Autor |
Wiadomość |
Dima
Doświadczony
Dołączył: 02 Paź 2014
Posty: 1070
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
KASTRACJA - kiedy kastrować ? |
|
Witam , szukłam post o kastracji ale wypowiadają się tam wszyscy na temat jak kot sie czuje po kastracji , co robić, jak się przygotować itp.
Ale na temat "Kiedy to ma nastąpić" nie moge się dogrzebać.
Chodzi o kotka " na kolanka" nie hodowlanego ...
Więc .. kiedy jest najlepszy moment na wykastrowanie kota ?
Bo ile ludzi tyle opinii - może znajdziemy jakiś kompromis
|
|
Pon 13:31, 13 Paź 2014 |
|
|
|
|
kamisia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 9151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Re: KASTRACJA - kiedy kastrować ? |
|
| | Witam , szukłam post o kastracji ale wypowiadają się tam wszyscy na temat jak kot sie czuje po kastracji , co robić, jak się przygotować itp.
Ale na temat "Kiedy to ma nastąpić" nie moge się dogrzebać.
Chodzi o kotka " na kolanka" nie hodowlanego ...
Więc .. kiedy jest najlepszy moment na wykastrowanie kota ?
Bo ile ludzi tyle opinii - może znajdziemy jakiś kompromis |
Przy hodowlanym z wiadomych powodów kastracja odpada
Co do wieku kastracji, to faktycznie ile ludzi tyle opinii ...ale ja powiem ci jedno.
Moment potrzeby tego zabiegu na sto procent poczujesz w kuwecie.
I następuje on w zależności od tego jak szybko nasz koteczek dojrzeje....(7-12miesięcy)
|
|
Pon 17:07, 13 Paź 2014 |
|
|
Dima
Doświadczony
Dołączył: 02 Paź 2014
Posty: 1070
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
Az tak będzie pachniało ? hihi no ok bede czekac na ten moment fujj
|
|
Pon 20:27, 13 Paź 2014 |
|
|
butterfly2101
Ekspert
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 2580
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekary Śląskie
|
|
|
|
Dima a ja bym na ten moment nie czekała bo się może okazać że oprócz zapachu z kuwety zaczęło się znaczenie. a zapach będzie powalał już nie tylko w kuwecie. Po kastracji nie zawsze od ręki pozbywamy się znaczenia. Ja uważam że im prędzej tym lepiej . Czternastotygodniowe kocurki kastrowane w mojej hodowli nie mają nawet szwów a na drugi dzień nie pamiętasz że była kastracja- wszystko goi się momentalnie. Jeśli nie robi tego hodowca a ty nie masz zaufanego weta to proponuje wykastrować pomiedzy 5-6 miesiącem- zanim zacznie śmierdzieć, znaczyć i zmieniać zachowanie.
|
|
Wto 6:25, 14 Paź 2014 |
|
|
Dorcia
Ambitny
Dołączył: 28 Kwi 2014
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Ja też wykastrowałam Chestera zanim zaczął znaczyć, nie czekałam na brzydki zapach, wykastrowałam go w wieku 7 miesięcy i myślę, że to był dobry moment.
|
|
Wto 11:52, 14 Paź 2014 |
|
|
Dima
Doświadczony
Dołączył: 02 Paź 2014
Posty: 1070
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
No ok to wykastruje go na wiosnę akurat będzie to 6-7 miesięcy
Zacznie się robić ciepło i szybko dojdzie do siebie.
Nie będę czekać na aromatyczne zapachy
Bo co dopiero remontujemy mieszkanie od samego zera , więc bym była bardzooo niezadowolona jeśli oznaczył by mi którąś ze ścian
|
|
Wto 15:14, 14 Paź 2014 |
|
|
solea
Ekspert
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 2861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Ja kastrowałam zaraz po 6 miesiącu. Kot także nie miał szwów.
|
|
Wto 17:00, 14 Paź 2014 |
|
|
kamisia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 9151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | Ja kastrowałam zaraz po 6 miesiącu. Kot także nie miał szwów. |
Mój Geniusz jeszcze później był kastrowany i również nie miał szwów ...wiek nie ma tu nic do rzeczy.
To czy bierzemy kota po wczesnej kastracji, czy poddajemy go zabiegowi w późniejszym wieku, to kwestia dogadania się na drodze hodowca-nabywca
Ja biorąc następnego kota również nie chciałabym, aby był kastrowany jako kilkutygodniowe maleństwo.
Jestem przeciwnikiem takiego zabiegu (i nigdy tego nie ukrywałam) Co nie znaczy,że potępiam hodowców, którzy to robią.
Rozumiem ich motyw działania (zabezpieczenie przed dalszym nielegalnym rozmnażaniem),ale jednocześnie mam nadzieję ,że kiedyś, oni zrozumieją mnie i oddadzą mi maleństwo niekastrowane.
|
|
Wto 19:01, 14 Paź 2014 |
|
|
solea
Ekspert
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 2861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Kamisiu, są hodowle, które nie kastrują małych kociaków- na przykład moja. Hodowca nie jest za wczesną kastracją. Możesz więc szukać kogoś z podobnymi poglądami w tej kwestii
|
|
Wto 19:06, 14 Paź 2014 |
|
|
butterfly2101
Ekspert
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 2580
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekary Śląskie
|
|
|
|
Kamisiu myślę że to kwestia porozumienia z hodowcą i obustronnego zaufania. U mnie też nie każdy kociak wyszedł kastrowany aczkolwiek namawiam do tego. Gdybym miała chociaż cień niepewności nie dam wyboru.
|
|
Wto 19:15, 14 Paź 2014 |
|
|
kamisia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 9151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | Kamisiu myślę że to kwestia porozumienia z hodowcą i obustronnego zaufania. U mnie też nie każdy kociak wyszedł kastrowany aczkolwiek namawiam do tego. Gdybym miała chociaż cień niepewności nie dam wyboru. |
Tak jak wcześniej napisałam rozumiem was
Jednocześnie bardzo się cieszę iż są odstępstwa od tych decyzji
|
|
Wto 19:42, 14 Paź 2014 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
Ja też nie miałam zielonego pojęcia, kiedy kastrować/sterylizować koty. Moi Koko i Niunia zostali poddani tym zabiegom dość późno, bo w wieku 10 miesięcy. Radziłam się w tej sprawie mojego weta (doktorat z weterynarii, naukowe staże w zagranicznych klinikach, specjalizuje się szczególnie w leczeniu kotów). Był zdania, że kastracja powinna być wykonana pod koniec pierwszego roku życia, gdy w pełni wykształcą się najważniejsze organy i kościec, np. kości długie. Ale dodał jednocześnie, że jeśli kocur zacznie znaczyć, to nie ma na co czekać. W przypadku kotek był zdania, że przed sterylizacją powinna przejść ze dwie rujki, a od zakończenia ostatniej powinien minąć jeden miesiąc.
|
|
Wto 21:22, 14 Paź 2014 |
|
|
solea
Ekspert
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 2861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Co do rujek-nie zgodzę się z tym. Rujki zwiększają chociażby ryzyko raka sutka, czy nowotworu jajnika.
|
|
Wto 22:28, 14 Paź 2014 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Babo Jago, bardzo ekscentryczny pogląd na sterylizację kotek ma Twój lekarz. Z tego co pamiętam Aurelka przeszła "ze dwie rujki", ale próżno było czekać miesiąc na kastrację, bo weszła wkrótce w trzecią, która trwała wiele tygodni - i trwałaby pewnie jeszcze dłużej, ale w końcu zdecydowaliśmy się ją wyciszyć hormonami, by móc wykastrować. Ale co się wycierpiała, wymęczyła i tego jakim była cieniem kota nigdy sobie nie wybaczę. Ani tego, jak wskutek tego osłabienia później długo dochodziła do siebie po kastracji i tego, jak długo potem jej organizmowi trudno było przestawić się na zmieniony metabolizm.
W moim przypadku wczesna kastracja nie jest sposobem na zabezpieczenie się przed bezprawnym rozmnażaniem kota, choć jest to bez wątpienia wartość dodana. Zdecydowałam się kastrować kocięta wcześnie, bo analizując dane teoretyczne i obserwacje ludzi bardziej doświadczonych ode mnie doszłam do wniosku, że to jest dla kota po prostu zdrowsze.
|
|
Śro 8:20, 15 Paź 2014 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
| | Babo Jago, bardzo ekscentryczny pogląd na sterylizację kotek ma Twój lekarz. Z tego co pamiętam Aurelka przeszła "ze dwie rujki", ale próżno było czekać miesiąc na kastrację, bo weszła wkrótce w trzecią, która trwała wiele tygodni - i trwałaby pewnie jeszcze dłużej, ale w końcu zdecydowaliśmy się ją wyciszyć hormonami, by móc wykastrować. Ale co się wycierpiała, wymęczyła i tego jakim była cieniem kota nigdy sobie nie wybaczę. Ani tego, jak wskutek tego osłabienia później długo dochodziła do siebie po kastracji i tego, jak długo potem jej organizmowi trudno było przestawić się na zmieniony metabolizm.
|
Dziewczynki, ale ja tylko przekazałam to, co powiedział nasz wet. To nie jest absolutnie moja opinia, bo się na tym kompletnie nie znam. Po prostu mam do niego zaufanie, więc się podporządkowałam. A co do tej rujki, to u Niuni było identycznie, jak to, Ines opisałaś w przypadku Aurelci. Też była permanentna, choć nie aż tak długa, jak u Aurelci. I też właśnie w identyczny sposób ją zahamowano, po czym dokonano zabiegu. Ale czegoś takiego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
|
|
Śro 10:12, 15 Paź 2014 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|