Autor |
Wiadomość |
jester
Początkujący
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: poznan
|
|
KUPNO KOCIAKA |
|
KAMUSIA MASZ RACJE JA PODOBNIE KUPOWALAM MOJEGO RAGDOLKA NAWET RODOWOD DOSTALAM 2MIESIACE POZNIEJ PO WIELKICH PONAGLENIACH,A JAK CHCIALAM OGLADAC KOTA W HODOWLACH TO MI MOWIONO ZE JAK NIEJEST ZAREZERWOWANY TO NIEMOGE OGLADAC BO MOGE JAKAS CHOROBE PRZYNIESC POD BUTAMI.MUSIMY POGODZIC SIE ZE SA NIEUCZCIWI HODOWCY I Z TYM NIKT NIEWYGRA A SZKODA DLA TYCH ZWIERZAT.JA HODOWCA NIE JESTEM I NIEBEDE ALE KOCHAM KOCIAKI ,ALE CORAZ CZESCIEJ WIDAC PSEUDOHODOWCOW KOTOW Z RODOWODEM GDZIE CHODZI O PIENIADZE A NIE O KOTA
|
|
Sob 15:52, 22 Sie 2009 |
|
|
|
|
monika83
Pasjonat
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
|
|
|
jester, ale rodowody akurat mogą przyjść później i to nie jest często wina hodowcy. Ja na swoje rodowody czekałam 3 miesiące, bo się "zagubiły" w klubie!!! takie przypadki też się zdarzają i po prostu należy z hodowcą utrzymywać kontakt.
Co do choroby przywleczonej na butach- no niestety, ale tak jest, że coś można przynieść i kociaki się pochorują. Hodowca nie powinien odmówić ci oglądania kotków. Wystarczyły by zwykłe środki ostrożności jak schowanie butów i umycie rąk zanim dotkniesz kociaka.
Ja nikogo nie bronię, ale trzeba spojrzeć też na niektóre rzeczy z punktu hodowcy.
Ostatnio zmieniony przez monika83 dnia Sob 16:43, 22 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 16:42, 22 Sie 2009 |
|
|
mini
Pasjonat
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3city
|
|
|
|
Jak czytałam pierwszy wpis Kamusi to miałam łzy w oczach bo przypomniały mi się moje przezycia z grudnia ubiegłego roku .U mojego kotka choroba ujawniła się po kastracji .Stres,spadek odporności ,rozpoznanie FIP test wykonany w Laboclinie i ....smutny koniec .Walczyłam do końca nie spałam ,nie jadłam najważniejszy był Łoskotek . I tak jak Nika napisała nikt nie da 100% gwarancji .Rozpacz po odejsciu kotka była ogromna .Łoskotek był nevą ale charakter i "zwis" to czysty ragdoll.Kotek odszedł od nas (i znowu te łzy cisną się jak oszalałe) 18 grudnia .Z uwagi na czas (święta) zawiadomiłam hodowcę po nowym roku (nie chciałam wprowadzać w jej życie zamętu w czas swiateczny) chociaż wszystko we mnie wrzało ze złości ... Jak potem sprawdzałam FIP przez wiele hodowli nie jest sprawdzany .
Hodowca wykonała test swojej kotce i okazł się pozytywny jakie podjęła kroki w swojej hodowli nie wiem .Chociaz mam z Panią kontakt .Np.na wystawch w 3city.
Moją wiadomością była zaskoczona ale nie mogła polemizować bo wysłałam jej wynik z oznaczonym mianem .Po ok. 2 miesięcznej przerwie zadzwoniła do mnie i zaproponołała mi małą koteczkę którą oddała mi bezpłatnie .Zaznaczam że nie sugerowałam nic podobnego .Teraz moja neva Madlene i rag.Ati zyją sobie razem zgodnie i pięknie się rozwijają .Wkrótce zamieszczę fotki na forum i przedstawię moje kociaki.Póki co zazdroszczę Nice .I ogromne gratulacje dla super hodowli .
I pełny profesjonalizm .Brawo !
|
|
Pon 13:03, 24 Sie 2009 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
| | FIP przez wiele hodowli nie jest sprawdzany |
I nie musi być sprawdzany, bo testy pokazują jedynie, czy dany kot miał kontakt z koronawirusem. Jest to bardzo enigmatyczna choroba i jak weterynarze nie wiedzą, co kotu jest, mówią, że to FIP
Czasami nawet zalecają eutanazję, bez trafnie postawionej diagnozy
|
|
Pon 13:24, 24 Sie 2009 |
|
|
magdaS
Pasjonat
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Piastów
|
|
|
|
Tak jak pisałaś kotek miał sparek odporności, duży stres...wtedy koranowirus jelitowy (który ma prawie 90% populacji kotów) mutował i wywołał FIP. Żaden test nie jest w stanie odróżnić czy nasze koty miały tylko styczność z koranowirusem, czy są nosiscielami tego mutującego.
|
|
Pon 15:13, 24 Sie 2009 |
|
|
mini
Pasjonat
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3city
|
|
|
|
Nika - Łoskotek nie był poddany eutanazji . Ja starałam się walczyć do końca odszedł na moich rękach w domu i dlatego to tak boli .W dwa dni po odejsciu kotka przyszedł wynik z laboklinu potwierdzający diagnozę lekarza kontakt z wirusem wysokie miano.
MagdaS - tak teraz to wszystko wiem .
Nasze kotki kochamy nie za coś ,tylko za to ze z nami są .Zawsze to w aptece powtarzam to moim pacjentom .
Cieszymy się kiedy sa zdrowe i bawią nas swoimi minkami ,zachowaniem nawet tą podarta sukienkę i firanki jak pisała nika .
Ale kiedy choruja to nie narzekamy ze tyle płacimy na leczenie . Zwierzaki nie maja ubezpieczeń społecznych .... a moze by to zmienić )) Dlatego za wizyty u wet. i lekarstwa płacimy 100%
|
|
Pon 15:40, 24 Sie 2009 |
|
|
Ciri
Raczkujący
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
Jestem zupełnie nową i niedoświadczoną posiadaczką pięknej radgollki z hodowli charming eyes. Dopiero po zakupie koteczki wpadłam na wpis o chorym kotku z tej hodowli. Przerażona pognałam do weterynarza, który stwierdził że Ciri jest pięknym okazem zdrowego kociaka. Bardzo mi ulżyło. Co do pani Ireny nie mam żadnych zastrzeżeń, rzetelnie mnie o wszystkim poinformowała, udzieliła mi wszelkich informacji i rad. Także bardzo współczuję, że akurat kocurek miał takiego pecha. Wierzę, że po prostu był to przykry pech. Pozdrawiam.
|
|
Pią 19:18, 25 Wrz 2009 |
|
|
Catyfun
Legendarny Kociarz
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 5202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
To jest tylko moje zdanie, ale ten wątek zaczął żyć własnym zyciem i może należałoby zmienić jego temat?
|
|
Sob 11:46, 26 Wrz 2009 |
|
|
Ciri
Raczkujący
Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
może należało by ale temat w pewnym sensie mnie dotyczył bo mam kociaka z tej hodowli więc podzieliłam się moim doświadczeniem dotyczącym tej hodowli
|
|
Sob 15:56, 26 Wrz 2009 |
|
|
Beata73
Początkujący
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Witam wszystkich bardzo serdecznie,
szkoda tylko że dopiero teraz trafiłam na tą wypowiedź.
Ja długo szukałam mojej kotki do hodowli i wybierałam, niestety tylko przez internet bo mieszkam za granicą. Decyzja zapadła, zadzwoniłam do pani Ireny. Dogadałyśmy się, przełknęłam cenę, kotka wymagała 6mc kwarantanny i szeregu badań u hodowcy za które zapłaciłam. Syn pojechał do Polski (on nie zna się na kotach a ja też nie miałam dużego doświadczenia w tym temacie) i odebrał 9mc kotkę pokrytą( za krycie zapłaciłam) z łzawiącymi na brązowo oczami. Pani I.M. zapewniała mnie iż kotka jest zdrowiuteńka, tyko u Ragdolli to normalne i jej kotki jak są w ciąży to łzawią, kotka nigdy nie przechodziła kociego kataru itd. Kotka odbyła długą podróż, urodziła 3 małe- z rozszczepem podniebienia(umarło), z załomkiem i jedną zdrową koteczkę. Ale oczka nadal łzawią i nikt tu jej nie jest w stanie pomóc , weterynarze próbowali wszystkiego.
Nie dochodziłam żadnych zwrotów pieniędzy i nie chcę oczerniać tej Pani ale mi tak samo odradzano wizytę u specjalisty- bo to naturalne i nie ma się czym przejmować i rozumiem rozgoryczenie tej pani która rozpoczęła temat bo moja koteczka którą bardzo kocham była b.cenna, ma myte oczka kilka razy dziennie i nie wiem czy powinnam ją nadal trzymać w hodowli bo jej łzawiące oczka odstraszają klientów którzy myślą że mam chore koty w hodowli....
Smutne, ja bym takiego kota nie sprzedała laikowi, dodam jeszcze że na zdjęciach po powiększeniu widać wyraźnie iż oczka łzawiły kilka miesięcy przed odbiorem.
|
|
Czw 12:10, 01 Paź 2009 |
|
|
roksana
Pasjonat
Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Anglia
|
|
|
|
Beata73 Ty rozpoczynałaś hodowle od tej kotki? Kupiłaś juz pokrytą tak w ciemno i to jeszcze z Polski (nie zebym miala coś do Polskich ragusiów są śliczne, chodzi mi o dystans). Trochę Cię nie rozumiem, że niby w Irlandii nie ma ragdolli???
Tym bardziej ze piszesz ze w tym czasie nie znałas się na kotach, nie lepiej Ci było kupić ragdolla w Irlandii porozmawiac z hodowcą, zobaczyc kotka na miejscu. A nie sprowadzać pokrytą juz kotke w dodatku łzawiacą z Polski. Ja rozumiem że hodowcy sprowadzają koty do hodowli z zagranicy ale są to doswiadczeni hodowcy którzy wiedza co sprowadzają i dlaczego. A ty po prostu kupiłas kota w worku. Szkoda że nie sprawdziłaś dokladnie tej hodowli. Ja nigdy nie kupiłabym kota ktorego uprzednio nie oglądałam na zywo. Myślałam nawet o sprowadzeniu ragusia z Polski ale jest to wielki klopot poza tym tu w Anglii naprawde są przesliczne ragdollki a ja dopiero zaczynam wiec po co na poczatku swojej drogi hodowlanej mam sobie robic pod gorke. W tym czasie bylaś laikiem wiec zanim załozylas hodowle i sprowadzilas kotke trzebabylo poczytac o kotach, o rasie jest mnostwo artykułow w internecie jak kupic kotka do hodowli i na co zwracac uwage. Powinnas wczesniej porozmawiac np. mailowo lub telefonicznie z innymi hodowcami i popytac sie jak zacząc i co jest najwazniejsze. Szkoda mi twojej koteczki i smutnych doswiadczen jakie mialas z jej kociaczkami ale uwazam ze powinnas sie lepiej przygotowac zanim kupilas kotke. A pani sprzedajaca ci kota wogule nie powinna go sprzedac "laikowi" tym bardziej juz pokrytej. Dla mnie to jakas niesamowita historia jest. Czy naprawdę w Irladnii nie ma hodowlii ragdolli?????? A jak nie w Irladnii to nawet Anglia jest blizej.
Ostatnio zmieniony przez roksana dnia Czw 12:59, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 12:53, 01 Paź 2009 |
|
|
Beata73
Początkujący
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Jak kupowałam moją koteczkę była pierwszą w Irlandii. Teraz są 3. Nie miałam jak sprawdzić jej hodowli a inne u których pytałam mieli dobre zdanie o niej. Z Anglii kupiłam kocurka z rosyjskiej hodowli i jestem bardzo z niego zadowolona. Razem z koleżanką Irlandką zaczęłyśmy hodowlę Ragdolli i ona sprowadzała koty z innych państw byle nie z Anglii bo są często chore i często umierają na FIP czy serce. Mam 2 kotki z Anglii i dużo przykrych doświadczeń z Angielskimi hodowcami którzy nie chcę sprzedawać do hodowli zwłaszcza polakom. Albo chcą się pozbyć starych kotek itd... mogę więcej napisać na maila
|
|
Czw 13:10, 01 Paź 2009 |
|
|
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
no wlasnie - sluszna uwaga roksana.Hodowla to nie tylko przygoda i mile spędzony czas przy maluszkach ale przede wszystkim ogromna odpowiedzialność. Zanim się podejmie decyzje o sprawdzeniu kota z zagranicy trzeba wiedzieć skąd i dlaczego się planuje przywieźć danego kota z konkretnym rodowodem. Tutaj chyba tego planu zabrakło. Ponadto - kot do hodowli pownien być wybrany osobiście i nie na podstawie zdjęć ale na podstawie osobistych odwiedziń i rozmów z hodowcą - bywa, że jedna wizyta to za mało i chcąc obserwować rozwój kota powinno się odwiedzać go częsciej ( tym bardziej, ze kotka przechodzila kwarantanne więc jako całkiem duża panna trafiła do Ciebie ).
Tutaj również tego zabrakło.
Kotka przyjechła pokryta ..to też dość odważna decyzja. Inaczej jest jak kotkę zawiozimy na krycie ( nawet za granicę ) i poźniej przywozimy kotkę w ciąży do warunków, które zna i w których czuje się bezpieczna a inaczej jest jak kotka w ciąży podróżuje z obcą jej osobą i trafia do nieznanego jej środowiska. Taka decyzja nalezy do właściciela kotki bo to on będzie ponosił skutki takich wyzwań. Skoro taką decyzję podjęłaś to i niestety za tym idzie odpowiedzialność za takie postepowanie. Hodowla to nie jest prosta sprawa i wymaga naprawde ogromnej wiedzy, żeby mądrze zacząć .
No ale stało się i z takiej sytuacji należy wyciągnąć odpowiednie wnioski. W chwili obecnej najważniejsza jest kotka.
Co do problemu z okiem - nie będe komentować jego genezy - ale nie wierze, żeby nie dało się tego wyleczyć . Czym kotka była leczona ? Jest mnóstwo specyfików, które doskonale działają na kocie oko. Czy kotka była na wizycie u kociego okulisty ? Czy miała zbadany narząd wzroku ? Jaka była diagnoza okulisty ?
|
|
Czw 13:15, 01 Paź 2009 |
|
|
roksana
Pasjonat
Dołączył: 27 Maj 2009
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Anglia
|
|
|
|
Rozumiem w takim razie czemu sprowadziłas kotkę ok nie bylo hodowli w Irlandii natomiast sposob w jaki ja sprowadzilas i powod nie naleza do najlepszych...ale nie zgodzę się z tobą co do Angielskich hodowli. Sama mieszkam w Anglii i jestem Polką i nie miałam żadnego problemu z kupieniem kotek hodowlanych, a mam ich trzy, od Angielskich hodowców, bzdurą jest ze Anglicy nie chca sprzedawać kotów Polakom. Bzdurą jest tez ze sprzedaja koty z FIP czy chorobami serca. Moje kotki, wszystkie z Anglii, są z pełnymi papierami, zarejestrowane, przebadane na Fiv, Fevl i HCM z wynikami negatywnymi, są zdrowe i nie zapowiada sie aby miały umierać. Mam kontakt z wieloma angielskimi hodowcami i ich koty również sa zdrowe i przebadane, a koty z wynikami pozytywnymi sa wycofywane z hodowli. Jezeli chodzi o niechęc Anglików do sprzedawania kotów hodowlanych to wystepuje ona tylko wtedy kiedy widac ze kupujacy jest laikem i nie ma pojecia o hodowli kotow ani o rasie. I tu ich w pełni popieram bo sama nie sprzedalabym kota z prawami hodowlanymi komuś kto nie ma pojęcia jaki jest standard rasy, i nie zna się na kotach, odesłalabym taką osobę aby najpierw poczytała lekturę, pojezdziła po wystawach itp. Ja sama jak kupowałam kotki do mojej hodowli musialam odpowiedziec na mnostwo pytan zanim hodowca zdecydowal sie sprzedac mi kota i to wlasnie swiadczy o dobrej hodowli - troska o przszlość rasy.
Zresztą tak jak wczesniej napisalam nie przygotowałaś sie do rozpoczecia hodowlii i dlatego musialas doswiadczyc tak przkrych zdarzen.
Ostatnio zmieniony przez roksana dnia Czw 13:41, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Czw 13:26, 01 Paź 2009 |
|
|
Beata73
Początkujący
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Aż nie wiem na co odpowiedzieć w pierwszej kolejności. Mam doświadczenie w innej rasie kotów, ale wtedy był to mój pierwszy Ragdoll.
Czytanie nie pomoże jak pomoc doświadczonego hodowcy- a tego zabrakło. Dobrze wybrałam rodowód, wybór kociaka zostawiłam hodowcy- mój błąd. Nie miałam jak odwiedzić kotki bo zmieniłam pracę- czego nie planowałam i nie dostałam urlopu. Bilety przepadły, nawet sama nie mogłam jej odebrać. syn pojechał 2 tyg wcześniej i zabrał kotkę, przyzwyczaił do siebie i wtedy dopiero ruszył w podróż samochodem zapewniając jej komfortowe warunki.
Cieszę się, że masz dobre zdanie i trafiłaś na dobrych hodowców w Anglii. Ja niestety nie. Informacje na temat chorób mam od mojej koleżanki hodowczyni Ragdolli w Irlandii która jest bardzo skrupulatna i dobrze sprawdza hodowle i dużo czyta na forach. Niestety mój weterynarz także uważa że FIP jest bardzo popularny w Anglii.
Weterynarz twierdzi iż oczy mojej kotki są powikłaniem źle leczonego kociego kataru który zniszczył kanaliki łzowe- najprościej tłumacząc. Miała ogólny antybiotyk 2 razy po kilka tygodni, w tym samym czasie krople do oczu Biodacyna na 10min przed Tobrexan o ile dobrze pamiętam
|
|
Czw 13:49, 01 Paź 2009 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|