Autor |
Wiadomość |
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
Świnki morskie szukają domów! RUDZIK do adopcji! (str 2) |
|
Z powodu coraz trudniejszej sytuacji, postanowiłam tu wrzucić apel.
Stowarzyszenie Pomocy Świnkom Morskim ratuje od paru lat "zużyte" prosiaczki z laboratorium.
Po skończonych doświadczeniach (zwykle mało inwazyjnych) młode prosiaczki (2-4 miesięczne) są przeznaczone do utylizacji.
Dzięki pomocy dobrych ludzi, udaje się je uratować.
Trafiają zawsze do lecznicy specjalizującej się w gryzoniach. Są dokładnie badane, ewentualnie leczone. Dalej trafiają do domów tymczasowych, skąd szukają domków stałych.
Moje własne prosiaczki mają już tę drogę za sobą.
Są ze mną prawie 5 lat.
Ale ciągle trafiają nowe.
W tym miesiącu udało się wyciągnąć 22 świnki.
Warszawskie domy tymczasowe pękają w szwach.
Gdyby ktoś z Was mógł pomóc lub wiedział coś o kimś, kto poszukuje świneczki, to proszę skierujcie go do Stowarzyszenia.
Świnki są kolorowe, zwykle gładkowłose.
Obie płcie.
Transport da się zorganizować na całą Polskę.
Tutaj są te, które obecnie w domach tymczasowych czekają na swojego człowieka:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Pon 17:31, 18 Lis 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Śro 12:57, 19 Gru 2012 |
|
|
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
2 z nowej partii prosiaczków są tymczasowo u mnie.
Są strasznie dzicy i okropnie maleńcy w porównaniu z moimi starymi wieprzami.
Wzięłam jednego, który jest prawie identyczny jak mój Gurdulu.
Potem Wam pokażę zdjęcia.
Gurdulu różni się od niego tylko białą łatką na przedniej łapce, poza tym są jak bliźniaki.
Zastanawiam się, jak je oswoić, żeby do nowych domów poszły już mniej dzikie.
Nie jestem w tym dobra, bo moje własne świnie to dzikusy. Tzn. psów i kotów się nie boja wcale, ale człowiekowi się dobrowolnie na ręce wziąć nie dadzą!
P.S.
Imbir drań, straszy mi nowe prośki!
Stare się nie boją kotów i nie uciekają.
Nowe wpadają w panikę jak tylko coś się poruszy w pokoju. Imbir wskakuje im na klatkę i je płoszy (wielce uradowany)!
Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Czw 18:54, 20 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 18:52, 20 Gru 2012 |
|
|
Hari
Wyjadacz
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
przekazałam znajomym, może jakiś domek sie znajdzie .
|
|
Sob 18:20, 22 Gru 2012 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Dzięki.
Muszę nad swoimi tymczasami trochę popracować, bo są bardzo dzicy.
Wpadają w panikę przy każdym ruchu, o dotykaniu nie ma mowy.
Tzn. Pierniczek dał mi się pogłaskać po nosku i je mi ogórki z ręki.
Goździk jest sparaliżowany ze strachu, a nagle zaczyna biec przed siebie i rozbija się o klatkę.
W laboratorium nikt ich nie oswajał, więc to zrozumiałe, że się boją.
Mogę ich trzymać u siebie do końca lutego najdłużej.
Potem będę miała b. dużo pracy i już nie znajdę dla nich czasu.
Oddam je do innego DT, ale wolałabym, żeby do tego czasu już znalazły swój dom (lub domy).
Nie miały łatwego startu i zasługują na lepszy dalszy los.
Po oswojeniu to będą fajni chłopcy.
Zwłaszcza Pierniczek. Już go bardzo polubiłam.
|
|
Nie 0:04, 23 Gru 2012 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Smużko od kiedy przeczytałam ten temat nie mogę przestać myśleć o tych biednych świnkach jednak nic nie wiem o pielęgnacji takich zwierzątek, a jedyne moje pojęcie o tym to wspomnienia z dzieciństwa, widok świnek morskich w domach innych dzieci. I nie były to przyjemne widoki. Utuczone świnki kiszące się w maleńkich klatkach, mogące zrobić zaledwie kilka kroków, wiodące smutne i mało godne życie. Twoje świnki żyją zupełnie inaczej. Mogłabyś napisać kilka słów o tym, jak mieszkają u Ciebie świnki?
Chciałabym kiedyś pomóc takiemu zwierzątku, nie wiem czy już mówiłam, w nadchodzącym roku będziemy zmieniać mieszkanie ze względu na koty (ich przestrzeń życiową konkretnie, bo dla dwóch miejsca jest już mało a chcielibyśmy mieć więcej). Może i dla świnek znajdzie się tam miejsce (piszę w liczbie mnogiej, bo nie wyobrażam sobie mieć jednej samotnej).
|
|
Nie 0:27, 23 Gru 2012 |
|
|
Hari
Wyjadacz
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
biedne prośki ...
nie zdawałam sobie sprawy , że jak już nieprzydatne to idą do utylizacji
|
|
Nie 0:28, 23 Gru 2012 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Ines,
Moje świnki mają klatkę 100 x 60 cm. Zawsze otwartą.
W klatce domek, legowisko, hamak (na hamaku głównie koty śpią, ale świnki też czasem z niego korzystają).
Prosiaczki biegają luzem po dużym pokoju. Drzwi nie są zamykane, więc spokojnie mogłyby biegać po całym mieszkaniu, ale same z siebie nie czują takiej potrzeby.
Żaden z nich nigdy sam nie wyszedł poza salon.
Przy kaloryferze mają legowisko, szyte specjalnie dla nich (kolejne dwa, z ich imionami dostaną na święta). Bardzo chętnie z niego korzystają. Zaczęło się od tego, że w tym miesjcu stało kiedyś psie legowisko. Wstając rano często przyłapywałam prosiaki na nim śpiące (powyciągane w zabawnych pozach). Psy dla odmiany nie lubiły tu spać.
Dlatego zastąpiłam psie legowisko (przeniesione do naszej sypialni) świnkowym.
Świnki brudzą, więc ich legowiska są często prane.
Załatwiają się głównie u siebie w klatce (tam też mają siano i dostają warzywa, owoce, suchą karmę). Poza klatkę też kupkają - mają wybrany róg pokoju + na legowisko.
Taki urok świń.
Moje prosiaczki nie niszczą prawie nic.
Świnie są jednopoziomowe. Nie wspinają się, prawie nie skaczą (chyba że na domek czy niską półkę w klatce). Nie gryzą żadnych tkanin, dywanów itd (w przeciwieństwie do szczurów czy myszy). Gryzą ewentualnie kable lub papier (lepiej nie zostawiać książek na podłodze).
Kable mamy zabezpieczone w specjalnych rurach lub wężach ogrodowych i jest OK.
To na razie tyle, bo muszę iść sprzątać mieszkanko na święta.
Tu macie trochę zdjęć moich prosiaczków:
[link widoczny dla zalogowanych]
Na pierwszych zdjęciach są moje pierwsze tymczasy, dalej już moje własne prosiaki.
Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Nie 11:28, 23 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 11:24, 23 Gru 2012 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Moje tymczasowe prośki.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Niestety Goździk (ten z białym noskiem) ma guzek pod brodą.
W czwartek czeka go operacja..
I jeszcze z Imbirem:
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Sob 19:09, 05 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 19:05, 05 Sty 2013 |
|
|
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Ale śliczne
Mam nadzieję, że szybko znajdą domki docelowe.
|
|
Sob 21:56, 05 Sty 2013 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Póki co Goździk jutro ma operację. O 13:30. Proszę o kciuki!
Już się denerwuję, choć wiem, że jest chyba w najlepszych możliwych rękach (i jednych z najdroższych rękach, hmm...).
Zastanawiam się, czy nie byłoby warto zrobić histopatologię tego guzka.
Ale to pewnie dodatkowy koszt, niemały..
Dwie osoby się interesują prosiaczkami.
Jedna tylko Pierniczkiem, druga jeszcze się nie zdeklarowała, rozważa opcję obu panów.
Denerwuję się, martwię.. Czuje się odpowiedzialna i bardzo mi ciąży ta decyzja.
Ja wybiorę im przyszły dom. A co jeśli nie będzie idealny?
Chcę, żeby mieli wspaniałe życie i boję się, że ktoś może nie być dla nich dobry...
Panikuję jak głupia..
|
|
Śro 11:31, 09 Sty 2013 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Trzymam kciuki żeby operacja poszła tak jak trzeba, informuj nas
|
|
Śro 13:24, 09 Sty 2013 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Tymczasem...
Goździk
[link widoczny dla zalogowanych]
Pierniczek
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Śro 14:04, 09 Sty 2013 |
|
|
annannanna
Doświadczony
Dołączył: 15 Lip 2012
Posty: 1078
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Sliczniutkie...
|
|
Śro 16:30, 09 Sty 2013 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Goździk już po udanym zabiegu szaleje w klatce.
|
|
Czw 16:40, 10 Sty 2013 |
|
|
Nya desu
Początkujący
Dołączył: 21 Paź 2012
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Miałam podobną świnkę do Pierniczka, tylko rozetkę Pamiętam, że nie mogliśmy się z rodziną zdecydować, bo dwie nas szczególnie interesowały. Kupiliśmy pierw rudą, po tygodniu jednak nie wytrzymaliśmy i dokupiliśmy jej siostrę (taka tricolorka, ale praktycznie cała biała)
Nie miały w sumie imion, nazywaliśmy je "świnkami" albo "wasabi" Skąd "wasabi"? Cholera wie - brat wymyślił i się przyjęło.
Ruda w ogóle była silniejsza i taka dominująca. Białą jak kupiliśmy po tygodniu, to widać było ogromną różnicę między nimi (w rozmiarze), ale to pewnie różnica żywienia w zoologicznym a u nas ;/. Karmione byly sałatą, pomidorami, burakami, mandarynkami, jabłkami i marchewkami, w sezonie nawet arbuzami, truskawkami i innymi pysznościami. Uwielbiały świeży mlecz i świeża trawę, uwielbiały seler naciowy i zielone pietruszki i koperki I klatkę miały non-stop otwartą, by mogły pohasać po pokoju, kiedy tylko miały na to ochotę.
Biała nabyła swego czasu ogromnego guza na "podgardlu". W renomowanej lecznicy w moim mieście lekarz powiedział, że to rak i kazał podawać zioła bittnera. Wzięliśmy ją do innego weterynarza, to okazało się, że to był zastrzał (musiał się wbić kawałek np. siana i wokół tego zaczęła zbierac się ropa) - wet naciął go, wyczyścił z tej wydzieliny i odkaził ranę. Świnka odżyła!
Ruda natomiast miała tez jakiegoś guza na policzku, ale sam się wchłonął. Obie świnki żyły ponad 5 lat. Pierw ruda odeszła, a po niedługim czasie biała - mizerniała z tęsknoty
uważam, że świnki morskie to idealne małe gryzonie - kontaktowe, gadatliwe i takie... kochane, no! Ponoć szczury są też kochane, ale nigdy nie miałam, więc nie mam porównania.
|
|
Czw 17:32, 10 Sty 2013 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|