Co nam dziś sprawiło radość.

Och Mruczku, uśmiałam się do łez! Rotfl

Ale trochę mnie pocieszasz, bo ja też bywam nieprzytomna.
Jakiś czas temu odkryliśmy, że Felicita sika w kuchni pod kaloryferem. Ciągle lała w tym samym miejscu. Nic nie pomagało, ani miska z jedzeniem w tym miejscu, ani odstraszacz. Za karę żadnych głasków ani smakołyków. Aż w końcu usiadłam obok niej i palnęłam jej przemowę. Jak mnie rozczarowała, serce mi łamie złośliwie załatwiając się poza kuwetą itp. Patrzyła na mnie smutno, wszystko rozumiejąc.
A potem okazało się, że robiłam obiad i skórki z pomidorów i inne warzywne resztki włożyłam do reklamówki i poprosiłam TŻ żeby wyrzucił do kosza. A on nie mógł dojść do szafki z koszem (mamy właściwie jednoosobową kuchnię) i powiesił na kaloryfer. Inne rzeczy zasłoniły i tak sobie to prawie tydzień wisiało. Aż leciał żółty sok... A ja się zastanawiałam skąd muszki, przecież codziennie śmieci wyrzucam.
O bidusi Felce nie mówiąc... Wstyd

Dziewczyny, ale mnie dziś ubawiłyście

Dziewczyny usmialam sie

Ale super historie!

Felicita ..no pocieszyłaś mnie że nie jestem sama w swym zakreceniu Wesoly

))))))))))))))))))))))m W sekrecie powiem Ci że tez tak często robię ( w przenośni) - cos mi się wydaje i zwykle maż zostaje skazany jako ten co coś wziął i nie odniósł , zapomniał przynieśc , przestawić a potem się okazuje że to ja;)

	mruczek napisał:
	Felicita ..no pocieszyłaś mnie że nie jestem sama w swym zakreceniu ))))))))))))))))))))))m W sekrecie powiem Ci że tez tak często robię ( w przenośni) - cos mi się wydaje i zwykle maż zostaje skazany jako ten co coś wziął i nie odniósł , zapomniał przynieśc , przestawić a potem się okazuje że to ja;)

Mruczku, ja to nawet nie podejrzewam męża, z góry wiem, że to ja Mruga

Jestem niesamowicie roztrzepana.
Ale ta pozostawiona reklamówka z odpadkami to akurat on i do tego nic mi nie powiedział. A że w tym miejscu na kaloryferze (a właściwie haku na którym kaloryfer jest podwieszony) wisi na stałe reklamówka, do której zbieramy nakrętki z butelek, obie reklamówki były identyczne i ta "nakrętkowa" przysłoniła zupełnie tę z odpadkami. Obok jest wieszak z ręcznikami i ściereczkami kuchennymi, które też częściowo zasłaniają całe ustrojstwo. Stąd całe zamieszanie. Aż mi do dzisiaj wstyd, jak pomyślę, że tak oskarżaliśmy niewinnego kotka Wstyd

A z moich ostatnich wyczynów: wieczorem ugotowałam jajka na twardo na śniadanie. Z części zrobiłam pastę, a jedno obrałam i przełożyłam do pojemniczka. Miałam wszystko schować do lodówki. Pastę schowałam, a jakże, a to samotne jajko w pojemniczku zamiast wsadzić do lodówki, schowałam z powrotem do szafki z pojemniczkami. Rano bezskutecznie szukaliśmy jajka, bo miało być do pracy do kanapek. W końcu pomyślałam, że przez pomyłkę też widocznie dorzuciłam je do pasty. I znalazłam po dwóch dniach w szafce z pojemnikami - poleciałooo do śmieci Zawstydzony

no mnie to zawsze takie historie pocieszają że nie jestem osamotniona...bo zastanawiam siię często czy już się zacząć martwić czy to jeszcze w granicy normy ......ostatnio też zdarzają mi się niebezpieczne rzeczy czyli nie wyłączam gazu , lub odkręcam kurek ale zapominam zapalić, gotuję coś nawet jak już nie chcę i spala się garnek , zostawiam żelazko włączone , nie zamykam-domykam na noc zamrażalnika ...........generalnie zanim wychodzę sto razy wszystko sprawdzam - czy balkon zamknięty , czy okna też , żeby kotikom nic się nie stało ..........ale jak wyjeżdżamy to bardzo często np. nie gaszę światła i dostaję burę od małża .
W pracy natomiast jestem ogarnięta aż za bardzo...w sumie można powiedzieć że ogarniam wszystko od mopa i papieru toaletowego po mój zawód czyli leczenie ......i chyba tu wykorzystuję całą swoją energię i skupienie się Wesoly

Ostatnio zmieniony przez mruczek dnia Pią 11:56, 03 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz

Mruczku, a nie jest to tak,ze swoj zawod kochasz,a czynnosci wykonywane w gospodarstwie domowym nie koniecznie. Mruga

A teraz na powaznie,to uwazam,ze w pracy sie bardzo skupiasz,bo to odpowiedzialnosc,a w domu jestes rozluzniona.
Wesoly

I dobrze że tak Mruczku robisz! W domu mózg Ci odpoczywa, a w pracy musi pracować na pełnych obrotach. Inaczej byś zwariowała

Oj tak Dziewczynki. Czasem trzeba wyluzować się i stąd te nasze wpadki.

Ale jestem wredota i troszkę się pocieszam, że skoro "młodzież" też tak ma, to chyba jeszcze ze mną nie jest najgorzej. Czasami potrafię pamiętać.

Pani w sklepie kazała mi pokazać dowód (którego ze sobą nie wzięłam, dobrze, że spotkałam koleżankę

). W sumie nie wiem czemu mam radochę, bo często mnie pytają, a ja zawszę cieszę się jak głupia i dzwonię chwalić się tżtowi (który z racji dużej różnicy wieku zawsze nad tym ubolewa).