Zroznicowana cena kociatek Ragdoll

Czy poza oferowaniem "nawet dowozu kociaka do domu" pani zaprasza do siebie do hodowli? I jak pani Ula ma na nazwisko a jej hodowla jaka ma nazwe? Bo pewnie byloby latwiej forumowiczom podzielic sie opiniami gdyby bylo wiecej informacji... A moze warto kolezance zasugerowac cierpliwosci i wymarzonego kociaka ze sprawdzonej hodowli?

Obejrzalam link i pani na stronie widnieje tez tylko jako Urszula, ale strona ogolem jest dosc pusta wiec moze stad brak informacji. Za to przydomek na pewno jest zarejestrowany w FIFe.

Ostatnio zmieniony przez Lili dnia Pią 23:54, 10 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz

Radze każdemu kto chce Ragdollka kupić żeby przed kupnem jak najwięcej informacji zebrać o tym hodowcy . Ja nie wiem jak w Polsce ale tutaj w Belgii najdroższe ragdolki są do 650 euro z rodowodem, a bez rodowodu można kupić za 350 euro. Za te 650 euro nie można hodowli robić i nie na wystawy. Ja tez kupiłam ragdolka za 650 euro z rodowodem . Przed kupnem dużo informacji nie zebrałam , przez internet z kontaktowałam się z babka która mi zaproponowała ragdolka kupić , ja to nawet tej rasy nie znałam ale od pierwszego ujrzenia go to się zakochałam w tych niebieskich oczach . I to wielki błąd ze w tej samej chwili na nic więcej nie zwracałam uwagi. przy kupnie pokazywała mi papiery rodziców jedno było champion narodowym drugie było międzynarodowe. Podpisaliśmy umowę ze ja kupuje tylko do wychowania domowego , i ze rodowód zostanie wysłany poczta . Pierwszy raz kupowałam wiec myślałam ze tak jest. Minęło rok i 3 miesiące a po rodowodzie nie ma śladu. Dzwoniłam do tej babki parę razy ale konkretnej odpowiedzi nie dostałam , dawała mi tylko słowo ze szybko dostane. Ostatnim razem jak dzwoniłam to się wydarła na mnie , powiedziała ze nie będzie wstanie mi go wysłać bo nie dostała ona odpowiednich papierów od hodowli i ze nie jest w stanie tego rodowodu wyczarować. Przy kupnie ona była hodowca , kupowałam u niej w domu a teraz jest ktoś inny. I co ja na to mogę zrobić ? Jak bym chciała to bym mogla sprawę w sadzi zrobić , ale co będę pewna ze w tedy ten rodowód dostane? wiem ze tylko więcej pieniędzy stracę na adwokata , tego tylko jestem na 100 % pewna. Teraz jak z kimś rozmawiam o tej babce to wszyscy ja znają ze potrafi oszukać. Teraz co te informacje zebrałam to bym na pewno gdzie indziej kupiła ale jak myślę o moim Vikusiu to sobie nie wyobrażam życia bez niego . On jest dla mnie więcej warty jak ten rodowód ale tylko mi jest szkoda ze zostałam oszukana. Dlatego proszę o zebranie dobrej informacji o hodowli. Agnieszka C.

Aisha bardzo mi przykro ze tak sie stalo. Niestety tego typu historie zdarzaja sie czesto... I oczywiscie ze zbieranie informacji o rasie/hodowli/hodowcy i tak dalej bardzo pomaga, ale czasem mozna duzo wiedziec, miec jakies tam doswiadczenie i i tak zostac zrobionym w 'bambuko'. A pozniej wszelkie proby kontaktu z 'hodowca' koncza sie tak jak Twoje - wrzaskami przez telefon. Szkoda nerwow na sady i adwokatow, chociaz az by sie prosilo. Najwazniejsze ze wiesz, ze kot trafil do Ciebie i ze ma dobry dom. Papiery sa w przypadku nakolankowcow sprawa drugo-rzedna i jasne, ze fajnie by je bylo miec a oszustow zlapac na goracym uczynku, ale im wiecej takich historii slysze tym bardziej mi rece opadaja...

Ale sa tez pozytywne przyklady - ja 'zaryzykowalam' i Duende kupilam od hodowcy, ktory dopiero zaczynal a Duende jest z pierwszego miotu SBI w tej hodowli. I naprawde narzekac nie moge, mimo ze jedyne informacje na temat hodowli wtedy uzyskac moglam tylko od samego hodowcy Mruga

Jako wlasciciel, a nie hodowca jestem wiec zdania ze warto dac poczatkujacym, mniej znanym szanse. Troszke to kwestia intuicji, ktora mnie w tej kwestii nie zawiodla. Ale prawda jest ze tez nie zawsze sie sprawdza i warto we wszystkim zachowac rozsadek...

Masz rację Aisha, powinno się ukarać "hodowlę" ale też uważam, że szkoda Twoich nerwów i czasu. Walka miałoby sens i była priorytetem gdyby kotek był kupowany jako hodowlany czy wystawowy ,brak dokumentu wykluczałby kota z wystaw i hodowli. W przypadku kotka nakolankowego to walka o uczciwość i własną satysfakcję i trzeba wziąć pod uwagę, że koszta tej walki są większe niż zyski .

Ja Kofi też kupiłam w nieznanej hodowli, jako pierwszy miot... rodowód dosłali mi po tygodniu; wcześniej chcieli mi go przywieźć do domu,ale akurat w tym czasie nie było mnie we Wrocławiu; więc wysłali pocztą. Nie znam się na tym...ale chyba dobrze,że ten papier po prostu jest. A Kofi jest cudowna, z papierem,czy bez Wesoly

mimo wszystko przykre jest,że ludzie tak oszukują. Wcześniej miałam pieska...z pseudohodowli...miała niby metrykę,ale chyba innego szczeniaka, nie jej... była jednak prze-kochana i wyjątkowa...mimo,że bez rodowodu,mimo,że z pseudohodowli... najcudowniejsza!

Ja dzieki Wam i temu forum uniknęłam kupienia ragdolla w pseudohodowli..Jestem Wam niezmiernie wdzięczna i opatrzności, ze tu trafiłam

Allende napisał:

Ja Kofi też kupiłam w nieznanej hodowli, jako pierwszy miot... rodowód dosłali mi po tygodniu; wcześniej chcieli mi go przywieźć do domu,ale akurat w tym czasie nie było mnie we Wrocławiu; więc wysłali pocztą. Nie znam się na tym...ale chyba dobrze,że ten papier po prostu jest. A Kofi jest cudowna, z papierem,czy bez Wesoly

mimo wszystko przykre jest,że ludzie tak oszukują. Wcześniej miałam pieska...z pseudohodowli...miała niby metrykę,ale chyba innego szczeniaka, nie jej... była jednak prze-kochana i wyjątkowa...mimo,że bez rodowodu,mimo,że z pseudohodowli... najcudowniejsza!

Allende- tu nie chodzi o to,że zwierzątko, które nabędziesz będzie bee.. Tu chodzi o to, że kupując w takich miejscach i od takich ludzi, nazwijmy ich po imieniu- złodzeji- wspierasz ten proceder. Na stronie swojej hodowli wypisałam koszty , jakie ponosi hodowca w związku z kociakami. Oczywiście nie do końca pamiętałam je wszystkie, więc niektóre koszty( związane z badaniami) opisałam w przybliżeniu. teraz przy okazji planowanego krycia Mimi- będę je skrupulatnie odnotowywać i przedstawię wam wyniki. Cały czas mi się wydaje,że ludzie po prostu nie rozumieją, o co w tym wszystkim chodzi.
Na pokazie w Częstochowie podczas tłumaczenia ludziom, skąd się bierze taka a nie inna cena za koty rasowe i czym się różni hodowla od pseudo hodowli, podeszła do mnie młoda dziewczyna i z uśmiechem na twarzy oznajmiła;,, Ja to wszystko wiem." Po czym z dumą dodala:,,Sama prowadziłam pseudohodowlę- kociaki były dużo tańsze!" Odwróciła się na pięcie i poszla, a ja zostałam z otwartą buzią przy klatce.