Autor |
Wiadomość |
Tacco
Pasjonat
Dołączył: 21 Wrz 2011
Posty: 789
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Moje nie płaczą pod drzwiami. Nie próbują również uciekać na klatkę schodową. Jedyne co czasem wymusza Flipper to wypuszczenie go na balkon (oczywiście osiatkowany) - latem drzwi na balkon były otwarte cały czas i chłopaki bardzo polubili tam przesiadywać więc teraz czasami im tego brakuje. Jak Flipper marudzi to zamykam go na 10-15 min na balkonie, później wpuszczam i wszyscy są zadowoleni
Ostatnio zmieniony przez Tacco dnia Pon 17:40, 18 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 17:39, 18 Lut 2013 |
|
|
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Zaszalałam i kupiłam Imbirowi smycz Flexi, 7 metrów!
Wcześniej miałam Flexi mini. 3 metry i rączka maleńka, ciężka do utrzymania.
Imbirowi się już dwa razy udało skoczyć na drzewo czy za ptaszkiem i mi wyrwać z rąk nieporęczną smycz. Teraz będzie lepiej (i jemu i mi).
|
|
Wto 11:37, 19 Lut 2013 |
|
|
Emi_zg
Ambitny
Dołączył: 18 Lut 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
aaach wiosna i tak pomyslalam kiedy Ania bedzie mogla wyjsc na dwor? mamy duuzy taras i z bariera osiatkowana ale gora juz nie i raczej nie da sie tego zrobic... chyba ze wezme mala na ogrod...tylko od kiedy mozna? mala ma 3miechyy.
|
|
Wto 13:11, 05 Mar 2013 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Ja zabierałam Aurelkę kiedy miała 3 miesiące i Tulę kiedy miała 4. Początkowo tylko w cieplejsze dni (10-15 stopni minimum), bezwietrzne, suche. Potem wciąż musiały być bezwietrzne i suche (nawet jeśli śnieg, to śnieg a nie mokra ciapa), na temperaturę z czasem mniej zwracałam uwagę, choć wiadomo, że na jakiś wielki mróz bym ich nie wzięła. Na początku wychodziły na krótko, z czasem coraz dłużej. U Tuli mogłam szybciej posuwać się do przodu, z Aurelką musiałam powolutku, wydłużać czas dosłownie o minuty, żeby się powoli przyzwyczajała do wychodzenia. Jeśli się martwisz o zdrowie małej to Tobie też proponuję najpierw na chwileczkę, potem na dłuższą, itd... Mała kicia będzie miała więcej czasu żeby przyzwyczaić się do przebywania na zewnątrz, w zupełnie innej temperaturze i ogólnie innych okolicznościach przyrody a Ty łatwo zaobserwujesz czy jej to służy, czy może szkodzi i lepiej przystopować.
|
|
Wto 17:14, 05 Mar 2013 |
|
|
Emi_zg
Ambitny
Dołączył: 18 Lut 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Ines wychodzilas z kociakami w szelkach? Ania ja otwieram taras to juz probuje sie pchac na dwor ale boje sie ze popedzi i bedzie nas niedogoniet
|
|
Wto 17:29, 05 Mar 2013 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Tak i do szelek przyzwyczajałam powoli. Może są koty, które od razu lubią szelki, ale ja wolałam nie ryzykować skojarzenia szelek z czymś nieprzyjemnym. Od początku szelki leżały wśród zabawek albo przy legowisku. Potem zakładałam je na chwilę w czasie przytulanek. Potem na dłużej do zabawy i jedzenia, żeby utrwalić skojarzenie szelki = coś przyjemnego. A potem dopiero smycz i na dwór
|
|
Wto 17:37, 05 Mar 2013 |
|
|
Konstancja
Ekspert
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 2679
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
A u mnie wyjscie NA POLE (widac kto z ktorego regionu ) jest dla kota przyjemnoscia, wiec nie balam sie ze zacznie kojarzyc szelki z czyms nieprzyjemnym. Ja wkladalam mu zawsze szelki nawet jak wychodzil tylko do ogrodka zeby sie nauczyl ze wyjscie na pole to szelki. Na poczatku bardzo uporczywie je gryzl jak mial na sobie - dlatego klamry sa w malutkie kropeczki ale teraz jak wyciagam szelki to sam sie grzecznie nadstawia a potem biegnie do drzwi.
|
|
Wto 18:45, 05 Mar 2013 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
U nas wychodzenie na dwór nastąpiło dopiero po przyzwyczajeniu się do szelek. Ale samych szelek, bez smyczy. Chodzenie na smyczy po domu jest moim zdaniem trochę bez sensu - dom a świat na zewnątrz to zupełnie inne sprawa. Dom kot zna i nie powinien być ograniczony smyczą, kiedy po nim chodzi, może mu się wydawać niesprawiedliwe i takie jest. Na dworze jest obco, niebezpiecznie, więc szelki i smycz muszą być, naturalną kolejną rzeczy
|
|
Wto 18:57, 05 Mar 2013 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Ines, u Was było powyżej 10-15 stopni w ciągu ostatnich 2 mies?
U nas lodowato i chyba takich temperatur dawno nie widziałam (no, dziś było ciepło).
Imbir wychodził na mróz (nawet -10), ale na krótko (myślę, że gdyby miał tyle futra co ragusie, to dałby radę i dłużej). Miał 4 miesiące, gdy z nim pierwszy raz wyszłam.
Szelki od razu lubił.
Racuszek długo się musiał do szelek przyzwyczajać, ale on spacerów nie lubi za bardzo. Choć dziś wyszłam z oboma kotami i Racuch nawet nie protestował.
|
|
Wto 19:09, 05 Mar 2013 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Aurelka miała 3 miesiące w grudniu, w połowie tego miesiąca pogoda była u nas taka, że jak pokazuję zdjęcia dziewcząt to ludzie są pewni, że były robione jesienią tutaj też dodawałam zdjęcia dziewcząt z grudniowej wycieczki do parku, z dnia kiedy było słonecznie i ciepło (jak na zimę). No i mamy ten plus jeśli chodzi o temperaturę, że w naszym zakątku do południa świeci słońce i mury się nagrzewają, więc jeśli nie wieje mocny wiatr jest cieplej, nawet w chłodniejsze dni. Jednak i tak między wyjściami na początku bywały dłuższe przerwy, ze względu na temperaturę właśnie. Komuś kto zaczyna teraz, na wiosnę, będzie łatwiej o systematyczność
|
|
Wto 19:28, 05 Mar 2013 |
|
|
Emi_zg
Ambitny
Dołączył: 18 Lut 2013
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
poczekam na ladna pogode i pojdziemy na spacerek, na poczatku na taras a pozniej ogrod, jestem ciekawa jak mala zareaguje
|
|
Wto 19:55, 05 Mar 2013 |
|
|
butterfly2101
Ekspert
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 2580
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekary Śląskie
|
|
|
|
Hej, dorzucę taką małą dygresję , w innym wątku Emi_zg piszesz że Ania ma tylko kilogram- ja bym się bała takiego malucha na dwór zabierać- a może panikuję
|
|
Wto 20:43, 05 Mar 2013 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Byłam dziś z oboma panami kotkami na krótkim spacerze.
Racuszek nawet dał się przekonać do pochodzenia. Może Imbira naśladował i widział, że on się cieszy spacerem, a nie leży jak kłoda na chodniku.
Jednak dwie smycze strasznie mi się plątały. Nie dam rady ich obu zabierać na raz. Chyba, że mąż mi pomoże (czyli w weekendy).
|
|
Wto 20:51, 05 Mar 2013 |
|
|
Alonka
Ekspert
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 2984
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
My przywieźliśmy Aslanka do domu 1 września. Było ciepło, więc od samego początku wychodziliśmy na dwór. Bardzo mu się spodobało i szybko rozeznał się w terenie. Nasz rezydent Wafel wychodził od zawsze, zwykle luzem. Ale jak któregoś razu przyłapałam go za płotem, to samowolka się skończyła. Wychodzi teraz w szelkach, choć nie jest z tego powodu zbyt zadowolony. Czasem też zwyczajnie wiązałam go na długim sznurku, jak u Pawlaka Niestety mieszkamy przy drodze, niby wieś, ale miejscowość rekreacyjna. Jak zaczyna się sezon działkowy, to ruch się robi jak na autostradzie. Więc dla nas optymalnym rozwiązaniem będzie woliera. Panowie będą mogli do woli, a przede wszystkim bezpiecznie przebywać na powietrzu, a ja będę mogła zająć się ogródkiem. A siedzą obydwa pod drzwiami albo przez okna wyglądają i tylko czekają, żeby wyjść. Koty to zwierzęta ciekawe z natury, wszystko jest fajne, ptaszek, żabka, konik polny...mnóstwo zapachów, odgłosów, tu skubną trawkę, tam patyczek...Zdarzają się koty, które za tym nie przepadają, ale większość to po prostu uwielbia.
|
|
Wto 20:53, 05 Mar 2013 |
|
|
Tati
Ambitny
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: IRE
|
|
|
|
Konstancjo - my też wychodzimy "na POLE"
Zastanawia mnie jedna rzecz dotycząca wychodzenia : czy wychodzić z małym do ogrodu przed domem na trawkę , czy lepiej w autko i wozić do parku. A może wszystko jedno ?
Chodzi mi o to , że czasami może płakać , że chce wyjść do ogrodu - bo to jego teren - jak będzie widział przez tarasowe drzwi czy okno. A czy jak będzie wożony autkiem do parku to inaczej to odbierze . Może będzie kojarzył samochód ze spacerem i nie będzie próbował wymknąć się za dom gdy ja wychodzę Nie wiem czy dość klarownie to wytłumaczyłam, ale chyba wiecie o co chodzi?
|
|
Wto 22:46, 05 Mar 2013 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|