Autor |
Wiadomość |
antonikowa
Ambitny
Dołączył: 03 Lut 2014
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Rysiek tłucze Najmłodszego |
|
Taka oto sytuacja ma miejsce od tygodnia w naszym domu, nie bardzo wiem co o tym myśleć. Dotąd była miłość i komitywa. Mizianki,zabawy. Zdarzyło się jednak,że Rysiek wskoczył mlodszemu synowi na plecy, atakował go. Mąż-świadek zdarzenia twierdzi, że bez powodu. Wczoraj ja miałam okazję przekonać się jak to wygląda. Mały bawił się na podłodze, Rysiek podszedł,wskoczył mu na plecy, łapami pacnàł go w twarz,wystawił też pazury. Tymek w ryk, kot odskoczył. Nie prychał przy tym, nie szczerzył zębów ale uszy miał położone. Obserwowałam co zrobi potem-bawił się pilká. Dziś znów próbował wskoczyć na przebiegajacego Tymka. Złapałam Rysia, przycisnęłam za kark do ziemi i powiedziałam stanowczo"NIE". O co chodzi? Rysiula zaczął też podgryzać mnie, delikatnie w łydkę. Nie odbieram tego jako atak. A może powinnam? Sama już nie wiem.
Czy On próbuje ustalić hierarchię między sobą a moim dzieckiem? Jest jeszcze drugi Syn-jemu nigdy się to nie przytrafiło, owszem,drapniecia i ugryzienia ale w trakcie zabawy.
Chcielibyśmy,żeby niedługo zamieszkał z nami drugi kot,do tego czasu trzeba zapanować nad takimi zachowaniami. Co myślicie?
Dodam jeszcze,że po tej sytuacji, chwilę później Rysiek wystawiał przed Tymkiem brzusio do miziania. O co chodzi?
P.s. Najmłodszy ma 3lata, starszy 6.
Ostatnio zmieniony przez antonikowa dnia Nie 9:51, 31 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 9:50, 31 Sie 2014 |
|
|
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Wygląda na to, że Rysiu "zaprasza" Twoje dziecko do kociej zabawy. Bardzo dobrze robicie, że na bieżąco karcicie go za to, a Tymek jeszcze lepiej, że "ryczy" - to jest dla kota zrozumiały komunikat, że tak nie wolno i to boli. Może też w takim momentach pisnąć, albo krzyknąć aua!!! - kot jeszcze lepiej zrozumie, że sprawił ból i taka zabawa nie będzie akceptowana.
Myślę, że Ryśkowi brakuje kociego towarzystwa i dokocenie to bardzo trafiony pomysł
|
|
Nie 10:33, 31 Sie 2014 |
|
|
Monic
Ekspert
Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 2931
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
Zgadzam się z Ines, u mnie tak się koty zaczepiają, jeden skacze na drugiego, łapie pazurkami i chce się gonić i tarmosic. Także nie wydaje mi się żeby to była agresja. To że was łapie za łydke to też raczej że chce się bawic. Oczywiście się można mu pozwalać na takie ataki na dziecko, ale też nie izolowac go od dziecka. Drugi kot powinien załatwić sprawę ;-) Człowieki nie są aż tak atrakcyjne kiedy jest koci towarzysz do zabaw :-)
|
|
Nie 11:10, 31 Sie 2014 |
|
|
Heejin
Ambitny
Dołączył: 24 Lut 2014
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Przeraziło mnie jak przeczytałam fragment na temat karania kota. Kota się wychowuje, a nie karze.
Postanowiłam więc poradzić się w Twojej sprawie profesjonalnego kociego behawiorysty.
Bardzo proszę żebyś napisała czy kot jest wykastrowany oraz czy była socjalizacja kota z dzieckiem? W jaki sposób była przeprowadzona?
"Przed pojawieniem się dziecka w domu — należy przeprowadzić socjalizację kota z nową sytuację, z zapachem dziecka i jego pojawieniem się w domu.
Po pierwsze, nigdy nie wolno karać i mieć pretensje do kota oto, że broni się przed „małym potworem, który na niego szarżuje z krzykiem często”, tak dla kota wygląda małe, piszczące, biegające dziecko.
Druga rzecz, nie można winić dziecka za zainteresowanie, ciekawość — także psem, czy kotem.
Najważniejsze jest to jak my, jako dorośli jako rodzice dziecka i opiekunowie kota zareagujemy i jakie będziemy mieć podejście. Podejście dorosłych to najważniejszy element socjalizacyjny pomiędzy naszymi pupilami a dziećmi.
Kilka podstaw:
1). Stały nadzór nad kontaktem dziecka z kotem — cały czas „minutka” nie jest czymś, na co sobie można pozwolić. Małe, młode dzieci nie mają naturalnego podejścia i prawidłowych reakcji wobec zwierzaka, i naszym obowiązkiem jest ich tego nauczyć. Dla nich pociągnięcie kota za ogon, czy uszy to coś — jak zabawa, niestety dla kota wyposażonego w pazury i zęby nie będzie to zabawa. Musimy więc zapewnić odpowiedni nadzór nad kontaktem kota z małym dzieckiem (szczególnie już z takim biegającym, chodzącym).
2). Od początku rozmawiajmy z dzieckiem na temat zachowania wobec zwierzęcia, tłumaczmy, że kot to żywa istota i nie wolno za kotem biegać, skakać na niego, przytulać się ot, tak, czy bić, ciągnąć za sierść, ogon czy uszy. Powiedzieć dziecku, że kot będzie się bronił, pokazać pazurki i zęby i powiedzieć dziecku i powtarzać o konsekwencjach tego, że zaczepianie „kotka” może się skończyć na tym, że kot się będzie bronił. Warto w rozmowach z dzieckiem przejść na temat uczuć, uczyć dziecka empatii współczucia — że to, co robi, powoduje, że „kotek” czuje się źle, boi się dlatego ucieka, chowa się do budki, w kąt.
3). Używanie poprawnego języka w trakcie tłumaczenia — kot to nie przedmiot, nie jesteśmy jego właścicielami, kot nie jest przedmiotem. Powinniśmy przedstawiać kota jako członka rodziny.
Właściciel — posiada rzecz, przedmiot. Kot nie jest meblem, nie jest przedmiotem. Nie jest rzeczą.
Gdy rozmawiamy z dzieckiem i tłumaczymy mu na temat kota, kot to żywa istota z bijącym sercem, z zachowaniami, uczuciami — jak strach, przywiązanie. Kot tworzy relacje z otoczeniem, z nami ludźmi więc traktowanie go jako przedmiotu jest wysoce nie na miejscu. Od dziecka twórzmy więź kota z dzieckiem, poprzez poprawne nazewnictwo.
4). Uczmy dziecka podstawowych kocich emocji wyrażanych poprzez zachowanie, ruch ciała, uszu i ogona. Tak jak mnie w dzieciństwie uczono (czyli 30 lat temu), że nie podchodzi się do psa i nie głaska ot, tak, zawsze mówiono — zapytaj opiekuna czy możesz, czy pies nie gryzie.
A jak jest u kota?
Jeśli kot macha ogonem, szybko — nie podchodź, jeśli kot syczy czy warczy — nie podchodź, jeśli kot ucieka — nie goń go, jeśli kot kładzie uszy po sobie — nie zbliżaj się do kotka. Jeśli kot robi wielkie oczy, wycofuje się — chowa się w kąt — nie naciskamy, dajemy kotu spokój. Dziecko musi być świadome — wiadomo, że to przychodzi z czasem. Uczmy nasze pociechy od najmłodszych lat tego, jak kot pokazuje swoje niezadowolenie lub strach.
5). Modyfikacja otoczenie, mieszkania domu tak by kot nie był wiecznie zagrożony narażony na dziecko — musimy zapewnić kotu półki, miejsca wysoko, po których kot może się przemieszczać i dać m.in. dwie drogi zejścia, by dziecko nie zablokowało kota np. na półkach, czy regale stojąc pod wejściem/zejściem. Prócz tego, że dajemy kotu — możliwość ominięcia potencjalnego zagrożenia w postaci dziecka, dajemy mu miejsca i możliwość obserwacji zachowania naszego potomka, dzięki czemu wzrasta pewność siebie kota, oraz w mało inwazyjny sposób kot może przyzwyczajać się do zachowań, zwyczajów i dźwięków wydawanych przez dziecko.
Najważniejszy punkt ze wszystkich. Dziecko powinno mieć kontakt ze zwierzakiem, niewiarygodnie zyskują na podejściu do zwierząt, ludzi i wszystkich istot dzięki temu, że w dzieciństwie miały możliwość życia ze zwierzęcym przyjacielem, więc dziecko + kot to świetny pomysł, pamiętajmy tylko o zachowaniu rozsądku i nadzorze nad naszymi dziećmi i podopiecznymi." - Mieszko Eichelberger.
EDIT:
Na przykładzie moich dzieci
Koty są przez nas codziennie wymęczone zabawą. Poza tym same również szaleją przez bardzo długi czas. Zmęczony kot nie zaczepia dzieci do zabawy, bo jest już wybawiony.
Moim zdaniem Twój kot nie robi nic złego, chce się bawić.
U nas relacje dziecko-kot są podobne do naszych. Dzieci bawią się wędką. Koty podchodzą do dzieci głównie na mizianki.
Przydatny link: [link widoczny dla zalogowanych]
W Waszym przypadku może też chodzic o brak odpowiedniego wydatkowania energii kota.
Ostatnio zmieniony przez Heejin dnia Nie 12:59, 31 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Nie 12:22, 31 Sie 2014 |
|
|
solea
Ekspert
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 2861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Przecież Autorka nie napisała, że to się dzieje w trakcie zaczepiania kota przez syna, tylko gdy syn siedzi.
Pomijając szczegóły- skoro mamy nie karać kota, to jak mamy pokazać mu, że czegoś nie wolno? Autorka zrobiła bardzo dobrze- przycisnęła kota do ziemi za kark. Tak robi kocia mama, gdy kocięta przeginają. Nie chodzi bowiem o "karanie" jako takie, tylko o pokazanie, że pewne zachowania nie będą akceptowane.
|
|
Nie 12:41, 31 Sie 2014 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Kar nie należy nadużywać, to fakt. Trzeba także dostosowywać kary do sytuacji i podmiotu, który karzemy. Kota należy karać tak, jakby mama ukarała kociątko - złapanie kota za skórę na karku i lekkie przyciśnięcie do ziemi jest właśnie taką karą, zrozumiałą dla kota. Nie sprawia mu to bólu ani długotrwałego dyskomfortu - a jest czytelnym przekazem, że jego zachowanie nie będzie przez jego ludzką mamę akceptowane. Krzyk dziecka będzie się kotu kojarzył jednoznacznie - gdy koty podgryzają siebie na wzajem i któryś przesadzi, skrzywdzone kocię piszczy i krzyczy. Wtedy agresor wie, że się zagalopował. Wychowanie kota trzeba dostosowywać do jego naturalnych zachowań. Żaden kot nie będzie słuchał swojego "pana". Ale każde kocię będzie słuchało swojej mamy.
|
|
Nie 12:58, 31 Sie 2014 |
|
|
Heejin
Ambitny
Dołączył: 24 Lut 2014
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
"Kota wcale się nie karze. Kot nie zrozumie, że to zachowanie jest złe, jedynie spowoduje (kara) - że kot będzie się stresował, i robił to, czego nie chcesz, wtedy gdy Ciebie nie będzie w pobliżu. Żeby mieć pewność, że kot nie robi tego, czego nie chcemy – musielibyśmy stać na posterunku 24/24. Nakładanie „kar” na kota jedynie może zniszczyć delikatną kocio-ludzką relację.
Na wszystkie kocie zachowania są metody nieinwazyjne, które warto stosować jako neutralne niż kary. Oczywiście kara, krzyk i stresowanie kota jest szybsze i wygodniejsze niż praca nad swoim i kota zachowaniem.
Jakie to straszliwe i złe zachowania kota wymagają interwencji siłowej?
Kotka łapie małego kota za kark – ale to kocia matka i używa do tego określonej siły, i nacisku zębami. Człowiek nie jest kocią matką, a jedno, dwu, trzy czy 10 letni letni kocur/kotka to nie kilkutygodniowy podrostek, tylko w pełni dorosły kot z wykształconym już w pełni charakterem.
„Nie chodzi bowiem o "karanie" jako takie, tylko o pokazanie, że pewne zachowania nie będą akceptowane.”
Większość zachowań, które dla nas są nieakceptowalne, związane są z naturalnymi zachowaniami kota, których żadną przemocą i w żadnej takiej formie nie wyrugamy. Można zmieniać otoczenie kota, przyłożyć się do modyfikacji pewnych zachowań. Kwestia np. drapania należy przekierować na drapak, wspinanie się czy skakanie na firanki – należy przekierować na odpowiednio rozbudowaną sekcję półek i stopni – by kot mógł spacerować powyżej podłogi. Trzy półki nie rozwiązują problemu " - Mieszko Eichelberger.
|
|
Nie 13:05, 31 Sie 2014 |
|
|
solea
Ekspert
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 2861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Ale co te cytaty mają do sytuacji Autorki? Chyba robi się OT.
|
|
Nie 13:17, 31 Sie 2014 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Heejin, kocia mama karze swoje dziecko i kot doskonale to rozumie co więcej, dorosłe koty "karzą" też siebie nawzajem. Tula zawsze strofuje Aurelkę i strofowała Mefista, gdy ci robili coś, co było przez nią (czy przez nas) nie do zaakceptowania. Mefisto gryzł kabel - Tula nauczona, że kabla się nie gryzie, łapała go za kark i potrząsała lekko, jak kociakiem. Mefisto wspinał się na siatkę - Tula strofowała go podobnie. To samo w stosunku do Aurelki stosuje po dzień dzisiejszy, mimo że Aurelka jest dorosła i ma wykształcony charakter. Mimo to, kot wychowujący się pod opieką człowieka na zawsze zachowa pewne infantylne cechy i nigdy nie będzie w pełni emocjonalnie dojrzały - zawsze w pewnym sensie pozostaje dzieckiem w stosunku do człowieka. To są podstawy, które behawiorysta powinien znać - dotyczą chyba każdego udomowionego gatunku.
Wracając do karcenia, tak komunikują się koty-matki z kotami-kociętami, w takie narzędzia wyposażyła je natura. Kocia mama musi mieć możliwość, by pokazać kociakowi, jakie zachowania są niepożądane - inaczej kociak nie miałby szans na przeżycie, pakując się non stop w tarapaty, nie wiedząc, że tam nie można wchodzić czy tego nie można jeść. I tak samo w domu - gryzienie kabla może skończyć się tragicznie, a wystarczy po kociemu kotu pokazać, że takie zachowanie jest niewłaściwe i kot w lot to zrozumie, to jest bardzo inteligentne stworzenie. Nie nadużywam tego sposobu, ale gdy zastosuję - działa za każdym razem i koty wcale nie czują się zastraszone ani nie boją się mnie. Rozumieją, że moja reakcja była skutkiem tego, co właśnie zrobiły i nie powtarzają tego więcej, a nasze relacje pozostają bez zmian.
Przekierowanie naturalnych zachowań kota na realizowanie ich w akceptowany przez nas sposób to inna sprawa i oczywista oczywistość, ale autorka już napisała, że niedługo do Rysia dołączy drugi kot, który da mu możliwość rozładować pragnienie zabawy z drugim kotem - to jest odpowiedź na naturalne potrzeby Rysia.
|
|
Nie 13:20, 31 Sie 2014 |
|
|
antonikowa
Ambitny
Dołączył: 03 Lut 2014
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Jestem w lekkim szoku... Nie sądzę,że Tymek jest dla Rysia "potworem". Najpierw były dzieci,kot dołączył do nas potem. Uczyliśmy i uczymy cały czas jak postępować z Rysiem. Mój syn, jak wspomnialam wcześniej, ma 3 lata. Musiałabym chyba szpikować go lekami, żeby nie biegał, siedział w miejscu a z kotem bawił się tylko wtedy,kiedy kot będzie chciał. Musiałabym sklamac gdybym twierdziła, że dzieci nie zaczepiają kota, oczywiście,że zaczepiają. Rozkładają np. tunel i gonią się nawzajem,aż wszyscy padną. Uważam,że moje dzieci nawiązały wspaniały kontakt z Rysiulem. On z nimi również,pozwala im na dużo i cierpliwie znosi niewprawne czasem próby pielęgnacji.Tak czy owak nie wyobrażam sobie sytuacji,że któreś przegina-czy to kot czy dziecko, a ja nie reaguję.
Bardzo dziękuję za rady, widzę, że chwyt za kark jest bardzo zrozumiały dla Rysia. Teraz jestem prawie pewna, że te zachowania wobec dziecka to zabawa-sekwencja jest taka:skoki na dziecko, dokończenie zabawy, jedzenie i spanie.
Wniosek jest zatem taki:przestaję się martwić, dokacam się
|
|
Nie 13:30, 31 Sie 2014 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
To co piszesz utwierdza mnie w przekonaniu, że Rysiu traktuje Twoje dzieci jak kocich towarzyszy zabaw
|
|
Nie 13:33, 31 Sie 2014 |
|
|
Heejin
Ambitny
Dołączył: 24 Lut 2014
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Solea - wkleiłam to o co zostałam poproszona Jako odpowiedź na Wasze posty na temat kar.
Według mnie karanie kota w sposób taki jak kocia mama to robi jest bez sensu. Człowiek to nie jest kot ani z pewnością nie jest kocią mamą
Do autorki: Drugi kot sam z siebie nie wybawi Twojego kota na tyle, pamiętaj, że Wy sami też musicie dbać o to, żeby go wymęczyć.
Chwyt za kark jako kara i w ogóle karanie kota to nie jest dobry pomysł. Tak samo jak traktowanie skakania kota na dzieci jako zabawę, do tego się nie powinno dopuszczać.
Kot potrzebuje stymulacji ruchowej, dzięki której wydatkuje nadmiary energii jakie w sobie gromadzi.
|
|
Nie 13:47, 31 Sie 2014 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Jak najbardziej ma sens i kilka postów wcześniej wyjaśniłam dlaczego
|
|
Nie 13:51, 31 Sie 2014 |
|
|
solea
Ekspert
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 2861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Heejin, to jak w takim razie pokazać.kotu, że na dziecko nie skaczemy? Konkretnie.
Wg mnie koty często gryzą/ drapią dla zabawy. Wystarczy poobserwować zapasy kocich dzieci. Sęk w tym, żeby pokazać granice co wolno, a czego nie lub inaczej- co wolno z kocim bratem/siostrą, a z człowiekiem nie.
Jestem bardzo ciekawa Twojej propozycji:)
|
|
Nie 14:30, 31 Sie 2014 |
|
|
Heejin
Ambitny
Dołączył: 24 Lut 2014
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Jeśli chodzi o skakanie na dzieci - ja z tym nie mam problemu, koty się wyładowują między sobą i razem z nami. Dzieci mają spokój, koty na nich nie skaczą, nie traktują jak zabawkę.
Jednak jeśli kot skacze na dziecko lepszym sposobem jest odwrócenie uwagi kota. Zaraz po takim wydarzeniu kota się nie chwali/głaszcze tylko ignoruje. Żeby nie nagradzać jego negatywnych zachowań.
Kolejna sprawa to fakt, że kot się musi wyszaleć, wyładować. Potrzebuje codziennie, regularnie dostawać porządną porcję zabawy, np. przed jedzeniem. Tylko trzeba stymulować ruch i polowanie kota, a nie tylko machać wędką przed jego oczami
Wtedy nie powinno być żadnego problemu ze skakaniem kota na dzieci.
Jeśli kot czuje, że ktoś mu poświęca za mało uwagi i dlatego tak się zachowuje to drugi kot nie pomoże, bo i tak i tak pomoże tylko porządna dawka zabawy... To moje zdanie, coś takiego sprawdza się u moich kotów. Bez kar naprawdę można sobie fajnie ułożyć życie z kotami.
|
|
Nie 16:49, 31 Sie 2014 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|