Autor |
Wiadomość |
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Zgadzam się z poprzedniczkami : kot to kot i nie wiadomo co mu strzeli do głowy.
Wystarczy chwila, moment nieuwagi i .... kot za barierką. I nie zawsze spada na cztery łapy, pamietaj o tym.
|
|
Pon 6:56, 10 Paź 2011 |
|
|
|
|
isia
Raczkujący
Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
No, no, ale rozpętała się burza.
Szkoda tylko, że nie którzy nie znają zasad dyskusji i wypowiadania się na dany temat...
- który dotyczył wypuszczania kotów na niezabezpieczony balkon, przypadków, sugestii, a nie stanu intelektualnego ich właścicieli ( co zauważyłam w niektórych postach).
Dlatego też postanowiłam napisać, ale widzę, że niektórzy nie zrozumieli mojej intencji:(.
Więc można się kłócić kto tu jest bez rozumu.
Ale jeżeli ktoś czuje się dowartościowany obrażając innych, to już jego problem.
Może jest sfrustrowany życiem zawodowym, może prywatnym? Ja w każdym bądź razie nie będę się zniżać do tego poziomu.
Szukajek podjął temat jak każdy inny i nie trzeba zaraz pisać o jego nieodpowiedzialności, bezmyślności lub braku rozumu osób, których się nie zna i mają inne zdanie.
Dla mnie w każdym bądź razie temat jest zakończony,
pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia.
|
|
Wto 15:32, 11 Paź 2011 |
|
|
vivienne
Wyjadacz
Dołączył: 17 Wrz 2011
Posty: 1936
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Przepraszam, rzeczywiście moja wypowiedź była niezbyt stosowna. Trochę mnie poniosło - spróbuję się trochę usprawiedliwić dlaczego tak bardzo się zdenerwowałam.
Otóż moi znajomi mają 2 kotki - dachowce. Kotkom tym pozwalano swobodnie spacerować po drugiej stronie parapetu mimo, że mieszkanie jest na 4tym piętrze. I rzeczywiście kotki zdawały sobie sprawę z wysokości bo spoglądały ostrożnie na dół i nawet nie dawały się sprowokować byle owadzinie. I tak sobie chodziły ostrożnie, aż jedna z nich spadła z balkonu. Koleżanka nie widziała tego i do dzisiaj nie wie co spowodowało upadek. Całe szczęście kotce nic się nie stało. No a co jest w tym najsmutniejsze - legenda poszła w miasto. Znajomi bliżsi i dalsi dzielą się historyjką o kotce supermance. Tylko, że w tym samym gronie bliższych i dalszych znajomych parę lat temu był kotek, który spadł z pierwszego piętra i nadział się na jakiś badyl. Nie przeżył... Ale o nim jakoś nikt nie opowiada... Przykre jest to, że historia kotka, któremu nic się nie stało, może sprowokować innych do lekceważenia niebezpieczeństwa, a inny zwierzak może nie mieć tyle szczęścia... Ale smutnych historii nikt nie chce pamiętać...
|
|
Wto 17:36, 11 Paź 2011 |
|
|
Tasiemka
Ekspert
Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 4183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Swarzędz/Oslo
|
|
|
|
isia myślę że nikt celowo nie chciał Cię obrazić. Większość osób podchodzi do tych spraw emocjonalnie bo chyba każdy słyszał o różnych nieszczęśliwych przypadkach. Każdy swoich podopiecznych chce chronić jak własne dzieci. A co za tym idzie nie narażać na bezpieczeństwo.
W tym wypadku myślę że koty można nazwać takimi dziećmi. I warto zadać sobie pytanie...czy np. idąc z powiedzmy trzyletnim dzieckiem ruchliwą ulicą nie chwycisz go za rękę z obawy że może wybiec na ulicę??? To że dziecko z reguły jest grzeczne to nie znaczy że tego nie zrobi prawda??? Podobnie jest z kotem.
Dlatego właśnie popieram teorię że lepiej zabezpieczyć niż potem...
|
|
Wto 22:26, 11 Paź 2011 |
|
|
OLGA
Pasjonat
Dołączył: 20 Sie 2010
Posty: 762
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lublin
|
|
|
|
Niestety kociarze mają to do siebie, że reagują spontanicznie i emocjonalnie na coś, co z ich punktu widzenia jest niewłaściwe w stosunku do kociaków. Sama wiem, że jestem tego przykładem. Więc spokojnie, nie ma co brać wszystkiego tak do siebie. Dlatego warto się skupić na przedmiocie rozmowy, a nie na ocenianiu rozmówców.
Ja, jak pisałam wcześniej, wyprowadzam kociaka na smyczy. To prawda, że jest to mały uciekinier, dlatego jak wynoszę coś na balkon, to muszę najpierw "zabezpieczyć" kota przed ucieczką, a dopiero potem otwierać drzwi. Ale oczywiście nie jest to mnie wygodne, więc na wiosnę spróbuję zamontować siatkę na haczykach. Widziałam u znajomej jak to jest zamontowane i w razie czego daje możliwość zdjęcia na zimę.
Co do tego, że zwierze chodzi po balkonie i nigdy nie spadnie, to niestety nie jest tak do końca. Może to kiepskie porównanie, ale miałam kiedyś żółwia, który wiecznie chodził po krawędzi balkonu i przez wiele lat nie spadł. Aż do pewnego razu. Potrzaskał sobie skorupę i długo był w szoku. Oczywiście kot to nie żółw i móżdżek ma większy, ale nauczyło mnie to zasady, że nie ma "nigdy", zawsze może być ten jeden nieszczęśliwy raz tragiczny w skutkach.
Ostatnio zmieniony przez OLGA dnia Pią 8:28, 14 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 8:27, 14 Paź 2011 |
|
|
Valois
Raczkujący
Dołączył: 12 Lip 2012
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Jak wysoko potrafi skakać "na raz" wg waszych obserwacji?
|
|
Czw 18:44, 12 Lip 2012 |
|
|
MARTYNKA2001
Doświadczony
Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 1019
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: KATOWICE
|
|
|
|
Mój Fester nawet ma stół wskakuje jak ma odsunięte krzesło. Kiedyś spadł z krawędzi wanny, bo nim zachwiało. Raz widziałam jak skoczył od razu na biurko, ale długo się do tego przygotowywał Pomimo, że mam ,,ciapę,, nigdy nie wypusciłabym go na niezabezpieczony balkon. Kot to kot nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy - dostaje świra jak zobaczy muchę i wolę nie ryzykować, że skoczy za nią...
Są też ragdolle, które doskonale się wspinają i wysoko skaczą np. kot forumowej Biru.
Ostatnio zmieniony przez MARTYNKA2001 dnia Czw 21:21, 12 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 21:19, 12 Lip 2012 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Severus bez problemu wskakuje na parapety na wsi, a one są bardzo wysoko.
Mamy dół domu w ziemi, więc patarety są na 1,4m i on pokoonuje tę wysokość jednym susem.
Lusilka natomiast potrzebuje krzesła lub szafki w kuchni, żeby wyskoczyć oknem do ogrodu.
Ale nie widziałam nigdy, żeby któreś na drzewo się wspinało.
|
|
Czw 22:01, 12 Lip 2012 |
|
|
Jola123
Legendarny Kociarz
Dołączył: 05 Lip 2011
Posty: 5907
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ełk
|
|
|
|
U mnie Simba jest bardziej skoczny, tzn. z parapetami sobie radzi świetnie, ale jeśli może skorzystać z krzesełka - robi to. Natomiast Rosi, tak jak Lussi Kociejmamy, potrzebuje krzesła, żeby wejść na parapet.
|
|
Czw 22:34, 12 Lip 2012 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|