Autor |
Wiadomość |
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
 |  |
Przyznam wam szczerze, że ja niechętnie oddaje kota osobie młodej, gdyż ma przed sobą jeszcze tyle ważnych spraw do załatwienia i związanych z tym wiele niewiadomych ( małżonek, dziecko, teściowa, praca) wolę więc, gdy kociaki z mojej hodowli znajdują się już w bardziej dojrzałych rodzinach.
Ale to nie jest regułą...bywają osoby wyjątkowe np Lili  |
Absoutnie sie zgadzam z Nika. Pewnie jako hodowca sama mialabym pewne opory, ale z drugiej strony wiem jak to jest miec ogromna chec posiadania zwierzaka, i tesknota za takim puchatym przyjacielem. Pozwole sobie cos powiedziec na moj wlasny temat - ja sobie najblizsze lata zaplanowalam biorac pod uwage Duende. Najpierw rok wolnego po liceum, zeby moc maluszka wychowac, przyzwyczaic do mnie i oczywiscie aby z nim byc Nastepny rok, to niestety dla nas rok rozlaki ... ale produktywnej. Duende zostanie z rodzicami i Lolo, a ja poza aklimatyzacja w nowym miescie i kraju bede Dudende przygotowywac do wyjazdu (chodzi o wszystkie potrzebne badania i szczepionki przy wyjezdzie do UK), a przede wszystkim bede szukac dla nas lokum, bo w akademiku nie wolno trzymac zwierzatek. Dlatego spedze ten rok na szukaniu malego mieszkanka dla mnie i malej, a na moim drugim roku studiow Duende wyprowadzi sie do mglistej, ale fajnej Wielkiej Brytanii . Wkalkulowalam ja w swoje zycie, co wiecej - podporzadkowalam jej duza jego czesc I ciesze sie, ze znalazl sie hodowca, ktory mi zaufal, bo wiem, ze wielu mogloby miec jakies 'ale'
Wiem, ze nie kazdy jest w stanie byc wlascicielem kota do konca jego zycia. Sytuacje bywaja calkiem rozne (dla przykladu wejdzcie [link widoczny dla zalogowanych]) i czasem nie ma wyjscia. Adopcja jest wtedy idealnym rozwiazaniem. Na Forum Wielbicieli Ras Szwajcarskich mamy takie Pogotowie Adopcyjne. Polega to na tym, ze gdy ktos sie dowie o jakims psiaku rasy szwajcarskiej w trudnej sytuacji, to grupa ludzi stara sie o znalezienie mu jak najlepszego domu, czesto wsrod naszych forumowiczow. Uwazam, ze to fantastyczna rzecz 
|
|
Czw 20:26, 04 Sty 2007 |
|
 |
|
 |
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
 |  | [ Pozwole sobie cos powiedziec na moj wlasny temat - ja sobie najblizsze lata zaplanowalam biorac pod uwage Duende. Najpierw rok wolnego po liceum, zeby moc maluszka wychowac, przyzwyczaic do mnie i oczywiscie aby z nim byc Nastepny rok, to niestety dla nas rok rozlaki ... ale produktywnej. Duende zostanie z rodzicami i Lolo, a ja poza aklimatyzacja w nowym miescie i kraju bede Dudende przygotowywac do wyjazdu (chodzi o wszystkie potrzebne badania i szczepionki przy wyjezdzie do UK), a przede wszystkim bede szukac dla nas lokum, bo w akademiku nie wolno trzymac zwierzatek. Dlatego spedze ten rok na szukaniu malego mieszkanka dla mnie i malej, a na moim drugim roku studiow Duende wyprowadzi sie do mglistej, ale fajnej Wielkiej Brytanii . Wkalkulowalam ja w swoje zycie, co wiecej - podporzadkowalam jej duza jego czesc |
No i jak tu nie stwierdzić, że nie wszyscy młodzi ludzie myślą tylko o sobie ?
Jak tu sobie siedzę na naszym Forum to muszę stwierdzić, że niektóre 19-latki, np. Lili są o wiele bardziej rozważne i przewidujące ,niż niektórzy zupełnie dorośli ludzie. Nie stwierdzam tego Lili, żeby zarobić plusa, ale Twój tok myślenia, świadomość posiadania kota i jakże przemyślane plany na przyszłość świadczą tylko o Twojej dojrzałości.
Jestem pod wrażeniem. I to nie od dzisiaj , bo pokrótce zdradzałaś nam swoje plany.
Ale dzisiaj jestem przekonana, że gdybym była Hodowcą to też oddałabym kotka właśnie Tobie
Brawo Lili !!! 
|
|
Czw 20:57, 04 Sty 2007 |
|
 |
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
 |  | No i jak tu nie stwierdzić, że nie wszyscy młodzi ludzie myślą tylko o sobie ?
Jak tu sobie siedzę na naszym Forum to muszę stwierdzić, że niektóre 19-latki, np. Lili są o wiele bardziej rozważne i przewidujące ,niż niektórzy zupełnie dorośli ludzie. Nie stwierdzam tego Lili, żeby zarobić plusa, ale Twój tok myślenia, świadomość posiadania kota i jakże przemyślane plany na przyszłość świadczą tylko o Twojej dojrzałości.
Jestem pod wrażeniem. I to nie od dzisiaj , bo pokrótce zdradzałaś nam swoje plany.
Ale dzisiaj jestem przekonana, że gdybym była Hodowcą to też oddałabym kotka właśnie Tobie
Brawo Lili !!!  |
Dzieki piekne Bazyliu . Milo slyszec takie fajne rzeczy Mam teraz tylko nadzieje, ze los mi nie pokomplikuje tych ambitnych planow.
|
|
Czw 21:39, 04 Sty 2007 |
|
 |
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Lili, wszystko co najważniejsze jest już dograne.
Teraz tylko pomalutku dopniesz swego do końca i już.
Wszyscy będziemy tu za Ciebie łapki trzymać, koty też.
Nic się nie martw. Jest super !
Najgorszy chyba będzie ten rok rozłąki, ale musicie wytrzymać obie, aby później już zawsze być razem.
Zdjątka rób w tej Anglii i wysyłaj.
Niekoniecznie kotkom, ale fajnie byłoby jakbyś poznała cały koci temat właśnie tam.
Jakie koty są najczęściej spotykane, czy ludzie tez mają
na ich punkcie takiego "kota" jak my ?
Zabierz te wszystkie aparaty, parasole, statywy i nie wiem co jeszcze, albo kilka porzadnych żarówek do doświetlania
I przyprawy do jedzonka, bo podobno tam wszystko strasznie mdłe podają. 
|
|
Czw 22:09, 04 Sty 2007 |
|
 |
Dorota
Ambitny
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bełchatów
|
|
|
|
 |  | Przyznam wam szczerze, że ja niechętnie oddaje kota osobie młodej, gdyż ma przed sobą jeszcze tyle ważnych spraw do załatwienia i związanych z tym wiele niewiadomych ( małżonek, dziecko, teściowa, praca) wolę więc, gdy kociaki z mojej hodowli znajdują się już w bardziej dojrzałych rodzinach. |
hmm... jakoś smutno mi się zrobiło po przeczytaniu tego postu. bo pomyślałam sobie, że przecież ja też jestem dosć młodą osobą. kiedy w moim domu pojawił się Aslan, mój pierwszy rasowy kociak, miałam 23 lata. byłam na ostatnim roku studiów, miałam całkiem nieźle płatną pracę, choć mieszkałam u mamy (i nadal mieszkam), zakończyłam akurat dwuletni związek z facetem, z którym miało być "już na zawsze", bo nagle stwierdził - "albo ten pies, albo ja" (chodziło o filucha, więc wybrałam silniejszego )... nie miałam szczęścia być dzieckiem hodowcy/hodowczyni kotów, choć o hodowli marzyłam odkąd pamiętam. musiałam zaczynać od początku. tak sobie myślę, że gdyby wtedy nie zaufanie hodowcy, że rzeczywiście chcę na poważnie zająć się hodowlą/wystawianiem kotów... Aslan pewnie nigdy nie trafiłby do mnie. a po Aslanie nie byłoby Rudasa, ani Arasha. moze nie byłoby żadnego birmana, bo bym się zniechęciła gdyby hodowca uznał ze jestem za młoda. sama wtedy bym o sobie myslała jako osoba niegodna posiadania TAKIEGO zwierzęcia i pozostałabym przy kotach domowych, które od zawsze towarzyszyły mi w życiu.
ale kiedy brałam Aslana było dla mnie jasne, że to nie kot dostosuje się do mojego trybu życia, tylko ja zadbam o to, żeby on był najbardziej zadowolony. że pracę zorganizuję sobie tak by mieć i czas na rozpieszczanie kociny, i pieniądze na wystawianie jej. było dla mnie oczywiste pomimo licznych opinii "życzliwych", ze nie wyjadę z kraju za pracą. i ze choćbym miała zostać starą panną (co jest zresztą całkiem prawdopodobne), nie wżenię się w rodzinę, dla której koty są po to, by łapały myszy
zawirowania mogą się zdarzyć na każdym etapie życia - rozwody, choroba, śmierć, alergia, problemy finansowe. i co gorsza tego się przewidzieć nie da. ale w takim przypadku, moim zdaniem, o losie kota nikt za mnie nie decyduje. to ja odpowiadam za to co dalej. i w całej swojej odpowiedzialności wiem, że kot ma w mojej rodzinie zbyt ważne miejsce by został wyadoptowany. tego się kotu nie robi
pozostaje jedynie pytanie: w jakim wieku jest bezpieczniej zająć się hodowlą? nie wiem co mówią statystyki. wiem tylko że mądrosc nie zawsze przychodzi z wiekiem, a czym jest odpowiedzialnosc człowiek powinien poznać już od najmłodszych lat 
|
|
Czw 23:06, 04 Sty 2007 |
|
 |
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Nie chciałam urazić młodych osób.
Nie ma jednej dobrej recepty i nie ma testu na określenie w jakim domu i na czyich kolanach kotu będzie najlepiej i w jakim domu dożyje swoich ostatnich dni.
Ale fakt, że młodej osobie przyglądam się bardziej wnikliwie. Sama wyznałaś, że już usłyszałaś taki tekst – on albo ja. To bardzo bolesne, wiem - sama już to przerabiałam dawno temu.
Dorata – nie miej mi za złe, że z większą obawa podchodzę do młodych ludzi. Spójrz na swoich rówieśników – jak szybko żyją, jak szybko dorastają i jak szybko zmieniają swoje życie. Takie czasy. Sama mam w domu taką niepokorną duszyczkę.
I bardzo cieszę się, gdy spotykam takich młodych, cudownie pozytywnie zakręconych jak Lili jak Ty…i wielu, bardzo wielu innych.
( ale poczułam się taraz staro )
|
|
Czw 23:40, 04 Sty 2007 |
|
 |
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
ja tez musze stanąc w obronie ludzi 'mlodych' hodowle zaczęlam majac lat niespelna 20 a hoduje dosc krotko. Tak sie wszystko, szybko potoczylo chociaz z początku absolutnie nie planowalam posiadania tylu kotów i to w dodatku hodowlanych Tym niemniej mieszkam 'na swoim' a TZ moja pasje akcpetuje i wspiera mnie jak tylko potrafi. On tez ma swoje hobby, ktore ja akcpetuje i dzieki temu zadne z nas nie ma zalu do drugiej osoby, ze swoj wolny czas i pieniądze poswiecamy swoim zamiłowaniom. Wiem, ze takie uklady zdarzaja sie niezwyle rzadko, jednak czasami mozna trafic na mlodych , odpowiedzialnych ludzi Ja sie bardzo ciesze, ze w tak mlodym wieku poznalismy piekno kotów i ich magie, bez ktorej zycia sobie obydwoje nie wyborazamy. Gdyby nie hodowca, ktory obdarzyl nas zaufaniem powierzajac swojego kociaka byc moze nigdy nie poznalibysmy niezwyklosci tych wspanialych zwierząt
Z drugiej strony znam wielu swoich równiesników, ktorym pomimo,iz sa fantastycznymi osobami nie powierzyłabym nawet chomika Wiec trzeba uwazac i byc wyczulonym ale mysle, ze ta kwestia w rownym stopniu dotyczy ludzi doroslych - bo niestety nie zawsze drosłośc idzie w parze z dojarzałoscią 
|
|
Pią 0:24, 05 Sty 2007 |
|
 |
Ewa_Kurz
Pasjonat
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Czytam ostatniączęść tego wątku i muszę stanac w obronie mojej Kasi. To dopiero młoda osóbka (Kasiu - mogę powiedzieć, że masz 15 lat?). A z cała odpowiedzialnoscią podchodzi do opieki nad kotami. Trzeba było widzieć jak sprzątała po Wasylu, kiedy zaczął znaczyć. To nie była przyjemność, a Kasia po prostu wiedziała, że trzeba to zrobić. Plany zakupu kotki hodowlanej też są jej autorstwa i to ona odkłada każdy otrzymany grosz na konto, by jak najszybciej cieszyć się kotką, a następnie jej potomstwem. Fakt, że nie porywa się na to całkiem sama (brak stałych dochodów jest istotnym mankamentem). Ma pełnoletnią "wspólniczkę", ale bynajmniej nie jest tak, że ona czerpie same przyjemności, a obowiazki zostawia mi. Mając jednak więcej dzieci stwierdzam, że nie jest to standard. Kasia pod tym względem jest wyjatkowa. Stawia sobie cele, a potem (jak czołg) konsekwentnie ku nim zmierza.
|
|
Pią 7:16, 05 Sty 2007 |
|
 |
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
 |  |
Z drugiej strony znam wielu swoich równiesników, ktorym pomimo,iz sa fantastycznymi osobami nie powierzyłabym nawet chomika Wiec trzeba uwazac i byc wyczulonym ale mysle, ze ta kwestia w rownym stopniu dotyczy ludzi doroslych - bo niestety nie zawsze drosłośc idzie w parze z dojarzałoscią  |
O to właśnie w tym wszystkim chodzi, że dojrzałość i odpowiedzialność nie przychodzi z wiekiem. To po prostu się ma. Dotyczy to zarówno osób młodych i starszych.
Jednemu 15-latkowi można w całości zaufać, a innemu 50-latkowi wcale.
Mam przykład znajomej, która posiadając kotka i mieszkając na 9 piętrze w wieżowcu nie zabezpieczyła okien. Kotek miał wielkie szczęście, bo oprócz wielkiego szoku nic mu się nie stało. Kot wypadł z 9 piętra a pani nadal twierdzi, ze nie potrzebuje zabezpieczeń, bo już nie pastuje parapetów ( wnioskiem tego nie są śliskie ) i kot nie spadnie
Cały czas nasza wojna o zabezpieczenia trwa. 
|
|
Pią 9:01, 05 Sty 2007 |
|
 |
izsy
Ambitny
Dołączył: 21 Paź 2006
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Serio - kot wypadl z 9 pietra i nic mu sie nie stalo?
Ja to w ogole tego nie rozumiem, jak mozna zakladac ze kot wypadnie i nic sobie nie zrobi? My mieszkamy na parterze, ale nie zmienia to faktu ze od poczatku wiedzialam ze w okna ida kratki - oczywiscie kotu nic by sie nie stalo jak by wyskoczyl, ale przeciez sie zgubi, zniknie, ukradna go, wpadnie pod samochod itp itd = ja po prostu wiem ze MUSZE zabezpieczyc okna i balkon...
|
|
Pią 10:38, 05 Sty 2007 |
|
 |
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
 |  | Serio - kot wypadl z 9 pietra i nic mu sie nie stalo? |
Nic mu się nie stało bo spadł na duży żywopłot z jaśminu.
Taki jeszcze z liśćmi, nie poprzycinany. Było to latem 2006r.
To było dla kota zbawienne. A wiem , bo ktoś z sąsiadów widział.
Gdyby kotek spadł dokładnie 2 m dalej - nic by z niego nie zostało, bo wszędzie jest asfalt i chodniki. Po prostu kitek miał olbrzymie szczęście.
|
|
Pią 11:42, 05 Sty 2007 |
|
 |
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Z dyskusji adpcji zrobila sie nagle dyskusja na temat 'mlodych wlascicieli'. Stane w obronie zdania niki. Jak mowicie wszyscy - sa osoby mlode i odpowiedzialne. Ale ... czy sa one wiekszoscia? Moj krag znajomych to raczej ludzie w moim wieku i wiem, ze wielu z nich nie byloby najlepszymy wlascicielami zwierzatka. I to nie ze zlej woli, ale z powodu niestabilnosci, ktora (i trudno temu zaprzeczyc) jest kwestia wieku. Wiem po sobie, ze sa sprawy w ktorych nie mam w ogole stalego zdania i zmieniam je nagle, bez zastanowienia.
Impuls, jest kolejna rzecza jaka cechuja sie ludzie mlodzi. I nie mowie, ze dojrzalosc go wyklucza, bo to niemozliwe - impulsywnosc rzecz ludzka. Ale mlodosc czesto jest kierowana impulsem. A najgorsze co mozna zrobic, to kupic zwierzaka pod wplywem emocji. Bo jednego dnia zaslepia cie jego uroda, ale jak juz codziennie trzeba jezdzic na zastrzyki to tracisz zainteresowanie. Wielu mlodym ludziom wydaje sie, ze kotek czy piesek, to fajna, wesola sprawa. Ale zapominaja, ze jak powiedzial ktos madry - "kupujesz szczenie - kupujesz cierpienie"... A z problemami jest juz duzo gorzej i nie wszyscy mlodzi ludzie sa w stanie to przewidziec. Kaprysy, humory i niepewnosc jest wpisana w wiek mlody i nie dziwcie sie hodowcom, ze wnikliwiej patrza na potencjalnego wlasciciela, ktory dopiero co napisal mature. (Dorota, co innego ktos ze stalym dochodem wydaje mi sie, a co innego swieza maturzyska, ktora jeszcze nie musi sie martwic o jutro)
Ewa, mowisz o swojej 15 letniej corce - ja bylam taka jak ona. W wieku 12 lat sama wychowalam 60kg psisko i to tak, ze malo ktory pies jest tak wychowany. Ale jak juz mowie - to nie jest standardowy przyklad. To wyjatki. I tylko je chwalic, ale nie uwazam, ze ze wzgledu na wyjatki powinnismy byc mniej ostrozni. Lepiej patrzec wnikliwiej na osobe mloda niz potem odbierac telefon pt "Prosze Pani, jak wyglada ta sprawa z pierwokupem? kiedy moge oddac kota?" Czy nie mam racji? Jasne, ze to drastyczny przyklad, ale tak samo drastycznym przykladem (tylko ze po drugiej stronie spektrum) jest Twoja corka... Trudno wiec zmieniac swiatopoglad ze wzgledu na wyjatki. Lepiej dmuchac na zimne, niz potem zalowac.
Nie hoduje zadnych zwierzakow, uwazam, ze nie mam warunkow aby zrobic to tak, jakbym sobie marzyla (wyznaje raczej zasade, ze albo cos robisz na calego i porzadnie albo wcale, czyli jesli hoduje zwierzatka to raczej to jest moje glowne zajecie po prowadzeniu domu, ale to inny temat). Ale gdybym hodowala, to zdecydowanie bylabym bardziej niepewna sprzedajac jakby nie bylo 'moje malenstwo' dziewczynie, ktora wlasnie skonczyla liceum i co wiecej ma w planach opuscic kraj i jeszcze na dodatek nie ma precyzyjnych danych wobec tych planow (czyli ktos taki jak ja), niz osobie, ktora zajmuje sie w zyciu prowadzeniem domu, ma od dwudziestu lat tego samego meza, 2 dzieci, miala juz kilka kotow i jezdzi autem typu "limuzyna" (czyli np. moja mama). Tej drugiej chetniej oddalabym swoje kociaki czy szczeniaki. Po prostu jej zycie jest bardziej stabilne emocjonalnie i finansowo. Ona ma czas dla tego zwierzaka, raczej nic jej uwagi od niego tak bardzo nie odciagnie. U niej zmiany w zyciu, statystycznie rzecz biorac, nie beda az tak burzliwe, jak u przykladu nr.1. Trudno temu zaprzeczyc. A tym bardziej jesli obie sprawiaja sympatyczne wrazenie, czyli z pozoru sa ok. Ale sytuacja zyciowa jest bardziej godna zaufania w przypadku tej drugiej. Ja to widze w ten wlasnie sposob.
|
|
Pią 21:43, 05 Sty 2007 |
|
 |
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Lili, pięknie to wszystko napisałaś
Ze swojej strony, żeby może już zakończyć temat "wieku właściciela zwierzaka"
z całego serca życzę wszystkim Hodowcom,
aby po kociaki zgłaszały się do nich tylko i wyłącznie takie osoby,
jakie dla swoich kotków Hodowcy sobie wymarzyli.
I żeby wszystkim kotom nigdy nie działa się krzywda u nowych opiekunów,
i aby wszystkie kociaki były najszczęśliwsze pod słońcem 
|
|
Pią 22:36, 05 Sty 2007 |
|
 |
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Tez sie zgadzam z Lili ale nie do konca prawda jest, ze stabilny tryb zycia u doroslego osobinka jest rownoznaczny ze stabilna sytuacja materialna. Zycie pisze rozne scenariusze, osobiscie znam kilka doroslych osob, na znakomitych stanowistkach i z fantastycznym zabezpieczniem finanasowym , ktorym los odebral wszystko co mieli.. Sa to 3 rozne sytuacje i rozne powody, dla ktorych ludzie stracili swoje majątki ale takie rzeczy sie zdarzaja niestety. Mysle, ze mlody czlowiek mimo wszystko bardziej zaradny lepiej moglby odnalezc sie w takiej sytuacji i sprawniej odobic od przyslowiowego dna. Moj wniosek jest taki: niezaleznie od wieku przyszlego wlascicela hodowca powinien byc czujny i dobierac tak przyszlych opiekunów jak mu intuicja nakazuje, nie sugerowac sie wiekiem czy sytuacja rodzinna (malzenstwo z 10 letnim stazem ,2 dzieci, dobra sytuacja materialna - nie powinno byc koronnym argumentem). Nalezy obserwowac podejscie do zwierzaka, podatnosc na nasze sugestie i rady oraz chęc wspolpracy etc 
|
|
Pią 22:51, 05 Sty 2007 |
|
 |
Dorota
Ambitny
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bełchatów
|
|
|
|
otóż to, zgodzę się z Kajmirą. nie tylko młody wiek jest przecież okresem zmian, wystarczy pomyśleć np o tzw. kryzysie wieku średniego, o utracie pracy, albo zdrowia w poźniejszym wieku... wszędzie to oczywiscie będą indywidualne skrajne przypadki. choć prawdą pewnie jest, że wśród młodych ludzi psychiczną niedojrzałość spotyka się statystycznie częściej niż u straszych. za to mam wrażenie, że większość tzw pseudohodowców to właśnie osoby starsze, które znalazły kolejny sposób na dorobienie do pensji czy emerytury ale może sie mylę 
|
|
Pią 23:17, 05 Sty 2007 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|