Pielęgnacja sierści - zabiegi, szczotki, kosmetyki...

Ja sugeruję nie przepłacać, wystarczy furminator do 50zł. Swój kupiłam na Allegro za około 40zł i jest ok.

Ja przed adopcja jak się przygotowywaliśmy to kupiłam taki
[link widoczny dla zalogowanych]
Ten większy.

W tym momencie zrobiłam próbę jednego i drugiego.
zabki zbudowane sa tak samo z tego co widzę, raczka jest inna, dużo lepiej trzyma się w dłoni ten droższy. Przy ściąganiu futra raczej sa takie same.
Największa różnica to ta ze ten tańszy nie ma takiego przycisku który wysuwa włosy z ząbków. Więc jeżeli masz kota który uwielbua czesanie i go nie musisz trzymać to nie ma problemy tańszy ok, ale jeżeli masz jedną rękę zajęta bo trzymasz kota i ceszesz go tylko jedną to wtedy tylko ten z usuwaniem , bo za każdym pociagnieciem w ząbkach.zostaje kupa futra i po każdym pociagnieciu trzeba ja usunąć albo druga ręką albo właśnie tym przyciskiem (idzie dużo szybciej przyciskiem ale ja mam kota który nie lubi czesania, jak do nas przyszedł to gryzł szczotkę, więc muszę go trzymać inaczej w ogole bym go nie wyczesala.i byłabym pogryziona. )

Dzięki za rady. Nie wiem jakie futro będzie miała Beza. Na razie ma 8 miesięcy i nie ma zbyt długiej sierści. Ale myślę, ze taki furminator do długiej sierści też zda egzamin bo w końcu ta sierść jest dłuższa niż u kotów krótkowłosych.

Ostatnio zmieniony przez kasiek dnia Pią 18:40, 29 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz

Ja mam ten mniejszy, bo akurat większego wtedy nie było, a potrzebowałam na już. Ogólnie jestem z niego zadowolona, ładnie ściąga futro. To był dobry zakup. Ya winkles

Ten duży jest moim zdaniem za duży, tzn spokojnie można sobie poradzić ale jak dla mnie on jest bardziej dla psa Mruga

wygodniej.mi się używa tego mniejszego.

ja tam powtorze sie poraz n_ty

dobry grzebien i szczotka to podstawa

furminator wygoli futro ale nie wyczesze dokladnie, z reszta nie wszystkie koty go lubia, niektore z moich na jego widok uciekaly gdzie pieprz rosnie

furminator juz od dawna gdzies sobie w szufladzie lezy nie uzywanay

za to na widok grzebienia a tym bardziej szczotki futra glupawki dostaja i galopen w kolejce staja nawet i te co na widok furminaora pienic sie zaczynaly

Dziewczęta, dołączę do tematu, kilka dni temu przyszedł różowy Furminator i do nas, patrzyłam i patrzyłam, ale dopiero dziś użyłam no i sama nie wiem, jak dla mnie ta paskuda nie wyczesuje tylko martwego włosa, ale tnie także ten normalny, nie macie takiego wrażenia?? mój TŻ jak dotknął futrzaka to mówi: Jasne że tnie, przecież on nie ma połowy włosów!!" to oczywiście daleko posunięta przesada, ale rzeczywiście widzę że jest sporo mniej, no i przede wszystkim krótsze, ogona w ogóle nie ruszałam bo się boję. Nie wyobrażam sobie żeby go tak raz w tygodniu przejechać tym cudem, bo po miesiącu zmieniłby się w sfinksa. Co myślicie, czy może za bardzo się postarałam?

Furminatorem należy wyczesywać bardzo delikatnie, żeby właśnie "nie oskalpować" kota. Najlepiej go używać, gdy kot zmienia futro, albo gdy ma go bardzo dużo (są takie Ragdolle). Na pewno nie należy czesać nim często. A ogon ogólnie wyczesuje się okazjonalnie, ponieważ sierść na ogonie długo odrasta.

Mnie furminator ratuje od latania włoskow wszedzie i całkiem sobie go chwale, ale ja czesze tylko w obrebie poniżej kryzy do ogona (pomijam ogon), kryze, ogon i pod bródką czesze zwykła szczotką raz na jakiś czas (ok raz w miesiącu) Ya winkles

no i właśnie po tym pierwszym skalpie również będę bardziej powściągliwa, inaczej spełnią się marzenia o krótkowłosym kotku Ya winkles

Moje chłopaki nienawidzą wszelkich szczotek i grzebieni i uciekają z wrzaskiem ,ale za to Tangle Teeazer powoduje, że głupieją ze szczęścia, rozkładają się jak żaby i aż zasypiają przy szczotkowaniu Wesoly

))

no ale to jest przecież dla człowieków, czyż nie? no i raczej do rozczesywania. Czy jego używanie ma jakikolwiek wpływ na odkłaczanie powierzchni mieszkalnej?

Moj kocur tez nie za bardzo lubil czesanie, a furminator to juz wogole, ale z czasem sie przyzwyczail i znosi to spokojnie. A jednak nic nie dziala lepiej

mój znosi furminator bez jakiś większych dramatów, on zresztą i odkurzanie lubi, więc problem tylko i wyłącznie w tym czy zbyt częste furminatorowanie nie pozbawi go owłosienia, secundo: czy w związku z tym używanie tego cuda raz w miesiącu cokolwiek zmieni jeśli chodzi o moje mieszkanie (np. włosy w jedzeniu, w kawie, w majtkach i w ogóle all over). Wyobrażałam sobie, nie ukrywam, że zgodnie z zapewnieniami producenta, wyłącznie usuwa on martwe włosy, a nie rusza tych żywych (o głupoto ludzka, w końcu po co byłyby mu owe "noże" o których można przeczytać tu i ówdzie, jeśli nie do przecinania), w jaki sposób miałby to robić lepiej niż np szczotka, nie wiem, nie analizowałam, ale wydaje mi się że kierując się logiką, najlepsze efekty powinna dawać szczotka w rodzaju zgrzebła, tyle że gumowa, z gumowymi kolcami, które jednocześnie masują i czeszą no i oczywiście zbierają nadmiar tego co się z tego zwierza wydobywa. Powyższy wywód nie oznacza że jestem z tego F. niezadowolona jakoś mocno, po przeczesaniu, futerko jest całkiem ładniutkie, ale na pewno krótsze i wcale nie wiem czy leci z niego mniej kłaków bo wyczesałam te martwe, czy dla tego że z małej ilości po prostu siłą rzeczy wylatuje mniej niż z dużej.

Kamator - tak jak pisałam wcześniej, ja nie zastępowałabym szczotki furminatorem. Jest dobry w opisanych przeze mnie przypadkach, do rutynowej pielęgnacji używaj szczotki. I to nie musi być jakaś wymyślna, ważne jednak jest, żeby ząbki dosięgały skóry. Zwykła ludzka szczotka do włosów dobrze się sprawuje.