Autor |
Wiadomość |
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Ale czy zapobieganie powstawaniu pseudohodowli nie jest fundamentalnym elementem troski o zdrowie i dobro kotów?
|
|
Śro 10:38, 26 Cze 2013 |
|
|
|
|
Dejikos
Ekspert
Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 3341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Oczywiście, że to istotna kwestia. Ale jak Smużka słusznie zauważyła, liczy się też to, co nastąpi później. Samo wykastrowanie kota nie rozwiąże innych problemów.
Ostatnio zmieniony przez Dejikos dnia Śro 11:06, 26 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 11:04, 26 Cze 2013 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
| | Oktawio, coraz bardziej zaczynam sądzić, po Twoich wypowiedziach, że nie chodzi tyle o zdrowie, co o zapobiegnięcie niechcianej hodowli... Popieram stanowisko Smużki. |
naprawde?
myslisz ze tylko dla tego szukalam weta co to mi kociaki ciacha laproskopicznie?
gdzie kociaki dostaja narkoze wziewna, gdzie przez caly czas podlaczone sa do monitora serca?
naprawde myslisz ze to wszystko jest tylko po to aby zapobiedz rozplodowi
czy raczej po to aby
zapobiedz temu aby kociaki szoku dostaly przez podanie nie tej narkozy co trzeba
zapobiedz temy aby koty nie zostaly rozprute od nosa do ogona
zapobiedz troski i nie przespanych nocy nowych domkow
|
|
Śro 11:11, 26 Cze 2013 |
|
|
Dejikos
Ekspert
Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 3341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Twój drugi komentarz o obowiązkowej kastracji jakoś zbił mnie z tropu. Dlatego pomyślałam, że zdrowie jest "przy okazji". Naprawdę doceniam to, że tak dbasz o kocięta, przyszli właściciele powinni być wdzięczni. Jednak tak jak piszę, wczesna kastracja nie spowoduje, że wszystkie problemy znikną, a tak to próbujesz "zareklamować".
Ostatnio zmieniony przez Dejikos dnia Śro 11:16, 26 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 11:16, 26 Cze 2013 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
| | Oczywiście, że to istotna kwestia. Ale jak Smużka słusznie zauważyła, liczy się też to, co nastąpi później. Samo wykastrowanie kota nie rozwiąże innych problemów. |
Ale ten jeden, moim zdaniem najgorszy ze wszystkich, rozwiąże.
W kontekście tej i wcześniejszej dyskusji... I ogólnie każdej dyskusji o wczesnej kastracji, w której wątek, o którym zaraz napiszę zawsze się pojawia. Jest mi przykro, gdy ktoś posługuje się argumentem, że hodowca kastrujący kocięta robi to w trosce o własny interes - bo jeśli tego nie zrobi, to mogą powstać pseudohodowle, które będą dla niego niewygodną konkurencją. To jest kompletna bzdura. Dla mnie pseudohodowle to ŻADNA konkurencja, bo nigdy nie oddałabym kota w ręce kogoś, kto szukałby kociąt w pseudohodowli wspierając ten proceder. Ta klientela, ten "rynek zbytu", na którym działają pseudohodowle, mnie nie interesuje - może tylko w kwestii prób edukacji tych ludzi. Dla hodowli dbającej o dobro i zdrowie kotów pseudohodowle to żadna konkurencja.
|
|
Śro 11:17, 26 Cze 2013 |
|
|
butterfly2101
Ekspert
Dołączył: 15 Sie 2012
Posty: 2580
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekary Śląskie
|
|
|
|
Ines nie chodzi o szkodliwość pseudohodowli ( tu wszystkie mówimy jednym głosem) a o rozmycie głównego tematu dyskusji. "wczesna kastracja od strony zdrowotnej" Nagle pojawiły się odrębne wątki : narkoza ,wet, sprzęt ,ustawy i w zasadzie już nie wiadomo o co chodzi (sama nie jestem bez winy).
Oktawio mam wrażenie że ciągle traktujesz Polskę jak gorszą kategorię.Bo w Holandii to czy tamto a u nas "wszystko nie tak jak trzeba". Sama piszesz "że będąc w Polsce widziałaś niektóre lecznice i włos Ci stanął dęba". Przepraszam że pytam ale czy w was wszystkie są takie idealne? Hm.. W Polsce przynajmniej i hodowca i właściciel ma dostęp do równie dobrej opieki wet -jeśli tylko chce. Piszesz o szkodliwości narkozy a niestety oprócz twojego artykułu ( dostęp płatny -"tylko" 30$) nic nigdzie znaleźć nie można. Zastanawia mnie jedno-skoro zarzucasz nam i naszym wetom taką niewiedzę to jakim cudem nasze ragdolle nie umierają od tej niewiedzy podczas kastracji??? Dobrze że chociaż ty jesteś wszechwiedząca.
|
|
Śro 11:19, 26 Cze 2013 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Dziewczyny nie kłóćmy się i nie wymieniajmy wyrzutami, bo po co? przecież wszystkim nam chodzi w gruncie rzeczy o to samo, problemem jest - jak to owo "samo" osiągnąć? Na pewno nie przez osobiste wycieczki - niezgoda rujnuje, a zgoda buduje.
|
|
Śro 11:44, 26 Cze 2013 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
nie nie wszystkie sa dobre i to wlasnie nastepny argument
ale przyznam szczerze ze np przychodni wet. co mieszcza sie w piwnicach jednak tutaj nie spotkalam. nie spotkalam takze wetow co to prowadza sklep zoologiczny i klinike z doskoku
|
|
Śro 11:51, 26 Cze 2013 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
nie zaleznie gdzie mieszkasz, czy bedzie to polska, holandia czy nawet paramaribo
wet jak juz pisalam powinien dysponowac odpowiednim zapleczem, odpowiednimi instrumentami itd. itp.
|
|
Śro 11:55, 26 Cze 2013 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
| | Ale czy zapobieganie powstawaniu pseudohodowli nie jest fundamentalnym elementem troski o zdrowie i dobro kotów? |
Wg mnie jest!
To jest jedyny argument, który mnie przekonuje do stosowania wczesnej kastracji.
Tzn. gdybym była hodowcą (a nie będę), to bałabym się wypuścić w świat "płodne kocię".
Ale hodowcą nie jestem, a jako kupujący wiem na 100%, że tego kupionego kota/psa/chomika/etc.. nigdy nie rozmnożę, dlatego z mojej własnej perspektywy wczesna kastracja nie ma żadnego sensu i się na nią nie godzę.
Mam nadzieję, że rozumiesz, co piszę.
Nie lubię, gdy usiłuje się na siłę wcisnąć jak najwięcej zalet tam, gdzie ich prawdę powiedziawszy nie ma.
Bo zalety wczesnej kastracji w większości pokrywają się z zaletami kastracji jako takiej.
Fakt, że teraz wykona to wet, który się zna na narkozie ragów - OK. Ale zamiast tego można dać właścicielom wydrukowany artykuł na temat znieczulenia (będą bogatsi o tę wiedzę, gdy się okaże, że istnieje konieczność innej operacji).
Nie do przebicie pozostaje tylko argument o walce z pseuduchami.
Oraz ewentualnie o walce z konkurencją, ale tu się nie wypowiadam, bo nie moja bajka, za mało wiem, żeby publicznie o tym pisać.
butterfly2101,
Najbardziej podstawowymi preparatami do znieczulania są ksylazyna+ketamina, które są bezpieczne dla ragów. Może dlatego nic się naszym kotom nie dzieje.
A może owa nadwrażliwość to pojedyncze opisane przypadki, a nie reguła? Nie wiem. Mało wiem na ten temat. Tylko tyle, że koleżanka (robiąca specjalizację z chirurgii) mnie ostrzegała.
Ostatnio zmieniony przez Smużka dnia Śro 19:06, 26 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 19:03, 26 Cze 2013 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
| |
Fakt, że teraz wykona to wet, który się zna na narkozie ragów - OK. Ale zamiast tego można dać właścicielom wydrukowany artykuł na temat znieczulenia (będą bogatsi o tę wiedzę, gdy się okaże, że istnieje konieczność innej operacji) |
whaha, bo to jest proste jak rogalik
sama pisalas ze o klopotach co do narkozy dowiedzialas sie od znajomej wet robiacej specjalizacje.
z tego wnioskuje:
a) sama jako wet (co prawda nie praktykujacy ale wet) wczesniej o tym nie wiedziala. i nie nie naskakuje na ciebie. idac tym tropen mozna wiec powiedziec ze takich niedoinformowanych wtow (praktykujacych czy nie) jest wiele
b) ze podczas zakupu kociaka nie zostal poruszony ten problem przez hodowce ktory to sprzedal tobie koty. z tego mozna wywnioskowac ze ilosc hodowcow znajaca problem jest mala
no i teraz poracamy do napisania artykulu i poszezania wiedzy
1) pytanie KTO wezmie sie za napisanie odpowiedniego tekstu
2) samo napisanie artykulu nic nam nie da jesli ten oto artykul nie trafi do hodowcow. a jesli trafi z taka szybkoscia co inne informacje na temat zdrowia (chociazby test HCM - PKD - CIN) to czarno to jakos widze
3) samo poinformowanie hodowcow tez nam nic nie da jesli nie dolaczymy do tego wetow. malo tego trzeba bedzie sie takze wysilic aby taki wet nie tylko przeczytal ale rowniez sie do tego przy kastracji dostosowal
i nie zeby bylo ze tyczy sie to tylko wczesnej kastracji, ten problem tyczy sie kastracji jako kastracji tak samo jak i innych zabiegow gdzie uzywane sa narkozy.
no i jeszcze zeby nie bylo ze holandia to kraj najlepszy pod sloncem
tak, takze i w holandii znajda sie hodowcy co nic na ten temat nie mowia
tak takze w holandii sa weci co to wiedza o narkozie i sie do tego nie dostosowuja
|
|
Sob 10:25, 29 Cze 2013 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Skoro liczba wetów oraz liczba hodowców będących tego świadomymi jest tak mała, to nieprawdą jest, że hodowca ma dostęp do lepszego weta (skoro żaden z nich może niczego nie być świadomym). Nie uważam, że dobry wet to ten, który wie wszystko (nie ma takich).
Nie da się wiedzieć wszystkiego. Dlatego ja lecząc swoje zwierzęta - wybieram specjalistów, zajmujących się konkretnym problemem.
Z zabiegiem pójdę do chirurga (choć wykastrować kota potrafi chyba każdy wet), z problemami z sercem do kardiologa (choć osłuchać może każdy, a wielu z nich nawet coś usłyszy).
Z oczami tylko do okulisty, choć internista też teoretycznie musi się znać.
Ze świnką morską nigdy nie pójdę do lekarza, któremu bezgranicznie ufam w sprawie moich psów, czy kotów.
Dlatego uważam za oczywiste to, że przeciętny internista nie wie o wrażliwości na narkozę.
Ma za dużo innych rzeczy do zapamiętania. Umysł ludzki jest ograniczony, niestety.
Ale to już EOT, bo chyba nie ma sensu się przepychać.
|
|
Sob 12:53, 29 Cze 2013 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
moj jezyk polski mnie chyba zawodzi
czytam i czytam twoja ostatnia popowiedz i staram sie zrozumiec jak sie ona ma do twojego pomyslu napisania odpowiedniego artykulu i poszezania wiedzy wsrod hodowcow i mojej odpowiedzi z tym zwiazanej?
za nic nie wydze polaczenia
co do reszty
| | Skoro liczba wetów oraz liczba hodowców będących tego świadomymi jest tak mała, to nieprawdą jest, że hodowca ma dostęp do lepszego weta (skoro żaden z nich może niczego nie być świadomym). Nie uważam, że dobry wet to ten, który wie wszystko (nie ma takich). |
i w tym jest pies pogrzebany ilosc hodowi a ilosc dobrych, dobrze poinformowanych hodowi i wetow
| |
Z zabiegiem pójdę do chirurga (choć wykastrować kota potrafi chyba każdy wet), |
brawo, ty zrobisz termin u weta chirurga, chcesz powiedziec ze kazdy kot ciachany jest przez takiego czy raczej nie. chyba nie poniewaz sama piszesz ze kazdy wet potrafi moim zdaniem nie kazdy al coz nie musimy sie w tym zgodzic
no i nastepnie
| | z problemami z sercem do kardiologa (choć osłuchać może każdy, a wielu z nich nawet coś usłyszy).
Z oczami tylko do okulisty, choć internista też teoretycznie musi się znać.
Ze świnką morską nigdy nie pójdę do lekarza, któremu bezgranicznie ufam w sprawie moich psów, czy kotów.
Dlatego uważam za oczywiste to, że przeciętny internista nie wie o wrażliwości na narkozę. |
wszystko pieknie, i jesli jest taka potrzeba wizyty u specialisty to taka robimy. JEDNAK zanim zostanie cos takiego zauwazone to najpierw stawiamy sie u takiego to 'zwyklego' weta ktory nas kieruje dalej
nie kazdy z nas tak jak ty ma wiedze weterynaryjna. ba nawet ja sama nie jestem w stanie powiedziec jak kot mi kuchnie czy pufnie czy mam brac telefon i dzwonic do specialysty a. b lub c. niestety na pierwsze osluchanie jedziemy do tego 'zwyklego' weta co to nas kieruje dalej
| | Dlatego uważam za oczywiste to, że przeciętny internista nie wie o wrażliwości na narkozę.
Ma za dużo innych rzeczy do zapamiętania. Umysł ludzki jest ograniczony, niestety. |
internista moze i nie wie (choc moim zdaniem powinie wszak to podstawa jego wiedzy). ale ten kazdy wet ktory twoim zadniem jest wstanie zrobic sterylke to Juz Mus. a wychodzi na to ze takich wetow jenak jest tyle co kot naplakal
|
|
Sob 16:09, 29 Cze 2013 |
|
|
Graża
Ekspert
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 4444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
przeczytalam strannie calą dyskusję . Mam wrażenie, że temat dryfuje . Cóż niezależnie od terminu wykonywania zabiegu kastracji czy sterylizacji żeby wszystko przebiegło dobrze i bez komplikacji musi to robić fachowiec- czyli lekarz kompetentny.
Pierwotnym przedmiotem dyskusji był jednak termin kastracji. Ponieważ nie ma badań ,które jednoznacznie stwierdzałyby, że wykonanie zabiegu we wczesnym okresie życia kota ma negatywny wpływ na jego dalszy rozwoj , jednocześnie kocięta zdecydowanie lepiej tolerują zabieg więc ja robię to przed wydaniem kociąt, biorąc na siebie koszt i odpowiedzialnośc za rekonwalescencję malców po zabiegu. Mam gwarancję że zabieg wykonał lekarz , któremu ufam.
Robię to również dlatego, że:
-czuję zię zobowiązana warunkami umowy z hodowcą od ktorego mam kotkę czy kocura ( restrykcje hodowlane)
-nie chę się szarpać z ludźmi, których w momencie oddania im kociaka zam powierzchownie i wykłócać się o to czy wysterylizowali kociaka zgodnie z umowa
-nie chę by jakiekolwiek kocię , ktore wyszło z mojego domu było maszynką rozpłodową w pseudohodowli , bo ja nie " wyniuchałam" intencji nabywcy
-wreszcie dlatego , że jestem przeciwna pseudohodowli .
A przecież roi się od ogloszeń bez rodowodu po rodowodowych rodzicach . Ci rodowodowi rodzice to przecież nie kocięta kupione jako hodowlane ale kociaki na kolanka , ktore ktoś zapomniał wysterylizować i niechcący się mu rozmnożyły.
Jeszcze pare lat temu ludzie mieli problem z kastracja jako taką , bo jak można to zrobić zwierzęciu. Szczególnie panowie mieli z tym kłopot mentalny . Dziś percepcja się zmieniła i myślę, że z czasem wczesna kastracja też nie będzie budziła tylu emocji. Będzie też odpowiednio duża populacja kotow , wysterylizowanych w dzieciństwie by mozna było ocenić długoterminowe konsekwencje tego zabiegu.
|
|
Sob 17:47, 29 Cze 2013 |
|
|
Dorcia
Ambitny
Dołączył: 28 Kwi 2014
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Mój Chester ma niecałe 7 miesięcy i dziś właśnie przeszedł zabieg kastracji. Zauważyłam, że zaczyna zachowywać się ostatnio inaczej. Zrobił się strasznie niegrzeczny, zaczął wszystko gryźć, miauczeć bez powodu, no i wczoraj, ku mojemu zdziwieniu, zaczął atakować butelkę coca-coli w sposób jednoznaczny Zaraz idę go odebrać. Zastanawiam się, czy powinnam wziąć dziś wolne (idę razem z mężem na noc do pracy)? Co prawda, w domu będzie moja babcia, ale nie wiem czy kocurek będzie potrzebował w nocy jakiejś intensywniejszej opieki, z którą moja babcia może sobie nie poradzić. Na co powinnam być przygotowana po takim zabiegu? Pierwsza noc jest przecież najważniejsza, a ja, troskliwa mamcia mojego maleństwa, nie chciałabym go zostawiać i jeżeli to będzie konieczne, wezmę urlop.
|
|
Wto 18:25, 26 Sie 2014 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|