Jak kot z kotem, czyli spokojne dokocenie
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Autor |
Wiadomość |
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
To Pani Szadurska prawda? Bardzo ją lubię i szanuję i z wieloma jej poglądami się zgadzam, ale niestety nie z tym
|
|
Czw 19:44, 09 Kwi 2015 |
|
|
|
|
Monic
Ekspert
Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 2931
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
Tak:-) Jest bardzo mądra i ma dużą wiedzę, to co pisze ma w sumie sens. Ale jak zaczęłam dyskusję, że moje koty nie wyglądają na nieszczęśliwe, ani że się nienawidzą to i tak zostałam zbesztana, że na pewno tego nie widzę. Więc mam mętlik w głowie, mogą się bez opamiętania kotłować czy nie? Jak je rozdzielam to też nie tak, że wchodzę i biorę Timona na ręce...ja po prostu wchodzę, a on sam ucieka:-P
Czyli uważasz Ines, że nawet jak Tami krzyczy na Timona to ja nie powinnam się w ogóle wtrącać? Potem za nim chodzi i się o niego ociera, więc raczej go nie nienawidzi za to;-)
|
|
Czw 19:48, 09 Kwi 2015 |
|
|
noele
Ekspert
Dołączył: 30 Paź 2012
Posty: 3066
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica
|
|
|
|
Przy rozdzielaniu kotów bałabym się jednego - że zaczną dostrzegać czyją stronę trzymam, komu pomagam i kogo bronię, co prowadziłoby do ochłodzenia stosunków między mną, a którymś z kotów.
Kociamama gdzieś przedstawiła dobry sposób na ostrzejszą kotłowaninę - narzucić na koty koc. Pojawia się wtedy 'ten trzeci' i bójka schodzi na dalszy plan. Wydaje mi się to dobrą metodą, 'nieinwazyjną'. Którą mam ochotę zastosować w momencie, kiedy Gina jest wyjątkowo 'wredna' dla Dampiego, ale po którą nigdy ostatecznie nie sięgnęłam.
|
|
Czw 19:53, 09 Kwi 2015 |
|
|
Kasia_R
Doświadczony
Dołączył: 31 Sty 2015
Posty: 1242
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | Przy rozdzielaniu kotów bałabym się jednego - że zaczną dostrzegać czyją stronę trzymam, komu pomagam i kogo bronię, co prowadziłoby do ochłodzenia stosunków między mną, a którymś z kotów.
| Ja moich też nie rozdzielam, bo jakos tak "instynktownie" wyczuwałam, ze moze być tak, jak piszesz
|
|
Czw 20:00, 09 Kwi 2015 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
| | A ja na innym forum dostałam porządny opieprz od hodowczyni i behawiorystki za to, że pozwalam na takie bijatyki, według niej koty powinny bawić się tylko w gonitwy, a na żadne przepychanki nie powinniśmy pozwalać I ja już sama nie wiem, jak moje się zapędzą to już interweniuje, bo Tami nie wygląda po czasie na zadowoloną z takich przepychanek... |
| | Owa pani chyba zapomniała, że hoduje drapieżniki, a nie pluszowe maskotki. |
| | No tak, ale jej chodziło o to, że właśnie te drapieżniki mają polować na wędki, myszki, piłki, muchy, ale nie na siebie. Że ten który jest atakowany zawsze bierze to na poważnie, dla niego to nie jest zabawa. Z Tosią Timon zawsze się kotłował, z Tami też chce, ale ona (mimo, że go zaczepia) strasznie wrzeszczy na niego i to nie brzmi dobrze, wtedy ja interweniuje. Zawsze mi się wydawało, że to nic złego, ale argumenty drugiej strony też były sensowne. Na razie wypracowałam kompromis i póki to są takie delikatne przepychanki to daje im spokój, a jeśli to się robi zbyt gwałtowne, a Tami skrzeczy to wkraczam do akcji i rozdzielam łobuzy. Bo sama nie wiem jak to z tym jest więc stanęło w połowie:-P |
| | Marla, Ines, moją uwagę zajmuje każde kocie wspólne działanie Jest to w jakiś sposób fascynujące i zajmujące
Inna sprawa, że u mnie walki odbywają się bez żadnych efektów dźwiękowych - są to zwykłe 'zabawowe' przepychanki. Chyba, że chodzi o przegonienie z miejscówki (np. Dampiego z fotela), wtedy pojawia się syczenie i ogólny wyraz niezadowolenia.
Monic, jeśli u Ciebie też jest to ewidentnie kwestia zabawy, to bym ich nie rozdzielała, zwłaszcza, że pewnie czasem muszą sobie to i owo wyjaśnić Jak ktoś gdzieś tu już kiedyś napisał, póki nie widać, że to walka nie tylko do pierwszej krwi, to lepiej pozostawić to kotom do rozwiązania. Ale ja behawiorystką nie jestem |
| | Między kotami dochodzi czasem do spięć, które w jakiś sposób muszą sobie wyjaśnić. I z moich doświadczeń wynika, że nikt nie jest w stanie rozwiązać tego problemu lepiej niż koty między sobą. Gdy ingerujemy, to trochę tak, jakby osoba A i B się pokłóciła, a następnie osoba C powiedziała: macie się pogodzić, bo ja tak chcę, koniec dyskusji. I mamy jedną bardzo zadowoloną z siebie osobę, jeden nierozwiązany problem i dwie bardzo sfrustrowane osóbki. W rzadkich wypadkach, gdy rozdzielałam koty, widziałam, że bardzo źle wpływało to na ich relacje - robiły się wobec siebie nieufne i roszczeniowo zazdrosne o mnie.
Ale niezależnie od tego, to przynajmniej u mnie "prawdziwe" potyczki o coś, to tylko niewielki % walk. Zwykle to jest ewidentna zabawa, przemieszana z ganiankami i przytulankami. Bawią się tak małe kocięta, dorosłe koty z kociętami i dorosłe koty między sobą. Bo i też w pewnym sensie koty pod opieką człowieka nigdy nie są "dorosłe". |
|
|
Czw 20:11, 09 Kwi 2015 |
|
|
solea
Ekspert
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 2861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Zupełnie nie zgadzam się z tekstem ww pani. U mnie Fabiola co jakiś czas drze japę przy kotłowaniu, ale jak podbiegam zobaczyć, co się dzieje, to zazwyczaj oprawca i ofiara zastygają w bezruchu i gapią się na mnie z wyrazem pyszczków "czego?". Skąd wiem, że na pewno nikomu nie dzieje krzywda? Gdy na samym początku Fabiola dostawała porządny wpierdziel od Filona i ze trzy razy wkroczyłam do akcji (np. rzucając w stronę zbója piłeczkę albo wywołując hałas), to mała zaraz wykorzystywała to do ucieczki i jako okazję do schronienia się. W tej chwili oboje czekają, żebym sobie poszła- jej darcie ryła odbieram jako komunikat "ej, stary, w tej chwili przeginasz pałę! Nie rób tak i możemy bawić się dalej". Filon chyba to respektuje, bo dalej tłuką się we względnej ciszy. Ponadto raz Filon leje Fabiolę, a raz Fabiola Filona. Przy tym odprawiają przed sobą dzikie tańce, straszą się, zaczepiają, a jak drugie nie reaguje nawet na ręczne zaczepki (a np. przywalenie w głowę kilka razy), to drugie jest bardzo zawiedzione. Po takich zapasach (nawet z darciem) NIGDY nie unikają się, ZAWSZE leżą sobie razem, często WZAJEMNIE wylizują się, mrucząc RAZEM przy tym. Często idą przytulone spać. Czy tak zachowują się koty, kiedy jeden żyje przez drugiego w stresie, kiedy jeden jest ofiarą agresji drugiego? Nie sądzę.
Ostatnio zmieniony przez solea dnia Czw 22:47, 09 Kwi 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Czw 22:43, 09 Kwi 2015 |
|
|
Monic
Ekspert
Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 2931
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
Solea w pełni się z Tobą zgadzam, poza tym można zobaczyć wiele "prawdziwych" walk kotów i wyglądają one zupełnie inaczej. Przytoczyłam te przykłady, pokazałam filmiki, ale jakoś nikogo nie przekonałam, ktoś ma takie zdanie, że to jest złe i koniec, choć moje argumenty też były przekonywujące to generalnie ja się nie znam bo nie jestem behawiorystą;-) Ale chciałam znać Wasze opinie na ten temat, ale widzę że są podobne jak moja ;-) U mnie jest ten plus, że Tami ma dostęp do miejsc, do których Timon nie doskakuje, więc spokojnie jak ona ma dosyć to sobie ucieka w te miejsca. A jak nie ma dosyć to jeszcze za nim idzie i go zaczepia łapą, tak chyba nie robi kot, który nie chce być "atakowany" przez drugiego :-]
|
|
Czw 23:30, 09 Kwi 2015 |
|
|
Kasia_R
Doświadczony
Dołączył: 31 Sty 2015
Posty: 1242
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | łU mnie Fabiola co jakiś czas drze japę przy kotłowaniu, ale jak podbiegam zobaczyć, co się dzieje, to zazwyczaj oprawca i ofiara zastygają w bezruchu i gapią się na mnie z wyrazem pyszczków "czego?". | u nas jest identycznie
|
|
Pią 6:32, 10 Kwi 2015 |
|
|
mruczek
Pasjonat
Dołączył: 23 Sty 2014
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Monic a wrzucisz filmiki z takich gonitw ? ale z odpowiednim zapasem przed i po ok?! Ja postaram się kiedyś mając czas nagrać Raheza jak goni Asterkę w taki patologiczny sposób - który właśnie powinno sie przerwać (a właściwie do niego nie dopuścić ).W wielu kwestiach zgadzam się z ta panią ...mimo iż jej nie znam .Co wazne według mnie ...koty którym poświęcamy dużo czasu , wybiegamy i wygonimy , zapewnimy im pracę intelektualną nie mają potrzeby takich ''niby''zabaw-polowań urządzać - albo sa one w bardzo znikomym stopniu .I nie mówię tu o gonitwach które kończą się wspólnym lizaniem i przytulankami ..Nie mówię też o sytuacjach gdy jest ewidentna agresja między kotami wtedy sytuacja jest bardziej złożona i więcej rzeczy trzeba zmieniać .
|
|
Pią 11:07, 10 Kwi 2015 |
|
|
Monic
Ekspert
Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 2931
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
Dzisiaj po pracy je wrzucę. Mnie się wydaje, że taki agresywny sposób kotlowania się po prostu widać. Z tym wybawieniem to racja,ale co jjeśli kot nie chce się bawić tradycyjnie? Timon olewa wszystkie zabawki, tylko gonienie się z Tami jest dla niego atrakcyjne. Ale jego postawa ciała jest typowo zabawowa, a nie agresywna. Więc o jego intencje się nie martwię, ale ciągle nie umiem zgadnąć czy Tami się to podoba czy nie. Z Tosia się kotlowali w milczeniu, Tami zawsze się drze:/ Kiedys widziałam taką przepychanke kotów, obydwa były spięte, uszy po sobie, ten na dole był widocznie zestresowany, u mnie tego nie widać no ale kto wejdzie w kota jak on się czuje...
|
|
Pią 14:45, 10 Kwi 2015 |
|
|
Monic
Ekspert
Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 2931
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
Mruczku takie filmiki pokazałam tamtej Pani. Ten pierwszy w ogóle jest opisany funny, a to wcale funny nie jest, dla mnie to jest gonienie agresywne, goniący jest agresywny, a ofiara się boi ewidentnie.
https://www.youtube.com/watch?v=tIKr1Jjlz_M
Tutaj jest drugi filmik gdzie moim zdaniem "zapaszą" się bez agresji, raz jeden na górze, raz drugi i moim zdaniem nikt tu nikomu krzywdy nie robi.
https://www.youtube.com/watch?v=yabmvzBS5mM
Ale według tamtej Pani nie ma żadnej różnicy między tymi sytuacjami i tam i tam w efekcie kot jest dręczony...Nie przekonuje mnie to nadal, przecież tu NAPRAWDĘ widać różnicę gołym okiem!
|
|
Pią 22:35, 10 Kwi 2015 |
|
|
Kasia_R
Doświadczony
Dołączył: 31 Sty 2015
Posty: 1242
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | Mruczku takie filmiki pokazałam tamtej Pani. Ten pierwszy w ogóle jest opisany funny, a to wcale funny nie jest, dla mnie to jest gonienie agresywne, goniący jest agresywny, a ofiara się boi ewidentnie.
https://www.youtube.com/watch?v=tIKr1Jjlz_M
Tutaj jest drugi filmik gdzie moim zdaniem "zapaszą" się bez agresji, raz jeden na górze, raz drugi i moim zdaniem nikt tu nikomu krzywdy nie robi.
https://www.youtube.com/watch?v=yabmvzBS5mM
Ale według tamtej Pani nie ma żadnej różnicy między tymi sytuacjami i tam i tam w efekcie kot jest dręczony...Nie przekonuje mnie to nadal, przecież tu NAPRAWDĘ widać różnicę gołym okiem! |
Podzielam Twoją opinię - i dla mnie widać różnice zdecydowanie! Gdyby moje sie tak "biły" jak na pierwszym filmiku - rozdzielałabym.
Moje Maluchy uprawiają takie zapasy jak na drugim filmie.
|
|
Pią 22:39, 10 Kwi 2015 |
|
|
noele
Ekspert
Dołączył: 30 Paź 2012
Posty: 3066
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świdnica
|
|
|
|
U mnie sytuacja z pierwszego filmu pojawia się w momencie, gdy Gina chce zdobyć zajęty przez Dampiego fotel. Z tym, że ona za nim nie biegnie, jak sobie pójdzie, bo jej chodzi tylko o tą miejscówkę. Wtedy też mam ochotę ich rozdzielić, ale jeszcze nie miałam okazji - jak dłużej pomyśleć, to wychodzi mi, że ta sytuacja miała miejsce tylko kilka razy, nie powtarza się nagminnie.
Z kolei drugich zapasów zazdroszczę, bo moje w czasie walki się nie wylizują Ale też nie ganiają za sobą, jak jedno pójdzie, to drugie go zostawia. Podobnie miałam przed chwilą, koty po śniadaniu, Ginie zachciało się zabawy - Dampi musiał się na plecki trzy razy wywalać, zanim mała zrozumiała, że w tej chwili, to on nie ma ochoty na zapasy i sobie poszła.
Stwierdzam, że pomiędzy moimi kotami miłości nie ma, ale nie ma też otwartej agresji, sytuację określam jako akceptowalną Choć może ktoś miałby inne zdanie w tej kwestii?
Ostatnio zmieniony przez noele dnia Sob 10:04, 11 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 10:01, 11 Kwi 2015 |
|
|
Monic
Ekspert
Dołączył: 23 Wrz 2013
Posty: 2931
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
Ja też mam problem z miejscówka bo jest rozeta, którą lubią oboje, Tami mogłaby się nią dzielić i spać koło Timona, on już niekoniecznie, wtedy ja liże i gryzie żeby zeszła. Ale tylko ja ona wskoczy do niego, jeśli Tami już w niej leży to Timon idzie na hamak. Dostałam poradę żeby kupić drugą rozete i że w ogóle ulubione miejscówki powinny być razy dwa. To śmieszne, bo gdzie mam dać tą rozeta, przywiercic do pierwszej? A Noele co ma kupić drugi identyczny fotel? I tak nie ma gwarancji, że ten drugi i tak nie będzie gorszy, bo już będzie z innej strony. Najważniejsze żeby koty miały dużo miejscowek do wyboru, dostępne polki, meble. U mnie TZ psioczy, że wszystko udostępniam dla kotów, ale przy 40m mieszkania nie wyobrażam sobie żebym miała im jeszcze zabrać meble.
Myślę Noele, że Twoje koty idą w dobrą stronę, mimo wszystko są jeszcze krótko ze sobą, kotom zajmuje więcej czasu dogadanie się, myślę że taka pełnia dokocenia to będzie jak Gina będzie już dorosła i się wszystko już unormuje między nimi :-)
|
|
Sob 11:42, 11 Kwi 2015 |
|
|
Marta1990
Ambitny
Dołączył: 10 Mar 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Dziewczyny doradźcie proszę co mam robić,
wczoraj odebrałam małego brytka
zapoznanie z Emi było trochę burzliwe, wczoraj Kotka chodziła za malcem i prychała na niego strasznie. W nocy spały osobno. Rano Emi przyszła do mnie i brytka do łóżka , zaczęła go myć, potem przytuliła się do niego i poszliśmy spać dalej
Dzisiaj Emi wylizała małego kociaczka, umyła pupkę itp. itd, spały razem, ale
jak tylko zaczynają chodzić to Emi na niego skacze i wydaje mi się, że mocno go gryzie bo on drze się strasznie, ale ona wygląda tak jakby chciała się z nim bawić, on strasznie furczy kiedy ona się zbliża, kiedy go myje też marudzi ale to takie słodkie marudzenie, boję się tylko, że Emi zrobi mu krzywdę kiedy w poniedziałek zostaną same, macie jakieś doświadczenia w dokacaniu? Wydaje mi się, że to malec nie ma ochoty na zabawy z nią, ona jak jego nie widzi to zaczyna tak słodko miauczeć i go szuka. Ale wydaje mi się, że zbyt "ostro" chce się bawić.
|
|
Sob 13:06, 11 Kwi 2015 |
|
|
|
|
Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
» RAGDOLL - opieka i wychowanie |
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Strona 6 z 10 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|