Autor |
Wiadomość |
Łączka
Pasjonat
Dołączył: 03 Gru 2014
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń/Gdańsk
|
|
Jak często bawicie się ze swoimi kotkami? |
|
Tak sobie myślałam, żeby was spytać ile czasu poświęcacie kotkom na zabawę z nimi. Wiem, że w dużej mierze zależne jest to od wieku kota, ale ciekawa jestem jak to wygląda u was i u kociaków z naszego forum i jak to właśnie zmienia się z wiekiem :-)
Zastanawia mnie to, bo nie wiem czy Śliweczka jest na tyle rozpieszczona, czy może ma po prostu taką potrzebę - wymaga bardzo dużo zabawy i często mi o tym przypomina swoim miauczeniem, które ma mnie zachęcić do biegania wraz z nią Staram się poświęcać jej jak najwięcej czasu, bawimy się minimum trzy razy dziennie po godzinie (!) co jest dla mnie nieco wyczerpujące. Uprzedzę wypowiedzi o dokoceniu - nie mam w planach się dokacać, bo planuję w przyszłości zakup psiaka, a w dodatku na razie nie mam możliwości oraz funduszy, żeby pozwolić sobie na dwa zwierzaki.
Kotka otrzymuje oczywiście wiele uwagi z mojej strony poza zabawą, są czułości i wspólne spędzanie czasu :-)
|
|
Nie 16:02, 27 Wrz 2015 |
|
|
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Na pewno młody kotek, jak dziecko - potrzebuje dużo więcej uwagi.
Pamiętam moje pierwsze kociątko Florianek miał zaledwie 6 tygodni, wiec był maciupkiem, ale tak wyszło.
On spał na mojej szyi, a zaraz po wstaniu domagał się "na rączki" i tak szykowaliśmy śniadanie.
Zabawa była troszkę rano, bo wiadomo mało czasu, ale miał ulubiona zabawkę wielką szeleszczącą kokardę z kolorowej folii, która na wstążce była przywiązana do klamki. Walczył z nią stale, bo uciekała na obie strony. Dużo bawił się sam.
Drugi dachóweczka Zachary natomiast uwielbiał aportowanie, a że wtedy strasznie chorowałam na kręgosłup, więc większość czasu w łóżku spędzałam, to ja rzucałam, a on w nieskończoność przynosił mi przeważnie były to papierowe kulki.
Severus miał 7 mies. jak go dostaliśmy, a miał przykazane nieco "schuść", bo sędziowie na pierwszych wystawach podkreślili, że jest ciut za "masywny" (czytaj klops).
Wtedy zabawa wędką bywała i 5 x dziennie, ale ja z pozycji łóżka, więc było na dół i do góry za myszką na gumie. Ganianka na maxa aż do padnięcia i zadyszki.
Bardzo skuteczne odchudzanie.
Wieczorami zabawa pluszakiem, a na koniec laserek. Ale ja na siedząco, a kot pędził ode mnie do najdalszej ściany. W tym zawsze z wielkim podnieceniem uczestniczył Fenix - mój caviś.
Czasem gonienie za wstążką lub sznureczkiem, ale to kot biega, a ja spokojnie idę i ciągnę - ta zabawa jest ulubiona do dziś. Z tym, że Sevenek zaczyna gonić wstążeczkę, kiedy ta ginie za rogiem.
Uwielbia to, a hasłem do zabawy jest taki strzał z bata.
Królewny się byle czym nie podniecają, więc Lu czasem łaskawie trąci palemkę z piórek łapką i tyle.
Dla niej najlepszą zabawą, wręcz odlotem jest czesanie. Na tym punkcie ma bzika i nigdy dość. Nawet kiedy prowadzi mnie do miseczki, a po drodze mijamy łazienkę i powiem:
- "A może wolisz się uczesać?"
To porzuca myśl o jedzeniu i już jest na pralce.
Z wiekiem zabawowość kociastych niestety mija, więc baw się jak jest okazja.
|
|
Nie 16:49, 27 Wrz 2015 |
|
|
Emi
Ekspert
Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 2771
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok
|
|
|
|
Wiem, że nie planujesz drugiego kotka, ale muszę powiedziec w temacie zabawy, że u mnie dużo załatwia to, że kotki są dwa. One bawią się głównie ze sobą. Oczywiście ja też z nimi się bawię, ale na pewno nie są to 3 godziny dziennie. Ale u kotków to się zmienia na przestrzeni czasu. Chociaż jest też u nas tak, że kotki uczestniczą często, gdy zajmuję się obowiązkami domowymi. Czasem jest to zabawa, czasem tylko obserwacja tego, co robię. Niemniej jednak futerka się męczą troszke tym i jak już skończę, idą zwykle spac. A jak robie wielkie sprzątanie, to już całkiem... następny dzień spią w sumie calutki.
|
|
Nie 19:14, 27 Wrz 2015 |
|
|
mar_eczka
Wyjadacz
Dołączył: 10 Mar 2015
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opole
|
|
|
|
Holmes dwa razy dziennie tak po 15 minut biega za wędką to jego ulubiona zabawa, jednak dłużej się nie chce bawić i lubi tylko jedną wędkę. Dużo się bawi z Figarem, ale nie wiem ile to trwa to zależy od dnia. Bawi się też sprężynką, natomiast piłeczki, myszki itp w ogóle go nie interesują. Wspaniałą rozrywką są też dla niego spacery, wychodzimy min. raz w tygodniu to go zawsze zmęczy.
|
|
Nie 20:52, 27 Wrz 2015 |
|
|
qunia
Doświadczony
Dołączył: 15 Cze 2015
Posty: 1111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Widzę, że klaruje się pewna (chyba oczywista zależność), że jak koty dwa (i więcej, albo pieski), tym mniej "roboty" mają człowieki. U nas Lenny dużo bawi się sam nawt do godziny dziennie. Ma w pokoju ciąg po meblach i drapaku i parapecie i wyładowuje napady energii wieczorne i poranne biegając tak w kółko. Do ulubionych zabawek, którymi bawi się sam należą małe sizalowe myszki z grzechotką w środku, na drugim miejsu są gąbkowe piłeczki (jak golfowe) piórka/wędki są ciekawe, ale nie absorbują go na dłżej niż 10-15 minut. My bawimy się z nim dziennie łącznie ok 1-1,5h. Dłużej nie da się go zainteresować. Lenny od zabaw zabawkami zdecydowanie bardziej woli (na moje nieszczęście) zabawy typu "co się stanie, jak wsadzę łapę tu, czy tam". Zabawy z nami próbuje inicjować w bardzo koci sposób, czyli np wybieg z zaskoczenia na moją nogę i obejmowanie jej (bez pazórów i gryzienia, taka przyjacielska wersja ), wtedy do gry wchodzi pluszowy szczurek, który zastępuje towarzysza do tarzania się i boksowania stópkami.
Ostatnio zmieniony przez qunia dnia Nie 21:26, 27 Wrz 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Nie 21:25, 27 Wrz 2015 |
|
|
Meri
Początkujący
Dołączył: 29 Wrz 2015
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
My próbujemy z naszym (6miesięcy) conajmniej dwa razy, pare minut rankiem przed wyjściem do pracy a potem po południu aż mu się z nudzi, rzadko jest tego łącznie więcej niż godzina na dzień.
Udało nam się też znaleźć piłeczki z doklejonymi kolorywmi piórami (4zł / 2 sztuki), rzucasz kotu i zapominasz, że masz zwierze, 20 minut potrafi sam za tym gonić i polować.
Ogólnie, radziłbym ostroźność z laserkami. Pomijając nawet ryzyko uszkodzenia oczek, sama 'nieuchwytna' plamka może doprowadzać kotka do frustracji, upewnij się, żeby w końcu jednak coś 'upolował' (zaświeć na inną zabawkę? albo pobaw sie z nim jeszcze bez laserka).
Ostatnio zmieniony przez Meri dnia Czw 10:05, 01 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 10:05, 01 Paź 2015 |
|
|
abgrund
Ambitny
Dołączył: 24 Cze 2015
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
U nas jest tak. Leon jak nas nie ma w domu, to bawi się w explorera, znajdujemy przeróżne ślady jego aktywności. Wracam do domu, to przyjdzie na mizianki, ale po krotkiej chwili jednak uzna ze ma ochote na gryzanki. Wiec z zabawy koniec. Ale dalej chodzi za mną. Wlazi na kolana jak robie cos przy stole w kuchni, albo siada za mną i sie tuli do pleckow. A jak wraca do domu moj miły to zaczyna się szaleństwo. Najpierw sznurowki. Swietnie sie bawi jego sznurowkami, a potem bierze swoje zabawki. Plastikowa piĺeczke, zzmacianego pająka z dzwoneczkiem, albo pluszową myszkę i gania po calym mieszkaniu jak wariat. Czasami bawimy sie z nim wedką ale juz nie jwst to tak fascynujace jak na poczatku, teraz woli jezdzic na myszce po panelach nasz leon jest bardzo samodzielny. Zdecydowanie woli bawic sie sam. Ludzie są od mizianek ingryzanek :p
|
|
Czw 12:29, 01 Paź 2015 |
|
|
Q
Raczkujący
Dołączył: 30 Wrz 2015
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Jako, że to jest temat o zabawie.
Chciałem się zapytać czy Wasze koty też dyszą jak psy po intensywnej zabawie?
Mój ~5 miesięczny kocurek jak się z nim pobawię przez jakieś 5-6 minut to zaczyna dyszeć jak pies.
Jego zdecydowanie ulubioną zabawką są pióra na nitce, taka wędka. Lata za nią jak szalony, ale po tych ~5 minutach zabawy widać, że jest zmęczony. Jednak jak odpocznie 10 minut to znowu może się bawić i tak w kółko.
Wiem, że ragdolle miewają kłopoty z sercem... nie wiem czy coś mu jest. Raczej normalne to nie jest, żeby po tak krótkiej zabawie się aż tak męczył? Idzie wtedy do przedpokoju i kładzie się na płytkach (są chłodniejsze).
|
|
Sob 20:04, 03 Paź 2015 |
|
|
Emi
Ekspert
Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 2771
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok
|
|
|
|
Wiem o czym piszesz... Pierwszy raz widziałam to u mojej brytyjskiej koteczki i się przestraszyłam. Moim zdaniem trzeba wtedy pozwolic kotu odpocząc. Ale raczej nic złego sie nie dzieje.
|
|
Sob 20:08, 03 Paź 2015 |
|
|
Łączka
Pasjonat
Dołączył: 03 Gru 2014
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Toruń/Gdańsk
|
|
|
|
U małych kociaków jest to normalne :-) Moja Śliwka też potrafi dyszeć po intensywniejszej zabawie, tylko u nas nie wystarczy 5 minut, ale to tylko dlatego, że królewna sobie przerwy robi w zabawie na odpoczynek
Kiedyś pamiętam udało mi się ją zmęczyć po jakichś 3 minutach machania wstążką, ale byłam z siebie dumna Dyszała z jęzorkiem na wierzchu, ale tak jak mówisz, wystarczy z 10minut i już występuje całkowita regeneracja ;>
|
|
Sob 20:08, 03 Paź 2015 |
|
|
Q
Raczkujący
Dołączył: 30 Wrz 2015
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Dzięki za odpowiedzi. Mimo wszystko i tak mnie to straszny, bo nie chcę, żeby coś mu się stało.
Może niedługo spróbuję umówić wizytę u weterynarza, tak dla spokoju ducha.
Najgorsze jest to, że ten skubaniec tak lubi tę zabawkę, że jak zaczyna już dyszeć to ją chowam, żeby odpoczął. To ten łazi po całym domu i piszczy, bo szuka zabawki i chce się dalej bawić
|
|
Sob 20:28, 03 Paź 2015 |
|
|
Emi
Ekspert
Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 2771
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok
|
|
|
|
Sprawdzic nigdy nie zaszkodzi.
|
|
Sob 20:40, 03 Paź 2015 |
|
|
kamisia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 9151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | My próbujemy z naszym (6miesięcy) conajmniej dwa razy, pare minut rankiem przed wyjściem do pracy a potem po południu aż mu się z nudzi, rzadko jest tego łącznie więcej niż godzina na dzień.
Udało nam się też znaleźć piłeczki z doklejonymi kolorywmi piórami (4zł / 2 sztuki), rzucasz kotu i zapominasz, że masz zwierze, 20 minut potrafi sam za tym gonić i polować.
Ogólnie, radziłbym ostroźność z laserkami. Pomijając nawet ryzyko uszkodzenia oczek, sama 'nieuchwytna' plamka może doprowadzać kotka do frustracji, upewnij się, żeby w końcu jednak coś 'upolował' (zaświeć na inną zabawkę? albo pobaw sie z nim jeszcze bez laserka). |
Meri co do laserka masz zapewne dużo racji, ale ja chciałabym uczulić cię na te piłeczki z doklejanymi farbowanymi piórkami...Owszem, to super zabawa dla kotka,ale pod warunkiem,że dzieje to się wyłącznie pod naszą kontrolą.Takie odgryzione i połknięte farbowane piórko może nieźle "namieszać" kotkowi w jelitach.
|
|
Sob 22:45, 03 Paź 2015 |
|
|
Emi
Ekspert
Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 2771
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok
|
|
|
|
Kamisia ma rację, mój Kenzo raz takie wyrwane piórko po prostu sobie zjadł. Widziała to moja koleżanka, która była u mnie. Nie zdążyłam niestety wyciągnąc tego z pycholka.
|
|
Nie 10:17, 04 Paź 2015 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|