Autor |
Wiadomość |
Ania
Pasjonat
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kedzierzyn-koźle
|
|
|
|
Próby FELINOTERAPII na RAGDOLLACH w Polsce
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Ania dnia Czw 11:13, 01 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 9:35, 01 Lut 2007 |
|
 |
|
 |
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Masz Aniu na mysli pierwsze proby felinoterapii na ragdollach w Polsce, prawda? Bo podejrzewam, ze na swiecie juz dawno temu przekonano sie jaka to fantastyczna rasa do felinoterapii 
|
|
Czw 10:48, 01 Lut 2007 |
|
 |
Ania
Pasjonat
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kedzierzyn-koźle
|
|
|
|
 |  | Masz Aniu na mysli pierwsze proby felinoterapii na ragdollach w Polsce, prawda? Bo podejrzewam, ze na swiecie juz dawno temu przekonano sie jaka to fantastyczna rasa do felinoterapii  |
Tak,oczywiscie LILI 
|
|
Czw 11:10, 01 Lut 2007 |
|
 |
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
 |  | Próby FELINOTERAPII na RAGDOLLACH w Polsce
[link widoczny dla zalogowanych] |
A mi nie wchodzi ta stronka 
|
|
Czw 17:26, 01 Lut 2007 |
|
 |
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Do roli kociego terapeuty zaczęliśmy przygotowywać naszego Gumisia
To kot moim zdaniem najbardziej predysponowany do takiej roli - wręcz idealny
Jest niezwykle ufny, kocha ludzi i nigdy nie ma dość pieszczot, głaskania i stale wpycha się na nasze kolana. Gumiś jest tak słodkim i tak cudownym kociakiem, że nie potrafiliśmy się z nim rozstać i zdecydowaliśmy, że wykorzystamy jego naturalne predyspozycje i pozostanie w naszej hodowli jako pierwszy nasz ragdoll przygotowywany do programu FELINOTERAPII
W tej chwili GUMIŚ przechodzi specjalny program przygotowujący go do tej roli.
Zaczęliśmy od tego, że
- uczymy go chodzić na smyczy
- oswajamy go z innymi zwierzętami np. innymi obcymi psami
- zabieramy go na codzienne przejażdżki samochodem
- zabieramy go ze sobą gdy idziemy do kogoś z wizytą (zawsze na smyczy)
- zabieram go ze soba do pracy (stał sie firmową maskotką)
- zabieramy go gdy idziemy na zakupy do dużych centrum handlowych
I oczywiście pozwalamy, aby obcy ludzie go tulili, brali go na ręce i głaskali.
Jak do tej pory Gumiś doskonale sprawdza się w tych wszystkich sytuacjach, ale to jeszcze bardzo młody kocurek i musi upłynąć kilka miesięcy zanim nabiorę pewności, że został odpowiednio przygotowany do roli kociego terapeuty i rozpocznie swoje zajęcia.
Nawiązałam już kontakt z ośrodkami terapii zajęciowej, szpitalami i innymi instytucjami gdzie kot terapeuta byłby mile widziany.
Nie wiem tylko jak ja sobie poradzę na takich spotkaniach. O predyspozycje Gumisia jestem spokojna, ale czy ja dam radę ?
|
|
Pią 21:46, 02 Lut 2007 |
|
 |
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Nika, to super! I Gumis to wszystko dzielnie znosi? Spotkania z obcymi ludzmi jeszcze rozumiem, ale obce psy, koty? Centra handlowe? Bardzo mi sie podoba zabieranie go do pracy - masz slodka frimowa maskotke
A znajac Ciebie nika, to jasne ze dasz rade. Za bardzo kochasz dzieci i za bardzo kochasz koty by sie poddac w tej kwestii 
|
|
Sob 13:00, 03 Lut 2007 |
|
 |
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
no własnie nie wiem czy dam radę.
Byłam wczoraj na spotkaniu z dziecmi ( bez kota) i .....
nie mogę się pozbierać
za duzo zobaczylam i emocjonalnie nie mogę sobie z tym poradzić
Plan byl doskonały, kot wspaniały - ale ja po jednym zaledwie spotkaniu wymiękłam.
Szpital, chore dzieci ...nie, to jest ponad moje możliwości psychiczne.
A wydawało mi się, że jestem silna. 
|
|
Sob 13:06, 03 Lut 2007 |
|
 |
shira
Ambitny
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: brzeg
|
|
|
|
rozumiem Cie nika, tez bym nie dala rady:(
|
|
Sob 13:17, 03 Lut 2007 |
|
 |
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Ja tez mam pewna doswiadczenia z felinoterpią. Zaczynalismy z Orso. On ma wspanialy temperament i od samego poczatku wykazywal idealne predyspozycje do wspolpracy z dziecmi oraz osobami starszymi. Nawiązalismy kontakt z fundacja Dogtor i Orso przeszedl testy. Nadawal sie idealnie. Niestety wowczas fundacja nie miala sprezycowanego planu co do wykorzystanie kotów, byly to ich początki w zakresie felinoterapii i ciezko bylo podjąc jakies konkretne dzialania. Pozniej niestety ja nie dysponowalam juz taka iloscia czasu- szkoda bo kocur idealnie sie nadawal a ja mialam czas, aby sie w to zaangazowac. Byli natomiast zywo zaintereoswani 'dostaniem' Orsa ale na to niestety nie moglam sie zgodzic Nie wykluczam w przyszlosci ponownej proby i nawiązania kontaktu z fundacja ale jednak poczekam , az ktos przetrze szlaki i bedzie konkretny plan , pod ktory bedzie mozna sie ew. podczepić. Niestety nie mam juz czasu na bycie prekursorem w tej kwestii 
|
|
Sob 13:35, 03 Lut 2007 |
|
 |
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
 |  | no własnie nie wiem czy dam radę.
Byłam wczoraj na spotkaniu z dziecmi ( bez kota) i .....
nie mogę się pozbierać
za duzo zobaczylam i emocjonalnie nie mogę sobie z tym poradzić
Plan byl doskonały, kot wspaniały - ale ja po jednym zaledwie spotkaniu wymiękłam.
Szpital, chore dzieci ...nie, to jest ponad moje możliwości psychiczne.
A wydawało mi się, że jestem silna.  |
Nika, każdemu kto przychodzi do takiego miejsca, w którym byłaś, serce po prostu zaczyna bić coraz szybciej a nogi staja się jak z waty. Człowiek jest oszołomiony, bo tyle bólu i cierpienia na codzień nie widac wśród ludzi. Nic więc dziwnego, że nie możesz się pozbierać. Na początki napewno będzie Ci strasznie trudno, cięzko i pewnie niejeden wieczór przepłaczesz , jak różne jeszcze rzeczy zobaczysz i usłyszysz....
To są ogromnie trudne chwile, ale pomyśl tylko jak możesz tym dzieciakom pomóc zapomnieć o cierpieniach, o codzienności. Gumiś napewno będzie doskonalym kocim terapeutą.
Nika zbieraj się w sobie i walcz ze słabościami. Poradzisz sobie napewno. Ty jesteś silna kobitka, musisz w to wierzyć. Ja w Ciebie wierzę i myślę, że nie tylko ja.
Wszyscy trzymamy za Ciebie mocno kciuki i za Gumisia oczywiście też 
|
|
Sob 14:36, 03 Lut 2007 |
|
 |
roxi
Początkujący
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wielka brytania
|
|
|
|
Swietnie, ze ten temat zostal poruszony. Rok temu skonczylam pedagogike, i musze powiedziec ze na wykladach byl wlwsnie poruszony temat felinoterapii i dogoterapii. Na moim wydziele ten temat byl szeroko omawiany a studiowalam w Polsce. Te terapie powinno sie stosowac przdewszystkim u dzieci z porazeniem mozgowym, poniewaz swietnie stymuluja rozwoj psycho-ruchowy wlasnie szczegolnie u dzieci, gdzie taki rozwoj jest jeszcze w stanie sie wyksztalcic. Jest wiele technik pracy i cwiczen z psami i kotami, moze podam przyklad: w dogoterapii jedno z cwiczen polega na tym, ze do reki dziecka z porazeniem (a wiadomo ze raczki takich dzieci zaciskaja sie mimowolnie, poniewaz miesnie sa caly czas napiete i sztywne) wklada sie smakolyk dla psa. Pies, oczywiscie odpowiednio przeszkolony, instynkownie probuje wyciagnac smakolyk i wciskajac pyszczek w raczke dziecka automatycznie ja rozluznia a zarazem jest to przyjemne dla psa i dla dziecka. W przypadku kotow ich cieplo swietnie dziala na reumatyzm i bule miesni, a poza tym zwierzeta dzialaja na osoby chore jak balsam na psychike, uspoksjaja, daja radosc, sa swietnymi terapeutami. Na studiach bylam swiadkiem pokazow takich cwiczen i chce powiedziec ze dzielaja lepiej niz leki.
|
|
Czw 21:39, 01 Mar 2007 |
|
 |
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
A swoja droga Nika, jak Wam idzie? Jak sobie radzi Gumis, a przede wszystkim jak Ty sobie dajesz rade? 
|
|
Czw 23:32, 01 Mar 2007 |
|
 |
Alana
Ambitny
Dołączył: 02 Paź 2008
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Bardzo się ucieszyłam znajdując na forum temat felinoterapii. Widzę, że był tu poruszany długi czas temu, więc jestem bardzo ciekawa czy ktoś z Was zagłębił się w ten temat, dowiedział czegoś więcej? Szczególnie interesuje mnie los Gumisia, czy Wasza przygoda z felinoterapią trwa?
Ja jestem studentką pedagogiki i bardzo interesuje mnie temat terapii z udziałem zwierząt. Od dawna marzyłam o hipoterapii i dlatego uczę się jazdy konnej, ale prawdę mówiąc chyba nigdy nie będę w tym na tyle dobra, by móc zdać te wszystkie egzaminy i wziąć na siebie odpowiedzialność za chore dziecko siedzące na koniu.
Dogoterapia wydaje mi się znacznie bardziej możliwa do realizacji w moim przypadku, niedawno zaczęłam więc wolontariat przy takiej pracy i szczerze mówiąc jestem zachwycona całą tego formą i możliwościami, które przez wielu ludzi w Polsce nie są jeszcze doceniane. Miałam okazję uczestniczyć wczoraj w zajęciach z dziewczynką autystyczną i byłam pod wielkim wrażeniem tego, jak zmienia się, otwiera się w kontakcie z psem
Natomiast o felinoterapii dowiedziałam się niedawno i na razie nie miałam okazji widzieć tego na żywo, ani nawet porozmawiać z kimś, kto się tym zajmuje. Ale jestem bardzo głodna wiedzy w tym temacie, zwłaszcza wiedzy ludzi zajmujących się tym w praktyce. Może więc ten temat odżyje po tym dłuższym stanie uśpienia? 
|
|
Śro 9:57, 08 Paź 2008 |
|
 |
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Mnie felinoterapia przerosła.
Wybrałam najłagodniejsze futro ( Gumisia) i rozpoczęłam z nim spotkania z dziećmi autystycznymi i innymi, w różny sposób pokrzywdzonymi przez los.
Wyniki tych spotkań były niesamowite. Zaskoczeni byli wszyscy, cudownymi reakcjami dzieci na kontakty z kotem.
Jednak ja nie przewidziałam jednego – swoich reakcji. Nie dałam rady. Nie potrafiłam nabrać dystansu do tego, z czym się spotkałam. Widok tylu dzieci , z tak poważnymi problemami, był dla mnie zbyt trudny, aby kontynuować dalsze zajęcia.
Jestem matką 4 dzieci, cudownych, zdrowych dzieci….
Dziękuję Bogu, za ich zdrowy, bezproblemowy rozwój.
|
|
Śro 17:15, 08 Paź 2008 |
|
 |
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Chyba Cie rozumiem nika. To niesamowite przezycie i nie wiem czy ja bym dala rade...
|
|
Śro 20:06, 08 Paź 2008 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|