Autor |
Wiadomość |
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Filiżankę to i samemu można zbić przypadkiem tzn u mnie najpewniej byłaby wersja - to i mąż może zbić przypadkiem. Ale ogólnie u nas w domu to my wyrządzamy dużo więcej szkód niż koty
O wychowanie się nie bój, pamiętaj tylko o konsekwencji od samego początku - nie pozwalaj kociakowi na to, czego nie będziesz tolerowała u dorosłego kota. Łatwiej jest wykształcać dobre nawyki, niż później odbierać przywileje.
W pozostałych kwestiach nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z dziewczynami
|
|
Sob 17:17, 26 Paź 2013 |
|
|
|
|
noemi
Pasjonat
Dołączył: 11 Sie 2013
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
tak, 2 koty to przesądzone, ja tez nigdy nie mialam kotow, tylko psa. I nigdy bym nie myslala, ze to sie zmieni. Odebralismy Maru z hodowli, a po 6 tygodniach kolejnego ; D naprawde warto..i wzielabym 2 jednoczesnie, u nas Maru szybko zapomnial jak to jest z 2 kotem i mielismy stres na poczatku. nie odczuwamy, aby koszty sie jakos mega zwiekszyly.
|
|
Sob 19:41, 26 Paź 2013 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Kupiłam dziś drugą filiżankę i nie mam odwagi jej z kartonika wyjąć, żeby mi jej nikt nie stłukł.
U nas poza tym większych szkód koty nie wyrządziły (a jeśli tak, to już nie pamiętam).
Za to u moich rodziców w okresie dojrzewania ich kocurka zakończyły żywot WSZYSTKIE wazony!
Ale jak kot dorósł, to mimo ponad 7 kg porusza się jak motylek i już niczego nie strąca z półek (bo ich kot to dachowiec, bardzo wysokopienny ).
|
|
Sob 21:17, 26 Paź 2013 |
|
|
Jula
Początkujący
Dołączył: 15 Paź 2013
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom
|
|
|
|
Dziękuje dziewczyny, na prawdę to co napisałyście bardzo podniosło mnie na duchu
Teraz została już tylko radość i oczekiwanie, o niczym innym nie myślę tylko o kotkach. No i doszliśmy tym sposobem do kompromisu z TŻ - ja byłam od początku uparta na kocurka, jego przekupiła mała Lea w hodowli więc - będzie kocurek i kotka
Póki co nie mamy żadnego wparcia czy nasza decyzja o kocie w ogóle była słuszna, komukolwiek nie powiem że będziemy mieli maleństwo to reaguje jak alergik na pyłki, a jak już zapyta ile kosztuje JEDEN kot to w ogóle puka się w czoło i mówi że chyba oszalałam (oszaleliśmy). Wole nie wspominać że będą dwa koty, bo wyjdzie że wygraliśmy w totka, czy coś
Zwyczajnie u mnie w środowisku czymś obcym jest rasowy kot. Drogi, rasowy kot... jesteśmy czubkami wśród naszych znajomych i rodziny.
Na pewno nie będę chciała żeby kociaki wchodziły na stół w dużym pokoju (często tam pijemy kawę, jemy, mamy gości itd), na blat kuchenny też nie będzie można. Jest piec indykcyjny który co prawda im krzywdy nie zrobi, ale dla samej reguły - blat to miejsce przygotowania posiłków - kota tam być nie musi.
Karat będzie już z nami w poniedziałek (TAK! ten poniedziałek!) albo wtorek, zależy jak będzie Pani z hodowli pasowało. Na pewno pochwalę się maleństwem w moim wątku
|
|
Sob 21:30, 26 Paź 2013 |
|
|
Jula
Początkujący
Dołączył: 15 Paź 2013
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom
|
|
|
|
Smużka - szkoda filiżanki.. piękna była. No ale z takimi sytuacjami trzeba się liczyć niestety. Dzieci też robią dużo szkód. Nasi mężowie/narzeczeni/partnerzy też są szkodnikami, i to pewnie większymi jak te małe, bezbronne kociaczki
|
|
Sob 21:32, 26 Paź 2013 |
|
|
Smużka
Ekspert
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 2274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Jula, dzieci nie mam, a mąż by w takiej sytuacji z podkulonym ogonem pojechał i za własna kasę kupił drugą filiżankę.
Od kota tego nie wymagam! (i jestem w plecy kolejne 92 zł. Za to mam już dwa spodeczki... Pierwszy przeżył upadek całkiem dobrze).
|
|
Sob 21:41, 26 Paź 2013 |
|
|
roene
Ekspert
Dołączył: 10 Lis 2012
Posty: 2217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
Też mam więcej spodeczków niż filżanek (które jednak nie kosztowały aż tak wiele), ale tylko i wyłącznie z mojej winy
Co do reakcji znajomych - nie przejmuj się, u mnie dzielą się na trzy grupy:
a) zachwycającą się kotem i nie pytającą o cenę
b) Pytającą o cenę i pukającą się w czoło
c) mojego TŻ którego tak wciągnęłam w ragdolle że podziela moje zamiłowanie No i kocha kiciulę
|
|
Nie 14:13, 27 Paź 2013 |
|
|
Konstancja
Ekspert
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 2679
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Je cen nie zdradzam, więc się pukać nie muszą
Troche tego nie rozumiem, bo ludzie wydają takie same pieniądze na rasowe psy i wtedy jest ok i wszystko jest w porządku. A jak ktoś ma już rasowego kota, to wielkie nieba, nienormalny
Najlepsza moja mama, która nie wiem ile myślałam że mnie kot kosztował, ale koleżanka ją trochę oswieciła - ma chyba dwa persy - bo powiedziała że jej się też ragdolle podobaja ale są bardzo drogie i mojej mamie wtedy żaróweczka sie zapaliła
|
|
Nie 15:07, 27 Paź 2013 |
|
|
roene
Ekspert
Dołączył: 10 Lis 2012
Posty: 2217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
Hihi
Ludzie mają różne pasje, czasami pochłaniające wiecej pieniędzy, nie wiem czemu akurat tak się dziwią, że my wydajemy na koty....
ekhm... moje wydatki z tego miesiąca na kota - 500 zł a dostałam 1700 by się trzymać i zapłacić za mieszkanie....
|
|
Nie 15:18, 27 Paź 2013 |
|
|
Jula
Początkujący
Dołączył: 15 Paź 2013
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom
|
|
|
|
Koleżanki, koledzy
Troszkę odświeżę temat, bo stała się rzecz trochę nieprzewidziana i trochę .. nieprzyjemna.
Od tygodnia i jednego dnia (poprzedniego poniedziałku) jest z nami kocurek, kotka powinna dołączyć do nas za jakieś 10dni. No właśnie, powinna..
Może sprawa wyda Wam się śmieszna, mało poważna, albo zwyczajnie powiecie mi że nie znam się na kotach i coś robię źle. Albo że jestem beznadziejnym włascicielem i zgłosicie mnie do OTOZ
Przyjazd kotki stanął pod wielkim znakiem zapytania z dwóch względów.
Po pierwsze, straciłam pracę.. wiem że to forum o kotach i sprawy prywatne nie powinny mieć tutaj najmniejszego znaczenia - ale nie wiem czy zwyczajnie będzie nas stać na drugiego kota, biorąc pod uwagę że w tych czasach z pracą ciężko i nie wiem jak szybko znajdę nową. Ale ta kwestia jest jeszcze z TŻ do dogadania.
A po drugie i chyba najważniejsze.. w naszego kocura wstąpił diabeł, dosłownie.
W ciągu pierwszych dni był typowym słodkim, niegroźnym ragdollem. A teraz? Teraz boimy się, że biorąc do domu drugiego kota skazujemy się na cyrk na kółkach do końca życia z dwoma dzikusami u boku.
Do rzeczy. Mały zaczął okropnie wariować. Jako że nigdy nie miałam kotów - zwyczajnie nie wiem czy to młodzieńcza głupawka, czy jakieś agresywne zachowanie. Pół dnia przesypia a drugie pół dziczeje. Na dupie spokojnie nie siedzi - skacze, biega, plącze się pod nogami. Wygląda normalnie.. biorąc pod uwagę co robi poza niegroźnym bieganiem po domu. Gryzie ręce, rzuca się na nie. Rzuca się na stopy. Wieczorem wchodzi pod kołdrę i drapie nogi i "poluje" na nie. Podkreślam, że spię w bokserkach i nogi mam podrapane. Dostaje turbo głupawy biegając dosłownie po ścianach i rzucając się co stoi mu na drodze. A najgorsze jest to, że on chyba widzi że robi mi na złość.
Rozmawiam z mamą na skype - on zaczyna drapać kanapę ! no jakby drapaka używał. Nie wiem czy to próba zwrócenia na siebie uwagi, ale momentami jestem wyprowadzona z równowagi.
Czuję się bezsilna, bo kota można podsumować jednym słowem - niegrzeczny.
Nie wiem co mam robić, jak reagować. Czy to tylko kwestia jego młodego wieku? Czy to mu minie?
Ja uważam że mimo jego zachowania drugi kot to dobra sprawa, bo te "złe" emocje które wyładowuje na naszych rękach - wybawi z drugim kotem. Że towarzystwo mu się jednak przyda, że możliwe że niektóre z tych zachowań są spowodowane zwyczajnie nudą.
Mój TŻ znowu jest zdania, że drugi kot pogorszy sytuacje, że będą sobie wzajemnie poklaskiwać i będziemy mieli dwóch dzikusów nie do ogarnięcia w domu.
A może on zwyczajnie mnie tym zachowaniem próbuje, próbując ustalić hierarchię?
Kurcze dziewczyny, nie wiem na prawdę co mam robić, nie chcę dać wejść kotu na głowę i się mu zdominować. Za dużo się chyba naoglądałam "kota z piekła rodem" żeby pozwalać sobie na gryzienie ręki - bo wiem jak to się może skończyć.
Teraz grzecznie leży koło mnie, chce się tulić. A za chwile mu odbija i rzuca się na ręce.
Pomijam już fakt wchodzenia nam na głowę w nocy, co rozkminiałam w temacie o spaniu z kociakiem w łóżku. Dalej nam wchodzi na głowę, mimo rad Ines. Budzimy się w nocy po dziesięc razy, bo on chce spać nam na twarzy wkładając futro w buzie.
Piwo dla każdego kto to przeczyta, może zwyczajnie chciałam się wyżalić i znaleźć radę, bo zaczynam być bezsilna wobec jego głupawek i wybryków. Męczy mnie to okropnie, bo boję się że będzie coraz gorzej. Powtarzam pytanie - czy w takiej sytuacji kotka załagodzi sytuację, czy ją tylko pogorszy?
Jak reagować na gryzienie rąk? Jak reagować na złośliwe drapanie kanapy.
Podkreślam, że staram się bawić z kotem jak najwięcej mogę, laserek, wędka, kuleczki. Duuuużo pracuję, chłopak też, poświęcam kotu tyle czasu ile mogę. Nawet obiadu dzisiaj nie gotowałam żeby się z nim bawić, po czym dziabnął mnie w rękę. Jemu wydaje się że to zabawa, dla mnie to nieśmieszne początki czegoś okropnego..
Pozdrawiam....
PS Zawsze byłam gadułą, teraz to już pojechałam po bandzie na całego
|
|
Wto 21:36, 05 Lis 2013 |
|
|
Konstancja
Ekspert
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 2679
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Wydaje mi sie ze troszke zbyt emocjonalnie na to patrzysz, w sensie na zachowanie kociaka maluszki zawsze troche musza sie wyszalec co nie oznacza ze beda takie przez caly okres zycia moj kocur na samiutkim poczatku latal mi nad glowa zaczelo to wychodzic po tygodniu bo dopiero wtedy zacAm sie czuv pewnie i teraz probuje co na jego nowym terenie wolno
Jesli chodzi o drapanie to musisz go od tazu zanosic do drapaka i nawet jego lapkami drapac go bardzo konsekwentnie, za kazdym razem. Tymczasowo proponuje tez zalozyc cos na ta czesc kanapy ktora kot sobie wybral aby uniemozliwic Drapanie. Ja mam fotel z oparciem siateczkowym i moj huan jak byl kociakiem to wymyslil ze to scianka wspinaczkowa, nalozylam na nie na miesiac worek papierowy i juz ten pomysl po tym czasie sie nie powtorzyl a teraz to on by pupci nie urzymal
Jesli chce zwrocic twoja uwage zzle sie zachowujac to nawet na niego nie patrz dopoki sie nie uspokoi. Jesli cos prrzy tym niszczy to mozesz psiknac w jego strone woda lub tupnac - zeby kot kojarzyl ze wtedy dzieje sie cos nieprzyjemnego ale tak jakby nie zwiazanego z toba.
Co do fibansow to nie jest wcale taka trywialna sprawa a odpowiedzialnosc, ale to wy obydwoje musicie przeliczyc czy was na to stac
|
|
Wto 22:24, 05 Lis 2013 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Zdecydowanie nie pozwalamy na gryzienie rąk - one są do głaskania kota.
Jeśli w zabawie łapie za ręce, czy stopy staraj sie pisnąć, bo tak kocie rodzeństwo daje sobie znać, że BOLI !!!.
Nigdy nie bawcie się z nim samą dśłonią. Jak ma ochotę na walkę, to wykorzystujcie sporego pluszaka jako wroga.
Kanapę proponuję ochronić przez naszycie podwójnie złożonego celofanu na jakiś czas.
Musicie też nauczyć się stosowania chwytu matczynego. To bardzo kociaka wycisza, bo tak mama kotka łapiąc za karczek karci swoje dzieci. Oczywiście stosujemy to z umiarem, bo maluch musi się wyszaleć.
Czy nie macie możliwości zamykania kociaka na noc? Oczywiście jedzonko, woda i kuwetka muszą być koniecznie. No i jakiś pluszak do przytulenia i zabawka np. kula-smakula, do której wkłada się chrupki i kotek w nocy ma zajęcie żeby je wydobyć.
Jeśli nie jesteście pewni decyzji o wzięciu kotki, to odpuśćcie na jakiś czas, a może hodowca zgodziłby się na wzięcie kici "na próbę".
Zobaczylibyście jak jest, a taki maluch w razie czego szybciutko zaakceptuje kolejnych opiekunów.
Finanse też są ważne, więc może drugi kotek z adopcji?
Powodzenia, cierpliwości i dobrych decyzji.
|
|
Śro 1:02, 06 Lis 2013 |
|
|
Jula
Początkujący
Dołączył: 15 Paź 2013
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bytom
|
|
|
|
Dzięki dziewczynyza rady. Może trochę zbyt emocjonalnie do teg podchodzę, jak mówiłyście, ale czasami jego zachowanie przekracza ludzkie pojęcie.
Wczoraj po napisaniu posta nie pozwolił mi spać po 2 w nocy.. szalał, dziczał, ciągle próbował zwrócić moją uwagę, uspokoił się jak mój TŻ wrócił z pracy o 4 nad ranem, po czym o 6 zaczął drapać głośnik z wieży. Wstałam, zahaczyłam mu łapki o drapak. Za chwilę to samo. Itak w kółko przez pół godziny. Jak przestał drapać ten głośnik to zaczął atakować nam ręcę. Potem pozrzucał z półek różne rzeczy m.in pendrive i bawić się z nim przez cały pokój. Hałas przy tym niemiłosierny. Ja zła, mój TŻ zły. Najgorsze jest to że w nocy nie śpię, a rano muszę wstać do pracy, mój TŻ ciężko pracuje i nawet pospać nie może..
Siedzę na pół przytomna a kociak wchodzi na kolana i mruczy jakby nigdy nic..
|
|
Śro 8:02, 06 Lis 2013 |
|
|
Konstancja
Ekspert
Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 2679
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Oj nie ladnie ze tak robi, musicie nauczyc go ze w nocy sie spi a nie rozrabia.
Czy macie mozliwosc wydzielenia jednego pokoju na noc dla niego tj. tak zeby nie bylo w nim rzeczy ktore moze zniszczyc, zepsuc? (wogole zamkniecie kota samego w pokoju w kazdej
Najlepiej by bylo zostawiac go tam jesli rozrabia, to powinno go wyciszyc.
Kociak w nocy ewidentnie chce sie bawic i za wszelka cene chce zwrocic wasza uwage, a jesli wy wstajcie np bo drapie glosniki to odnosi sukces, w takiej chwili nie wolno ani nic do niego powiedziec, ani sie ruszyc z lozka (z wiadomych powodow nie moze byc tam rzeczy ktore moze zniszczyc)
Dodatkowo czy maluch ma obciete pazurki?
I czy ma odpowiednia ilosc zabawek, aby nie ruszal waszych rzeczy tj jakies pileczki, myszki, wlasnie moze jakas zabawka typu kula smakula moglaby tez pomoc w nocy. Lub tor z pileczka ktora moze lapac
|
|
Śro 10:30, 06 Lis 2013 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Albo osławiona tablica na przysmaki
Wieczorem dobrze będzie się z nim wybawić do upadłego, może wyjść na spacer na szelkach? Konstancja i ja tak robimy, ja zwykle po nocnym spacerze potem mam spokój do rana - kot zmęczony wrażeniami idzie spać. Mówię zwykle, bo minionej nocy mimo wszystko jakieś szaleństwo wstąpiło w oba koty i żadną mocą nie dało się nad nimi zapanować ale zwykle ten sposób działa.
|
|
Śro 11:23, 06 Lis 2013 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|