Autor |
Wiadomość |
resa
Raczkujący
Dołączył: 22 Lis 2017
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
|
Witam |
|
Witam serdecznie wszystkich miłośników kotów a zwłaszcza Ragdolli
Cieszę się że trafiłam na to forum, teraz wiem gdzie szukać rzetelnych informacji.
W te wakacje Brytyjczyk sąsiadów podbił serce moje, a zwłaszcza córeczki i tak się zaczęło "po nitce do kłębka" od tej pory zgłębiam wiedzę na temat przyszłego członka rodziny. Mojego entuzjazmu nie podziela jednak mąż, ale mam nadzieję, że to kiedyś nastąpi, a w naszym domu zamieszka Raguś. Wierzę że marzenia się spełniają i kiedyś będę Wam go mogła przedstawić. Do tego czasu będę odwiedzać forum, by dowiedzieć się jeszcze więcej o tych cudnych stworzeniach.
Pozdrawiam Anna
|
|
Śro 11:11, 22 Lis 2017 |
|
|
|
|
anna-n
Początkujący
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Anno marzenia są właśnie po to by je spełniać!!!!
W większości przypadków jest tak że mężowie są sceptykami co do nowego kociego członka rodziny u mnie też tak było!!! Poddał się, bo nie był już wstanie dłużej odpierać argumentów naszego synna - wielkiego zwolennika kotów. A teraz co? nasza królewna jest jego oczkiem w głowie pozwala jej na wszystko i zgadnij z kim się pierwszym wita jak wchodzi po pracy do domu Tak to już jest z tymi naszymi mężami.
Ragi mają coś takiego w sobie że człowiek traci dla nich głowę i serce.
Moja mała podpowiedź - po wizycie w hodowli, po miziaczkach i przytulaskach kociaczków mój mąż był całkowicie sprzedany
Będziemy Cię wspierać, cierpliwie z Tobą czekać i trzymać kciuki żeby marzenie się spełniło jak najszybciej
|
|
Śro 14:23, 22 Lis 2017 |
|
|
resa
Raczkujący
Dołączył: 22 Lis 2017
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
|
|
|
Jestem tego samego zdania marzenia są po to aby je spełniać, jestem osobą wytrwałą, a czas i dzieci są moimi sprzymierzeńcami i tego będę się trzymać. Mój mąż w domu rodzinnym miał kocurka (niekastrowanego), było to dawno temu, nie było wtedy (lub teściowie nie mieli na ten temat wiedzy) krytych kuwet, neutralizatorów, super drapaków itp. Wydaje mi się, że mąż ma w związku z tym mylne pojęcie i wyobrażenia na temat kotka w domu i tu dla mnie jest pole do popisu... muszę być merytorycznie przygotowana w 100% aby poradzić sobie z argumentami "przeciw"
|
|
Czw 9:15, 23 Lis 2017 |
|
|
anna-n
Początkujący
Dołączył: 23 Cze 2017
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Tak tak, argumenty to podstawa
U mnie w domu rodzinnym zawsze byly koty i fakt te ponad 20 lat temu (o kurcze jak to brzmi strasznie hihihi) to faktycznie było zupełnie inaczej - brak kastracji, brytfanka z piaskiem i ten zapaszek - jak się wchodziło do mieszkania to odrazu wiadomo było że tu mieszka KOT - na tamte czasy nie dało się tego uniknąć - dziś to zupełnie inna bajka
Jak poszłam "na swoje" to nawet nie wiem jak to się stało ze ja taki "niezwolennik" psów stałam się jego posiadaczką, a o kocie mąż nie chciał słyszeć.
Teraz w naszym domu mieszka i pies i cudowna koteczka i powiem Ci że sama miałam obawy odnośnie pamiętnych zapaszków - ale kompletnie nic nie czuć!!!. Dzisiejsze żwirki sprawiają cuda Nie używam neutralizatora (stoi narazie bezużyteczny) myszkę córki mimo neutralizatora było czuć i to już po dwóch dniach po sprzątaniu!! (niestety nie ma jej już z nami ;(
I teraz najlepsze - mój ślubny wielki sceptyk stwierdza - w życiu bym nie pomyślał że kot jest taki "bezobsługowy" przy psie i gryzoniach to było dopiero zachodu - padłam jak to usłyszałam!!! Ale ma 'skubaniec" rację!!!
|
|
Czw 10:48, 23 Lis 2017 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Witaj wśród nas Aniu
Trzymam kciuki za moc Twojej i dzieci perswazji w stosunku do taty.
Większość facetów mięknie przy pierwszej wizycie w hodowli - dobrej hodowli, gdzie zobaczą kilka kotów, a nie poczują zapachów.
Zabawa i kontakt z kociętami potrafi roztopić serce największego nawet twardziela.
Będziemy Cię wspierać i dorzucać argumenty "ZA" w miarę potrzeby.
|
|
Pią 0:51, 24 Lis 2017 |
|
|
resa
Raczkujący
Dołączył: 22 Lis 2017
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bielsko-Biała
|
|
|
|
Ja mieszkam w domu rodzinnym, odkąd pamiętam zwierzęta były w domu, a raczej na podwórku, dopiero kiedy to ja przejęłam "gospodarzenie" pojawił się u mnie "rasowy jork" poprawnie nie mogę napisać bo był z pseudo-hodowli - miał swoje mankamenty zarówno behawioralne jak i wizerunkowe, do wzorca rasy było mu daleeeko, ale to nie zmieniało faktu, że był kochanym psiakiem, opuścił nas niestety w zeszłe wakacje. Nigdy więcej nie popełnię tego błędu... człowiek był młody, ufny w stosunku do zapewnień pseudo - hodowczyni, że rodowód to tylko niepotrzebny kawałek papieru, ble ble ble itp. Swego czasu synowie posiadali również gryzonia, Chomiś był u nas prawie trzy lata, w końcu z pokoju synów wylądował na schodach, bo byyyło go czuć, ale tam dożył w spokoju sędziwego wieku A teraz wydaje mi się, że dom jest pusty, bo rybka w akwarium to nie to samo
|
|
Pią 12:25, 24 Lis 2017 |
|
|
naranja
Doświadczony
Dołączył: 26 Lis 2013
Posty: 1165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
Tego,że Twój mąż przepadnie kiedyś dla ragusia jestem pewna na 100% . Wiele razy już jako hodowca doświadczyłam takiej przemiany Wszystko więc w Twoich rękach, zwykle wizyta w hodowli dużo daje( szczególnie, jeżeli współwłaściciel też jest mężem i żyje na co dzień ze stadem ragdolli, jeśli złapią wspólny język, to dalej już idzie z górki ). Powodzenia
|
|
Sob 19:42, 25 Lis 2017 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
Witam serdecznie na forum i dołączam do grupy przedmówców-napuszczaczy.
|
|
Sob 21:17, 25 Lis 2017 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|