Autor |
Wiadomość |
Arya90 |
Wysłany: Nie 18:33, 01 Maj 2016 Temat postu: |
|
| | Arya ja pisalam o 48h. Jezeli kot przestaje jesc odzywia sie go kroplowkami ,strzykawka,zeby tylko nie doszlo do stluszczenia watroby.
Na pewno kot nie moze pozostawac tak dlugo glodny ile pies.
Wiele zrodel podaje,ze od 48h w jego watrobie zaczynaja zachodzic pewne zmiany. |
odnosiłam się postu doroty sz, która pisała o dobie.
Dziewczyny nie zamierzam tutaj się kłócić czy udowadniać mądrości, czy namawiać kogoś do:
a)barfa
b)przestawiania na siłę
bo mi daleko do tego. Piszę tylko o swoich doświadczeniach i tych co obserwuję. Koty mam krótko, hodowcą nie jestem. W temacie żywienia siedzę dość mocno, bo mnie to interesuje, ale nie uważam się za speca. Nie mam takiej wiedzy. Po prostu ile jestem na gr barfnej, tyle koty świetnie manipulują ludźmi i czasem można to przeczekać, bo kot zazwyczaj choć kilkanaście gram je- wtedy to nie głodówka już. Były na tej grupie koty co nie jadły od razu barfa, strajki robiły itp., ale zawsze skubnęły z 20g dziennie chociaż. A jak nie je, to jasne nie mówię żeby go na siłę głodzić. Każdy swojego kota zna najlepiej i dobrze wie, czy zje, czy nie zje, czy to gra warta świeczki itp. |
|
|
szajen |
Wysłany: Nie 18:14, 01 Maj 2016 Temat postu: |
|
Arya ja pisalam o 48h. Jezeli kot przestaje jesc odzywia sie go kroplowkami ,strzykawka,zeby tylko nie doszlo do stluszczenia watroby.
Na pewno kot nie moze pozostawac tak dlugo glodny ile pies.
Wiele zrodel podaje,ze od 48h w jego watrobie zaczynaja zachodzic pewne zmiany. |
|
|
Arya90 |
Wysłany: Nie 8:48, 01 Maj 2016 Temat postu: |
|
No ja bym nie przesadzała, że doba i zaraz kot zejdzie. jak są operacje, różne też sytuacje życiowe to kot czasem nie je tyle czasu i ma się dobrze.
Ale nie jestem specem, wterynarzem też nie (choć Ci o żywieniu często pojęcia nie mają), piszę tylko co wyczytałam w necie, to wiadomo różne bzdury mogą być, ale najczęściej spotykałam się, że po 72h dochodzi do stłuszczenia wątroby, chociaż ostatnio coraz częściej, ż to tylko u otyłych kotów.
Sama nie miałam z tym problemu, bo Diana nawet w okresie strajku, chociaż jedną porcję zjadła w przeciągu doby, więc to już głodówka nie była- nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło, by nie jadła dłużej niż 10godzin- zawsze albo zje sama, albo sosik miamora dodaję i miska liśni. |
|
|
mar_eczka |
Wysłany: Sob 20:59, 30 Kwi 2016 Temat postu: |
|
Holmes chyba też jest takim uparciuchem jak Ide, ale skoro skończyło się ostrą biegunką, wizytą u weta i lekami to już nie będę ryzykować, bo bardziej mu zaszkodzę niż tym suchym jedzeniem i filetówkami. Tym bardziej że wet nastraszył mnie tym surowym mięsem i tym że kot może też zarazić psy i nas, a Fokstrot jest już dość chory, więc nie będę ryzykować. |
|
|
roene |
Wysłany: Sob 20:22, 30 Kwi 2016 Temat postu: |
|
nie ma co ryzykować, są egzemplarze (jak Ida) w których upór jest silniejszy niż instynkt samozachowawczy.
Ale też nie ma co przesadzać, negatywne skutki niejedzenia i niepicia są bardzo szybko u kotów ale po jeden dobie raczej nieodwracalne zmiany nie zachodzą - w okresie sterylki i po niej raczej doba bez jedzenia jest, rano na czczo, a potem po zabiegu raczej brak apetytu... |
|
|
dorota.sz |
Wysłany: Sob 11:01, 30 Kwi 2016 Temat postu: |
|
| | | | Dziewczyny chcialam przypomniec,ze powyzej 48h glodowki,moze dojsc do uszkodzenia watroby kota. |
Tylko i wyłącznie u kota otyłego. Nie u ZDROWEGO kota. |
Na wykładach z weterynarii mówili mi, że jeśli kot(każdy kot) nie będzie jadł dobę dochodzi u niego do stłuszczenia wątroby, a przy dłuższej głodówki do poważnego uszkodzenia wątroby lub nawet śmierci. |
|
|
mar_eczka |
Wysłany: Sob 10:23, 30 Kwi 2016 Temat postu: |
|
Niestety biegunki Holmesa się nasiały waga mu spadła, dostał lekarstwa.
Dostałam cały wykład od weta na temat tego ile powiano być mrożone mięso, i tego że jego zdaniem surowe raczej nie jest bezpieczne. W każdym bądź razie w książkach które mi pokazał rzeczywiście było napisane, że aby zabić tasiemca i glizdę mięso musi być mrożone w temp. -19 przez 21 dni. Stwierdził, że kotu zaszkodziły zbyt raptowne zmiany w żywieniu (czyli odstawienie suchego), teraz ma być na suchej i filetówkach dostał też suplement do tych filetów Caotex. W każdym bądź razie surowe mięso stanowczo odradził, powiedział, że to niebezpieczne i dla kota i dla psów i dla nas. Wiec zaszkodziłam własnemu kotu. |
|
|
Arya90 |
Wysłany: Pią 21:23, 29 Kwi 2016 Temat postu: |
|
| | Dziewczyny chcialam przypomniec,ze powyzej 48h glodowki,moze dojsc do uszkodzenia watroby kota. |
Tylko i wyłącznie u kota otyłego. Nie u ZDROWEGO kota. |
|
|
mar_eczka |
Wysłany: Pią 14:54, 29 Kwi 2016 Temat postu: |
|
Haurko oczywiście rozdrabniam jedzenie widelcem, zwrócił mięso, które jadł.
Ale Holmes dostał wczoraj wieczorem biegunki (dwie wizyty w kuwecie) i zwymiotował jak tylko troszkę zjadł CFF (Było świeże bo dawałam po łyżce co kilka godzin, stare wyrzucając, saszetka była otwarta rano i w miseczce szklanej w lodówce ) Wetka od razu kazał dać mu suche, suche zjadł i od razu poszedł spać bez żadnych sensacji. Dziś zjadł dorsza i dalej wszystko OK. Za kilka dni spróbuję z mięsem, wetak myśli nad strategią, bo te pełnoporcjowe chyba nie przejdą. teraz jest bardzo zadowolony bo znów posotawił na swoim. |
|
|
szajen |
Wysłany: Pią 13:38, 29 Kwi 2016 Temat postu: |
|
Dziewczyny chcialam przypomniec,ze powyzej 48h glodowki,moze dojsc do uszkodzenia watroby kota. |
|
|
haurka |
Wysłany: Czw 21:07, 28 Kwi 2016 Temat postu: Re: Upór - kot nie rusza mokrego |
|
| | Ale to chyba nie możliwe żeby się do tego posuwał bo chyba aż takie sprytne te zwierzaki nie są żeby zwracać mięso symbolizując stosunek do nowej diety. Wcześniej nigdy nie wymiotował i jadł surowe mięso. |
Czy karmy, które mu podajesz, drobisz na mniejsze elementy? Czy wszystkie smaki zwraca, czy są jakieś, przy których wymioty się nie pojawiają? Pytam, bo mój Kicek też zwraca. Mogę mieć niemal 100% pewność, że jeśli nie pokroję pasztetu na mniejsze kawałki, to będzie pawik. Problem jest też z kawałkami mięsa pojawiającymi się w niektórych karmach (np. Miamor Milde, niektóre rodzaje Animondy Carny - z niektórych smaków całkowicie zrezygnowałam). |
|
|
miaukoaga |
Wysłany: Czw 20:38, 28 Kwi 2016 Temat postu: |
|
Mareczko wytrwałości i trzymam kciuki te magiczne forumowe za ciebie iHolmsa |
|
|
Arya90 |
Wysłany: Czw 20:06, 28 Kwi 2016 Temat postu: |
|
Kwestia jeszcze taka, że np. Diana żadnej mokrej pełnowartościowej karmy nie polubiła na tyle by jeść ją chętnie. Niestety. Jadła, bo musiała i to było widać gołym okiem. Natomiast Barfa je i widzę, że smakuje, bo sama domaga się więcej.
Jednak tydzień to często za krótko moim zdaniem, bo widzę po barfnej grupie, że nie raz ludziom miesiąc czy więcej zajmuje przestawienie.
A mąż niech się tak nie lituje. Kot to doskonały manipulator i zaraz tą litość wykorzysta. |
|
|
mar_eczka |
Wysłany: Czw 17:57, 28 Kwi 2016 Temat postu: |
|
Tak właśnie robię wkładam po łyżce karmy, i tak ją tylko wymieniam na świeżą sosiki i cosma jest, teraz jest etap drapania przy misce. Wydaję mi się ze jest zły. Najgorzej znosi to mój mąż który się martwi że kotek głodny, ale się uparłam. Tylko poprzednio wytrzymałam tydzień i wetka kazał dać mu suche, bo łobuz wcale nie je. Pilnuje też misek psich żeby się tam nie posilał. |
|
|
Arya90 |
Wysłany: Czw 17:44, 28 Kwi 2016 Temat postu: |
|
Trzymaj się tego. ja robiłam tak: chrupy w odstawkę.
Rano porcja mokrego. jak nie zniknęła to wywalałam i kolejna porcja, wieczorem to samo.
Ustaliłam 3x pory karmienia.
8.30
16.30
21.30
Nakładałam jedzenie, stało do następnej pory jedzenia. Jak nie zjedzone to wymiana na świeże.
Przestałam reagować na miauki, chodzenie, błaganie.
Diana do dzisiaj ma dni,że próbuje wymiauczeć coś innego niż barf. Chodzi, miny strzela, krzyczy. A ja jej na to wtedy, że inne kotki głodują i by to chętnie zjadły. W końcu prze-prasza się z miseczką i wylizuje ją do czysta.
Najgorsze co możesz zrobić to się mu poddać.
Pomocą w pierwszych dniach może być np. dolanie sosiku miamor do puszki lub jeśli lubi przysmaki cosmy to wkruszenie jej do jedzenia. Ja tak z barfem robiłam. Wkruszałam 2 kostki cosmy by ładnie pachniało, potem po kilku dniach 1,5 potem 1 i tak aż doszliśmy, że jemy barfa bez żadnego wspomagacza |
|
|