Autor |
Wiadomość |
Ragdollfamily |
Wysłany: Nie 21:01, 27 Kwi 2014 Temat postu: Kontrakt |
|
Wszystko zalezy od kontraktu. My swoje kotki na kolanka kastrujemy przed wyjsciem z domu i sprawa zalatwiona. Mamy gwarancje ze nikt nie bedzie chcial sobie zrobic z naszych kotow/kotek hodowli bez naszej wiedzy. Wtedy tez nowy wlasciciel dostaje od reki rodowod i bez problemu |
|
|
Dalia |
Wysłany: Pią 8:16, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
Rozumiem, bo czytalam ze rodowod musi byc wydany razem z kotem i jest to bezprawde jesli kot takiego nie dostaje. |
|
|
Graża |
Wysłany: Czw 22:58, 08 Sie 2013 Temat postu: |
|
zakup bez względu na jego przeznaczenie jest transakcją i od tej transakcji jest podatek, wiec od zakupu kota na kolanka równiez podatek należy odprowadzić
To czy kociaj jest do sterylizacji czy nie nie ma znaczenia rodowod powinien być wydany . Hodowca może zrobić w rodowodzie adnotację ze kot nie ma praw hodowlanych tyle, że dla pseudo taki zapis jest bez znaczenia bo i tak przeciez rozmnaża na lewo dlatego hodowcy czasem wydaja rodwod dopiero po sterylizacji, |
|
|
Eluś |
Wysłany: Czw 22:19, 08 Sie 2013 Temat postu: |
|
My dostaniemy rodowód dopiero po kastracji ,
co do skarbówki to też jestem ciekawa ,myślę że koty kupowane "na kolanka" to nie trzeba zgłaszać . |
|
|
Dalia |
Wysłany: Czw 20:57, 08 Sie 2013 Temat postu: |
|
NIe bardzo wiem czy moje pytania nadaje sie do tego dzialu.
Czy umowe kupna kociaka powinna zglosic do urzedu skarbowego?
Czy kociak mimo ze jest do sterylizacji powinien/musi otrzymac rodowod wychodzac z hodowli ? (czy jest prawnie uwarunkowane ze wlasciciel kociaka dostaje rodowod dopiero po wyslaniu potwierdzenia wykonania zabiegu?) |
|
|
kajmira |
Wysłany: Czw 17:30, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
| | | | | |
z innej beczki
chcialabym aby fife/wcf itp zaostrzylo regulamin wystawowy
- champion = 3*CAC + minimum 1 BIS
- grand = 6*cacgib + minimum 5 BIS
- supreme = certyficat + bob |
To byłoby bardzo fajne rozwiązanie |
tak wlasnie funkcjonuje tica
nie ma mocnych ze slabym kotem nie wyjezdzisz mu tytulu. |
Może kiedyś FIFE również zdecyduje się na zaostrzenie swoich zasad. |
|
|
oktawia |
Wysłany: Czw 17:27, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
| | | |
z innej beczki
chcialabym aby fife/wcf itp zaostrzylo regulamin wystawowy
- champion = 3*CAC + minimum 1 BIS
- grand = 6*cacgib + minimum 5 BIS
- supreme = certyficat + bob |
To byłoby bardzo fajne rozwiązanie |
tak wlasnie funkcjonuje tica
nie ma mocnych ze slabym kotem nie wyjezdzisz mu tytulu. |
|
|
kajmira |
Wysłany: Czw 17:15, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
| | Kajmira podpisuję się pod wszystkim co napisałaś obiema rękoma i jak się uda to nogami NIC DODAC NIC UJĄĆ !!!!!!!
Ps. jednak jak mogłoby być innaczej jak razem współpracujemy |
no ba |
|
|
kajmira |
Wysłany: Czw 17:14, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
| |
z innej beczki
chcialabym aby fife/wcf itp zaostrzylo regulamin wystawowy
- champion = 3*CAC + minimum 1 BIS
- grand = 6*cacgib + minimum 5 BIS
- supreme = certyficat + bob |
To byłoby bardzo fajne rozwiązanie |
|
|
ula |
Wysłany: Czw 16:34, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
Kajmira podpisuję się pod wszystkim co napisałaś obiema rękoma i jak się uda to nogami NIC DODAC NIC UJĄĆ !!!!!!!
Ps. jednak jak mogłoby być innaczej jak razem współpracujemy |
|
|
oktawia |
Wysłany: Czw 15:46, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
dodac tylko jedno, doswiadczony i uczciwy hodowca
z innej beczki
chcialabym aby fife/wcf itp zaostrzylo regulamin wystawowy
- champion = 3*CAC + minimum 1 BIS
- grand = 6*cacgib + minimum 5 BIS
- supreme = certyficat + bob |
|
|
kajmira |
Wysłany: Czw 12:51, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
Witaj,
Zgadzam się ze słowami Ines. Dodam jeszcze, że oceny sędziowskiej także nie należy traktować jako wyroczni. Widziałam koty triumfujące na wystawach, które zdobywały wysokie wyróżnienia a reprezentowały sobą bardzo niewiele. Nigdy przenigdy nie chciałabym mieć w swoim programie hodowlanym 'tych' kotów, bo w moim przekonaniu (które nie jest odosobnione) odbiegają one mocno od standardu rasy - a mimo wszystko sędziom się podobały. Wielokrotnie też nie zgadzam się z ocenami sędziowskimi. Sędzia potrafi pokazać, że szczyt głowy jest okrągły ale już nie weżmie pod uwagę faktu, że jest to np. kociak, który nigdy nie będzie miał w tym wieku płaskiego szczytu głowy. Są sędziowie, którzy bardzo lubią 'stare' czeskie linie, które mi osobiście się bardzo nie podobają. Sędzia to też człowiek i nie zawsze jest specjalistą w dziedzinie ragdolli. Trzyma się własnej interpretacji standardu i własnego gustu, który nie zawsze się pokrywa z naszą wiedzą i wyobrażaniami. Oczywiście są sędziowie, którzy świetnie znają się na ragdollach, mają doskonałe wyczucie i ich oceny budzą uznanie wśród hodowców - ale do tego grona na pewno nie można zaliczyć każdego sedziego, który ma uprawnienia do oceny II kat. Więc tutaj trzeba wiedzieć od kogo są te oceny ;-) Kot, który ma na swoim koncie Best in Show, Best of Best czy BIV a czasem i NOM BIS (przy dużej konkurencji to może być także wysokie wyróżnienie) przeważnie jest do idealu w typie zbliżony.
Trzeba też mieć na uwadze fakt, że tytuły każdemu kotu można 'wyjeździć' . Fakt, że kot ma tytuł Championa czy Supreme Championa w rzeczywistości absolutnie nie musi świadczyć (i często nie świadczy), że jest doskonały w typie, ale że był na kilku , kilkunastu wystawach. Wielokrotnie widziałam koty z certyfikatem, którym ja bym najchętniej dała dyskwalifikacje za typ i temperament (agresja);-) Wystawy i tytułu tak naprawdę gwarantują nam , że np. kot nie ma załomka na ogonie. Jednak taką wadę wyczuje i sprawdzi każdy - nie tylko hodowca ale i nawet laik.
Doświadczony hodowca jest w stanie lepiej ocenić typ ragdolla niż nie jeden sędzia. Należy pamiętac, że sędzia rzadko, kiedy jest hodowcą naszej rasy - a to bardzo zmienia pryzmat oceny.
Oczywiście to co się dzieje w większości (niestety) polskich hodowli to zakrawa na kpinę. Prawie każdy kociak z miotu jest klasyfikowany jako show/breed i z taką opcją jest dostępny dla nowego opiekuna. Jakość i typ tych kotów często woła o pomstę do nieba ale na wystawie certyfikat na pewno dostanie - a nowy opiekun będzie się cieszył, że ma super kotka i będzie go rozmnażał powołując na Świat kolejne słabe w typie kocięta oferując je jako wystawowo - hodowlane. I dzięki temu mamy teraz poziom ragdolli taki jaki mamy. Parę lat temu w PL można było naprawdę podziwiać ragdolle - było na co popatrzeć zarówno na stronach internetowych jak i na wystawach a teraz rasa stała się bardzo popularna, nowych hodowli jest tryliard i można zaobserwować tendencje spadkową jeśli chodzi o jakość tych pięknych kotów. Młodzi hodowcy sprzedają koty do hodowli ze swoich pierwszych miotów (cieżko mi uwierzyć, że nie jest to podyktowane aspektami finansowymi). A ja się zastawiam jak hodowca jednego, dwóch czy trzech miotów jest w stanie ocenić typ kota i mniej więcej przewidzieć co z niego wyrośnie (piękny kociak nie zawsze wyrośnie na pięknego w typie kota dorosłego)? Odpowiedź jest prosta - otóż nie jest. Ja swoją pierwszą kotkę do hodowli powierzyłam z miotu E (uprzednio zostawiając matkę tego miotu u siebie, aby obserwować jej rozwój i lepiej poznać linie, z których pochodzi) - z drżeniem serca. Pierwszy kocur ode mnie do hodowli trafił z miotu G. Dziwi mnie tak beztroskie podejście nowych hodowców do tematu i oburza takie postępowanie. Laik sprzedaje kota laikowi - z tego nic dobrego na dłuższą metę wyniknąć nie może. Ten brak pokory jest zatrważający
Zapytasz się pewnie to jak się w tym 'bałaganie' ma odnaleźć początkujący hodowca? Ja znam sposób - ale wymaga on cierpliwości. Moim zdaniem najlepiej hodowlę zacząć od........... kastrata wystawowego. Pojeździć na wystawy, porozmawiać z sędziami, hodowcami zarówno polskimi jak i zagranicznymi. Dzięki temu nauczysz się rozróżniać typy ragdolli, poznasz linie hodowlane i dowiesz się wiele na temat genetyki (tutaj sędziowie potrafią być naprawdę skarbnicą wiedzy). Po jakimś czasie będziesz wiedziała jakie ragdolle Ci się podobają a jakie nie. Zaczniesz rozróżniać kota doskonałego w typie od przeciętnego - i absolutnie nie będzie Ci już potrzebna do tego ocena sędziowska. Poznasz reguły wystaw, spotkasz świetnych sędziów ale i także tych 'słabszych'. Stworzysz swój ideał ragdolla, do którego będziesz dążyć poprzez program hodowlany, które zrodzi się w Twojej głowie dzięki wystawom, informacjom tam zdobytym ;-)
Powodzenia i życzę trafnych decyzji |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 11:27, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
Racja! Dobrze powiedziane. Brałam pod uwagę inne aspekty. Mam w wyobraźni swojego idealnego ragdolla i nie często go spotykam na wystawach ( oczywiście myślę tu bardziej o szacie, bo cechy budowy są jednak w pewnych wypadkach sztywne. Dziękuję Ci za odpowiedź. Będę dążyć do mojej ragdollowej interpretacji |
|
|
Ines |
Wysłany: Czw 11:20, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
To jest złożona kwestia, ale moje zdanie jest takie, że kot hodowlany nie musi być kotem wstawowym. Już tłumaczę dlaczego!
Po pierwsze, chcąc hodować koty, hodowca decyduje, co swoją pracą hodowlaną chce osiągnąć, do jakiego kota chce dążyć. Ta jego wizja musi się oczywiście mieścić w standardzie rasy. Ale nie musi być tożsama z wizją sędziego, który też jest człowiekiem i nierzadko kieruje się osobistymi preferencjami.
Ponadto moim zdaniem nie sztuką jest kupić dwa idealne w typie i odpowiadające aktualnej modzie koty po utytułowanych rodzicach i rozmnażać je ciesząc się sukcesami, które tak naprawdę nie są w tym wypadku Twoimi sukcesami, tylko sukcesami rodzimych hodowli Twoich kotów. Sztuką jest zbudować plan hodowlany, który będzie dążył do zrealizowania Twojej wizji perfekcyjnego Ragdolla. Pracując z kotami, które mieszcząc się w standardzie rasy, mogą mieć pewne niedoskonałe cechy, ale jednocześnie mają inne mocne cechy, które z Twojego punktu widzenia są wartościowsze i pożądane i na tych cechach chcesz pracować. Taki kot może nie mieć potencjału wystawowego, ale rozważnymi kryciami, wzmacniającymi pożądane cechy, a niwelującymi te słabe, w każdym kolejnym pokoleniu będziesz otrzymywała coraz lepsze koty, coraz bardziej przypominające tego "Twojego" kota, do którego dążysz. W końcu, po latach pracy, zaczną z Twojej hodowli wychodzić koty realizujące Twoją wizję perfekcyjnego kota i jeśli zaczną podbijać serca sędziów i zdobywać tytuły - to będzie moim zdaniem prawdziwie Twój sukces hodowlany. |
|
|
insane |
Wysłany: Czw 10:44, 23 Maj 2013 Temat postu: Rasowy=rodowodowy=hodowlany??? |
|
Witam,
Od 2 lat myślę o założeniu domowej hodowli ragdolli. Mam w domu kotkę, którą uratowaliśmy z rąk nieodpowiedzialnej pseudo hodowczyni. Jest pełna energii i radości. Jest też kotką bez rodowodu, którą wysterylizowałam. Jestem świadoma ciężkiej pracy która mnie czeka, ale to moje marzenie, a jak wiadomo marzenia należny realizować Niestety mimo tych dwóch lat przygotować wciąż mam pewne wątpliwości. Od kilku miesięcy szukam kotki, nawiązałam w tym celu kontakt z kilkoma hodowlami. I teraz rodzi się 1 pytanie:
1) przyjmijmy teoretycznie że mamy sobie hodowle. Kot kosztuje np 2000 tysiące na kolanka, 3000 z prawami hodowlanymi i 5000 z wystawowymi. Otóż kto tak naprawdę ustala czy kot się nadaje do dalszej hodowli. W ogromnej części hodowli ( a naprawdę przejrzałam kilkadziesiąt) matki kociąt nie mają nawet Championa, a ojcowie od czasu do czasu EX1. W Opisie rodziców nie ma wzmianki, żeby kotka w ogóle uczestniczyła w wystawach, a to przecież na wystawach sędziowie oceniają kota (byłam na kilku żeby zobaczyć od zaplecza), sprawdzają budowę ciała i inne rzeczy charakterystyczne dla danej rasy. Hodowca, hoduje. Ale czy ma prawo sam podejmować decyzję, bez konsultacji z sedzami oceniającymi kota (no znają się na tym co robią) który kot ma iść do rozrodu? Przecież w rodowodowej hodowli może się urodzić np kocię z wadą. Wiem że w takiej skrajnej sytuacji jest przeznaczony "na kolanka", ale przecież nie zawsze wady są tak duże. Ostatnio oglądałam zdjęcia młodych kotów do kupienia w "pewnej hodowli" zarejestrowanej w FIFE, koty ewidentnie miały wady budowy, tylny część zadu nie była tak jak powinna być ( dłuższe tylne łapy) i dalej w opcji sprzedaży było napisane hodowano-wystawowy...Próbuje to sobie wszystko wytłumaczyć, by zrozumieć. Kto ocenia kota przeznaczonego do dalszej hodowli? Kto ustala za niego cenę? Wiadomo że wydając te 5000 tys mogę oczekiwać że kot będzie poprawnie zbudowany i będzie odpowiadał typowi rasy, ale czy na pewno? Czy nie jest to trochę tak, że nikt nad tym nie trzyma kontroli? Ze wystarczy opłacić składki i w nosie, kotka do rozrodu - kupić - rozmnożyć - sprzedać a przy okazji krzyczeć RODOWODOWY=RASOWY Oczywiste jest jest że są hodowle gdzie koty mają piękne tytuły i sam ich widok budzi dreszcze i pewnie tak będę walić w drzwi, ale jak to jest z tymi cenami, [prawami, wystawowymi zapisami etc.
Czy mogę liczyć na pomoc? |
|
|