Autor |
Wiadomość |
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Hej,
Dziękuję Wam za rady.
Poszukałam jeszcze i popytałam naszych lokalnych znawców w sprawie biało-czarnego. Codziennie sprawdzałam portale poszukujących. Nieposzukiwany.
Nie dałam sama ogłoszeń. Posiłkując się mottem grupy, która aktywnie pośredniczy tutaj w sprawach zaginięć:
(...)Psiaków i kotów umieszczonych w tym poście NIE "RATUJEMY" na siłę . Tu wrzucajmy zdjęcia i info o osobnikach , które "uratowane" otrzymałyby od nas wilczą przysługę. Dlaczego? Ponieważ (…) to specyficzna dzielnica .. Trochę wieś taka, po której niektóre zwierzęta chodzą swobodnie i dobrze się mają - bo tak naprawdę mają dom , gdzieś na którejś uliczce i po spacerkach poprostu sobie spokojnie do niego wracają. (a z niektórymi właścicielami naprawdę nie da się wiele zwojować , a zamknąć psa na dożywocie w schronie nie jest sztuką - na dożywocie bo większość takich naszych lokalnych burków wolnowychodzących są burkami tzw. nieadopcyjnymi).
Także może to nie jest zgodne z klauzulą sumienia niektórych ale na szczęście to ja jestem adminem tej grupy - i tu wrzucajmy info o sierściuchach - naszych (…) tubylcach , których NIE RUSZAMY (nie zgłaszamy na SM, nie zabieramy do domu itp) gdy spotkamy na swojej drodze, bo na nich czeka kolacja w ich własnym domu.
No co poradzić - (….) taki jest - dzielnica psów i kotów wolnowychodzących. Są tu też kury i pewnie gdzieniegdzie i świniak się znajdzie ;P
Takie wypuszczanie napewno nie jest dobre , ale nie oceniajmy tego, szkoda energii. Taki tu mamy klimat!
Gdy spotkamy delikwenta na swojej drodze to weźmy głęboki oddech i zacznijmy oceniać jego stan : czy wygląd wskazuje na zaniedbanie , czy zachowanie pokazuje że jest zagubiony , przestraszony? Jeśli wygląda na pewnego siebie zwierza, który nie jest niczym przejęty, jest odkarmiony i w jakiś sposób zadowolony. Jeśli nie widać w nim niepokoju - zostawmy go ... On ma dom. (…)
GM
|
|
Śro 14:10, 23 Paź 2019 |
|
|
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
I powodzenia tym wszystkim wędrowniczkom życzę, bo wiem, że jeśli znajdzie się u Was naprawdę potrzebująca opieki i ratunku "bida", to otrzyma madrą pomoc.
Kciuki za to
U nas na wsi jest podobnie, tylko sezonowo i większość "naszych" sierściakw znamy wzajemnie.
Tubylcze kociaste w większości są już wystrylizowane, wiec agresywnych ataków prawie nie ma i zwierzuny przez pół roku, które tu spędzamy żyją we wzglednej zgodzie.
|
|
Śro 19:06, 23 Paź 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Dzień dobry,
Jak do tej pory zauważyłam jedną prawdziwą dokuczliwość, czy może raczej niedogodność, która jest związana z posiadaniem Ragdolla w domu. Kłaki, kłaki, wszędzie kłaki.
Ubrania nasze są na bardzo przyjacielskiej stopie z rolkami, spotykają się codziennie.
Aż strach, jak się pewnego dnia okazuje się, że amba, już nie ma, wyszły. Jak to powiedział ongiś Bałtroczyk o flaszce wódki: „wszyscy wiedzą, że się kiedyś skończy, ale i tak to jest zawsze zaskoczenie”
Ubrania, ubraniami, ogarniamy jakoś. Chociaż Syn Starszy, który chodzi do szkoły w koszulach, a ma upodobanie do ciemnych, szarych, granatowych itp, czasem się (zrozumiale zresztą) pyrga.
Ale moje piękne, dizajnerskie, granatowo-chabrowe zasłony??? Mam wrażenie, że całe to, złośliwie wypadnięte, owłosienie Leonowe wędruje po podłogach i pólkach właśnie w ich kierunku. Tu mam kumulację-w najbardziej eksponowanym miejscu strefy dziennej. Brawo.
Zasłony też się z rolkami układają prawie codziennie, ale ta ich relacja jakaś wybrakowana. Tu kłaki zawsze grają pierwsze skrzypce.
I w związku z tym wpadłam na pomysł, żeby zakupić odkurzacz, taki, co sam odkurza, jak go przez chmurę internetową poszczuję na brud (czyt. włosie). Może jak je wessie, to nie dolecą do okien?
Ciekawe, co na to Leon, jak mu taki płaski, okrągły potwór będzie jeździł po mieszkaniu i nie będzie nikogo, żeby kota uratować przed ewentualnym pożarciem…
Macie może takie, używacie? Warto?
Pozdrawiam
GM
|
|
Pią 15:22, 25 Paź 2019 |
|
|
Diuna5
Początkujący
Dołączył: 30 Cze 2017
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Oooo ragdollowa sierść to temat rzeka. Mam cały zestaw rolek, gumowych rękawic, szczotek w każdym możliwym kształcie a sierść ciągle z nami..może bardziej na nas.
Mamy samobieżny odkurzacz i jesteśmy baaaardzo z niego zadowoleni. Wszystkie "pluszaki" z podłogi bardzo dokładnie zbiera. Dywan dla lepszego efektu raz na jakiś czas trzeba odkurzyć czymś o większej mocy, ale z grubsza daje radę. Zaletą tez jest to ze jest dużo cichszy niż standardowy odkurzacz wiec i koty nie reagują na niego paniką 😁 Jeżeli potrzebujesz czegoś co ogarnie kudły z podłogi bez angażowania Ciebie w cała sprawę będzie to strzał w 10😁
Czasami zastanawiam się czy właściciele ragdolli nie potrzebują past odkłaczających 😉
|
|
Pią 19:03, 25 Paź 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Dzień dobry,
Dziękuję Diuna. Na święta zrobię sobie jeżdżący prezent.
Fascynujące są te kończyny i prawie moje własne. Mogę je sobie mizać do woli, bo Leonowaty lubi…Do schrupania
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Śro 12:13, 30 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 12:11, 30 Paź 2019 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Łapuchny słodkie są, a zwłaszcza te "podkute" kłaczkami.
A takie masz? Pt. "Podaj łapeczkę"
[link widoczny dla zalogowanych]
Podbitka kudełkowa też oczywiście jest
[link widoczny dla zalogowanych]
Wyobraź sobie, jakie to jest cudowne, gdy na wsi, po deszczu wraca do domu, a te "kopytka" są całe w błotku.
|
|
Śro 23:23, 30 Paź 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
kociamama,
miód malina buciki ciekawe, jakbyś podłożyła mu pod zabłocone nóżki płótno.. czy by jakieś dzieło sztuki nie powstało. Wzorem Foresta Gumpa jest to całkiem możliwe. Przemyśl, może do wielkich pieniędzy dojdziesz
L i S są, kurczę, tacy podobni...a teraz to już w ogóle, jak ta moja gwiazda utyła, to prawdziwy kot-Ragdoll jest.
GM
Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Czw 12:17, 31 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 11:43, 31 Paź 2019 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Ha ha Pomyślę o tym artystycznym projekcie na wiosnę.
Jak mówisz, że do fortuny mogę dojść, to warto.
Rzeczywiście chłopaki są bardzo podobni. Obaj doskonali
|
|
Czw 19:07, 31 Paź 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
„Przemoc domowa”
Zapewne wszyscy to robimy-gadamy ze swoimi futrami jak potłuczeni. Nie bardzo to normalne dla tych bez zwierząt, ale mi tam się wydaje, że taki Leon to coś tam kapuje.
Więc, gdy jak i tym razem, fabryka wysyłała mnie w świat, to tłumaczyłam sierściuchowi, że takie jest życie, muszę, ktoś powinien zarabiać na twoje smaczki, żwirek i samoodkurzacz.
Nie zrozumiał… miauki i poszukiwania trwały dwa dni. Synowie próbowali mu stworzyć tymczasową rodzinę zastępczą, ale niezbyt to pykło. Więc, gdy samolot mnie przyleciał do domu w środę w nocy, to dopiero wtedy spadł na Leona spokój i zamienił pogłębione lęki separacyjne w klejący się do swojego człowieka, prawie siedmiokilowy zlepek biało-brązowo-beżowej, obdarzonej niebieskimi oczkami, czterokończynowej Miłości.
W czwartek wieczorem to samo. Ciekawe jest to, że kiedy rano wychodzę do koni, czy do pracy, to jest dla niego akceptowalne, leży, patrzy, ale nawet do drzwi nie odprowadzi. Spoko.
Problematyczne są wieczory i noce. Jak u moich dzieciaków, kiedy były małe. Praca w dzień-ok, mama możesz iść, ale wieczór i noc masz być z nami. I tak trwałam radośnie w tym dobrowolnym domowym areszcie do czasu aż podrosły.
I kiedy życie niespodzianie pozamieniało karty i nagle okazało się, że jest odwrotnie i najlepiej to by było, żebyś mama za wcześnie to właśnie nie wracała do domu , to adoptowaliśmy się z Leonem.
I abarot! Ta sama historia.
Więc w piątek wieczorem, kiedy zerwałam się ze smyczy, przynajmniej dwóch chłopców było zadowolonych. Trzeci, najmłodszy*, jednak nie. Wróciwszy więc, (eufemistycznie oceniając,-grubo po północy, a realnie to było raczej nieco przed wschodem), zastałam Leona Obrażonego.
Ja biegiem do łóżka, a on…siedzi na podłodze tylko łepek jego widzę z wysokości łóżka….hmmm.
5 minut później nachylam się do niego:
- Chodź maleńki. Idziemy spać.
I tu, w odpowiedzi, dostaję dwa szybkie prawą łapką w moją facjatę..
Wyobrażacie to sobie?!
Kot z podłogi packa człowieczą twarz mówiącą do niego z łóżka. Bez pazurów, ale jakże znacząco. Co to ma znaczyć?! Przemoc w moim domu?!
Nie gadam z Tobą łazjo! Odwróciłam się i poszłam spać. Oczywiście przybył niebawem.
Wybaczyłam, przyjęłam z powrotem.
Miękka parówa jestem….
*-wiem, wiem, to dziwne, kiedy się pisze o zwierzaku niemalże jak o swoim dziecku, ale kto mi zabroni
GM
|
|
Sob 21:31, 09 Lis 2019 |
|
|
kamisia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 9151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Nikt Ci nie zabroni Mało tego, ponieważ tu na forum jest więcej takich gadających ze swoimi sierściuchami to masz pełne zrozumienie.
Moja Carminka również potrafi dobitnie przekazać mi co jej się w moim zachowaniu nie podoba.
Zdarzyło się parę razy, że ewakuowałam ją ze swojego łóżka, ba nawet pokoju....najczęściej powodem był smrodek jaki królowa próbowała przemycić na futerku... a domyć się nie dała.
Lądowała więc za karę na swoim prywatnym posłanku z dala od pańci nosa.
Kiedy to po dwóch trzech dniach spożywania smecty i moich podchodów z mokrą ściereczką futerko na nowo lśniło czystością wówczas drzwi pokoju były otwierane.
Tyle tylko ,że królowa nie chciała już przekroczyć progu tej komnaty.
Mimo przeprosin, najulubieńszych smaczków, całowania po łapkach nie dawała się ubłagać.
Podobnie jak u ciebie dopiero pod osłoną nocy myśląc ,że zasnęłam cichutko wślizgiwała się do łóżeczka ...żeby było śmieszniej nad ranem szybko znikała do siebie...
PS A co do przemocy domowej, to ja za próby zbliżenia się ze sprzętem myjącym obrywałam od niej łapą z wyciągniętymi pazurami ...
Ostatnio zmieniony przez kamisia dnia Nie 9:48, 10 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 9:45, 10 Lis 2019 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Oj, tam. Oj tam. Gosiu !!!
O co Ty Leoncja oskarżasz ??? Jak możesz tak go w naszych oczach oczerniać i deklasować?
On - słodki , kochany i dbający zauważył po prostu odrobinkę źle wklepanego kremu i natychmiast postanowił to poprawić.
A Ty takie rzeczy. No , popraw się
|
|
Nie 23:29, 10 Lis 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
A to łobuzy z tych naszych kotów... Znaczy, że jak łapa bez pazurów, to w ogóle nie ma o co robić halo.... ?
kociamama, a Ty to jesteś adwokatem? No, jak Cię mogę, nie wpadłabym na linię obrony z kremem, jako motywem. Szkoda, że nie używam, bo bym normalnie uwierzyła.
"Czy Ława wydała werdykt? Tak, jednogłośnie: niewinny "
Idę go przeprosić. Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa.
Miłego świętowania pięknej rocznicy dzisiaj!
GM
|
|
Pon 15:01, 11 Lis 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Ostatni czas był dość intensywny w wielu dziedzinach mojego życia. Fizycznie również, ale z tego akurat się bardzo cieszę. Nie dziwota więc, że w końcu musiał nastąpić reset. I bęc. Wylogowało mnie wczoraj: usnęłam na kanapie w salonie z Leonem dzielnie mi na oparciu kibicującym.
Kiedy o drugiej w nocy obudziły mnie moje własne członki błagające o litość i uszy zawodzące, żeby wyłączyć ten cholerny telewizor, to poszłam sobie precz, uprzedzając paszczowo sierściucha, że sobie precz idę.
Zdziwiłam się rano i nie na żarty zaniepokoiłam, bo na poduszce obok nie było go, a z nosa i ust nie musiałam kłaków wyciągać, co dzieje się ZAWSZE, bo tak śpimy, że kinol mam utopiony w futrze jego wysokości.
Leon, a ty gdzie?
Przybiegł za chwilę, wskoczył do mnie, podstawił boskie ciałko do wtulenia, żeby nos nie cierpiał dłużej pustostanu bezsierścia.
Wspominam o tym z pozoru nieistotnym zdarzeniu, bo to PIERWSZY raz, kiedy Leon spał sam, mimo, że byłam w domu. Czuję się jak matka, której dziecię dorosło do zastania w nocy we własnym pokoju.
Z tą drobną różnicą, że ja wcale nie chcę, żeby on się usamodzielnił.
Czy to oznacza, ze jestem matką-kwoką z nadmiernie rozwinięta potrzebą trzymania maleństwa pod kloszem?
Pozdrawiam
GM
|
|
Śro 16:57, 27 Lis 2019 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
Jestem przekonana, że L. ani myśli o jakimś tam usamodzielnianiu się. Jemu jest dobrze tak, jak jest. On już tam dba, aby mamcia nie czuła się opuszczona. No przynajmniej, opuszczona NA DŁUŻEJ. Pewnie, gdy się obudziłaś, chłopak akurat udał się do wodopoju, bo od tego chrapania zaschło mu w gardziołku
|
|
Śro 19:58, 27 Lis 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
BabaJaga, niewątpliwe to było . Na wszelki wypadek wczorajszej nocy sama go do łóżka zaniosłam Żeby nie zapomniał, gdzie jego miejsce
Zanim wyruszę niebawem w koleją podróż, musze tą wątpliwość z siebie wyrzuć.
Wpis inspirowany tęsknotą za zwierzakiem, ale też dzisiejszą dyskusją wśród koniarzy: czy zwierzę potrafi kochać? Jasne, że nie miłością ludzką, wyrażaną wielkimi czynami i słowami, często na ołtarzu się kończącą, ale miłością po swojemu?
No bo tak, mówić nie umieją, ale przecież komunikować się z nami potrafią świetnie. Tęsknić też potrafią, jedne dłużej inne krócej, ale jednak tak. Jasne, że ten człowiek, który karmi i głaska ma większe szanse na potencjalne (i tu celowo w cudzysłowie) „uczucie”. Ale czy zawsze?
Pisałam już, że w domu rodzinnym zawsze były jakieś zwierzęta. Ale o dwóch Puszkach nie pisałam jeszcze. Małe, białe, długowłose kundelki mojej Mamy. No właśnie-Mamy. A przecież my z siostrą je uwielbiałyśmy, karmiłyśmy, chodziły na spacery, a te łobuzy, szczególnie ten bardziej biały i chudszy w poważaniu nas miał. Doszło do tego, że kiedy Mama siadała w fotelu ten już był koło niej i spróbuj się tylko zbliżyć. Zębiska na wierzchu, warczenie i złość. Ale Mama za to mogła sobie nawet na nim usiąść i nic by nie powiedział. Czy to znaczy, że „kochał” tylko ją?
Zawsze, po cichu zazdrościłam Mamie tej relacji. Teraz taką mam z Leonem i widzę i słyszę, jak moje dzieci nie pojmują, dlaczego oni nie mają takich względów u kota. Co więcej, Leon potrafi zdecydowanie okazać im, że "zabiera zabawki i idzie do domu" i nie będzie sie z nimi dłużej zadawał
Z końmi to trochę inna bajka, Bo tak, buduje się więź, ale jednak to zwierzę-ofiara, nie drapieżnik. No i z koniem to się raczej w łóżku nie śpi. Ale one też widać, kogo nie lubią, lubią, albo „kochają”. I nie zawsze jest to związane z umiejętnościami jeźdźca, liczbą ton marchwi przemyconej do boksu, czy czasem spędzonym razem…
A może trzeba słowo „kochać” zarezerwować tylko dla relacji człowiek-człowiek?
Nie wiem.
Tymczasem pakuję walizkę. I już wiem, że będę tęsknić nie tylko za moimi ludźmi…
Pozdrawiam
GM
|
|
Czw 17:45, 28 Lis 2019 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|