Leon-ragdoll adoptuś('18) i Matylda-angora adoptuś('20)

Prawdziwy smakosz stóp z Leosia😉 też jestem członkiem klubu "tęsknię za moimi kotami gdy nie ma mnie w domu"😀

Diuna5,

Dobrze wiedzieć, że jest nas więcej Wesoly

Obgadując ostatnio z Siostrą nasze koty z dzieciństwa (specjalnie zmieniła temat cydra, żeby nie musieć już słuchać opowieści o Leonie Cudownym Mruga

) doszłyśmy do wniosku, że większość naszych futerek coś miała nie tak z głową.

O Mikim z przejechanym samochodem łebkiem, Pucku-który cierpiał na największego lenia na świecie, Mruczku skaczącym ze strychu już pisałam kiedyś. Te historie uzupełnia Kapuczino, kot Syjam, umaszczony pięknie i smakowicie, jak jego imię. Kot, który bardzo kochał naszą Mamę, ale chorował na koci odpowiednik narkolepsji.

A wyglądało to mniej więcej tak: idzie Kapuczino przez przedpokój, bo w miseczce coś nowego, ładnie pachnącego, albo pani ukochana go zawołała na kolana, a ten, bęc, i już leży, w połowie drogi i śpi. Jak zabawka, której nagle się wyczerpała bateria. A za chwilę już znowu na czterech łapkach, kontynuuje spacer w obranym wcześniej kierunku. Absolutnie nie wyglądał na takiego, który by sobie zdawał sprawę z zaistniałej przerwy w zasilaniu.

Jako dzieci miałyśmy z niego niezłą bekę. Kochany był i taki nieogar przez swoją przypadłość.

Na tle całej naszej kociej, nieco pokręconej menażerii, Leon wydaję się być całkiem normalny Mruga

A i mój Ci on!

GM

Kapuczino rozbawił mnie do łez😁 nawet nie wiedziałam, ze koty tez mogą miec takie przypadłości😊

Pan Leon zupełnie nie odbiega od kociej normy. Wszystko gra, a że czasem paluszek dla skarcenia zbyt ruchliwych nóżek Mamusi skasuje, no to już takie jego kocie prawo.

A historia zapadającego niespodziewanie w sen Kapuczino jest niesamowita. Rolling eyes

Dzień dobry,
W weekend mieliśmy z Leonem dzień piękności. Trochę taki wymuszony, bo mu się sierść na kryzie tak splątała że z 10 kołtunów musiałam wyciąć. Takie kołtuny, że żadnym sposobem nie dało by się ich rozczesać. Jakbym gąbkę cięła a nie kocią sierść Wesoly

. Domyślam się, ze to skutek nieczesania kota przez dwa tygodnie urlopu, bo cóż innego?

Nic to przerzedzanie owłosienia Leonowego nie zmniejszyło jego atrakcyjności-nadal piękny jak z obrazka, nie widać moich nieudolnych fryzjerskich zabiegów.

Przy okazji pazury też załatwione. Jak ja lubię, jak te łapeczki wyciągają się do pieszczot. Nawet, kiedy w pobliżu nożyczki Wesoly

W temacie kociej pielęgnacji i z ciekawości-czy koty Ragdolle to się w ogóle kiedykolwiek kąpie?

GM

Owszem, kapie się. Zwykle kąpane są koty wystawowe, bo to wpływa na wygląd i ocenę.

Mój Severus jednak nigdy nie dał się wykapać, a i tak championem został

Myślę, że staranne czesanie grzywy 2X w tygodniu, grzebykiem obrotowym nie pozwoli na tworzenie się kolejnych niespodzianek.
Niestety nasze koty i ich owłosienie nie zupełnie stosują się do pór roku z linieniem, więc czasem nadmiar wypadającego włosa się skołtuni.
Może to powodować zbyt długi upał oraz ogrzewanie zimą. No, ale my futra nie posiadamy, więc grzać musimy Ya winkles

Głaski dla "wyczesanego" przystojniaka

kociamama,

już sobie wyobrażam Leona w kąpieli Wesoly

Do tej pory miał z wodą kontakt dwa razy. Pierwszy, kiedy jeszcze wszystkiego się bał i mogłam z nim robić, co tylko chciałam, o ile oczywiście udało mi się wyciągnąć go z kryjówki. Wtedy umyłam mu w wannie ogon, bo się upaćkał.

Ale już drugim razem nie było tak wesoło. Plan był na wypranie gaci, bo się ufajdał jak nieboskie stworzenie. I wtedy zrozumiałam i zapamiętałam na całe życie, że mam w domu KOTA, z pazurami, zębami i kocią zręcznością.

I ten drugi raz był ostatni.

Kiedy po raz trzeci historia brudnych portek się powtórzyła, to pomna powyższych nauk, wzięłam nożyczki Wesoly

Ku obopólnej radości, jak przypuszczam.

Ciągnąc temat fizjologii...Leonowi zdarza się (jakoś tak raz na dwa miesiące) oddać zawartość żołądka. Czy to jest forma odkłaczania? Pomijam fakt, że każdorazowo robi to na moim łóżku, czy to normalne jest? Robić coś z tym, czy 'e tam', jedynie wstawiając o jedno pranie więcej?

Pozdrawiam
GM

Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Czw 11:23, 05 Wrz 2019, w całości zmieniany 1 raz

Jeśli sytuacja nie powtarza się regularnie, to jest normą. Każdy kot czasem musi "wyrzygać" kłaczka, a właściwie gluta. Czasem też, gdy zje zbyt łapczywie dużą porcję, to część zwraca.

Nie stanowi to problemu zdrowotnego.

Polecam posypywanie żarełka siemieniem lnianym mielonym. Pomaga w usuwaniu kłaków i wyściela przewód pokarmowy.
Ja stosuję go tylko zimą, bo latem Sever na stały dostęp do perzu, a ten jest najlepszy. Little thongue man

Wracam do mieszkania po porannym treningu końskim.

Kot w progu już czeka na mnie. Czeka i wietrzy zdradę. Nosek wysunięty w górę, niepewnie niucha zapachy. Nie podobają mu się. To widać. Zdrada!

A nie mogę go wtedy nawet pogłaskać, bo przy okazji umizgów do koni, poczyniłam ze sto mizianek asystującym w stajni kotom i psom. Zdrada podwójna. Ale nie chce mu przenieść zarazków czy robaków. Buty zdejmuję w progu.

Szybki prysznic, schowanie ciuchów do końskiej torby, wokół której krążą czujne wibrysy, dumnie odstające z pyska Leona.

Potem muszę mu wyszeptać do ucha, że tak, też je lubię bardzo, te konie, przytulam, czułości okazuję, ale to nie to to co myślisz… to nie tak, Tyś jedyny;) Mój! Wesoly

Nie wspominam mu tylko, że rywale są od niego dużo więksi i silniejsi. Tak na wszelki wypadek, żeby sobie nie wyobrażał Bóg wie co. Mruga

GM

	GosiaM napisał:
	... Nie wspominam mu tylko, że rywale są od niego dużo więksi i silniejsi. Tak na wszelki wypadek, żeby sobie nie wyobrażał Bóg wie co. GM

Chyba L. nie podejrzewa, że jeszcze i konia chcesz do domu przygarnąć

BabaJaga,

Tak, tak…:

- Dzień dobry Leonsjo. Przedstawiam ci konia.
- Koniu, to jest kot Leon.

I teraz najazd kamery na minę Leona. Już widzę go, z pyskiem zdziwionym, jak mój, kiedy to będąc w jednej ze swoich podróży w świecie, użyłam chusteczek odkażających zamiast nawilżonych…

Nie wolno robić zakupów w pośpiechu, nawet kiedy samolot już kołuje!

Konia też do domu nie należy przyprowadzać!

Mogą to być zbyt bolesne doświadczenia Mruga

GM

	GosiaM napisał:
	I teraz najazd kamery na minę Leona. Już widzę go, z pyskiem zdziwionym, jak mój, kiedy to będąc w jednej ze swoich podróży w świecie, użyłam chusteczek odkażających zamiast nawilżonych… GM

No zaplułam ekran

A tak swoją drogą, zobaczyć te wasze miny byłoby bezcennym doznaniem

Ostatnio zmieniony przez kamisia dnia Śro 8:31, 18 Wrz 2019, w całości zmieniany 1 raz

	GosiaM napisał:
	... - Dzień dobry Leonsjo. Przedstawiam ci konia. - Koniu, to jest kot Leon. ...

Ja bym ten zapoznawczy dialog ułożyła tak:

- Koniu, to jest kot Leon.
- Leonsio, oto koń. Będzie cię zabawiał na co dzień, a zwłaszcza podczas moich licznych wojaży po świecie szerokim. Cieszysz się?

BaboJago jestem pewna, że Leon będzie zachwycony perspektywą "końskich" rozrywek.

Zwłaszcza, jeśli Gosia doda do tego wizję jazdy wierzchem.

Kamisia, BabaJaga, kociamama,

I co ja ma teraz począć z tak genialnym pomysłem?

A widziałyście gdzieś w zoologicznym kuwetę dla konia?

Chociaż nie...mnie to lepiej po zakupy nie wysyłać, patrząc na kazus chusteczkowy.

Mamy zatem jasność. Koń zostaje w stajni, Leon w moim łóżku. Wybacz Mały, nie pobrykasz! Wesoly

GM