Autor |
Wiadomość |
Betik
Raczkujący
Dołączył: 31 Mar 2019
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
uwielbiam czytać historie Leona. Ma olbrzymie szczęście kotek.
|
|
Pią 22:00, 05 Lip 2019 |
|
|
|
|
Diuna5
Początkujący
Dołączył: 30 Cze 2017
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | "-No bez przesady! Tym razem nigdzie nie jedziesz!"
[link widoczny dla zalogowanych]
Jestem pilnie śledzona przez dwoje niebieściutkich oczu. Nic ich uwadze nie ujdzie. Walizka stała się wrogiem śmiertelnym... |
kontrola bezpieczeństwa😉
|
|
Pon 18:12, 08 Lip 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Dziękuję za odzew u Leona
Kontrola bezpieczeństwa i to jaka. Wszystko może wyjeżdżać, wylatywać czy nawet wypływać, byle nie Ona!
A propos kontroli. Podczas ostatnich wojaży podpadłam lotniskowym tropicielom już na bramkach, na powrocie. Plecak wybebeszony, bo masz tam nóż! No jak rany, nie mam!
Często zastanawiają mnie ludzie, którzy podróżując mają same zakazane rzeczy w podręcznym plus jeszcze nowiuśkie perfumy o pojemności równie zakazanej. Jakże smutno patrzeć, kiedy muszą wszystko do kosza wyrzucić.
Pewna więc swoich racji, jako doświadczony, prawda, podróżnik-zero stresu, a se szukajcie…
No i znaleźli. Multitool, takie cudeńko, za milion monet, jakby Synkowie powiedzieli… zapomniałam przełożyć do głównego, kończąc przygodę po kraju pięknym, ale dzikim… Jakże mi było przykro patrzeć, kiedy wylądował w koszu… Tymczasem kolega, tuż mną, przeszedł bez pytania z plecakiem z wodą i winem w ilościach bynajmniej niedetalicznych, bo też zapomniał Taki lajf…
A wracając do wątku głównego. Tak sobie Leona wychowałam. Absolutnie wyczesane na zakazy i nawet pogoniony nie za bardzo się spieszy…
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Mam jeszcze taka małą zagwozdkę z Leonim zachowaniem. Zdarza się w zasadzie codziennie, wcześniej nie pytałam, bo myślałam, że przypadek. Leon czeka na mnie pod drzwiami mieszkania. Jak to możliwe, skoro wracam o różnych porach, nie daję mu sygnału domofonem, bo prosto z garażu…? Jak on rozpoznaje, że to już, ten moment? Przecież nie czeka chyba cały dzień? Chyba kamerkę przestawię na przedpokój, bo mi to spokoju nie daje.
Pozdrawiam
GM
|
|
Wto 10:45, 09 Lip 2019 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
Ha, ha, ha... I to jest jeszcze jedna z nieodkrytych kocich tajemnic. U nas też podobne sytuacje mają miejsce. Nasze koty np. jakimś cudem orientują się, kto stoi za drzwiami i dzwoni do domu. Gdy to jest ktoś z domowników, podnoszą łebki, zastrzygą nieco uszami i albo zwlekają się z wyrka, aby przywitać przybysza, albo wracają do przerwanej drzemki bez zwiększania stopnia zainteresowania. No, ale jak to ktoś obcy... Biada mu! Niunia zaczyna głośno burczeć, jakby burza z piorunami nadciągała. Koko biegnie albo jej w sukurs, albo do mnie, abym w razie czego... ratowała
|
|
Wto 16:01, 09 Lip 2019 |
|
|
Graża
Ekspert
Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 4444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
No cóż, one mają znacznie lepsze wyposażenie zwiadowcze. Daleko nam do nich. Rozpoznają nas po zapachu i po sposobie chodzenia znacznie wcześniej niż myślimy. W końcu każdy z nas stąpa i pachnie inaczej. Zmiana położenia kamerki nic tu nie da ich sprzęt jest niewidzialny:)
|
|
Wto 17:06, 09 Lip 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Drogie Panie,
Znaczy koty też tak potrafią...Pięknie. Bardzo mi się to podoba. Niech królewicz czeka w drzwiach nawet codziennie. Miło sie wraca do domu.
Jak to się dzieje, to pewnie nie dojdę. Więc wzorem innych niezrozumiałych magicznych rzeczy i zjawisk, Leonowy zmysł wkładam na moją ulubioną półkę, gdzie kotłują sie zagadanienia wszelkiej maści, takie isteniejące lub, co do których istnieje duże prawdopodobieństwo, że są. Wierzę, nauka i doświadczenie też nie odwaracają się sie plecami do faktu i nie rzucaja pogardlwych spojrzeń w stronę lamusów i naiwniaków, ale nie rozumiem.
I spokój dszy powraca . Miłej środy.
Aaaaa..i prawie zapomniałam się pochwalić. Leon waży 6,1kg Chyba mamy dolną granicę normy ragdollowego BMI, tak na moje oko.
GM
Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Śro 8:15, 10 Lip 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 8:11, 10 Lip 2019 |
|
|
Diuna5
Początkujący
Dołączył: 30 Cze 2017
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Ponad sześć kilo..."słuszną linię ma nasza władza"😉😁 niech rośnie zdrowo
|
|
Czw 19:11, 11 Lip 2019 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Brawo dla Leosia za przekroczenie magicznej SZÓSTKI.
Byle tak dalej, a wykarmisz go na tygrycha.
Jeśli zaś chodzi o poznawanie nas po chodzie, czy może zapachu, to doświadczyłam tego wielokrotnie na mojej wsi. Otóż podczas nocnych spacerów, (samotnych i w ciszy w związku z tym) nagle zostaję "odnaleziona" przez wyskakującego zza jakiegoś krzaczora mojego kota. Oj, za każdym razem cieszy się, jakby mnie znalazł po roku co najmniej.
One nas słyszą i chyba jednak najbardziej rozpoznają po chodzie.
|
|
Sob 0:28, 13 Lip 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Dobry,
Tak się właśnie przekornie zastanawiam, czy za parę miesięcy nie będę tu błagalnych listów pisać zatytułowanych, co zrobić, żeby odchudzić Ragdolla ?;0
Czujność Leonia jest na pewno związana ze słuchem. Z węchem być może też, ale uszy idą na pierwszy rzut. Jak zaczepię nieopatrznie o drzwi, gdzie na klamce wisi jego ulubiona zabawka-laser rybka z breloczkiem, który cichutko zabrzęczy, to panisko już jest przy mnie. Oczywiście pod warunkiem, że nie jest to ranek, południe czy wczesne popołudnie, które to z natury rzeczy są przeznaczone na spanie. Ale tak pod wieczór, kiedy następuje przepoczwarzenie z kanapowca w wybitnego myśliwego, niemal fruwającego nad kanapą, susami dwumetrowymi, albo i dłuższymi, przemierzającego każdą przestrzeń, byleby się tylko było od czego odbić… A jak przy tym piękne syczy! Nie prycha jak kot, tylko syczy jak pełnoletnia kobra.
Pobiega, poskacze, posyczy, rybki nigdy nie złapie i wskakuje obok na przytulanko. Myślałby kto! Przed chwilą mało mi chałupy nie rozwalił, a zaraz potem jak puchaty kłębuszek kaszmiru wydaje białe brzuszysko do głaskania.
Nie lubi tylko być na kolanach, rękach. Nie. On jest oboczny naprawdę. Czytam tu, że wiele Ragusiów tak ma, ciekawe czemu?
GM
Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Czw 9:55, 18 Lip 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 13:03, 15 Lip 2019 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
Tak, rzeczywiście wiele kotów nie lubi siedzieć na kolanach, ale bliski kontakt - jak najbardziej preferowany. Wystarczy w czasie nawet najgłębszego snu choćby tylko koniuszkiem łapki dotykać pańci lub pańcia, a pełna kontrola sytuacji zapewniona
|
|
Wto 18:20, 16 Lip 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Tytuł lekcji: Uboczne skutki (…).
Jak chyba u wszystkich, sądząc po ciszy na forum, u nas też panuje sezon ogórkowy. Wszystkie weekendy wyjazdowe, a i długi urlop też już za nami.
Urlop bez Leona, dodać należy. Długi.
10 dni jego i mojej tęsknoty. Znaczy ja to miałam dobrze, ciepło i w cudnym towarzystwie, rozmyślając o kocie głownie wieczorami, kiedy sprawdzałam kamerki, ale on to nie bardzo.
Była, oczywiście, sąsiadka. Dwa dni na Nią miauczał spod łóżka, a potem to i jego tęsknota za przytulaniem zmogła i się załasił. Ale wiadomo, to nie to samo, co własny człowiek w domu.
W nocy po powrocie, oczywiście, spania nie było. Mów do mnie, głaskaj, przytulaj, jestem po prawej, drap za uchem, po brzuchu, nie śpij, jestem po lewej, gdzie twoja ręka? śpisz? oszalałaś? itd., itp.
Znaczy powiem Wam tak. Jakby ktoś (szczególnie taki ktoś, kto nie ma swojego ogona czy futerka) mnie zapytał czy to prawda, że na urlopie martwiłaś się o kota i jego samopoczucie? i czy to prawda, że wypisujesz publicznie przyznanie się do w/w czynów?, to od razu uprzedzam: wyprę się!
Mam takich znajomych, którzy mają bardzo z nimi zżytego psa, ale takiego, co to go nie można zabrać na wakacje z innymi ludźmi. I kiedyś, siedząc przy suto zastawionym stole, powiedzieli, że oni to nie lubią wyjeżdżać (chociaż wcześniej byli znanymi miłośnikami podróży), bo nie chcą zostawiać psa…
Myśli moje, nie każcie mi ich przytaczać teraz ich treści, nie do powtórzenia (!). Dobrze, że tylko przeleciały wtedy po cichu przez mój bezzwierzęcy mózgostan….
Teraz sama, kochając podróże miłością niezmierzoną, jedynie z pięć miliardów mniej niż swoje dzieci, ale ciągle utrzymując tę miłość na liście top10, mam wątpliwości, czy oby na pewno da się dobrze bawić bez Leona.
Oto skutki uboczne adopcji…
Ale jakby ktoś pytał, to wszystko pisał jakiś Jarząbek, co to mi hasło do forum ukradł…Ja to nie rozumiem takich ludzi….
A Leonowi się spodobały moje czerwone włosy: miały być na urlop jedynie i się spłukać po kilu myciach....ale jednak się nie spłukały.
PS: Czy koty widzą kolory? i ile?
Serdeczenie pozdrawiem wakacyjnie.
GM
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Śro 11:59, 21 Sie 2019, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Wto 21:48, 13 Sie 2019 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Ja tam się przyznaję do tych tęsknot i zawsze mi źle, kiedy wyjeżdżam bez moich zwierzaków.
Na szczęście nie bardzo lubię podróże, więc nieczęsto muszę moje skarbeczki zostawiać.
Piecha zostawiam zawsze w razie konieczności u sąsiadów piętro niżej, bo bardzo go lubią. Z wzajemnością zresztą. Koty zawsze w razie potrzeby w domy zostawały i tak jest nadal. Długo mieszkał z nami najmłodszy syn, a teraz moje "środeczki" mieszkają niedaleko i kociarstwem zarażeni, więc jak jest potrzeba, to wpadają codziennie oporządzić i wygłaskać.
U nas okres wioskowy trwa nadal i potrwa, jak zawsze do połowy października. A w planach mamy jeszcze brukarzy, więc może być bardzo wesoło.
Pozdrawiam cieplutko
|
|
Pon 0:00, 19 Sie 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Tak serio, to ja też się przyznaję
Nie wiem nawet, czy przyjaciele słuchając moich rozłąkowych smutków nie robią kółek palcem na czole . Jedynie po prostu, szczerze, i bez ściemy, nie zdawałam sobie sprawy, że jestem zdolna to tak silnych relacji z kotem. Z wzajemnością zresztą
Siostra ma niedawno rzuciła taką uwagę, że nie do pomyślenia jest, co by się stało, gdyby Leonowi się coś stało....
A ponieważ nc złego się nie dzieje i nie zadzieje, to się oddajemy naszym uroczym, niewinnym namiętnościom z wielkim upodobaniem. Pychota!
Miłego pobytu na wsi Wam życzymy
GM i L
|
|
Wto 12:27, 20 Sie 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Leon śpi zwykle koło mnie, na mojej poduszce.
Ale jak mu za gorąco (albo za głośno mu chrapię do ucha ) to się przenosi.
Często w okolice moich stóp. No i wiadomo, jak mi gorąco, to się wiercę i czasem go trącę.
Karą za wybicie kota z głębokiego snu jest natychmiastowe pozostawienie śladów czterech zębów w okolice dużego palucha. Słodziak, nie?
GM
|
|
Śro 12:00, 21 Sie 2019 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
No, słodziak prawdziwy. Słodziak nad słodziaki
|
|
Śro 15:16, 21 Sie 2019 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|