Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Leon-ragdoll adoptuś('18) i Matylda-angora adoptuś('20)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 26, 27, 28  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » KOT DOMOWY i INNE ZWIERZAKI Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Leon-ragdoll adoptuś('18) i Matylda-angora adoptuś('20)
Autor Wiadomość
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
kociamama,

masz rację, co do mruczenia. Obadałam Leona i on też gardłem mruczy. Tylko jak to robi jednocześnie myjąc jęzorem swoje futro, to nie mam pojęcia Wesoly

Diuna5, dzięki. Bardzo nam miło, że się odezwałaś u Leona Wesoly

Leon jest raczej tchórzliwy, ucieka jak jakiś dzwięk mu nie odpowiada- klasnąć przy nim nie można, ani łyżki upuścić. Dobrze, że okazując niezadowolenie z życia, nie mamy w zwyczaju talerzami rzucać Mruga. Tak, czy siak, pewne jest, że głośniejsze "bum"="Leon pod łóżko"

Ale, że się boi samolotów?

Wczoraj, na balkonowym spacerniaku, bardzo rzetenie odprowadzał ptaszki wzrokiem, bynajmniej nie z pobudek altruistycznych i chęci pomocy, ale jak nadleciał samolot, taki nieduży i trochę hałasu narobił, to spiżał stamtąd, aż sie kurzyło. Moja krew Mruga Wesoly

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Pon 10:05, 03 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
Pon 10:02, 03 Cze 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dzień dobry,

Obudziłam się dzisiaj rano z nosem w kocie Wesoly

Żadna metafora, serio. Leon przeszedł na prawą stronę mocy widocznie w nocy a nie, jak miał w zwyczaju, rano po posiłku. Nie zauważyłam tego. Urocze to było.

Lubię tego Leona bardzo.

A potem to hulaj dusza, piekła nie ma. Czy on nie wygląda tutaj jak Wiewór z "Epoki lodowcowej" śniący o wielkim żołędziu na własność? Mruga

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Śro 11:57, 05 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
Śro 11:57, 05 Cze 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Słodziak z niego cudowny, a takie poranne niespodziewane tulanki są urocze.

Cudowny balkon ma ten Twój kiciuch, aż pozazdrościć.
Czw 18:04, 06 Cze 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
kociamama,

Ze zbioru nieczłowieczej przyrody ożywionej, na liście ulubionych, numer jeden jest u mnie Leon. Potem długo, długo nic, a następne są kwiaty. Mam nadzieję, ze niedługo spełni się moje marzenie o własnym ogrodzie, gdzie z lupą trzeba będzie trawy szukać, tyle kwiatów nasadzę, a co! Mruga

Leon ma też drugi balkon do dyspozycji. Trochę się boi po nim wędrować, bo mu nigdy wcześniej nie pozwalałam, bo ten jest bez siatki. Ale teraz, kiedy już się dobrze znamy i wiem, że nic go nie zmusi do podejścia za blisko barierki, nawet siedzące na wyciągnięcie pazura ptaki nie są w stanie tego zmienić, to sobie tam razem siadamy. Mimo lękowych oporów, które stawiają mu wgrane wcześniej zakazy wchodzenia na ten balkon, siła przyciągania go do mnie sprowadza, jak magnes do lodówki. Więc kiedy wczoraj, korzystając z przepięknego wieczoru wylegiwałam się na ławeczce, towarzyszył mi dzielnie, serwując nostalgiczne mruczanki, od czasu do czasu rzucając mi pytające spojrzenie, czy możemy iść wreszcie normalnie spać? Mruga

Jednym z zobowiązań, które przyjmuje się adoptując kota, jest zabezpieczenie balkonu. Bardzo rzetelnie do tego podeszliśmy, chociaż co niektórzy się pukali w głowę. Akurat w przypadku Leona okazało się to zbędne, ale raczej i tak siatki nie zdejmę. Wiadomo, co mu do łebka strzeli? Koty mojej sąsiadki-kociary nie mają zabezpieczeń, a są bardzo skoczne, w przeciwieństwie do pana L. i nic im się przez 10 lat nie stało. Ale mam też drugą sąsiadkę, której futerko łazi po barierkach, górą…brrr….

Kot Mruczek, brat leniwego Pucka, kiedyś dawno temu zleciał z wysokości jakichś 10 metrów.
Sąsiad wypożyczył go od rodziców, bo miał myszy na strychu, a Mruczek był zapalonym łowcą. Ale chyba nie polubił sąsiada, albo chciał zmienić dietę z gryzoni na latający drób, który być może nieopatrznie przyfrunął w pobliże okna, i wyskoczył, świadomie lub mniej, przez otwarte okienko na podwórko. Finał historii był szczęśliwy, bo Mruczek przygodę przeżył, ale się poobijał trochę.

Nie chciałabym żeby mojemu Kocurkowi coś takiego się przydarzyło, nigdy.
Chyba nikt by nie chciał.

GM

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Pią 11:45, 07 Cze 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dzień dobry po krótkiej przerwie,

A oto poniżej sposób na upały Mruga. Przepis, co prawda objęty prawami autorskimi, ale proszę się częstować śmiało.

[link widoczny dla zalogowanych]


Nie było mnie znowu ponad tydzień w domu. Tym razem rzuciło mnie w miejsca cudownie dzikie, z cudownie absolutnym brakiem zasięgu. Dla mieszczucha, przyzwyczajonego do poruszania się w rzeczywistości żonglując google pomocą, whatsupami i mapami, o zwykłych smsach nie wspomnę, to przeżycie jest spore. Kontaktu żadnego Wesoly Z Leonem również.

Została kocina pod opieką, i troskliwym spojrzeniem Synków i Taty, który to załapał na amen Leonowego bakcyla i nie jestem pewna, czy wyjeżdżając do siebie nie włączył Mu się tryb tęsknoty za futerkiem.

Z opowieści wiem, że Leon bardzo tęsknił. Płakał po nocach, miaucząc i snując się po domu. Najgorzej było podczas burzy. Próbował się schować na biurku u Młodszego, głośno wzywając pomocy. Wiem, że psy się boją grzmotów, ale koty też?

Powitanie, tą część zwierzęcą, za to miałam cudowną. Ani na krok nie zostałam sama. Cały dzień i noc śledziły mnie ukochane cztery łapki.

Ależ to jest przyjaźń! Wiem, że się powtarzam, ale to mnie nieustannie w zachwyt wprowadza. Niepojęte.

Miłego dnia
GM
Pon 10:22, 17 Cze 2019 Zobacz profil autora
BabaJaga
Ekspert



Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Gdańska

Post
Ojej! Jak się cieszę, że znowu jesteście z niusikami Hurra Biedny Leonek, rzeczywiście chyba brakowało mu Ciebie, Twojej adoracji, no i tego czegoś niezbędnego dla spokojnego spanka. I jeszcze ta okropna burza z piorunami! Bidulek, widocznie należy do tych "sylwestrowych bojków". Niestety, nie tylko pieski boją się huku. Kociaste także, chociaż nie wszystkie. Moje na przykład, raczej wykazują pewne zaniepokojenie, ale podszyte grubą warstwą ciekawości pt. "co to takiego i dlaczego naraz tak głośno się zachowuje, że spać nie można" Pozdrawiamy serdecznie
Pon 16:58, 17 Cze 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
BabaJaga,

Sąsiadka mojego Taty miała psa, którego kochała okrutnie. W tym roku, w Sylwestra, którego we dwójkę spędzali w piwnicy (sąsiadka i pies, a nie mój Tato), bo tam najciszej, pies odszedł na zawał. Rozpacz Pani Krysi odbiła się szerokim, żałobnym echem po okolicy. I chociaż nas wtedy tam nie było, podjęliśmy decyzję, że u nas żadnych fajerwerków nie będzie. Nie mam pojęcia, czy to coś da, ale chcę się łudzić, że chociaż o jeden siwy włos u psa (lub kota, skoro już wiem, że one też się mogą bać) mniej.

Leonowi tymczasem wróciła pewność siebie. Zdarza mu się nawet wskoczyć mi na kolana. Tak trochę boczkiem i na jakieś ułamki sekund, żeby gdzieś, tuż obok rozbić śpiący obóz. Mój zdobywca:)


[link widoczny dla zalogowanych]
Wto 12:31, 18 Cze 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dzień dobry,

Znalazłam zdjęcia Leona z czasów ogłoszenia o adopcji...A to były najładniejsze zdjęcia, mające zachęcić człowieków….

Żółte od moczu łapki. Moczem też cały śmierdział.... Rany Smutny….
Nawet dla mnie to teraz szok. To jak to zwierzę cierpiało?...

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Śro 10:30, 19 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
Śro 10:29, 19 Cze 2019 Zobacz profil autora
Diuna5
Początkujący



Dołączył: 30 Cze 2017
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Leonek jaki był biedny, jaka chudzina aż serce pęka. Jak dobrze, że znaleźliście siebie! Wspaniale dbasz o niego, teraz to zupełnie inny kot.
Śro 10:46, 19 Cze 2019 Zobacz profil autora
BabaJaga
Ekspert



Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Gdańska

Post
Diuna5 napisał:
Leonek jaki był biedny, jaka chudzina aż serce pęka. Jak dobrze, że znaleźliście siebie! Wspaniale dbasz o niego, teraz to zupełnie inny kot.


W pełni się zgadzam. Dobrze, że znaleźliście siebie Ok!
Śro 17:43, 19 Cze 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
"-No bez przesady! Tym razem nigdzie nie jedziesz!"

[link widoczny dla zalogowanych]

Jestem pilnie śledzona przez dwoje niebieściutkich oczu. Nic ich uwadze nie ujdzie. Walizka stała się wrogiem śmiertelnym...
Pon 13:04, 24 Cze 2019 Zobacz profil autora
BabaJaga
Ekspert



Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Gdańska

Post
No rzeczywiście! Masz rację kocie Leonie. Siedem nieszczęść z tymi walizkami!
Pon 16:14, 24 Cze 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post


Oj, tak. Zwierzaki doskonale wyczuwają takie przygotowania do wyjazdu. Dlatego Leon czuwa, żeby Cię nie wypuścić.
Nasz Sever nie cierpi jeździć samochodem, ale kiedy szykujemy się do przenosin na wieś, to pierwszy czeka w kontenerku, żeby przypadkiem o nim nie zapomnieć.

Obejrzałam z bólem serca foty Leona ze schronu.

Niesamowitej przemiany w nim dokonałaś. Teraz to cudowny, wyluzowany i szczęśliwy kot.
Pieszczoch i przytulak oboczny (bo zawsze leży obok człowieka) jak na ragdolla przystało. Heart
Wielkie chłopak ma szczęście, że go tam znalazłaś. Dostał drugie życie w Twoim domu.
I chwała Ci za to, jak bardzo szybko doprowadziłaś Leosia do ponownego stania się prawdziwym ragusiem. Heart Heart
Wto 1:26, 02 Lip 2019 Zobacz profil autora
GosiaM
Ambitny



Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Post
Dzień dobry,

Dzięki za miłe słowa. To jest po prostu miłość Wesoly jak się okazuje nic więcej człowiekowi i zwierzęciu nie jest potrzebne. Albo inaczej: jak jest miłość, to wszystko inne się samo znajdzie:)

Tymczasem przyszły wakacje.

Synkowie udali się na swoje letnie przygody. Bez specjalnego żalu zostawiając wielkomiejski świat za sobą. Wolność. Dla mnie też Wesoly I korzystam. Każdy weekend gdzieś w świecie. Tylko jego wysokość Leonowość nie jest zadowolony. No dobrze, przyznaję, ja też mam kaca moralnego, jak go opuszczam. To jest kot wyjątkowy, wyjątkowo emocjonalnie związany ze swoim człowiekiem, znaczy mną. I rzeczywiście przeżywa nasze rozstania.

Tym bardziej pozytywnie mnie nastroiło zaskakujące spotkanie ze znajomymi na Mazurach. Niespodziewany totalnie zbieg okoliczność sprawił, że część fajrantu spędziłam ze świetnymi ludźmi, bardzo otwartymi, pozytywnie nastawionymi i kochającymi zwierzęta. Kot, pies i dwa konie, odkupione, żeby mogły godnie żyć. Historia na powieść o ludziach pięknych.

Żeby nie popaść w wielomilowe odzwierzęce didaskalia, skupię się na kocie. Filon, burasek, lat 20. Kot, który podróżuje ze swoimi ludźmi. Zaczęło się kilkanaście lat temu. Pierwsze wyjazdy kot, który też nie za bardzo dobrze znosił zostawanie w domu, spędzał, ucząc się nowego terenu, na długich szelkach, cały czas pod czułym okiem opiekunów. Niedługo im zajęło nauczenie kota gdzie jest i gdzie jest droga powrotna do domu-namiotu…
I ta przygoda już trwa 20 lat. Kot chodzi sam, gdzie chce, ale szczerze, to nie widziałam, żeby miał chęć oddalić się od swojego domostwa na więcej niż kilka metrów. Zadziwiło mnie to i natchnęło nadzieją, że tak też można:).
Podróże kształcą, jak widać, nie jest to tylko wyświechtany slogan.

Trochę to mi przypomnia Waszą, kociamama, historię z wyajzdami na wieś Wesoly

Powrót do domu, jak zwykle foch Leonowy, a potem nawet na krok nie mogłam odejść. Wczoraj się pakował ze mną do windy, plącząc się, jak pies, między nogami, chociaż sto razy mu powtarzałam, że wrócę, za chwilę, tylko muszę odczepić bagażnik rowerowy od samochodu, bo sąsiad mnie przeklnie, jak będzie chciał zaparkować Mruga

Natomiast, pewne jest, że równowaga w przyrodzie zachowana być musi. Jak nie głaszczesz i nie przytulasz kota przez 3 dni, to potem będziesz to robić przez 3 noce. Nie ma bata, Leon nie podaruje Wesoly


[link widoczny dla zalogowanych]
Wto 11:29, 02 Lip 2019 Zobacz profil autora
kociamama
Legendarny Kociarz



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

Post



Był taki cudny film : "TYLKO MNIE KOCHAJ" i to tytuł tego zdjęcia Heart Heart
Wto 12:49, 02 Lip 2019 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum RAGDOLL'owo, czyli wszystko o RAGDOLLACH Strona Główna » KOT DOMOWY i INNE ZWIERZAKI Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 12 z 28

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin