Autor |
Wiadomość |
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
| |
HA ha To odwieczna tajemnica.
Znasz takie wytłumaczenie?
Kot miauczy pod drzwiami balkonu.
My - co chciałeś kiciuchu?
Kot - miałłłłłł
My - chcesz wyjść, to proszę (i otwieramy)
Kot - patrzy wymownie
My - no wychodzisz, czy nie????
... |
A moja wersja, którą już kiedyś sprzedałam w historyjce o Koko i Niuni, to:
Kot: no przecież wychodzę albo nie
|
|
Nie 19:39, 28 Kwi 2019 |
|
|
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
kociamama, BabaJaga,
A to Wy znacie mojego Leona?
Wypisz, wymaluj-on. Stoi pod balkonem, miauczy, patrzy na mnie. Otwieram drzwi, odwraca łepek, zero ruchu, zerknięcie na balkon, na mnie i….miau. Mam mu upolować jakiegoś skrzydlatego, czy co?
W weekend Syn Młodszy świętował swe urodziny. Jeden dzień dla kolegów, drugi dla rodziny. Imprezy udały się świetnie. Wszyscy zadowoleni, torty obydwa zjedzone, razem z toną innych, okropnych, niezdrowych rzeczy, i jedynie sok jabłkowy, zamiast coli czy innej oranżady, ratuje honor domu.
Jak się odnalazł Leon w tym świecie trzaskających drzwi i dwudniowego śmiechu i hałasu?
Otóż, nie spodobało mu się towarzystwo ośmiu okołumutacyjnych kolegów Synka wcale. Na tą część dnia, kiedy chłopcy byli w domu, Leon powrócił do swojego królestwa z pierwszego nadania, pod łóżko, na sam środek, żeby nie można go było wyciągnąć. Na chwilę to zrobiłam, na prośbę Syna, który chciał kocura przyjaciołom przedstawić. Ale pazury wszystkich czterech kończyn poczułam na sobie.
Natomiast, dzień drugi, to zupełnie inna bajka. Leon, Król domu, przyjmujący honory poddanych na łóżku, bez pośpiechu oddalający się od skaczącej obok niego Królewny (wzrost coś koło 90cm, waga jakieś dwa leony). Królewny, która stwierdziła, że nawet kot w niedzielę winien wyglądać odświętnie, dlatego też nałożyła mu na uszy kolczyki (!) ciociowe, takie koła dwa. Nie zdążyłam cyknąć fotki, bo szybko je zdjął, nie trafiła Królewna w gust. Ale mina jego bezcenna!
Moja refleksyjna część duszy znowu upomniała się o uwagę...
Jakaż to historia musi się za tym kryć i kłuć w zakamarkach Leoniej pamięci, że zwierzę wybiera kontakt z dwulatką, która ciąga go po domu za ogon (no, dobra, raz ciągnęła), skacze obok, jak kangurek, aż kocisko podskakuje, i jeszcze biżuterię na nim testuje? Zamiast zabawy z chłopcami, którzy chętnie by mu kulkę rzucili, wędką się bawić chcą, i jeszcze smaczka by dali?
I nie jest to kwestia mnogości męskiego towarzystwa w jednym czasie.
Mój Tato, który spędził u nas kilka dni, też za bardzo zaufania nie zdobył. A koty bardzo lubi.
Za to po wyczerpującym weekendzie wypoczynek solidny się kotu należał, jak psu buda
Pozdrawiam
GM
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Pon 11:41, 29 Kwi 2019, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Pon 10:40, 29 Kwi 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Witam,
Pamiętacie takie dziecięce rymowanki?:
Kto się przezywa, ten się sam tak nazywa! Albo, kto wypina, tego wina!?
Mam wersję Leonową:
Kto ogon na widoku prostuje, ten brzuchem podłogi szoruje…
Skojarzenia to przekleństwo , ale nareszcie zagadka, jak do tego doszło, że Królewna Leona jako mopa użyć zdołała, rozwiązana.
[link widoczny dla zalogowanych]
Miłej majówki!
GM
Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Pon 11:12, 03 Cze 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 14:20, 02 Maj 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Dzień dobry,
Dziś jedziemy z Leonem na chipowanie, już mi smutno, że go zaboli. Ale się taki ciekawski robi, że się próbuje zerwać na samowolkę z domu. Musimy uważać przy wchodzeniu i wychodzeniu. Tym bardziej nie chcę zwlekać z tym.
Mam do Was takie pytanie odnośnie drzwiczek dla kota. Czy ma ktoś zamontowane takie na chipa w murze a nie w drzwiach?
Zastanawiam się bardzo nad takim rozwiązaniem, ale nie wiem które lepsze, dziura w ścianie ceglanej czy w szybie drzwi?
GM
|
|
Czw 12:51, 09 Maj 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Leon zachipowany i nieco obrażony.
Zupełnie niepotrzebne było zmartwienie, że go zaboli. Nawet nie drgnął, ani żadnym swoim kłaczkiem nie dał znać, że w ogóle zauważył zabieg.
Natomiast, przeżyć z chwil ‘przed’ nie wybaczył, ot tak, od razu.
Wpakowałam go do transportera. Ma całkiem spory, bo i on nie ułomek. Całym swym jestestwem wypełnił klatkę i się zaczęło. Najpierw cicho i żałośnie, potem w miarę oddalania się od domu, natężenie miauczenia rosło. Dokładnie wprost proporcjonalnie do mojego smutku, że mu funduję takie przeżycia.
Apogeum, oczywiście u wetki. Nie wiedziałam, że on potrafi się tak głośno skarżyć!
Co ciekawe, z wielkiego kota Leona, ledwo upchanego w transporterze, w ciągu kilku minut drogi zrobił się maleńki kotek Leonek, wciśnięty w samym rogu. Jakby ktoś z niego powietrze spuścił, trzy rozmiary mniejszy. Oczywiście, wyjść nie chciał. A jak go wyciągnęłam na kozetkę, to wpakował mi się pyszczkiem w żołądek, na znak: co mi robisz?, ratuj,! a właściwie to mnie tu nie ma!
Dobrze, że się sama nie rozbeczałam…
Sam zabieg, sekunda, bez żadnego bólu. Może był tak przestraszony, że nie poczuł tej igły?
Po powrocie do domu, od razu odżył, wrócił do rozmiaru Leona Właściwego i się obraził. Położył się niezbyt daleko, ale na podłodze, tyłem do mnie, uderzając ogonem o drewno. Trochę to trwało zanim się odbraził.
Także ten… chipa mamy, w bazie Leon oficjalnie zarejestrowany, z własnym, dożywotnim adresem zameldowania.
Żadnych więcej wizyt poza domem! Wykupię mu pakiet w kocim luxmedzie czy tam medicoverze z nieograniczoną ilością wizyt domowych, bo nie wyrobię na leczenie własnych traum później
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
GM
|
|
Pią 13:55, 10 Maj 2019 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
Leon, to musi być jakiś bliski kuzyn mojej Niuni. Ta też w drodze do weta drze się jak opętana. Oferuje nam w samochodzie coś w rodzaju płaczu połączonego z wyraźnie wyartkuowaną pretensją w głosie. Pewnie jakieś paskudne bluzgi w kocim języku lecą. Ale, co dziwne, w drodze powrotnej do domu już panuje cisza...
|
|
Pią 16:45, 10 Maj 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Poranek. Po śniadaniu, jak zwykle Leon wpada do mnie na łoże od strony okna. Już nawet nie musi miauknąć, żebym się posunęła, bo miejsce mu od razu zostawiam.
Ale od jakiegoś czasu, nowy powtarzalny element się pojawił w schemacie rannych czułości. Leon nie kładzie się od razu, tylko stoi na czterech łapkach, z pyszczkiem poniżej osi ciała i mi się przygląda. Położy się dopiero, jak otworzę oczy, pogłaszczę i zaproszę werbalnie na poduszkę. Jak nie otwieram oczu to co najwyżej siada, ale się nie kładzie. Może i by w końcu zległ, ale to ja nie wytrzymuję
Adopcja Leona to była najlepsza decyzja, jaką podjęłam w ostatnich miesiącach, ba, może nawet latach. Teraz, z czystym sumieniem i głębokim przekonaniem, polecam każdemu. Coś wspaniałego!
GM
|
|
Pon 15:42, 20 Maj 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Dzień dobry,
Plan „robimy masę do lata” wykonany w połowie. Znaczy Leon przytył, mamy 5,8kg i naprawdę jest to odczuwalne, kiedy go biorę na ręce. Cieszę się, bo w końcu wygląda jak kot Ragdoll, a nie kosteczki pokryte ragdollowym futrem.
Druga połowa planu (dla przypomnienia, ja miałam masę tracić)… cóż. Spuśćmy zasłonę milczenia. Brak słów, ale się nie poddaję, Kiedyś na pewno…
Mamy z Leonem nową zabawę. Jak mi się nie chce podnieść tyłka z kanapy celem przyniesienia wędki i pobrykania z kotem (nie dziwy zatem, że pół planu masowego to fiasko i lipa), to się bijemy na łapki. Ja Leona raz, on mnie dwa, albo i trzy. Zawsze samymi opuszkami, bez pazurów, ale jak mu brakuje cierpliwości, to próbuje przytrzymać mi dłoń zębami. Robi to delikatnie. Nie wiem czy on rozumie, że to zabawa, czy po prostu mój zwykły fart, że udaje nam się bez plastrów wyjść z sytuacji?
I tak nam się żyje:)
Pozdrawiam serdecznie
GM
|
|
Pon 14:32, 27 Maj 2019 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
I pomyśleć, że noszenie czegoś ciężkiego to może być przyjemny wysiłek. Zwłaszcza, gdy tym ciężkim jest dobrze zbudowany kot ragdoll Czyli, zamiast ciskać ciężarki na siłowni celem zrzucenia własnych kilogramów - nosimy ragdolla. Często go nosimy. A nawet jeszcze częściej niż często. Ragdoll będzie szczęśliwy i pańcia też.
|
|
Pon 15:38, 27 Maj 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
BabaJaga,
Pomysł zacny, zaiste. Ja bym łyknęła z chęcią, ale moje czterokończynowe, puchate hantle nie chcą współpracować.
Raz, albo dwa na dzień mogę go wziąć na ręce. Ale i tak minę ma, zważywszy na fakt, że koty to jednak mocno mimicznie ograniczone stworzenia, taką, że ochota mi na noszenie odchodzi. Sukcesu w projekcie „ masa” musze chyba na talerzu poszukać. Swoim, niestety...
GM
|
|
Wto 10:38, 28 Maj 2019 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
Mój prawie 8-kilowy Koko uwielbia noszenie na rączkach. Może być nawet noszony w pozycji "na małą dzidzię", czyli kołami do góry. A jak wtedy mruczy! Jakby burza z piorunami nadciągała!
|
|
Wto 18:44, 28 Maj 2019 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
Ha ha Słodkie są ciężarki z koteczków. Trzeba zacząć ćwiczyć.
|
|
Wto 18:47, 28 Maj 2019 |
|
|
GosiaM
Ambitny
Dołączył: 10 Gru 2018
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Dzień dobry,
Nieustannie zachwyca mnie u kotów, a szczególnie u ich najwspanialszego przedstawiciela , Leona, fakt dbania o czystość. Ileż on czasu poświęca na to, żeby futerko było piękne, bieluteńkie, puchate, nie noszące śladów użytkowania.
Dość często, nawet podczas naszych zabaw, Leon przypomina sobie, że, a przecież, właśnie miał się umyć, co też niezwłocznie czyni. Czasem nawet zapomina mruczenia wyłączyć. To to już mnie w zachwyt gigant wprawia-jęzor pracuje, a kot warczy jak mały traktorek. Jak one to robią?
Właściwie, to czym one, te koty, mruczą, bo ten dźwięk to gdzieś aż z brzucha dochodzi? Na pewno niżej, albo dalej, zależy jak patrzeć na kota, niż ma gardło i krtań.
Druga sprawa, która wymaga odrębnego paragrafu to to ich spanie. No bo ile można spać?
Czasami to mam takie wrażenie, że mój kocur, który przecież cały dzień czeka, żeby mnie już w drzwiach powitać, kiedy wracam do domu, ucina sobie w międzyczasie dłuższe i krótsze drzemki tylko po to, żeby zaraz po tym, jak się odnajdę w pobliżu wreszcie pójść normalnie spać.. Przy czym nic mu później nie przeszkadza spać całą noc w sypialni, do której też czasem z opóźnieniem trafia. Tak, jak wczoraj. Znowu zaspał na kanapie, przegapił moment i został sam. Z lubością zawsze czekam, nasłuchując, kiedy się zorientuje. Słychać wtedy skok od razu na cztery łapy z oparcia na podłogę i szybkie, pełne pretensji w tupaniu kroki, coś na kształt; o rany zaspałem, już lecę
Przypomina mi się jeden z ulubionych kolegów ze szkoły, którego natura z nieprzeciętym umiłowaniem do leniuchowania bliższa była kociej niż ludzkiej. Kiedyś, jak dziś pamiętam, w środę mieliśmy na trzecią zmianę do szkoły (tak, tak było i żaden z rodziców wtedy nie protestował, dacie wiarę?), czyli na 15.35. Leszek, jak prawie zawsze, wpadł kilka minut spóźniony, i na pytającą, przez bryle minus sześć, minę pani od biologii zeznał: „przepraszam, zaspałem”
GM
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez GosiaM dnia Pią 11:19, 31 Maj 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 10:32, 31 Maj 2019 |
|
|
kociamama
Legendarny Kociarz
Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 15121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bydgoszcz
|
|
|
|
O tak w spaniu, to wszystkie koteczki są mistrzami świata. Ileż to razy panikowałam szukając któregoś z moich kotów, a te paskudy spały sobie w najlepsze, gdzieś ukryte i żadne nawoływania nie były w stanie ich obudzić.
Z tego wzięło się moje powiedzenie, że "Kota nie znajdziesz, jeśli on sam się nie chce znaleźć"
Co do mruczenia, to jestem pewna, że jednak pochodzi z gardziołka.
Dowodem na to był mój pierwszy kot Florianek, który miał tylko "mruczenie wewnętrzne". Nigdy nie było go słychać, a to, że mruczy można było wyczuć kładąc mu palce na gardle. On mruczał bezgłośnie. Możesz o nim w moich wspomnieniach poczytać, a niezły był z niego numer.
Mycie, to zdecydowanie sprawa indywidualna. Pewne jest jednak, że po każdym zabiegu pielęgnacyjnym, czy to czesanie, czy pazurków cięcie, należy się dokładnie umyć. Zwłaszcza należy się skupić na upiększeniu żabotu, bo przecież szczotka i grzebień tylko psują kotu urodę. Dopiero solidnie wylizana kryza to szczyt elegancji.
|
|
Pią 23:16, 31 Maj 2019 |
|
|
Diuna5
Początkujący
Dołączył: 30 Cze 2017
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Uwielbiam historie Leona😘😍 wygłaskaj go proszę od forumowej koleżanki
|
|
Nie 11:04, 02 Cze 2019 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|