Autor |
Wiadomość |
Marla
Ekspert
Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 2119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznan
|
|
|
|
Ech, wiosna +barf= tona kłaków. Czeszę bez końca, ale jak widać zatkał się smarkacz.
Mówiąc siemię miałam na myśli kisielek zrobiony z zalanego wrzątkiem mielonego siemienia. To zawsze dostają u mnie kotałki co jakiś czas. Dean i Cas jedzą gluta z łyżeczki, niestety mały nie przepada za tym, dlatego podaję mu to strzykawką. Wodę też strzykawką trzeba...
Pasta będzie mu chyba lepiej wchodzić, dlatego zaraz po nią lecę.
|
|
Pią 14:54, 07 Mar 2014 |
|
|
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Tylko pamiętaj, żeby zachować przerwę między pastą a jedzeniem, niech pasta oblepia kłaki, a nie pokarm. Z tego pokarmu i tak organizm nie skorzysta, a tylko dodatkowo obciąży układ pokarmowy.
|
|
Pią 15:11, 07 Mar 2014 |
|
|
Marla
Ekspert
Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 2119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznan
|
|
|
|
Wiem jak działają pasty. Na razie żadne jedzenie nie przechodzi dalej jak do żołądka. A i tak wylatuje na podłogę.
Rano skubnął trochę mieszanki, ale potem puścił pawia wodno-mięsno-włosowego. Niestety włosy były świeże, bo mył się wcześniej. Naczelny kłak siedzi wciąż...
edycja:
Pastę gimpeta pożerał, że aż mu się uszka trzęsły.
|
|
Pią 18:29, 07 Mar 2014 |
|
|
szajen
Doświadczony
Dołączył: 03 Paź 2012
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
|
|
|
W naprawde kryzysowej sytuacji daje pol tabletki Depuranu.Jest to lagodny,ziolowy srodek przeczyszczajacy.
|
|
Pią 23:25, 07 Mar 2014 |
|
|
Dalia
Ekspert
Dołączył: 03 Maj 2013
Posty: 2348
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Gdzie TY jeszcze Depuran jestes w stanie dostac?
|
|
Sob 0:05, 08 Mar 2014 |
|
|
szajen
Doświadczony
Dołączył: 03 Paź 2012
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
|
|
|
Dalia ja cos slyszalam,ze wcofali Depuran,ale tego nie sprawdzalam,bo nie bylo potrzeby.Ostatni raz musialam reagowac gdzies trzy lata temu.
|
|
Sob 14:23, 08 Mar 2014 |
|
|
Tati
Ambitny
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: IRE
|
|
|
|
Sluchajcie - męczy ,mnie od dłuższego czasu jedna sprawa. Przeczytałam na jakims forum, iż rośliny z grupy Cyperus - czyli papirus posiadaja olejki eteryczne- w tym Tujon, który jest szkodliwy dla kotów. W zwiazku z tym mam pytanie co o tym myślicie? Może ktoś coś wie ? - nie moge nigdzie znależć dokladnej informacji jak to jest naprawdę.
|
|
Sob 14:27, 08 Mar 2014 |
|
|
Heejin
Ambitny
Dołączył: 24 Lut 2014
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | Sluchajcie - męczy ,mnie od dłuższego czasu jedna sprawa. Przeczytałam na jakims forum, iż rośliny z grupy Cyperus - czyli papirus posiadaja olejki eteryczne- w tym Tujon, który jest szkodliwy dla kotów. W zwiazku z tym mam pytanie co o tym myślicie? Może ktoś coś wie ? - nie moge nigdzie znależć dokladnej informacji jak to jest naprawdę. |
Hmm ja nie przepadam za roślinami i nie mam żadnej poza kaktusem, ale po kilku sekundach z google wyczytałam, że nie jest szkodliwa dla kota.
+ kilka dodatkowych sekund i pare stron utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie jest szkodliwa.
a tutaj jakiś topic: [link widoczny dla zalogowanych]
a na tej stronie spis roślin nieszkodliwych dla kotów:
[link widoczny dla zalogowanych]
I jest tam papirus.
|
|
Sob 14:45, 08 Mar 2014 |
|
|
Tati
Ambitny
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: IRE
|
|
|
|
Znalazłam ten topic , który mnie zaniepokoil tutaj [link widoczny dla zalogowanych] ,
dlatego wolę sie 100 razy upewnić
|
|
Sob 15:07, 08 Mar 2014 |
|
|
Heejin
Ambitny
Dołączył: 24 Lut 2014
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Zawsze na to, co jest napisane na forum, na którym każdy może się zarejestrować należy patrzeć z przymrużeniem oka Niektórzy trochę przesadzają, inni w ogóle nie uważają. Jeśli masz wątpliwości to pozbądź się rośliny Ja jeszcze o niej poczytałam i tak naprawdę ciężko mi było znaleźć coś negatywnego Zwłaszcza, że jest na liście roślin, które NIE są szkodliwe dla kotów.
Ja strasznie nie lubię roślin, więc bazuję na tym co jest w internecie. Może lepiej niech się wypowie ktoś, kto miał kontakt z tą rośliną...
|
|
Sob 15:28, 08 Mar 2014 |
|
|
Marla
Ekspert
Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 2119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznan
|
|
|
|
Ines, a możesz napisać coś o historii Mefista i zatkaniu sizalem? Jak to odkryłaś, jak się rozwiązało, itd?
Zaczynam mieć podejrzenie, że Sam nażarł się sizalu, który sypie się z poniszczonych słupków.
|
|
Nie 11:23, 09 Mar 2014 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Pewnego dnia, a mieliśmy akurat dzień wolny, wstaliśmy sobie wszyscy, zaczęliśmy się krzątać, przygotowywać śniadanie itd... no i właśnie, w pewnym momencie zauważyliśmy, że jednak nie wszyscy wstaliśmy. Nie było śladu po zawsze rozbrykanym i rozgadanym Mefisto. Okazało się, że spał wciąż jeszcze w transporterku - to bardzo do niego niepodobne, bo zwykle wstaje pierwszy, więc już wtedy byliśmy zaniepokojeni. Nie wstał na śniadanie, unikał kontaktu, był osowiały. Wzięty na ręce płakał i wyrywał się, chodzenie wyraźnie sprawiało mu ból. Miał podwyższoną temperaturę i zwymiotował. Wezwałam na pomoc w obiektywnej ocenie sytuacji Anię - ja jestem histeryczką i najchętniej już bym z nim była na ostrym dyżurze topiąc wszystkie oszczędności we wszystkich dostępnych od ręki badaniach, a Rafał, co tu dużo mówić, kocha koty na zabój ale nie zna się. Ustaliłyśmy z Anią, że poczekamy kilka godzin i jeśli nie będzie poprawy, to zabierzemy go do lekarza. To był akurat czas zrzutu sierści Aurelki, z którą Mefisto często się siłował i nieraz biegałam za nim, żeby wyciągać mu z buzi kłęby sierści Aurelki, które wyrywał jej podczas zabawy - uznałyśmy więc, że może go przytkało. Dawałam mu w 2-3godzinnych odstępach czasu na zmianę pastę na odkłaczanie i odrobinę zmielonego mięsa z suplementami. Temperaturę zbiłam trochę chłodnym kompresem. Z godziny na godzinę powoli następowała stopniowa poprawa. Po kilkudziesięciu godzinach urodziła się kupa ze sznurkiem, a Mefisto po wyjściu z kuwety był jak nowo narodzony.
|
|
Nie 22:26, 09 Mar 2014 |
|
|
szajen
Doświadczony
Dołączył: 03 Paź 2012
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
|
|
|
Oj dobrze,ze to sie tak skonczylo.Moj Cezar niestety wyladowal na stole operacyjnym.
|
|
Pon 18:26, 10 Mar 2014 |
|
|
Ines
Ekspert
Dołączył: 04 Paź 2012
Posty: 4697
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Moje koty są sznurkoodporne (odpukać). Aurelka kiedyś też zjadła i wydaliła sznurek. Z tym, że u niej nie było żadnych objawów zatkania z tego co pamiętam. Niemniej, na wszelkie sznurki i sznury, łącznie z sizalowymi, trzeba uważać - koty w ich znajdywaniu potrafią być bardzo kreatywne.
|
|
Pon 18:32, 10 Mar 2014 |
|
|
Heejin
Ambitny
Dołączył: 24 Lut 2014
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | Pewnego dnia, a mieliśmy akurat dzień wolny, wstaliśmy sobie wszyscy, zaczęliśmy się krzątać, przygotowywać śniadanie itd... no i właśnie, w pewnym momencie zauważyliśmy, że jednak nie wszyscy wstaliśmy. Nie było śladu po zawsze rozbrykanym i rozgadanym Mefisto. Okazało się, że spał wciąż jeszcze w transporterku - to bardzo do niego niepodobne, bo zwykle wstaje pierwszy, więc już wtedy byliśmy zaniepokojeni. Nie wstał na śniadanie, unikał kontaktu, był osowiały. Wzięty na ręce płakał i wyrywał się, chodzenie wyraźnie sprawiało mu ból. Miał podwyższoną temperaturę i zwymiotował. Wezwałam na pomoc w obiektywnej ocenie sytuacji Anię - ja jestem histeryczką i najchętniej już bym z nim była na ostrym dyżurze topiąc wszystkie oszczędności we wszystkich dostępnych od ręki badaniach, a Rafał, co tu dużo mówić, kocha koty na zabój ale nie zna się. Ustaliłyśmy z Anią, że poczekamy kilka godzin i jeśli nie będzie poprawy, to zabierzemy go do lekarza. To był akurat czas zrzutu sierści Aurelki, z którą Mefisto często się siłował i nieraz biegałam za nim, żeby wyciągać mu z buzi kłęby sierści Aurelki, które wyrywał jej podczas zabawy - uznałyśmy więc, że może go przytkało. Dawałam mu w 2-3godzinnych odstępach czasu na zmianę pastę na odkłaczanie i odrobinę zmielonego mięsa z suplementami. Temperaturę zbiłam trochę chłodnym kompresem. Z godziny na godzinę powoli następowała stopniowa poprawa. Po kilkudziesięciu godzinach urodziła się kupa ze sznurkiem, a Mefisto po wyjściu z kuwety był jak nowo narodzony. |
Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło...
|
|
Wto 9:20, 11 Mar 2014 |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|