Buba i Capsel-nasze spełnione marzenia... już za TM :(

Chyba techniki pisania są różnorodne bo czasami język jest taki milusi a czasem szorstki jak nieheblowana deska

Przed chwilą Buba "obszczekał" motolotniarza bo jak to tak, po naszym niebie lata Mruga

dźwięki jakie wydawał były właśnie najbliższe szczekaniu ( myślałam, że to pies sąsiadów) i jeszcze warczał.
Oczywiście całe odstraszanie odbyło się przez bezpieczną szybę bo na balkonie z kota wyszedł tchórz Wesoly

widocznie ta strona nieba nie jest "nasza" i nie warto jej bronić

Haha

Swietne.

No Buba kochany stróżujący koto pies

Niech dzielnie pilnuje co jest jego

Nie mogę się Mgławico napatrzeć na te dwie puchate kulki

Buba i jego ogon to juz tak dawno podbił moje serce, że cokolwiek by zrobił to i tak będę mu przyklaskiwać

Zazdroszczę, że tak słodko potrafią na balkonie poleżeć na miekkim i ciepłym. Jula nie wychodzie, ale Ford z uporem maniaka zawsze na zimnych płytkach

I nie ma nic lepszego niż jak w domu zaczyna się robić zimno, Julcia kładzie mi się na plecach i nawet Fordek potrafi odnaleźć drogę do łóżka, a wtedy to broń panie się poruszyć, bo kotek musi się wyspać, a w kłębuszku to on nie spi

wiadomo, że okłady z kota najlepsze jesienią Wesoly

na miękkim lubi leżeć Capsel - Buba preferuje zimne i twarde ale coś ostatnio kichnął z dwa razy więc pańcia lata za kotem z podusią i biedak musiał iść na kompromis - albo poducha pod tyłek albo zero balkonu Wesoly

Słodkie takie wylegiwanki balkonowe.

Kolorem poduszeczki bardzo pasowne. Ya winkles

A warczenie na obiekty bliżej nie sprecyzowane, to taka dziwna kocia zdolność.

Miziaki dla rudości i srebrności.

biegnę wczoraj na zajęcia a chodnikiem idzie piękny, rudy kot (kotek?), normalnie taki rudy jak Wafel Alonki tylko mniejszy i trochę puchaty
Wiec oczywiście zatrzymałam się, pogadałam z wędrownikiem i pogłaskałam
Lece dalej bo prawie spóźniona jestem, patrzę a przy nodze jak piesek idzie sobie to cudne rude To przyśpieszyłam bo przecież kot jest na pewno czyjś i z kotem do szkoły nie pójdę
nagle słyszę taki koci wrzask aż stanęłam bo pomyślałam, że pod samochód wpadł czy coś a za zakrętu wybiega z podniesionym ogonem ile sił w łapach i drze się do mnie, że go zostawiłam.

niestety kota nie wzięłam bo na pewno był czyjś ale wieczorem mówię o zdarzeniu Mężowi a on na to" Trzeba było brać" a ja " i co byś powiedział gdybym trzeciego kota do domu przyniosła?"
M:" Że jesteś wariatka ale przecież to już wiem Wesoly

"

trzeba było brać... dzisiaj tez na zajęcia idę... Snakeman

Ostatnio zmieniony przez Mgławica dnia Nie 6:24, 11 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz

Oj ja bym się nie oparła na pewno! No wiesz, jeśli znowu stanie na Twojej drodze to już jest znak ;-)

nie było kotka ale na przystanku był piesek i oczywiście przyplątał się do mnie, zaczynam się zastanawiać czy ja kiełbasą pachnę?

pieska nie brałam bo nie pasuje do naszej kociej bandy Wesoly

	Monic napisał:
	Oj ja bym się nie oparła na pewno! No wiesz, jeśli znowu stanie na Twojej drodze to już jest znak ;-)

O tak tak! Ja się uparcie trzymam mojej teorii, że to kot wybiera właściciela, więc jeśli kotek nadal będzie na Ciebie czekał, to wiesz co to znaczy Wesoly

tylko ten kotek na pewno miał właściciela bo był czyściutki i tłuściutki tylko pewnie miał charakter wędrownika Wesoly

gdybym brała do domu każdego kotka, który za mną chodzi to miałabym już niezłe stado Wesoly

ja po prostu nie umiem przejść obok kota bez zagadania do niego i pogłaskania

Tak, tak. Rudasek z pewnością chciał być Twój. Pewnie wrzeszczał "Wolniej! Nie umiem tak szybko biegać!" Szkoda, że nie czekał następnego dnia.

Ale jeśli będzie jutro, wiesz co masz robić...

I co z rudym kotełem?

też miałam kiedyś taką sytuację, kucnęłam żeby pogłaskać bardzo miłego zabłąkanego kociaka, a ten myk i już mi siedzi na kolanach i się wdzięczy. To było wiele, wiele lat temu, akurat byłam w sytuacji, że nie było opcji żeby go wziąć i dobrze, że nie byłam wtedy sama i zostałam siłą od tego kota odciągnięta, ale do tej pory pamiętam jak gonił za nami i mnie wołał. Teraz schowałabym pod płaszcz i zaniosła do domu

nie było go Smutny

ale chyba lepiej bo nie wiem czy odważyłabym się zabrać komuś kota - nie wyglądał na bezdomniaka i było to na osiedlu domków jednorodzinnych więc to pewnie kot wychodzący

moje zdanie jest takie, że koty wyczuwają dobrych ludzi Wesoly

Spojrzenie Capsla boskie , śliczne sa Twoje kociaste Ya winkles

Capslowi nie można powtarzać komplementów bo tak chodzi dumny jak paw

w dodatku nauczył się nowej sztuczki - jak coś chce to nie miauczy tylko podchodzi i paca łapą (możecie wyobrazić sobie jak siedzę w pustym mieszkaniu a coś mnie po plecach klepie - zawał na miejscu)

przypuszczam, że kot nabył tą umiejętność drogą obserwacji - mąż nocami gra w słuchawkach więc miauczenie pewnie nie przynosiło oczekiwanych efektów a pacanie łapą tak

teraz mam kota, który klepie mnie po ramieniu i oczekuje, że pójdę za nim do miski/kuwety Snakeman

przegląd jesiennych szalików nie mógł odbyć się bez udziału futrzaków

i w sumie to koty w domu są wszędzie (najchętniej gdy rano się śpieszę to leżą na trasie kuchnia-łazienka-sypialnia)

w łózku też za duzo miejsca nie ma

a takie chwile uwielbiam najbardziej i nie szkodzi, że zajmują pół kanapy