Autor |
Wiadomość |
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
ja wole zaplacic wiecej ale miec pewnosc ze taki zabieg zrobi fachowiec.
a co do wieku kociat, nasze opuszczaja domek jak maja 13 tygoni, 1 tydzen extra to nie problem. i tak zawsze ciezko sie z nimi rozstawac
|
|
Czw 10:48, 12 Kwi 2007 |
|
|
|
|
Anulka
Początkujący
Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk
|
|
|
|
Nika chętnie popolemizuję z Toba na temat wczesnej kastracji kotków....bo jestem zupełnie przeciwnego zdania.....uważam ,że zabezpieczneie umowy sprzedaży w ten sposób ,że kastruje się kocie dzieci ...jest jak dla mnie niedopuszczalne...z prostej przyczyny.....czlowiek różne rzeczy wymyślił dla swojej wygody...karmy sztuczne...by nie gotować swoim zwierzakom, tylko wsypać do miski itd.
Każdy ma prawo postępować po swojemu...czasem myślę ,że niestety....
Mam druga suczkę w zyciu , ani pierwszej , ani drugiej nie sterylizowałam....bo nie miałam kłopotu z utrzymaniem suczki z dala od samców.....przeczytałam parę ksiązek o kotkach...wiem ,że kotki są mocno inne od piesków, jestem za sterylizacją kotek, ale zdecydowanie przeciw wiekowi kotka ,w ktorym to propagujesz....kotek rośnie , jest mały....każda operacja jest związana z dużym ryzykiem w tak wczesnym wieku prawda?
|
|
Nie 14:45, 21 Paź 2007 |
|
|
kesja
Pasjonat
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecinek, woj.zachodniopomorskie
|
|
|
|
A ja nie zgadzam się z Toba Anulka -własnie o wiele lepiej dochodzą do siebie kocieta po kastracji we wczesnym wieku niz starsze - wielokrotnie słyszałam opinie ze juz za kilka godzin zoperowane kocię biega i dokazuje, podczas gdy dorosły kot potrzebuje na dojście do siebie o wiele więcej czasu.. Srtarsze
Gdybym miała weta który podjął by się takiego zabiegu na pewno bym skorzystała z takiego zabiegu przy wydawaniu kociat "na kolanka". Coraz więcej hodowów decyduje się na te opcje. Absolutnie nie jest to wyłacznie "zabezpieczenie umowy sprzedazy" jak piszesz, ale ułatwienie nowemu właścicielowi zaadaptowania sie kotki(co do kocurów nie az tak) - które gdy hormony dochodza do głosu potrafią zmienic charakter, zasikac całe mieszkanie itp itd.. Jest to tez zabezpieczenie gdyby nowemu włascicielowi przyszło do głowy rozmnożenie kota wbrew zapisowi z umowy. szczególnie w pseudohodowli.
Co innego pies co innego kotka...w ogóle nie mozna tych dwóch zwierząt porównac jeśli chodzi o ich cykle płciowe.
|
|
Nie 16:07, 21 Paź 2007 |
|
|
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Ja też dorzucę dwa słowa. Hodowcy sterylizują kocięta w tak młodym wieku, ale nie wszystkie. Te, które ze względów zdrowotnych lub po prostu ze względu na swoją drobną budowę nie mogą być poddawane zabiegowi - sterylizuje się w czasie późniejszym - po 6-8 miesiącu zycia. Nie jest to tak, ze wszystkie koty od razu idą do kastracji. Tu mam za przykład mojego kota Filemonka - kastowanego w 8 miesiącu zycia ( bo były przeciwskazania) i kota Bonifacego - którego odebrałam po 13 tygodniu życia już bez jajek. Teraz Bonifacek ma półtora roku i odpukać jest okazem zdrowia i głupota mu zawsze w głowie ( wydurniactwo wieczne ). Mam też kicię Celinkę, która pozbyła się wszystkiego prawie po ukończeniu 2 roku zycia.
A karmy.... te granulki naprawdę są dla kotów, nie dla człowieka. Jak pewnie wieez są rózne smaki, rodzaje pokarmów suchych i lecznicze i dla długowłosych i jeszcze inne.
W sklepie kiełbasy też masz rózne ( też z konserwantami ), jak dla kota chrupki. Nie wszystko co je człowiek nadaje się dla kota. Czasem psu dasz kostkę czekolady, a dla kota czekolada jest zabójcza.... Opiekunowie kotów nie dają tylko i wyłącznie chrupek kocich swoim ulubieńcom. My tez gotujemy różne rzeczy, dajemy tuńczyka z puszki, żółtko jaja, twarożek, ser żółty. Nie tylko chrupki.
|
|
Nie 17:59, 21 Paź 2007 |
|
|
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Anulka , poczytaj sobie w wolnej chwili linki, które podała nika. Mnóstwo opracowań na temat wczesnej kastracji znajdziesz również na amerykańskich stronach.
Jest kilka szkół dotyczących wczesnej kastracji i wieku w jakim powinno się przeprowadzac zabieg. Moje kocięta są kastrowane w wieku 12 - 13 tygodni przy min wadze 1,7 kg. I uwierz mi nie ma żadnego ryzyka związanego z zabiegiem. Nasz weterynarz - świetny specjalista stosuje narkozę wziewną - oznacza to, że ryzyko z nią związane jest zminimalizowane niemalże do zera. Oczywiście taki zabieg kosztuje - koszt kastracji koteczki to 350zł dlatego więkoszośc hodowców nie decyzje się na zabieg - bo nie chce pokrywac tego kosztu z własnej kieszeni. Przed zabiegiem robimy także moroflogię, aby mieć pewność , że kociak jest w pełni zdorwy i może swobodnie iść na zabieg. Następnie kontrolna wizyta, czasami nawet i dwie w przypadku dziewczynki, aby mieć 100% pewność, że wszystko się dobrze goi. To także są dodatkowe koszty, których hodowcy nie chcą ponosić, dlatego są przeciwni wczesnej kastracji. Najłatwiej wówczas podac argument , że jest to forma okaleczania, że hodowcy robią to dla pieniędzy ( bardzo jestem ciekawa jakim cudem , skoro wydajemy pieniążki na kastracje, badania oraz wizyty kontrolne )-takie podejście wynika, albo z braku wiedzy albo z czystej zawiści, że kogoś stać na prowadzenie odpowiedzialnej hodowli.
Kastrując kociaka również mamy pewność, że nigdy nie zasili szeregów pseudohodowli - o co także powinnno być celem wszystkich zrzeszonych hodowców. Także jesto to także forma zabezpieczenia przyszłości takiego maluszka i gwrancja, że nikt nie będzie go wykorzystywał i przetrzymywał w karygodnych warunkach.
W przypadku dziewczynek jest to także ochorona przez zmianamy nowotworowymi narządów rodnych.
Nie wszystko co nowe i nieznane jest od razu złe. Trzeba troszkę poczytać i porozmawiać ze spacjlistami, którzy szkolą się w USA, gdzie wczesna kastracja jest chleblem powszechnym. Jeśli chirurg dyspozynuje świetnym sprzętem oraz ogromnym doświadczeniem i jednocześnie jest profesjonalistą - dokona zabiegu bez żadnych problemów. Przywożąc koty z zabiegu jedyny problem jaki mam to upilnowanie ich,żeby nie skakały Już u weta dostają pierwszy posiłek - a w domu od razy byrkają - nawet kotki - zapomniając o tym co się działo kilka godzin wcześniej. To zawdzięczamy narokozie wziewnej - kotek nie musi przechodzić przez nieprzyjemne wybudzanie się, które trwa czasami dość długo.
Kastrowałam również swojego kocurka 3 letniego - standradową metodą - uwierz mi w pełni swój wigor i siły odzyskał po 3 dniach.
W razie dalszych pytań i wątpliwości pisz śmiało.
|
|
Nie 18:50, 21 Paź 2007 |
|
|
Anulka
Początkujący
Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk
|
|
|
|
jednak sami weterynarze zaznaczają,że nie chcą podejmować się wczesnej sterylizacji i kastracji....czyli jednak ktoś myśli tak jak ja , interesuje mnie jak jest z śmiertelnością kociąt wskutek takich zabiegów, a i artykuły o powikłaniach mnie przekonują....poza tym tak jak wspomniałam....przede wszystkim chodzi mi o wiek......rozumiem ,że koty różnią się od psów....i to bardzo, ale wiek w którym proponujecie sterylizację...jest nie do przyjęcia....nikt nie proponuje dziecku ludzi ,że je wykastruje w wieku 5 lat.....i uważam ,że tylko dlatego ,że cżłowiek jest silniejszy...to nie powinien tego nadużywać w stosunku do zwierząt...
|
|
Nie 18:55, 21 Paź 2007 |
|
|
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Pewnie, są tacy weterynarze, którzy całkowicie są przeciwni kastracji i steryzliacji niezależnie od wieku. Słyszałam , także,że persów się nie kastruje bo nie przyżyją zabiegu - od weterynarza. Weci są różni tak samo jak różni są nasi lekarze.
Zapewniam Cie, że wszystko zalezy od wiedzy, doświadczenia i sprzętu jakim dysponują.
Co do śmiertelności - nie ma statystyk mówiących o śmierci kociaków podczas kastracji. Tutaj wiek nie ma żadnego znaczenia. Tak jak CI napisałam kastracja z zastosowaniem narkozy wziewnej jest całkowicie bezpieczna. Nie słyszałam o przypadku śmierci kociątka podczas takiego zabiegu. Częsciej się zdarzają przypadki śmiertelne u dorosłych kotów - ponieważ zdarza się, że koti mają już zaawanoswane ropomacicze i wówczas uratowanie takiej kici bywa bardzo trudne.
Tak jak napisałam wyżej kociak przed kastracja jest poddawany badaniom i na podstawie wyników jest podejmowana decyzja o zabiegu bądź jego przełożeniu. Operacja każdego kotka jest konsultowana ze specjalistami. Bazylia napisała, ze jesli kociaczek
nie spełnia odpowiednich warunków nie zostaje poddany zabiegowi ( np zbyt niska waga ).
|
|
Nie 19:24, 21 Paź 2007 |
|
|
Anulka
Początkujący
Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk
|
|
|
|
w dalszym ciągu podtrzymuję swoje zdanie.....sterylizacja tak, ale nie maluchów...a 12 tydzien to przecież maluch....przeczytałam linki Niki...tam też piszą o skutkach ubocznych takiej kastracji.....popytam weterynarzy......i spróbuję się dowiedzieć , czy jednak ktoś nie robił badań pod kątem śmiertelności kociaków przy takich zabiegach......obojętne dla zdrowia to to na pewno nie jest..zasada w biologii jest prosta....hormony , narządy ze soba wsóldziałają...jak czegoś nie ma ...to coś musi nadgonic za to czego brakuje......owszem można patrzeć z strony ,że to zabezpieczenie przed nie wywiązaniem się z umowy.....ale umowy można dochodzić prawnie jak się ktoś nie wywiąże....natomiast ....sterylizowanie z teog powodu malucha....nie podoba mi się pod względem etycznym
|
|
Nie 19:44, 21 Paź 2007 |
|
|
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Anulka, zdanie możesz mieć inne - tutaj nikt nie będzie Tobie niczego narzucał Gdyby wszyscy mieli takie samo podejscie do życia Świat byłby monotonny.
Bardzo dobrze, że jesteś osobą dociekliwą i chcesz się dowiedziec jak najwięcej na temat kastracji.
Namawiam do zapoznania się z opracowaniami amerykańskimi gdzie takie zabiegi stosuje się od 26 lat. Amerykanie mają duże doświadczenie więc zapewne też będą dostepne statysytki, którymi jesteś zainteresowana.
Co do umów -taki temat już był. Umowy nakazujące kastrację./ sterylizację kota są nie mają pokrycia w przepisach ponieważ naruszają prawo własności.
|
|
Nie 20:13, 21 Paź 2007 |
|
|
Anulka
Początkujący
Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk
|
|
|
|
acha.....tego nie wiedziałam o tych umowach, ale.....poszukam tych danych.....muszą gdzieś byc.....dostępne.....myślę ,że każdy powinien znac dwie strony medalu....zalety jak na razie to ja widze ....dla hodowców, ale dla kociąt....nie ((...od małego byłam uczona ,że broni się słabszych i tych co nie moga się sami obronić.Dlatego nie dziwcie się proszę....że próbuję chronić kocie maluchy przed operacjami w tak młodym wieku. Robicie oczywiście tak jak uznacie, mam jednak nadzieję, że jak ktoś to przeczyta....może się zastanowi i może pomyśli w ten sposób co ja )))
|
|
Nie 20:48, 21 Paź 2007 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Anulko, ale jak poczytasz dokladnie wszystkie badania z ostatnich lat, to zobaczysz ze nauka pokazuje, iz wczesne kastracje w zadnym wypadku nie sa grozniejsze dla kotow niz kastracje pozniej. A maja mase pozytywow, juz tu wspominanych. Wystarczy spojrzec na statystyki i badania. Smiertelnosc kotow w czasie tych zabiegow nie odbiega w znaczacym stopniu od smiertelnosci w pozniejszym czasie. A poza tym (to bardzo wazne) kocieta szybciej dochodza do siebie po zabiegu niz koty starsze. Dla mnie to przekonujacy argument - im mniej cierpienia tym lepiej.
A co do argumentu o psach i ludziach - to dwa zupelnie odrebne od kota warunki. Inaczej sie rozwijaja i w zwiazku z tym inne reguly sie ich tycza. Nie mozna ich w kwestii rozwoju za bardzo porownywac.
Bronienie slabszych, jest fantastyczna koncepcja. Ale wg Twojej interpretacji tej koncepcji gdzie konczy sie obrona slabszych w kwestii sterylizacji? Bo w koncu kot zawsze bedzie slabszy od czlowieka. I raczej sam nigdy dobrowolnie sie nie zglosi na zabieg do weterynarza, wiec w ktorym momencie koty przestaja byc "slabszymi"?
|
|
Pon 0:07, 22 Paź 2007 |
|
|
kesja
Pasjonat
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecinek, woj.zachodniopomorskie
|
|
|
|
Dziwi mnie że nie widzisz zalet dla kotków??
A co z hormonalnym przestrojeniem organizmu? co z rujkami? co z wczesnym zahamowaniem wzrostu ciała i masy? pomyslałas o tym?
Ja zauważam to u swojej kotki - zaczeła bardzo wczesnie rujkowac w wieku 6,5 miesiaca - akurat jest to kotka hodowlana więc inaczej to się rozpatruje.
Najlepsze do sterylizacji sa własnie dwa okresy wg badań i obserwacji zwierząt w hodowlach itp i zdania wetów - wiek 12-13 tyg i powyzej 8 miesięcy. Hipotetycznie kotka ma 6,5 miesiąca - zanim osiągnie wiem 8 miesięcy moze dopaść ja ropomacicze wskutek uporczywych rujek. Czy to ochrona maleńkiego kotka? w takim wypadku sterylka wykonana w wieku 12-13 tyg moze kotce uratować życie.
Argument co do kastracji dziecka jest nie na miejscu kompletnie, jak mozna cos takiego powiedziec w ogóle.
mam jeszcze uwage co do odmowy wykonania wczesnej sterylki przez weta. na tym po prostu trzeba się znać. Trzeba przejść kursy, nauczyc się tego. Weci tez musza się kształcic, wielu z nich nie stac, lub tez nie chce się po prostu. Potrzeba specjalistycznego sprzetu, aparatury, znieczulen - to sa koszta. W mieście gdzie jest jedna hodowla kotów i dwie psów - nie jest to opłacalne dla żadnej przychodni wet. Moja wetka wyrażnie powiedziała że sterylizuje psy ale kotkow sie nie podejmuje i na sterylki (jesli się decydują) ludzie od nas z miasta wyjeżdżaja 50/70 km dalej.
PS. I mam prośbę. Pisz normalnie z zachowaniem interpunkcji kropek itp bo nie bardzo zrozumiałe sa twoje wypowiedzi.
|
|
Pon 8:45, 22 Paź 2007 |
|
|
Anulka
Początkujący
Dołączył: 21 Paź 2007
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk
|
|
|
|
Przepraszam,będę stosować polskie czcionki i interpunkcję , jeśli tak wolicie. Uważam po prostu ,że pokazałyście w tym wątku jedną stronę medalu. Ja pokazuję ,że można inaczej. Jak wspomniałam wcześniej , gdy przeczytałam parę książek, zrozumiałam dlaczego ludzie kastrują koty, ale wiek , w kórym to się wykonuje jest najwyraźniej kwestią sporną. Jestem na razie na etapie poszukiwań zarówno wyników badań , jak i literatury weterynaryjnej. Argument ,że weterynarze nie mają sprzętu też mnie nie przekonuje, może jest tak w małych miasteczkach ,ale na moim terenie są porządnie wyposażone przychodnie. Kesjo, skąd zaczerpnęłaś dane o tych dwóch najlepszych czasach na kastrację?
|
|
Pon 16:37, 22 Paź 2007 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Te informacje sa dostepne pod kazdym adresem podanym przez nike na temat wczesnej kastracji. Weterynarze mowia przede wszystkim o kastracji w wieku ok. 12 tygodniu lub ok 6 miesiaca zycia. Oczywiscie koty mozna kastrowac w kazdym wieku (jesli nie sa mlodsze niz 12 tydzien). Ale te momenty uznaje sie naukowo za najlepsze.
Skoro jestes na etapie poszukiwan, to badz otwarta Anulko i poczytaj linki od niki. Nie musisz szukac - juz masz je podane na tacy. Pokazuja argumenty zarowno za jak i przeciw wczesnej kastracji.
|
|
Pon 18:35, 22 Paź 2007 |
|
|
kesja
Pasjonat
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecinek, woj.zachodniopomorskie
|
|
|
|
| | Kesjo, skąd zaczerpnęłaś dane o tych dwóch najlepszych czasach na kastrację? |
Zaczerpnęłam jak juz tez napisała Lili z wielu artykułów głównie anglojęzycznych, linków które od dłuższego czasu podawane są na wielu forach, nie tylko tutaj, z rozmów z hodowcami z dostępem do wetów z wyposażeniem, którzy sami stosuja kastrację wczesną na swoich miotach i mogą obserwowac jak kocięta reagują i wyrastają.
Inna strona medalu.... ja napisałam jaka jest/ moze byc inna - męczenie kotków rują {zagrozenie ropomaciczem} w momencie bycia juz za starym na wczesną a jeszcze za młodym na dorosłą sterylkę. Tak moze byc. Nie musi, oczywiście. co do kocurów nie mam odniesienia.
Sprzęt wetów - uwierz - w moim mieście w zadnym nawet prywatnym gabinecie niechętnie podejmują się jakichkolwiek zabiegów chirurgicznych. Jak słyszę koty przynoszone są głównie na szczepienie i uśpienie. na psach się nie znam więc danych nie mam. a w panstwowej lecznicy zapomnij o RTG czy zważeniu pupila - bieda... ciesze się że na Sląsku gdzie mieszkasz poziom usług jest na wysokim poziomie. Zazdroszczę, bo ja z każdym zabiegiem, a w przyszłości ze sterylkami kotek wybrac się będę musiała 50-70 km od miejsca zamieszkania.
|
|
Pon 19:21, 22 Paź 2007 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|