Autor |
Wiadomość |
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
U.S.G. |
|
Witam, i jak mowi temat pytam.
Otoz pierwszym razem nie robilam taptoe usg. balam sie ze to bedzie dla nej za stresujace itd. jednak wiem jak siedzielismy z nia cala dobe extra aby upewnic sie iz porod zostal zakonczony.
a wiec, czy jednak nie lepiej zrobic usg i wiedziec ile maluchow jest w brzuchu? aby miec pewnosc iz ten czy tamten to juz ostatnie malenstwo?
Czy ktoras/ktorys z was robil usg? i co o tym myslice?
Podzielcie sie prosze:)
|
|
Sob 11:38, 30 Gru 2006 |
|
|
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Ja jestem zdecydowanie zwolennikiem robienia usg u psow, ale musze przyznac, ze nie wiem jak to wyglada u kotow . Moja Duende dzielnie zniosla usg nerek i pecherza, bez wiekszych stresow - nie wydaje mi sie zatem by moglo to jakos grozic kociaczkom czy przyszlej mamie.
Co masz na mysli mowiac taptoe (nie kojarze z zadnym slowem z zadnego jezyka, dltaego pytam )? Czy to jakis specjalny rodzaj badania? Bo to zmienia postac rzeczy
Nie wiem jak jest ze stwierdzaniem ciazy u kotek i jak wyglada ilosc pustych kryc, ale u pspw usg sluzy rowniez do orzekania o ewentualnym pustym kryciu i wstepnej ilosci maluszkow
|
|
Sob 11:45, 30 Gru 2006 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
Witaj Lili,
Taptoe to nasza kotka tak sie nazywa (po polsku tuptus)
tez jezdzimy na badania hcm i pkd. ale nie wszystkie skore sa do jazdy. dla nas to kawalek drogi. no ale nie o tym mowa.
do naszego wet mam 15 min. autem. czesto to on wizytuje u nas. ale jakoch nie chce mi sie wiezyc ze i tym razem przyjedzie do nas razem przyjrdzie razem z aparatem do nas.
|
|
Sob 11:57, 30 Gru 2006 |
|
|
Siasia
Ambitny
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
Ja robiłam USG już po porodzie.Był to nasz pierwszy poród i bardzo się denerwowałam czy to już koniec.Wcześniej nie zabierałam kotki,bo bałam się jej stresu, ona ma dziwny charakter i byle co ją denerwujeale. Po drugim porodzie było doskonale widać,że to już koniec.Po czwartym maluchu bardzo się uspokoiła,zajęła się dziećmi i było widać,że nie mam na co czekać
|
|
Sob 14:20, 30 Gru 2006 |
|
|
Hari
Wyjadacz
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
Zrob USG dla swojej wiedzy i spokoju.
Nie jest to co prawda badanie miarodajne , ale nie jest szkodliwe.
Wyslalam ci na Pw linka na forum na ktorym opisalam swoje perypetie z Monika , ktorej nie zrobilam USG przed porodem .
Dziwie sie , ze tamtej nocy nie osiwialam do konca.
Birmy badanie nie ominie .
.
|
|
Sob 15:15, 30 Gru 2006 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
Dzieki Hari, znam ten watek ale nie wiedzialam ze to ty
wlasnie dzieki twoim klopotom zaczela sie u nas w domu rozmowa na ten temat, oczywiscie wszystko musialam tlumaczyc.
a wiec decyzja zapadla. robimy usg. jestem ciekawa czy robicz ewentualnie wszystko w jednym czy odczekach.
Drup przeszla badania HCM i PKD a wiec nie ma potrzeby badaj jej w tak ktrotkim czasie na nowo. ehh, jak by nie bylo u.s.g. bedzie robione
|
|
Sob 15:23, 30 Gru 2006 |
|
|
Hari
Wyjadacz
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
to na pewno dobra decyzja .
Jako poczatkujacy hodowca popelnilam blad , ale to juz sie nie powtorzy , za duzo nerwow mnie to kosztowalo .
Powodzenia trzymam kciuki za zdrowe i silne maluszki , oczywiscie za bezproblemowy porod tez
|
|
Sob 15:43, 30 Gru 2006 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Badania USG moich kotek w ciąży niewiele mi pokazało.
Potwierdziło oczywiście ciąże, ale nie określiło ilości płodów.
Dlatego robiłam im prześwietlenie na dwa 2-4 dni przed planowanym porodem i wtedy zwykle wiedziałam ile będzie kociąt, ale to też nie daje nam 100 % gwarancji - szczególnie przy bardzo licznych miotach.
Gdy rodziło się 7 kociąt to z prześwietlenie wynikało, że będzie CHYBA 6, a i to 6 kocie było takie niezbyt wyraźne na kliszy. Ale ja w domu bardzo długo potem analizuję klisze i jak do tej pory tylko raz się pomyliłam ( w przypadku Luby).
Im większe hodowca ma doświadczenie, im więcej porodów odbierze tym spokojniej podchodzi do kolejnych, ale zawsze trzeba być na wszystko przygotowanym. Ta sama kotka może mieć krańcowo różne porody i nawet jak trzy wcześniejsze porody przebiegają bez niespodzianek i dosłownie wg zegarka to kolejny jej poród moze być wielką niespodzianką.
Dlatego na okres porodu zawsze jestem w domu i mam kilka dni wolnego oraz ograniczam wizyty w naszym domu i wszystko co może kotkę zaniepokoić.
Urodziłam 4 dzieci i wiem jako kobieta, ze poród to naprawdę niezwykłe wydarzenie i trzeba do niego sie odpowiednio przygotować
|
|
Sob 15:44, 30 Gru 2006 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
niko jak zawsze masz racje,
nie wiem czy kiedys dojdziemy do stadium, nie denerwowania i nie zameczania samych siebie. przed porodem taptoe nagle dostala energii i latala jak wariatka. az balam sie ze przez te wybryki cos sie stanie. ale porod poszedl gladko.
w pokoju dzieciecym, a ja poprostu balam sie isc spac, choc materac byl przy porodowce, a wiec przesiedzialam z mamcia i maluchami extra dobe.
nasi weci zawsze sa w pogotowiu. mieszkaja niedaleko. na dodatek jest sasiadka ktora prowadzila hodowle persow na ktora moge liczyc.
tak samo jak piszesz dom jest zamkniety dla wizyt. a ja zawse jestem w domu. jak juz musze gdzies byc to w takim czasie kiedy arni jesd na miejscu.
|
|
Sob 15:54, 30 Gru 2006 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Ja tylko pamietam, jak moja znajoma odbierala w swojej hodowli pierwszy porod. Wziela kilka dni przed planowana data urlop i dokladnie o 5 nad razem wyznaczonego dnia na swiat zaczyly przychodzic maluszki. Oczywiscie zaraz po pietej dostalam smsa z waga i plcia pierwszego wyhodowanego stworka Ale poza szczesciem zaaferowanie rowniez bylo. Ciekawi mnie czy Ty, Nika, przezywasz kazdy porod tak samo emocjonalnie (moze i z wiekszym spokojem, ale czy dawka niepokoju jest zawsze taka sama?), bo w koncu odchowalas juz sporo miotow, wiec i doswiadczenie masz duze
| | Ale ja w domu bardzo długo potem analizuję klisze i jak do tej pory tylko raz się pomyliłam ( w przypadku Luby). |
No, tak, ale Luba urodzila 11 maluszkow . Mysle ze najlepszy spec i mistrz by sie w tym wypadku pomylil
|
|
Sob 17:59, 30 Gru 2006 |
|
|
Dessumemme
Ambitny
Dołączył: 10 Wrz 2006
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
|
|
|
11 to faktycznie dużo
|
|
Sob 18:56, 30 Gru 2006 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Lili - emocje sa ogromne przy każdym porodzie i każdy przezywam jeszcze mocniej, bo nabieram doświadczenie i tym bardziej wiem już jak może się wszystko skomplikować.
Ale mimo wszystko jestem już o wiele bardziej spokojna zewnętrznie i potrafię skoncentrować się na problemie i staram się być dobrze przygotowana do porodu.
Najbardziej współczuje mojemu wetowi do którego wykonuje dziesiątki telefonów z pytaniami i TZ-owi który niejedną noc spędził w samochodzie, gdy kotka rodziła bo mnie się wydawało, ze musimy natychmiast jechać do kliniki i samochód musi być w pełnej gotowości tuż pod furtka a nie w garażu ....kotka rodziła , TŻ w samochodzie czytał gazetę a ja i tak nie do końca byłam pewna czy problem juz nie minął.
Nie ma to jak siła spokoju
Kazdy poród w swojej hodowli odebrałam sama oraz odebrałam kilka porodow kotek przygarniętych z ulicy- razem to kilkanaście porodów.
Tylko jeden poród skończył się cesarką, stratą kociaka i usunięciem macicy u kotki - kotka przeżyła z jednym kociakiem.
Najdziwniejszy przypadek jaki miałam to przedwczesna akcja porodowa - 10 dni wcześniej i urodzenie przez kotkę "czegoś" czego nie umiałam określić. To nie był płód ani resztki płodu ani płód zdeformowany ...było to "coś" dziwnego i dla mnie trudnego do określenia (przynajmniej wtedy ).
Nie chciałam opuszczać kotki ani jej zawozić do kliniki w trakcie porodu wiec sfotografowałam to cos i wysłałam e-mailem do kliniki. Tak określili to jako prawdopodobnie puste łożysko. Dla pewności wysłałam to coś do kliniki przez TŻ aby dokładnie je zbadali i faktycznie potwierdzili ze tak wygląda właśnie puste łożysko.
U kotki akcja porodowa ustała i po 10 dniach kotka urodziła zdrowe i śliczne kociaki.
O kocich porodach i różnych niespodziankach mogłabym wiele napisać
|
|
Sob 19:07, 30 Gru 2006 |
|
|
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Nika, gratulacje dla Twojego TZ-a za anielską cerpliwość
Ale czego się nie robi dla naszych kotków, prawda ?
|
|
Sob 20:08, 30 Gru 2006 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Kurcze nika, nie przestajesz mi imponowac. Kilkanascie przyjetych prodow, niespotykane przypadki, pelna gotowosc TZ-a... Mysle ze powinnas spisac gdzies swoje doswiadczenia, bo przeciez to mogloby uspokoic (i przede wszytskim uswiadomic) mase ludzi.
A swoja droga Twoj przypadek pokazuje jak prawdziwe jest stwierdzenia ze im wiecej sie wie, tym wiecej sie watpi. Bo jak sama mowisz im wiecej odebralas porodow tym wieksze emocje, bo wiesz jak sie to moze pokomplikowac. Tylko dziekowac wetowi i TZ-owi za pelna gotowosc i samej sobie za zewnetrzny spokoj i opanowanie. Juz widze siebie przy odbieraniu porobu, skoro ja slabne jak Duende pobieraja krew
|
|
Sob 22:05, 30 Gru 2006 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Lili - nie przesadzaj
zanim zaczęłam odbierać kocie porody to na sobie przetestowałam czym jest ciąża, poród i okres poporodowy. I chyba dlatego jest mi zdecydowanie łatwiej ale i zarazem trudniej, bo zbyt dużo widziałam i sama doświadczyłam.
A TŻ jest naprawdę wyjątkowo wyrozumiały i nawet z tenisa rezygnuje gdy zaczyna się poród, aby być w tzw gotowości.
Czas dojazdu do kliniki gdy kociak się zaklinuje, lub wypadnie łożysko... jest niezwykle ważny - te 5-10 minut może zdecydować o życiu tego kociaczka. Natomiast zbyt szybka decyzja dowozu kotki do kliniki może niepotrzebnie kotkę zestresować i zatrzymać akcje porodową.
|
|
Sob 22:45, 30 Gru 2006 |
|
|
|