Autor |
Wiadomość |
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Pytasz dlaczego wybieramy hodowle zamkniętą – odpowiedź bardzo prosta – bezpieczeństwo zdrowotne kotów w hodowli. ( ale nie tylko )
Nie wszystkie choroby można zdiagnozować tuz przed kryciem a ryzyko przyjęcia kotki do krycia, lub oddania kotki na krycie, to ryzyko zarażenia jej „czymś” i wniesienia tego „czegoś” do swojej hodowli.
Dodatkowo kocur w hodowlach otwartych często kryje różne kotki spoza własnej hodowli i zwiększa się ryzyko, że w niedługim czasie zarazi się „czymś” i to „coś” przeniesie dalej, na inne kotki w trakcie krycia.
Sprawa dotyczy wielu różnych zdrowotnych problemów i nie sposób przebadać tak wnikliwie kota, aby uznać krycie zewnętrzne za całkowicie bezpieczne.
( choroby wirusowe, dermatologiczne, bakteryjne, pasożyty)
|
|
Nie 14:24, 01 Kwi 2007 |
|
|
|
|
rag-love
Początkujący
Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Hehe No wlasnie o to 'nie tylko' bardziej mi chodzilo Bo z wypowiedzi w innym watku na tym forum wywnioskowalam, ze kocury z czasem [czyli w miare uplwu czasu, a nie czasami] sa udostepniane do krycia dla kotek z zewnatrz [chodzilo o importowanego kocura, ktory po konsultacjach z hodowczynia mial byc udostepniany kotkom spoza hodowli]. W tej chwili nie moge znalesc tego watku, a ze kotow jeszcze dobrze po imionach nie znam to nie pamietam szczegolow - ale mysle ze bedziecie wiedzieli o co chodzi.
Wiec poza kwestiami zdrowotnymi, musza byc jeszcze inne powody - ja naprawde bardzo chcialabym zrozumiec te wszystkie skomplikowane 'kocie' sprawy, wiec nie gniewajcie sie ze tyle pytam.
|
|
Nie 14:52, 01 Kwi 2007 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
| | nie slyszalas nigdy, ze suki wybitne [ale jednak nie idealne, bo jak sama napisalas idealow nie ma] daja bardzo przecietne potomstwo, poniewaz swoich idealnych cech nie przekazuja, a pokryte kilkoma roznymi psami zawsze przekazuja szczeniakom swoje wady - czasem nawet w nasilonym stopniu? |
Nie, nie slyszalam i chetnie przeczytam cos na ten temat, dlatego prosze o bardziej konkrene zrodlo tej rewolucyjnej dla mnie informacji.
| | No i jesli uwazasz ze u wybitnej suki nie ma czego poprawiac, to hmm.... |
Nigdzie tego nie napisalam. Napisalam, ze mniej jest wad do poprawienia u suk wybitnych. Nie ma psow, u ktorych nie ma nic do poprawienia. Taki pies to ideal-wzorzec a jak juz wczesniej pisalam - taki nie istnieje. Ale do takiego dazymy.
| | Nie mowiac juz o tym, ze uzywanie w hodowli wylacznie osobnikow wybitnych [i tu znow kolejna zagwozdka - maja byc wybitne wg hodowcy z wieloletnim stazem, czy wg sedziow allrounderow |
Maja byc wybitne wobec wzorca oczywiscie. To odniesienie do wzorca swiadczy o jakosci psa/kota.
| | Twoje podejscie jest mocno idealistyczne i niestety mocno ksiazkowe |
Mocno idealistyczne - dokladnie takie, jakiego brakuje niestety wiekszosci hodowcow psow (u kotow z mojego doswiadczenia na szczescie jest troszke inaczej). "Mocno ksiazkowe niestety" - co to znaczy? Dla mnie ksiazkowa jest zasada przytoczona jako stosowana przez Ciebie w pierwszym poscie.
A teraz wracajac do kotow - podejrzewam, ze kolejnym powodem dla hodowli zamknietych jest ograniczenie puli genetycznej w kraju/na kontynencie- najwybitniejsze kocury nie kryja wszystkich kotek. Przypadek "gwiazdy sezonu" jest dzieki hodowli zamknietej wykluczony a co za tym idzie - nie ograniczamy sobie krzyzowania przyszlych pokolen. Nie wiem w ilu hodowlach jest to powodem, sklaniajacym do hodowli zamknietych, ale z pewnoscia moze byc jednym z tych "wielu" poza powodami zdrowotnymi.
|
|
Nie 15:43, 01 Kwi 2007 |
|
|
shira
Ambitny
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: brzeg
|
|
|
|
| | | | nie slyszalas nigdy, ze suki wybitne [ale jednak nie idealne, bo jak sama napisalas idealow nie ma] daja bardzo przecietne potomstwo, poniewaz swoich idealnych cech nie przekazuja, a pokryte kilkoma roznymi psami zawsze przekazuja szczeniakom swoje wady - czasem nawet w nasilonym stopniu? |
Nie, nie slyszalam i chetnie przeczytam cos na ten temat, dlatego prosze o bardziej konkrene zrodlo tej rewolucyjnej dla mnie informacji.
| | No i jesli uwazasz ze u wybitnej suki nie ma czego poprawiac, to hmm.... |
Nigdzie tego nie napisalam. Napisalam, ze mniej jest wad do poprawienia u suk wybitnych. Nie ma psow, u ktorych nie ma nic do poprawienia. Taki pies to ideal-wzorzec a jak juz wczesniej pisalam - taki nie istnieje. Ale do takiego dazymy.
| | Nie mowiac juz o tym, ze uzywanie w hodowli wylacznie osobnikow wybitnych [i tu znow kolejna zagwozdka - maja byc wybitne wg hodowcy z wieloletnim stazem, czy wg sedziow allrounderow |
Maja byc wybitne wobec wzorca oczywiscie. To odniesienie do wzorca swiadczy o jakosci psa/kota.
| | Twoje podejscie jest mocno idealistyczne i niestety mocno ksiazkowe |
Mocno idealistyczne - dokladnie takie, jakiego brakuje niestety wiekszosci hodowcow psow (u kotow z mojego doswiadczenia na szczescie jest troszke inaczej). "Mocno ksiazkowe niestety" - co to znaczy? Dla mnie ksiazkowa jest zasada przytoczona jako stosowana przez Ciebie w pierwszym poscie.
A teraz wracajac do kotow - podejrzewam, ze kolejnym powodem dla hodowli zamknietych jest ograniczenie puli genetycznej w kraju/na kontynencie- najwybitniejsze kocury nie kryja wszystkich kotek. Przypadek "gwiazdy sezonu" jest dzieki hodowli zamknietej wykluczony a co za tym idzie - nie ograniczamy sobie krzyzowania przyszlych pokolen. Nie wiem w ilu hodowlach jest to powodem, sklaniajacym do hodowli zamknietych, ale z pewnoscia moze byc jednym z tych "wielu" poza powodami zdrowotnymi. |
dokladnie tak, Lili.
podam przyklad.pewien kocur MCO, Bodyguard, byl kiedys bardzo popularny jako reproduktor,mial bardzo wiele partnerek.
i co sie teraz okazujemasa kotow w PL jest spokrewniona z Bodyguardem,trudno znalezc niespokrewnionego partnera do krycia.
na szczescie sa jeszcze importy.
i czesto jest tez tak, ze to hodowca kocura nie zyczy sobie zeby byl rozmnazany, albo wprowadza rozne ograniczenia np.krycie tylko kotek z hodowli,i to jest w umowie.
powod-jak wyzej.
|
|
Nie 16:06, 01 Kwi 2007 |
|
|
rag-love
Początkujący
Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | | | nie slyszalas nigdy, ze suki wybitne [ale jednak nie idealne, bo jak sama napisalas idealow nie ma] daja bardzo przecietne potomstwo, poniewaz swoich idealnych cech nie przekazuja, a pokryte kilkoma roznymi psami zawsze przekazuja szczeniakom swoje wady - czasem nawet w nasilonym stopniu? |
Nie, nie slyszalam i chetnie przeczytam cos na ten temat, dlatego prosze o bardziej konkrene zrodlo tej rewolucyjnej dla mnie informacji. |
Na przykladzie bulterierow? Przeciez zarowno wszelkie smaczki rasy jak wzorzec jak i nawet linie hodowlane sa Ci obce, wiec musialabys uwierzyc w to co mowie na temat konkretnego psa/suki i jej/jego potomstwa. Ale prosze bardzo Cwmdulais Flash Harry i jego dzieci. Pies nie zrobil championatu i nigdy nie mial na niego szans. Jego corka wygrala specjalistyczna wystawe w kraju rasy oraz CRUFTS a obydwoje Zw. Swiata z tego roku to jego wnuki. Lustyglaze TOO HOT TO HANDLE at Kilacabar ojciec Ch CH ALECTO KOOL BARRACUDA of Kilacabar ktory w tym roku odebral nagrode dla najlepszego reproduktora na Cruftsie a ktorego syn i dwie corki odebraly te same nagrody dla najlepszego psa, suki i szczeniecia. Przy czym wnuczek Lustyglaze'a jest w tej chwili w Anglii rekordzista jesli chodzi o otrzymane CC oraz BOB i wygrywa wszystko co jest do wygrania, wlacznie z BIS na wystawie klubowej terrierow, ktory to BIS bulterier wygral po raz pierwszy od 64 lub 67 roku [nie pamietam niestety] A dziadzius championatu nawet nie zaczal, bo nie dostal ani jednego CC. Gdyby hodowcy nie wykorzystali w swoim programie hodowlanych obydwu tych psow, to nie mielibysmy przynajmniej 6 wybitnych psow na swiecie
W druga strone to mocniej ryzykowne, wiec jesli upierasz sie przy szczegolach, to moge podac kilka przykladow na priv Nie chcialabym, zeby jakis urazony hodowca mial do mnie pretensje
Jesli uzycie w hodowli dwoch wybitnych osobnikow daje jeszcze wybitniejsze potomstwo, to dlaczego hodowcy tak ciagle daza do idealu a osiagniecie go nigdy nie jest mozliwe? Bo idealne psy nie istnieja, a hodowla to nie jest prosta matematyka gdzie 2+2 zawsze rowna sie 4 - bo czasem wychodzi nam z tego jeden a czasem nawet i szesc... Bo hodowla polega na poprawianiu - a jesli osobnikom wybitnym zostalo niewiele do poprawienia, to w szybkim czasie powinnismy uzyskac idealy. A tak sie nie dzieje.
| | Mocno idealistyczne - dokladnie takie, jakiego brakuje niestety wiekszosci hodowcow psow (u kotow z mojego doswiadczenia na szczescie jest troszke inaczej). "Mocno ksiazkowe niestety" - co to znaczy? Dla mnie ksiazkowa jest zasada przytoczona jako stosowana przez Ciebie w pierwszym poscie. |
Idealistyczne czyli niemajace wiele wspolnego z rzeczywistoscia - takie wyczytane w ksiazkach i niewyprobowane w praktyce. Chyba nawet hodowcy kotow nie potwierdza Twojej teorii, ze dwa wybitne dadza Ci zawsze osobniki wybitne. Bo skad by sie wtedy braly kotki 'na kolanka'? A skoro dziala to w ta strone, to dziala to rowniez w druga - po cos te rodowody sa i wiedza co niosa ze soba dane linie jest do czegos hodowcom potrzebna. Zeby nie bylo - ja tez takie mialam na poczatku - wydawalo mi sie, ze jak pokryje dwa super psy to bede miala super szczeniaki - a tym czasem okazalo sie, ze wcale tak nie jest i niektorzy hodowcy kryjac psy slabsze w typie maja lepsze osiagniecia niz Ci, ktory kryja wybitne - i nie mowie tu o bezmyslnym kryciu wybitnych, ktore do siebie nie pasuja. Wiec duzo czasu mi zajelo, zanim hodowanie nie wyleczylo mnie z sztywnych i konserwatywnych [wlasnie ksiazkowych] teorii I wlasnie to jest w tym wszystkim najfajniejsze - ze trzeba sie napracowac i naglowkowac i nic nie przychodzi prosto.
| | A teraz wracajac do kotow - podejrzewam, ze kolejnym powodem dla hodowli zamknietych jest ograniczenie puli genetycznej w kraju/na kontynencie- najwybitniejsze kocury nie kryja wszystkich kotek. |
No i tu sie roznimy, bo dla mnie ograniczanie puli genetycznej nie jest niczym dobrym. Poza tym czy kazdy kocur pasuje do kazdej kotki. Zalozmy ze mam w domu 3 kotki - niespokrewnione ze soba. Kupuje kocura. I co - jest on idealnym partnerem dla kazdej z kotek - gdzie wiem, ze jednej trzeba poprawic glowe, innej okrywe wlosowa a kolejnej jeszcze cos innego? Czy powinnam miec trzy kocury? Trzy kocury, czyli 6 kotow w domu? A teraz zeby hodowac nalezaloby pozostawic sobie jakies potomstwo - liczac, ze z kazdej pary po jednej kotce, to juz mamy 9 kotow. A co jesli okaze sie ze matka natura z nas zakpila i wcale ten kocur, ktorego mamy do danej kotki nie daje potomstwa takiego w typie jakbysmy chcieli? To juz dziesiaty kot... Kotki corki trzeba pokryc znow jakimis niespokrewnionymi kotami - mamy szczescie, jesli pasuje do niej kocur z hodowli, ktory nie jest jej ojcem. Ale jesli nie? itd itd... Nie kazdy ma mozliwosci trzymania 30 kotow w domu nie mowiac juz o tym, ze trzeba jeszcze miec dla nich czas, miejsce... Poza tym dochodzimy juz do ilosci zatrwazajacych...
Nie mowiac juz o tym, ze to wlasciciel kotki powinien myslec o tym co bedzie, jesli pokryje kocurem ktory bardzo duzo kryje. Jesli takich kocurow byloby 20 dobrych to ich geny rozlozylyby sie w populacji i nie byloby az takiego problemu. Jesli wlasciciel kotki kryje kocurem tylko dlatego, ze jest on w hodowli otwartej, bez pomyslu na to co pozniej - to chyba cos jest nie tak. Natomiast jesli planuje swoje krycia na kilka posuniec naprzod, to zdaje sobie sprawe, ze na jakie przeszkody bedzie sie natykal w przyszlosci i stara sie swoje krycia zaplanowac tak, zeby unikac pulapek.
Podsumowujac - musze poprostu nauczyc sie brac 'kocia' rzeczywistosc taka jaka jest i nie upierac sie na ukladaniu jej w glowie w odniesieniu do psow - bo jak widac to zupelnie inne sprawy sa i zupelnie inne zasady Bedzie trudno, ale mysle ze z pomoca doswiadczonych hodowcow, dam jakos rade Pocieszam sie tym, ze pewnie dla kogos wychowanego na kocim 'hodowaniu' psie zasady sa tak samo dziwne i niepojete
Mam nadzieje, ze nikt do mnie o te pytania i odniesienia do psiego swiata pretensji nie ma
|
|
Nie 16:24, 01 Kwi 2007 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
| | Jesli uzycie w hodowli dwoch wybitnych osobnikow daje jeszcze wybitniejsze potomstwo, to dlaczego hodowcy tak ciagle daza do idealu a osiagniecie go nigdy nie jest mozliwe? Bo idealne psy nie istnieja, a hodowla to nie jest prosta matematyka gdzie 2+2 zawsze rowna sie 4 - bo czasem wychodzi nam z tego jeden a czasem nawet i szesc... Bo hodowla polega na poprawianiu - a jesli osobnikom wybitnym zostalo niewiele do poprawienia, to w szybkim czasie powinnismy uzyskac idealy. A tak sie nie dzieje. |
Ojej, hodowla to nie matematyka. To mieszanie w genetyce poprzez krzyzowanie - nie ma nic wspolnego z matematyka, dlatego trzymanie sie zasad jest tu zwodnicze. Nigdzie opisujac rozne przypadki nie uzylam slowa "zawsze". Chcialaym, aby dwa wybitne psy dawaly wybitne potomstwo, ale tak sie przeciez nie dzieje i nigdzie nie sugerowalam, ze tak jest. Powiedzialam tylko, ze zwiekszaja szanse na wybitne potomstwo. I to sprawdza sie w ptraktyce. Im wiecej wybitnych cech maja rodzice, tym wiecej wybitnych genow (wiem, ze to oczywiste ale moze warto to przypomniec) i wieksze szanse na przekazanie ich potomstwu. Przecietne psy (i.e. przecietne geny) maja takie same szanse na pojscie dalej w linii, stad moje zdanie ze lepiej zebysmy sie trzymali jednostek ponadprzecietnych.
Idealu nigdy nie osiagniemy, raglove. Gdyby to bylo mozliwe hodowla stracilaby na atrakcyjnosci.
| | Idealistyczne czyli niemajace wiele wspolnego z rzeczywistoscia. |
Hehehe, pies ideal-wzorzec tez nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscia a i tak do niego dazymy. Moim zdaniem hodowla jest dla pasjonatow, a ci moga byc tylko idealistami. Hodowac dla wlasnej przyjemnosci to hanba. A hodowla ktorej glownym celem nie jest poprawianie danej rasy i dazenie do idealu nie powinna miec prawa nazywac sie "hodowla". Idealizm jest wpisany w hodowle. Ale wiem, ze idealistow jest niewielu (bo w kwestii podjescia do ludzi jestem realistka). Gdyby bylo ich (idealistow) wiecej jakosc wielu ras bardzo by wzrosla w naszym kraju (i innych krajach tez). Ale jak mowie - jest ich bardzo niewielu. Potrzeba abysmy wszyscy byli idealistami. Wtedy swiat i swiatek koci i psi bylby jeszcze piekniejszy.
| | Chyba nawet hodowcy kotow nie potwierdza Twojej teorii, ze dwa wybitne dadza Ci zawsze osobniki wybitne. |
Troszke chyba czytasz miedzy slowami. Jak juz napisalam wyzej - nie przypominam sobie uzycia slowa "zawsze". Gdyby bylo, jak sugerujesz ze mysle, to byloby zbyt latwo i mniej pociagajaco. Ani razu nie powiedzialam, ze wybitni rodzice "zawsze" daja wybitne psy. Ale uwazam (z wlasnego doswiadczenia) ze wybitni rodzice maja wieksza szanse na piekne potomstwo niz rodzice przecietni. Podkreslam "wieksza", ale w zadnym wypadku nie daja gwarancji.
| | No i tu sie roznimy, bo dla mnie ograniczanie puli genetycznej nie jest niczym dobrym. |
Oczywiscie ze nie zawsze. Ale hodowcy (szczegolnie psow) maja tendencje do ograniczania sobie puli genetycznej przez krycie tymi samymi reproduktorami. Mamy potem taka sytuacje, ze szukasz partnera dla swojej suki a wszystkie psy dookola sa po tym samym psie (gwiezdzie sezonu lub dwoch), ktory ci akurat nie pasuje lub jest blisko spokrewniony z twoja suka. To mam na mysli w poscie powyzej mowiac "ograniczenie puli genetycznej". Chodzi o ograniczenie genow do jednego zrodla - z jednej, idywidualnej puli. Ogolna pula w kraju powinna byc jak najwieksza i wlasnie hodowla zamknieta daje wieksza mozliwosc na taki stan - to chyba jasne.
| | Poza tym czy kazdy kocur pasuje do kazdej kotki. Zalozmy ze mam w domu 3 kotki - niespokrewnione ze soba. Kupuje kocura. I co - jest on idealnym partnerem dla kazdej z kotek - gdzie wiem, ze jednej trzeba poprawic glowe, innej okrywe wlosowa a kolejnej jeszcze cos innego? Czy powinnam miec trzy kocury? Trzy kocury, czyli 6 kotow w domu? A teraz zeby hodowac nalezaloby pozostawic sobie jakies potomstwo - liczac, ze z kazdej pary po jednej kotce, to juz mamy 9 kotow. A co jesli okaze sie ze matka natura z nas zakpila i wcale ten kocur, ktorego mamy do danej kotki nie daje potomstwa takiego w typie jakbysmy chcieli? To juz dziesiaty kot... Kotki corki trzeba pokryc znow jakimis niespokrewnionymi kotami - mamy szczescie, jesli pasuje do niej kocur z hodowli, ktory nie jest jej ojcem. Ale jesli nie? itd itd... Nie kazdy ma mozliwosci trzymania 30 kotow w domu nie mowiac juz o tym, ze trzeba jeszcze miec dla nich czas, miejsce... Poza tym dochodzimy juz do ilosci zatrwazajacych... |
Tak, wlasnie tak robia hodowle zamkniete. I doskonale sie sprawdzaja, z tego co wiem. Jesli sie chce hodowac jak najlepiej, to watpie czy jakas ilosc bywa zatrwazajaca. A poza tym mowisz o czasie i miejscu - ja uwazam (i wiem, ze sie powtarzam) ze albo cos robimy najlepiej jak potrafimy, albo nie robimy tego wcale. I dlatego nie hoduje na razie kotow, bo nie mam wystarczajaco duzo miejsca i przede wszystkim czasu przez najblizsze 8 lat.
| | Nie mowiac juz o tym, ze to wlasciciel kotki powinien myslec o tym co bedzie, jesli pokryje kocurem ktory bardzo duzo kryje. |
"Za duzo kryc" to chyba nie jest problem z hodowla zamknieta - to problem w hodowlach otwartych. Bo koty z danej hodowli zamknietej ida do innych hodowli i mieszaja sie z innymi genami. W hodowli zamknietej jest wieksza kontrola nad genami i "za duzo" kryc nie wydaje mi sie byc wiekszym problemem w hod. zamknietych niz jest w otwartych.
Co do roznic w swiecie psim i kocim - szybko sie polapiesz. Ja sie gubilam tylko przez pierwsze chwile, bo zasady tak naprawde sa baaaardzo podobne. Zobaczysz sama.
|
|
Nie 16:58, 01 Kwi 2007 |
|
|
rag-love
Początkujący
Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Hmmm... pytanie glowne i podstawowe - czy dobry, przewidujacy i odpowiedzialny hodowca pokryja gwiazda sezonu tylko dlatego, ze to gwiazda sezonu? Czy jesli juz nawet pokryje, to dlatego, ze ta gwiazda ma i eksterier i rodowod pasujacy do jego suki a jednoczesnie kolejne swoje posuniecia zaplanuje tak, zeby nie miec problemow z tabunami reproduktorow po tym samym ojcu? Z psem moje pojechac na krycie za granice - z kotka chyba trudniej, bo jak sami mowicie - wiekszosc hodowli, to hodowle zamkniete.
No i zaczynam sie zastanawiac, czy moge w ogole myslec o poprawianiu czegokolwiek u swojej kotki, poprzez krycie jej najlepszym dostepnym kocurem [czy to u kogos, czy to u siebie] skoro nie mam miejsca na 30 kotow To tak juz troche z przymrozeniem oka.
Ide bo Linda wzywa z pokoju....
No dobra, to JA sie ZA NIA stesknilam
|
|
Nie 17:12, 01 Kwi 2007 |
|
|
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Co do hodowli zamkniętych to dorzuce jeszcze swoje 3 grosze. Aby sprowadzic dobrego w typie kocura ze swietnym rodowodem trzeba sie niezle natrudzic. Czesto sa to nie miesiące a lata oczekiwania na tego wymarzonego kota, spelaniającego wszystkie nasze oczekiwania. Pomijam juz fakt, iz trzeba zdobyc zaufanie hodowcy i zaskrbic sobie jego przyjazn, Najlepiej odwiedzic hodowle co najmniej raz , aby blizej sie zapoznac z hodowca , jego programem etc. Zauzymy, ze wycieczki robimy do Holandii. I teraz wyobrazmy sobie, ze nasz wspanialy importowany kocurek pokryje kotke X nalezacą do Pani Y. Oczywiscie umowa podpisana miedzy hodowcami posiada pewne restrykcje min. dot zakazu sprzedaży kociąt do hodowli tudzież nakazu ich wczesnej kastracji przed oddaniem do nowych domów. Pani Y przystaje na nasze warunki - ba nawet sie nimi zachwyca i jak najbardziej popiera. Ale rzeczywistosc szybko weryfikuje jej entuzjazm - sprzedaje kociaki naszego kocurka do hodowli - róznych - bez fatygi o weryfikacje jakosci posiadanych kotek czy ilosci miotow przypadajacych na jedna kotkę. Nastepne okazuje sie , ze kotka po naszym koocurku trafia do rozmanzali i produkuje 3 mioty w roku , z ktorych kociaki oczywiscie ida do hodowli. Kolejne 3 trafiaja do hodowli i daja miot w roku. W rezultacie totalnie tracimy kontrole nad 'naszymi' liniami jednoczesnie tracąc zaufanie hodowcy, ktory nas nim obdarzył, powierzając swojego kota. Linie sa mieszana z liniami, o niewiadomym pochodzeniu, ktorych w PL nie brakuje etc Skutek jest taki, ze nasz cenny kocur pojawia sie w 80% rodowodach. Linie bardzo ciezko jest 'naprawic' za to zepsuc jest niezwylke latwo. Nie wyobrazam sobie niweczenia wielu lat pracy niektorych hodowców ryzykując w ten sposób.
Poza tym jak w kazdym srodowisku i u nas sa sympatie i antypatie nie tylko miedzy hodowcami ale i miedzy niektorymi linami.Sa linie, ktore uwielbiamy i sa linie ktorch nie lubimy. Co jest oczywiscie zoruzmiale bo kazdy hodowca ma swoich faworytów i zaden z nich nie zgodzi na krycie kotki, ktora nie spelnia jego oczekiwan pod wzgledem feno i genotypu.
|
|
Nie 17:23, 01 Kwi 2007 |
|
|
rag-love
Początkujący
Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Kajmira - chyle czola Serio. Biorac pod uwage "cykl" plciowy psow i kotow to teraz zaczynam to ogarniac moim malym rozumkiem.
|
|
Nie 17:28, 01 Kwi 2007 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
| | Co do hodowli zamkniętych to dorzuce jeszcze swoje 3 grosze. Aby sprowadzic dobrego w typie kocura ze swietnym rodowodem trzeba sie niezle natrudzic. Czesto sa to nie miesiące a lata oczekiwania na tego wymarzonego kota, spelaniającego wszystkie nasze oczekiwania. Pomijam juz fakt, iz trzeba zdobyc zaufanie hodowcy i zaskrbic sobie jego przyjazn, Najlepiej odwiedzic hodowle co najmniej raz , aby blizej sie zapoznac z hodowca , jego programem etc. Zauzymy, ze wycieczki robimy do Holandii. I teraz wyobrazmy sobie, ze nasz wspanialy importowany kocurek pokryje kotke X nalezacą do Pani Y. Oczywiscie umowa podpisana miedzy hodowcami posiada pewne restrykcje min. dot zakazu sprzedaży kociąt do hodowli tudzież nakazu ich wczesnej kastracji przed oddaniem do nowych domów. Pani Y przystaje na nasze warunki - ba nawet sie nimi zachwyca i jak najbardziej popiera. Ale rzeczywistosc szybko weryfikuje jej entuzjazm - sprzedaje kociaki naszego kocurka do hodowli - róznych - bez fatygi o weryfikacje jakosci posiadanych kotek czy ilosci miotow przypadajacych na jedna kotkę. Nastepne okazuje sie , ze kotka po naszym koocurku trafia do rozmanzali i produkuje 3 mioty w roku , z ktorych kociaki oczywiscie ida do hodowli. Kolejne 3 trafiaja do hodowli i daja miot w roku. W rezultacie totalnie tracimy kontrole nad 'naszymi' liniami jednoczesnie tracąc zaufanie hodowcy, ktory nas nim obdarzył, powierzając swojego kota. Linie sa mieszana z liniami, o niewiadomym pochodzeniu, ktorych w PL nie brakuje etc Skutek jest taki, ze nasz cenny kocur pojawia sie w 80% rodowodach. Linie bardzo ciezko jest 'naprawic' za to zepsuc jest niezwylke latwo. Nie wyobrazam sobie niweczenia wielu lat pracy niektorych hodowców ryzykując w ten sposób.
|
Wlasnie o to mi miedzy innymi chodzilo. Dzieki, kajmira.
|
|
Nie 18:03, 01 Kwi 2007 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
| | Zalozmy ze mam w domu 3 kotki - niespokrewnione ze soba. Kupuje kocura. I co - jest on idealnym partnerem dla kazdej z kotek - gdzie wiem, ze jednej trzeba poprawic glowe, innej okrywe wlosowa a kolejnej jeszcze cos innego? Czy powinnam miec trzy kocury? Trzy kocury, czyli 6 kotow w domu? A teraz zeby hodowac nalezaloby pozostawic sobie jakies potomstwo - liczac, ze z kazdej pary po jednej kotce, to juz mamy 9 kotow. A co jesli okaze sie ze matka natura z nas zakpila i wcale ten kocur, ktorego mamy do danej kotki nie daje potomstwa takiego w typie jakbysmy chcieli? To juz dziesiaty kot... Kotki corki trzeba pokryc znow jakimis niespokrewnionymi kotami - mamy szczescie, jesli pasuje do niej kocur z hodowli, ktory nie jest jej ojcem. Ale jesli nie? itd itd... Nie kazdy ma mozliwosci trzymania 30 kotow w domu nie mowiac juz o tym, ze trzeba jeszcze miec dla nich czas, miejsce... Poza tym dochodzimy juz do ilosci zatrwazajacych... |
W ogromnym uproszczeniu TAK
Ale zwykle nie kupujesz 3 kotek i do nich od razu 3 kocurów…
Budując hodowlę, budujesz ją zwykle bardziej wyważając ilość kotek i kocurów i stopniowo wprowadzasz do hodowli koty z takimi cechami jakie wg ciebie pożądane są w danej chwili rozwoju Twojej hodowli.
Niekoniecznie trzeba dojść aż do 30 kotów, ale budowanie hodowli to jednak zajęcie dla tych, co mają czas, miejsce możliwości i …świadomość.
Innym sposobem na rozwój hodowli jest zjednoczenie sił i stworzenie grupy hodowców wzajemnie współpracujących pomiędzy sobą.
Jeśli ktoś nie ma warunków do prowadzenia hodowli i nie zjednoczy sił z innymi hodowcami to zwykle nie jest w stanie samodzielnie rozwinąć hodowli i przy pierwszym większym problemie hodowla taka znika.
|
|
Pon 16:30, 02 Kwi 2007 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
| | Jeśli ktoś nie ma warunków do prowadzenia hodowli i nie zjednoczy sił z innymi hodowcami to zwykle nie jest w stanie samodzielnie rozwinąć hodowli i przy pierwszym większym problemie hodowla taka znika. |
A mimo to masa ludzi sie bierze za "hodowanie" pomimo ewidentnego braku warunkow (fizycznych/czasowych/finansowych) niestety... Ale to juz dyskusja na inny, duzo mniej przyjemny temat
|
|
Pon 19:39, 02 Kwi 2007 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
| | | | Jeśli ktoś nie ma warunków do prowadzenia hodowli i nie zjednoczy sił z innymi hodowcami to zwykle nie jest w stanie samodzielnie rozwinąć hodowli i przy pierwszym większym problemie hodowla taka znika. |
A mimo to masa ludzi sie bierze za "hodowanie" pomimo ewidentnego braku warunkow (fizycznych/czasowych/finansowych) niestety... Ale to juz dyskusja na inny, duzo mniej przyjemny temat |
Tak Lili, ale życie szybko weryfikuje takich "hodowców", jednak na ich miejsce pojawiają się kolejni i znowu szybko znikają robiąc miejsce dla następnych "hodowców"
Dla mnie hodowca to ktoś, kto przynajmniej 5 lat prowadzi hodowlę i ma w swojej hodowli znaczną część kotów już z własnym przydomkiem
|
|
Pon 19:54, 02 Kwi 2007 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
| |
Tak Lili, ale życie szybko weryfikuje takich "hodowców", jednak na ich miejsce pojawiają się kolejni i znowu szybko znikają robiąc miejsce dla następnych "hodowców"
|
Trudno temu zaprzeczyc, z tymze cykl znikania i pojawiania sie nie ma konca i mamy bledne kolo nieudanych hodowcow i najczesciej nieudanych miotow. Niech sobie to trwa, tylko ze malo pomaga rasie sie rozwijac...
|
|
Wto 10:06, 03 Kwi 2007 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|