Autor |
Wiadomość |
roene
Ekspert
Dołączył: 10 Lis 2012
Posty: 2217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
Podaj może więcej szczegółów - jaki to kociak i z jakiego miotu? Co się z nim stało? Jeśli to co mówisz jest prawdą to nie można tego zostawić samego sobie, nie można dopuścić by kocięta cierpiały - jeśli zaś nie planujesz powiedzieć nic więcej ani walczyć o swoje to twoje słowa są tylko niepotwierdzonymi oszczerstwami, krzywdzącymi i bez znaczenia. To dość znana hodowla z dobrą opinią!
|
|
Pon 13:36, 07 Wrz 2015 |
|
|
|
|
Joda
Raczkujący
Dołączył: 10 Maj 2015
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: w-wa
|
|
|
|
tez tak myslalysmy, bo nie bylo zadnych negatywnych opinii w sieci
PW
|
|
Pon 20:58, 07 Wrz 2015 |
|
|
Kasia_R
Doświadczony
Dołączył: 31 Sty 2015
Posty: 1242
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Heros był z hodowli Dorwil
|
|
Wto 12:54, 22 Wrz 2015 |
|
|
spets
Raczkujący
Dołączył: 20 Paź 2015
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
A ja chcę podzielić się swoja przygoda związana z hodowla DORWIL*PL
Kotek ma na imię GAL lub GALL ( hodowca pisał raz tak a raz inaczej). Urodził się 30.04.2015. Pochodzi z hodowli DORWIL*PL. Włascicielka hodowli jest wiceprezesem klubu SUPREME CAT CLUB, Łódż.
Jeśli pisać krótko to wygląda to tak-
Zapłaciłam 1600 zł za kotka który miał być zaczopowany, kastrowany, zdrowy i z dobrymi nawykami( kuweta, drapak i takie tam podstawowy rzeczy) o wyprawce nie wspominam, akurat na tym beznadziejnym pudełku z próbkami karmu który można dostać w porządnym sklepie dla zwierząt za darmo mi nie zależało - przygotowują się do przyjęcia kotka wydałam kilka set złotych na jego zabawki, drapaki i tp, tylko hodowca – wiceprezes klubu DORWIL oferować oferowała, gadać też ładnie gadała dużo mówiąc o zaufaniu i uczciwości, tylko jakoś z oferty nie wywiązała się i dostałam ja kotka bez czipu, bez rodowodu, chorego ( z tego co już teraz wiem w tej hodowle koty są chore , kilka tygodni temu jeden zmarł na FIP), mój miał guz czy narost . Mało tego w umowie drobnym druczkiem było napisane ze rodowód odebrałam, a ja jego nawet katem oka nie zobaczyłam. Może was zdziwi jak tak można było się nabrać- można kiedy trafisz w łapy zawodowego oszusta.
Jeśli macie czas na czytanie to oto moja historia.
Bardzo chciała bym opowiedzieć o moim przykrym doświadczeniu przy zakupie rasowego kotka z hodowli DORWIL która jest zarejestrowana w FPL.
To był mój pierwszy zakup zwierzątka i nie ukrywam że byłam w tym bardzo niedoświadczoną osobą, całkowicie ufającej hodowcę. Nie wiedziałam jak wygląda umowa kupna-sprzedaży kota oraz jaki zapisy powinny znajdować się w książeczce zdrowia.
Przed zakupem wielokrotnie dzwoniłam do hodowcy pytając o kotka, jego charakter i zdrowie.
Prosiła o spotkanie przed zakupem aby poprzeglądać się zwierzątku, tylko hodowca odmówiła, argumentując tym, że kotki po szczepionkach i kontakt z osobą obcą może zaszkodzić ich zdrowiu.
W rozmowach telefonicznych był poruszany temat rodowodu, kastracji kota i jego czipowania. Wszystko to miało być, ale okazało się inaczej.
Hodowca ustalił, że odebrać kota mogę kiedy kot skończy 14 tygodni i a nie dnia wcześnie, ponieważ po kastracji kot ma być 2-3 dni pod opieką hodowcy.
Wszystko wyglądało bardzo solidnie i ja cieszyłam się, że będę miała zdrowego rasowego kotka na kolanka. Wpłaciłam przelewem zaliczkę 500 zł i czekałam wyznaczonego terminu.
Czas zakupu wybrałam nie przypadkiem - miałam urlop i chciałam całkowicie poświęcić wolne od pracy dni nowemu członku naszej rodziny.
Od momentu wpłaty zaliczki kontakt z hodowcą nieco utrudnił się – Pani nie miała czasu - bo a to kotka rodzi, a to z nowonarodzonym kociątkiem jest zajęta. Tylko ja nie przydałam temu znaczenia podekscytowana czekałam na spotkanie z moim puchatym przyjacielem.
W końcu ten dzień nastał. Spędziłam ponad 4 godziny w podróże, spotkałam się z hodowcą i moim wymarzonym kotkiem.
I tu się zaczęło - pani nie miała przygotowanej umowy, coś skanowała i kombinowała, odwracając moja uwagę kotami.
Nie zobaczyłam ja rodziców mojego kotka bo kotek został przywieziony z innej jakieś miejscowości, choć wcześnie o tym nie było ani słowa. A ja, nie ukrywam ,bardzo chciałam zobaczyć matkę mojego kotka i wielokrotnie pytałam o to hodowcę.
Planowałam drugą część opłaty (1100 zł) przelać przelewem bankowym, ale u hodowcy nie było Internetu - tylko wcześnie dostałam zdjęcie kota mailem i nie pomyślałam że z tym może być jakiś problem. Zapłaciłam tą kwotę gotówką.
Zaskakująca była dla mnie wiadomość że kot nie jest kastrowany i mam to zrobić we własnym zakresie i długo hodowca wyjaśniała o karach i bardzo wysokiej kwocie pieniężnej jeśli tego nie zrobię. Ale przecież dla tego czekałam o tydzień dłużej, aby kotek „doszedł do siebie” – jak mówiła Pani z hodowli, po kastracji. Dla czego hodowca postawiła mnie do wiadomości w dzień odbioru, a nie uprzedziła o tym wcześniej. I to było nie jedyne ALE…
Kotek często kichał, a na moje pytanie, czy kotek jest w pełni zdrowy - twierdziła że tak i podała jemu leki. Zapytałam o korzystanie z drapaka i kuwety i dostałam odpowiedz, że jak go nauczę, tak będę miała. To nieco zdziwiło mnie.
W tym całym zamieszaniu hodowca spakowała mi wyprawkę wraz z umową i książeczką zdrowia. Niestety nie dostałam rodowodu, ale hodowca powiedziała , że rodowód dostane pocztą tylko po potwierdzonej dokumentalne kastracji kota. Chociaż wcześniej nie uprzedzała, że kot nie będzie kastrowany i że nie będzie miał rodowodu. Pani odwiozła mnie na dworzec i pożegnała się ze mną i kotem.
Po powrocie do domu na spokojnie stała czytać umowę i sprawdzać książeczkę zdrowia. Okazało się że nie ma ani śladu po chipie - jego po prostu nie ma, mało tego w umowie był mały druczek gdzie napisano że dostałam rodowód. Kocurek kichał, miał katar i wydzielenie z oczu, nadmiernie wypadało mu futro. Byłam załamana. Dodatkowo okazało się że kotek miał na głowie “guz/narośł” o której wcześniej nie zostałam poinformowana.
Natychmiast zadzwoniłam do hodowcy i pani powiedziała aby przywiozła kota z powrotem i że o 11.00 czeka mnie ma dworcu. Znów spędziłam ponad 4 godz. w podróży.
Pod czas spotkania zapytałam o czip, dla czego kocurek go nie ma - odpowiedz była banalnie prosta - zapomniałam o nim, bo nie robie to u weterynarza, tylko sama. Zapytałam również o narost/guz na głowie, na to pytanie hodowca powiedział ze to prosta operacja, mogę iść do weterynarza i ją zrobić. Po dłuższej rozmowie wyjaśniającej różne niezgodności zakupu, pani zabrała kota wraz z książeczka oraz moja kopia umowy kupna-sprzedaży i powiedziała że pieniądze zwróci mi przelewem. Oczywiście pieniędzy nie otrzymałam. Pod czas rozmowy Pani wyzywała mnie, twierdząc że jestem nie normalna, że chciałam sprzedać kota do Chin, bardzo obrażając mnie, czym doprowadziła do łez.
Minęło dwa miesiąca, obecnie nie mam ani kota ani pieniędzy.
Kotek jest kolejny raz wystawiony do sprzedaży na Alegratka.pl i na OLX. Cena jest wyższa, z 1600 wyrosła do 1800 zł.
Jestem bardzo rozczarowana i jest mi przykro że radość zakupu obróciła się w niemiłe doświadczenie. Wiem że popełniłam sporo błędów ufając temu, co mówi hodowca. Ale i przez moment nie pomyślałam, że ktoś kto żyję w otoczeniu tak pięknych stworzeń jak koty może kłamać i oszukiwać.
Hodowca zajmuje wysokie stanowisko, jest wiceprezesem Supreme Cat Club gdzie hodowla jest zarejestrowana i to spowodowało że sprawa została zamieciona pod dywan.
Napisałam skargę i otrzymałam odpowiedź że sąd koleżeński „ uchyla Pani skargę …brak jest podstaw do podjęcia przez klub interwencji …dla dobra kocięcia, które w tej sprawie stało się największa ofiarą”. A żeby było zabawniej- to Pani wiceprezes własnoręcznie wysłała mi te list.
Kupiłam kotka za 1600zł …miał być z rodowodem, zdrowy, zaczipowany i wykastrowany, nauczony korzystania z kuwety I drapaka.
Taka była oferta a hodowca nie spełnił żadnego z tych warunków. Czyżby to niewystarczająco do podjecie przez klub interwencji. Tylko nie będzie Pani Wiceprezes sama siebie karać i wyciągać wnioski.
Miałam serce napełnione miłością do mojego MRUCZAKA, cały pokój zabawek w domu i wyposażenia dla kotka, zapłaciłam 1600zł plus 2x podroż w obie strony, wiele godzin spędzonych w pociągu, …a nie mam ani kotka ani pieniędzy.
Wydawało mi się że wszystko jest właściwe - zarejestrowana hodowla, piękne zdjęcia kotów, dużo mówiąca o zaufaniu Pani z hodowli Dorwil.
Zaufałam i… jedne ogromne rozczarowanie. ..
Dziękuje za przeczytanie mojej opowieści o niefortunnym zakupie kota.
Czy możecie coś doradzić?
|
|
Śro 20:35, 21 Paź 2015 |
|
|
Misia
Ekspert
Dołączył: 06 Lip 2012
Posty: 3391
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Międzychód
|
|
|
|
Moze jestem nieuprzejma, (mam z tej hodowli Forda, nie mam zastrzeżeń i nie narzekam ani na kontakt z hodowca ani na mojego skarba) ale wydaje mi sie ze kazdy na forum umie czytac, nie trzeba pisac tego w kazdym temacie. Jesli dobrze widziałam to juz trzeci tekst...
|
|
Śro 21:28, 21 Paź 2015 |
|
|
BabaJaga
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2014
Posty: 4120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Gdańska
|
|
|
|
| | Moze jestem nieuprzejma, (mam z tej hodowli Forda, nie mam zastrzeżeń i nie narzekam ani na kontakt z hodowca ani na mojego skarba) ale wydaje mi sie ze kazdy na forum umie czytac, nie trzeba pisac tego w kazdym temacie. Jesli dobrze widziałam to juz trzeci tekst... |
Rzeczywiście, Misia ma rację. Nie nadużywajmy tego forum to aż tak nadmiernego spamowania. Post o nieciekawych przejściach z daną hodowlą wystarczyłoby zamieścić jeden raz, ale w mądrze wybranym temacie.
Z treści posta od spets wyraźnie da się wyczytać, że dziewczyna była tak zdesperowana, aby przelać gdzie się da swoje ostrzeżenie dla innych. I za takie informacje także powinniśmy być wdzięczni, aby inni "początkujący" nabywcy w podobnych sytuacjach byli bardziej czujni i przed zakupem kotka z nieznanej sobie hodowli oraz po kilkakroć sprawdzili ją pod każdym względem. No, bo gdzie, jak nie na forum mamy pomiędzy sobą takie informacje wymieniać? Przy okazji hodowcy też mają tego świadomość, że są "pod kontrolą" większej społeczności i wszelkie próby "skrzywienia" ich działalności mogą szybko wyjść na jaw. Jeżeli któryś z nich po takim poście poczuje się skrzywdzony, to przecież także może napisać kilka słów wyjaśnienia.
Przecież my nie zamierzamy nikogo publicznie oceniać, ale wymiana informacji jest zawsze w cenie.
Jeszcze raz proszę (chyba nie tylko we własnym imieniu): nie rozdmuchujmy tego forum przez wielokrotne zamieszczanie identycznej informacji wielokrotnie i wszędzie, gdzie się da. I tak już trudno tu manewrować przez tego typu bałagan.
Ostatnio zmieniony przez BabaJaga dnia Pią 10:44, 23 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 10:32, 23 Paź 2015 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|