Autor |
Wiadomość |
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
To może, kontynuując główną myśl tego wątku, czyli „przemijanie” hodowli….
postarajmy się przypomnieć wspólnymi silami, ile hodowli RAG już nie ma na mapie polskiej felinologii.
Hodowla Supra Felis *PL
hodowla z Łodzi, Pani Beaty Kaczmarek, chyba jako pierwsza wycofała się nie tylko z hodowli RAG, ale zrezygnowała całkowicie z pasji hodowlanej. Panią Beate i jej koty ( miała chyba 7 kotek różnych ras) widzieliśmy na prawie każdej wystawie a koty odnosiły spore sukcesy (największe, przepiękna abiśka).
Z hodowli tej wyszły chyba dwa mioty RAG (w tym obecnie mieszkająca u nas IC GAJA Suspra Felis*PL oraz jej matka Paradise . Te dwie kotki dały podstawę naszej hodowli i są obecne w większości rodowodów naszych kociąt.
A kto pamięta inne byłe hodowle RAG ?
|
|
Sob 9:35, 17 Maj 2008 |
|
|
|
|
MonikaZ
Ambitny
Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | A ja poznałam wiele miłych, ciepłych, serdecznych osób, od których doświadczyłam pomocy i z którymi super spędziłam czas i zaprzyjaźniłam się nawet:) I to jest super
Na innych rzeczach postanowiłam się nie skupiać.
Monia wierzę, ze Ty tez masz dobre doświadczenia ale cięzar tych smutniejszych na razie przeważa. |
Ja nie mowię,że wszyscy hodowcy żle życzą innym ale niestety jest ich sporo Sama również nie skupiam się na tych innych rzeczach ale powstał taki temat więc stwierdziałam że zabiorę głos w tej sprawie.
|
|
Nie 12:08, 18 Maj 2008 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
| | Życie się zmienia i każdy ma albo powinien mieć życie zarówno prywante jak zawodowe poza hodowlą. Utrzymanie odpowiednich proporcji pomiędzy tymi trzema aspektami jest niezwylke trudne i nieustannie wymagające kompromisów - nie tylko ze strony hodowców ale również ze strony osób, które w hodowli są wsparciem pomimo, iż sami hodowcami nie są
|
Oj, zmienia się nasze życie i utrzymanie właściwych proporcji jest niezwykle trudne a kompromisy ...ech...jeszcze trudniejsze...
Pierwszy majowy weekend poświęciłam całkowicie na wiosenne prace w ogrodzie, drugi na wystawę kotów i hodowlane pogaduszki ( kajmira - wpadaj częściej do Łodzi ), a trzeci, przypadł juz TZ-towi i jego Mistrzostwom Polski w Racketlonie (*) - wygrał srebro
Dopiero czwarty, ale za to ten długi, spędzę z dziećmi.
Nie jest łatwo pogodzić wszysto ze soba, ale staram się...
-----------------------------------------
(*) Racketlon to czwórbój rakietkowy wymyślony w latach 90-tych w Skandynawii. Racketloniści rozgrywają mecze, które składają się z czterech setów, każdy w innej dyscyplinie, kolejno: w tenisie stołowym, badmintonie, squashu oraz tenisie ziemnym – od najlżejszej do najcięższej rakiety. W każdym secie obowiązuje identyczny system punktacji, a zwycięzcą zostaje zawodnik, który zdobył więcej punktów, łącznie we wszystkich rozegranych setach w meczu
|
|
Pon 11:43, 19 Maj 2008 |
|
|
pacynka
Ambitny
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląsk
|
|
|
Śro 13:31, 21 Maj 2008 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
No, to gratulacje dla TZ-ta! I dla Ciebie niko za umiejetnosc polaczenia tego wszystkiego
|
|
Śro 20:40, 21 Maj 2008 |
|
|
dorszka
Raczkujący
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
| | Czy żal Ci abstynenta, który nie delektuje się alkoholem? Każdy lubi co innego. Jednym praca daje wystarczająco satysfakcji i samozadowolenia, dla innych spełnieniem będzie posiadanie potomstwa, to czemu nie postawić na rozwój swojego twórczego instynktu w hodowli kotów? |
Mnie jest żal... Mam nadzieję, że dobrze wyrażę, swoje myśli. Nie wolno po prostu pozwolić, żeby pasja zamieniła się w fanatyzm. A granica pomiędzy tymi dwoma bardzo cieniutka, i łatwo ja przekroczyć, a to fanatyzm i zaślepienie jest formą, która tak przeszkadza, nie tylko zresztą w dziedzinie hodowlamej.
Zgadzam się, że powinno się w sobie pielęgnować "coś jeszcze". I zgadzam się, że | | Utrzymanie odpowiednich proporcji pomiędzy tymi trzema aspektami jest niezwykle trudne i nieustannie wymagające kompromisów |
Uważam jednak, że to jedyna droga do "zdrowia". To taki ciągły trening, który potem wyda owoce np. na wystawie, kiedy nasz kot przegra z innym, i nie trzeba będzie się zrzymać, że sędzia się nie zna, tylko podejść i pogratulować zwycięzcy. Niepokojąco często, gdy to robiłam, zwycięzcy hodowcy patrzyli na mnie niepewnie, a raz zdarzyło mi się nawet usłyszeć pytanie "naprawdę?"
A jeśli chodzi o to, czy można żyć z pasji... Uważam, że niektórym dane jest to szczęście. I wcale nie dlatego, że muszą się "komercjalizować". Po prostu niektórzy mają to szczęście, że mogą owoce swojej pracy sprzedawać po innych cenach niż przeciętnie - nikt chyba nie zarzuci Pavarottiemu, że nie lubił śpiewać, że śpiew nie był jego pasją - i doskonale mu za to płacono. Śpiewak z Opery Wrocławskiej może równie mocno kochać swoją pracę, ale... Podobnie jest z malarstwem hodowlą, itp. Są hodowle o tak ustalonej pozycji, szczególnie w niektórych rasach, gdzie cena za jednego kociaka sprawia, że nie trzeba hodowli przez duże H zamieniać w rozmnażalnię.
I tutaj znów pole do popisu dla nas, żebyśmy umieli przyjąć, co nam jest dane. Moim marzeniem, we wszystkim za co się zabieram, jest dążenie do jak najlepszego. Mój staż hodowlany jest jeszcze bardzo krótki, ale wiem, czego chcę, i wiem, że droga do tego długa. Wiem już też, niestety, że w większości spraw muszę polegać na sobie. Co nie znaczy, że nie spotkałam w hodowlanym świecie naprawdę wspaniałych ludzi. Ale to tak, jak w innych dziedzinach życia, zawodowej, prywatnej; tam też dopiero czas i doświadczenie rewiduje wartość każdego z nas
|
|
Pon 10:51, 26 Maj 2008 |
|
|
Ewa_Kurz
Pasjonat
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
| |
A tak poważnie, to wg mnie, nie jest możliwe, aby pasja była równocześnie dobrym źródłem utrzymania - może tylko wymuszonym czasami sposobem na przetrwanie.
Nawet muzyk, malarz czy inny artysta ma dylematy - tworzyć komercyjnie, czy dla siebie. |
Zawsze mi sie wydawało, że kabaretowi Otto to sie udało , a przynajmniej na jakiś czas.. Znam też pasjonatów trójwymiarowej grafiki komputerowej, którzy mimo prawie nieletności zarabiają na swojej pasji więcej niż ja pracując zawodowo. To zapewne stan przejsciowy, ale nie niemozliwy. To zależy od pasji i jej "kasotwórstwa".
Ostatnio zmieniony przez Ewa_Kurz dnia Pon 15:47, 26 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 15:45, 26 Maj 2008 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Ja mysle ze niektorym szczesciarzom udaje sie polaczyc pasje z zarobkiem, ale uwazam ze w przypadku hodowli jest to prawie niemozliwe. Nagle zaczynamy myslec o pieniadzach, a o kotach coraz mniej - i tak pasja staje sie przykrym codziennym obowiazkiem, czym byc nie powinna (chociazby ze wzgledu na dorbo kotow). Bo badzmy szczerzy - hodowla nigdy jako pasja nie przyniesie takiej kariery (w kwestiach finansowych) jaka potencjalnie przyniesc moze muzyka na przyklad. Zreszta dobrze jest miec pasje niezalezne od naszych kieszeni, takie w ktore w miare mozliwosci wkladamy czas, wysilek i pieniadze, a nie takie na ktorych mozemy zarobic, co moze stac sie swego rodzaju uzaleznieniem finansowym.
|
|
Pon 18:32, 26 Maj 2008 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|