Przyzwyczajanie kociaka do szelek i smyczy

kot jak i człowiek, niektórzy dobrze się czują ogłuszeni dźwiękami, spacerujący wśród różnych dzwiactw tego świata inni wolą cisze i spokój, wychodząc tylko po rzeczy im niezbędne. Tak samo natura Ragusia, tajemnicza i zaskakująca, nic na siłę, ja z moim mopkiem nie wychodzę natomiast Kinia po trzecim spacerze już się oswoiła z szelkami.

Szelki można kupić w każdym zoologicznym, nalezy tylko patrzeć na rozmiary i mocowania do smyczy, czasem są na zasadzie "patrz na mnie ale mnie nie dotykaj", cena około 30zł

witam
jakie szelki polecacie dla ragdoli?
kupiłem takie allegro.pl/piekne-szelki-mac-leather-macleather-10mm-i1546006421.html?source=oo
czy kociak z tego ucieknie czy będą raczej dobre?
mamy zamiar przetestować je w domu czy nie wyjdzie z nich
a co wy myślicie?

Widziałam je na żywo w jednym z zoologicznych i bardzo mi się podobały, były w komplecie ze smyczką. 10mm wyglądały na dość solidnie wykończone, więc myślę, że powinny być ok. Dla pokaźniejszego futerka może 15mm, choć myślę, że 10 też nie będą złe.

od kiedy można z kotem wychodzić na dwór ?? czy musi mieć odpowiedni wiek ??

A mój Piksel po włożeniu szelek staje się prawdziwą szmacianą lalką. Wygląda i zachowuje się jakby stracił czucie w łapach i był sparaliżowany. Na początku aż się bałam, że coś mu się faktycznie stało, ale po ściągnięciu ożył jak nowo narodzony. Spotkaliście kiedyś taką reakcję kota? Próbuje mu codziennie zakładać i nie tyle się szarpie co po prostu jest w totalnym rozluźnieniu Jezyk

Jeśli to nie minie to zacznę wykorzystywać szelki by go uspokoić gdy się za bardzo rozbryka, hehehe Mruga

Właśnie dzisiaj nasza Azja pierwszy raz miała szelki na sobie - efekt był identyczny, czyli zakładam, że w normie Wesoly

	Azula napisał:
	Właśnie dzisiaj nasza Azja pierwszy raz miała szelki na sobie - efekt był identyczny, czyli zakładam, że w normie

Z naszą kotką to samo. Jak sparaliżowana, chodzi bokiem, do tyłu, przewraca się itd.. mam nadzieję, że po jakimś czasie się przyzwyczai..

	Elmo napisał:
	A mój Piksel po włożeniu szelek staje się prawdziwą szmacianą lalką. Wygląda i zachowuje się jakby stracił czucie w łapach i był sparaliżowany.

Ilan tak samo porusza się w pooperacyjnym kaftaniku;)

no tak, podejrzewam, że Nutka robiłaby to samo, ale na szczęście udało się obejść bez kubraczka Mruga

co nie zmienia faktu, że fajnie by było gdyby się w końcu jakoś przyzwyczaiła do tych szelek (w aucie jedzie przypięta do pasów;p)

szelki są jeszcze przed nami. Poczekam, aż zapomną o kubraczka i zacznę je przyzwyczajać Mruga

Szelki nie robią większego wrażenia na mojej małej, ale już wyjście za drzwi klatki uruchamia w jej gardle prawdziwą syrenę alarmową

ale to był jej pierwszy spacer, więc nie byłam tym wcale zdziwiona. Za to pamiętam początki nauki chodzenia na smyczy - Lulu kładła się na podłodze bezwładna i mogłam co najwyżej sama trochę ją pociągać na smyczy. Teraz gdy wychodzimy z mieszkania widzę, że zaczyna już sama maszerować, ale muszę być wtedy w pewnym oddaleniu - wtedy idzie do mnie. Kiedy stoję obok niej kładzie się i zaraz drzemie

Nasza Luna ma koło czterech miesięcy i byliśmy juz na pierwszym spacerku u mnie na podwórku.
Jaka ona bezproblemowa jesli chodzi o te szelki - mamy takie standardowe dla kociąt z zooplusa chyba i no ... Rewelacja ... Troche najpierw poszalała bo nie wiedziała co to jest w ogole ale potem super