Autor |
Wiadomość |
detinka
Pasjonat
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 884
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekary Śląskie
|
|
Kiedy hodowla to hodowla ? |
|
Chciałabym zaprosić Was do wypowiedzenia się w powyższym temacie.
Kiedy hodowla to hodowla ?
W którym momencie wg Was można nazwać się hodowcą.
Czy jest to moment zakupu pierwszego kota hodowlanego, który w umowie ma zapis hodowlany ?
Czy w chwili kiedy otrzymuje przydomek hodowlany może nazywać się hodowcą ?
Czy też dopiero wtedy kiedy dochowa się pierwszego miotu ?
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat ?
Zauważyłam, że wiele osób kiedy tylko otrzymuje przydomek zaczyna na forach internetowych występować jako hodowla /podpis,banner itp./
Czy taka praktyka jest potrzebna w celu obycia ludzi z nazwą hodowli ? Czy też jest to metoda na reklamę ? Czy to zwykła radość i chęć szczycenia się tym faktem ?
|
|
Wto 11:06, 20 Sty 2009 |
|
|
|
|
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Detinko poruszyłaś bardzo ciekawy temat . Temat rzeka, na kóry możńa by długo i długo pisać.
Ja napiszę jaki jest mój punkt widzenia w skórcie.
Dla mnie hodowla to przede wszystkim hodowca, jaki stoi za swoim przydomkiem. Nie tylko hodowca jako człowiek ( chociaż to też ważne ) ale przede wszystkim jako osoba posiadająca ogromną wiedzę na temat rasy, którą się zajmuje. Nie mam na myśli tylko wiedzy dotyczącej pochodznia rasy ale przede wszystkim na temat jej rozwoju, typowych przypadłości, genetyki, standardu etc.
Hodowca hoduje przede wszystkim świadomie. Świadmość przejawia się tym ,że nadaje swojej pracy hodowlanej klarowny plan. Nie łączy ze sobą przypadkowych osobników a każdą kombinację poprzedza analizami rodwodów, obserwacjami linii, rozmowami z innymi.
Do rozorodu dopuszcza osobniki przebadne, mające cechy wybitne, które mają szanse przekazać te właściwości potmostwu a druga strona połączenia jest w stanie je wzmocnić i dodać kolejne, tak, aby kociaki były bardziej zbliżone do ideału od swoich rodziców.
Hodowca według mnie osoba, która dąży do stworzenia własnych linii. Zostawia u siebie najlepsze kociaki, aby móc kontynuować swoją pracę. Nie potwarza bez końca tych samych kombinacji, sprzedając wszystkie kociaki jako show/breed.
Kociaki z przeznaczeniem do hodowli są starannie wyselekcjonowane, mają cechy wybitne a przyszły właściciel wie, że posiada kocie wyjątkowe, które nie tylko przyniesie mu mnóstwo radości w domu ale także będzie stanowiło świetny początek świadomej hodowli. Hodowca nie pozostawia przyszłego właściciela kociaka show/breed samemu sobie ale jest dla niego przewodnikiem po świecie hodowlanym. Doradza -sprawia pieczę nad prawidłowym kierowaniem kariery hodowlano-wystawowej kociaka i pilnuje, aby jego linie były starannie prowadzone.
W końcu hodowca to takża osoba pojawiająca się na wystawach i mająca na swoim koncie sukcesy wystawowe. Najlepiej oczywiście kiedy już może prezentować na wystawach koty ze swoim przydomkiem, które są wyróżniane na wystawach poprzez wygrywanie BISów.
Tak dodatkowo to :
Fantastycznie kiedy hodowca dzieli się wiedzą z osobami, które chcą się uczyć. Działa w kocich stowarzyszeniach czy stara się udzielać na forach o kociej tematyce.
Hodowca także powinien uświadmiać laików , o tak ważnych sprawach jak chociażby akcja rasowy=rodowodowy.
Na miano hodowcy w moim odczuciu pracuje się latami. Kosztuje to wiele wysiłku i wielokrotnie jest obarczone wieloma trudami. Nie można stać się hodowcą z prawdziego zdarzenia po otrzymaniu przydomku hodowlanego czy odchowaniu jednego miotu. Jedni wybierają drogę pozornie na skróty kupując od razu koty hodowalne. Drudzy podchodza do tematu z wiekszą pokorą i zaczynają swoją przygodę od wystawiania kastrata. Osoby, które wybierają drugi wariant mają wiekszą szanse, na stanie się odpowiedzialnym hodowcą w szybszym czasie. Doświadczenie wystawowe, nauka od sędziów oraz hodowców na wystawie są bezcennymi lekacjami doskonale przygotowującymi do przyszłej ciężkiej pracy hodowlanej
To tak w dużym skrócie
|
|
Wto 12:13, 20 Sty 2009 |
|
|
monika83
Pasjonat
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
|
|
|
Wiesz detinka ciekawy temat. Ja osobiście z chwilą kiedy kupiłam swoją kotkę hodowlaną wiedziałam, że na jednej się nie skończy i że chcę iść dalej w tym kierunku, hodowli kotów. Dużo się od tego momentu nauczyłam i wciąż się uczę. Nigdy nie nazwałam się Hodowcą , jednak kiedy piszę maile do poszczególnych hodowli zawsze zaznaczam, że jestem początkującym hodowcą, co niektórych odstrasza a innych nie. Hodowcą nazwę się dopiero, kiedy odchowam pierwszy miot, nie kiedy się urodzi tylko wtedy kiedy maluchy będą bezpieczne w nowych domkach. A banerek hmm mnie się po prostu podobają banery i strony internetowe hodowli, myślę że w pewnym sensie to też jest szansa dla tych początkujących jak ja, żeby inni przyjęli do świadomości fakt, że ktoś nowy wkracza w świat hodowców ( przyznam, że często podchodzi się do nowych z niechęcią) i jest to też w pewnym sensie szansa na zaistnienie w świadomości ludzi. To moje odczucia, ciekawa jestem jakie zdanie mają pozostali forumowicze
|
|
Wto 12:15, 20 Sty 2009 |
|
|
monika83
Pasjonat
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
|
|
|
Kajmira w dużym stopniu ( nawet w większości ) się z Tobą zgodzę. Niestety nie zgodzę się co do tego, że najlepiej czy też najbardziej odpowiedzialnie jest najpierw jeździć na wystawy z kastratem. Już tłumaczę o co mi chodzi. Ja wybrałam birmę po długich i burzliwych przemyśleniach i wiem, że jest to bardzo trudna rasa w hodowli ( większość hodowców mi na wystawach odradzało hodowanie tej wspaniałej rasy, bo mało kociąt się rodzi- pewnie im chodzi o zyski, ale bez komentarza, a poza tym trudno o hodowlane kocięta). Niestety nie mam mieszkania z gumy i docelowe chcę mieć maksymalnie 3-4kotki ( a mam już 2 kochane koteczki, w tym ragdollunie Biankę ). Także mam możliwość kupienia ( lub też zostawienia sobie ) 2 kotek. Kiedy podjęłam decyzję o tym, że chcę zostać hodowcą, postanowiłam,że nigdy nie oddam żadnej kotki po okresie rozrodu do adopcji. Wiele osób tak robi i ja absolutnie nie mam nic przeciwko, właśnie dzięki takim decyzją hodowcy osiągają wspaniałe wyniki hodowlane i każdy kolejny miot jest co raz piękniejszy. Ja jednak tak nie chcę postępować więc będę zawszę przeciętną hodowlą , nie liczącym się w wielkim świecie hodowców. Poza tym Kajmiro, jakbym zdecydowała się na zakup najpierw kastratki birmy, to zaświadczam, że nawet wielokrotne moje wizyty na wystawach aby się zapoznać z rasą nic by mi nie dało. Zastanawiasz się dlaczego? Dlatego, że większość sędziów nie ma pojęcia o ocenie birmy i dla nich liczą się tylko skarpetki i ostrogi. Nie jednokrotnie się zdarzyło, że mierzyli długość ogona u birmy lub nawet pomylili ją z neva mascarade. Widzisz ,ja spotkałam się tylko raz z fachową oceną, bo ta sędzina akurat sama hodowała birmy i znała się na rzeczy. Pomijając fakt, że kilka razy byłam na wystawie jako jedyna osoba z birmą , lub była jeszcze jedna, dwie poza moją. Czego ja się mogłabym nauczyć od tych sędziów? Jakbym się mogła zapoznawać z rasą i porównywać moją kotkę do innych?? Owszem to ma sens co piszesz, ale w moim przypadku nie żałuję, że tak zrobiłam kupując od razu kotkę hodowlaną, bo dzięki temu nawiązałam wspaniałe znajomości z ludźmi z wielką pasja i miłością do birm, a przez ten czas wystaw nauczyłam się bardzo wiele. I wciąż się uczę..
|
|
Wto 12:47, 20 Sty 2009 |
|
|
detinka
Pasjonat
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 884
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekary Śląskie
|
|
|
|
Patrzcie jaka ze mnie podstępna osóbka ;-) Zadałam pytanie a sama na nie nie odpowiedziałam ... eh ale juz się poprawiam.
Ja kiedy ktoś mnie pyta czy jestem hodowcą odpowiadam: "jeszcze nie ale bardzo się staram".
Bardzo mi się podobają Twoje słowa Kajmiro i wiem że są zgodne z opinią osób, które miałam okazję spotkać na swojej drodze, a które bardzo szanuję.
Ja należę do tych idących na skróty,ale bardzo lubię się angażować i oddawać pasji bez reszty. Oczywiście na tyle na ile pozwala czas. Każda z nas ma przecież oprócz kociego świata ten ludzki. U mnie to partner, troje dzieci i praca.
Od dłuższego czasu próbuje podzielić ten koci świat na kategorie i dopisać definicje do poszczegółnych typów: pseudohodowca, rozmnażacz, hodowca, Hodowca, wiem w którym kierunku idę i bardzo dziękuję za nieocenioną pomoc.
|
|
Wto 12:59, 20 Sty 2009 |
|
|
kajmira
Administrator
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 2029
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
| | Kiedy podjęłam decyzję o tym, że chcę zostać hodowcą, postanowiłam,że nigdy nie oddam żadnej kotki po okresie rozrodu do adopcji. |
Zobaczymy czy nie zmienisz zdania za kilka lat. Znam bardzo dobrą hodowlę ( innej rasy niż nasze ) kat. III, która także zarzekała się, że nigdy nie odda kota do adopcji. Mineło 5 lat i ostatnio jak się spotkałyśmy mówi, że jest zmuszona albo wprowadzić adopcje albo zamknąć hodowlę. Wybierze to pierwsze.
Mówisz , że moższ sobie pozowlić na jeszcze 2 kotki. Nie ma jednak żadnej gwrancji, że nie bedziesz zmuszona zrezygnować z nich w przyszłości jako kotek hodowlanych. Różnie bywa - bywa i tak, że kotki nie zachodzą w ciążę, bywa, że mają ciezkie porody, bywa, że rozwija się sposób nie spełniających Twoich oczekiwań i bywają też inne czynniki, kóre eliminują młodą kotkę z hodowli.
Mam nadzieje, że długo nie będziesz musiała stanć przed dylemantem - zamknięcia hodowli albo wprowadzenia adopcji bo to jest jedna z trudniejszych decyzji w hodowli.
| | Poza tym Kajmiro, jakbym zdecydowała się na zakup najpierw kastratki birmy, to zaświadczam, że nawet wielokrotne moje wizyty na wystawach aby się zapoznać z rasą nic by mi nie dało. Zastanawiasz się dlaczego? Dlatego, że większość sędziów nie ma pojęcia o ocenie birmy i dla nich liczą się tylko skarpetki i ostrogi. |
Więkoszość sędziów ale nie wszyscy. Są z pewnością wsród sędziów znawcy tej rasy - chociażby Ci , którzy je hodują.
Ja w swoich początkach uczyłam się także od sedziów drogą e-mailowa, pisalam maile z pytaniami, dowiadywalam się kto jeszcze mógłby mi doradzić, udzielić konsultacji. Na każdego maila otrzymałam odpowiedź. Ale gdyby nie wystawy i rozmowy na nich, nie wiedziałabym nawet do kogo takiego maila zaadresować.
Czy na zagranicznych wystawach Birmy są równie rzadkim gościem co u nas ? Może są kraje, gdzie Birmy są bardziej popularne i wlasnie nie niach mogłabyś porównać swoje kotki do innych, aby uczyć się różnych typow. Chociażby World Show - zawsze można pojechać jako gość i obserwować Birmy, kóre biorą udział w tym wydarzeniu. Tam z pewnościa znalazłabyś hodowców, kórzy chętnie by się podzili wiedzą.
Ostatnio zmieniony przez kajmira dnia Wto 13:17, 20 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wto 13:05, 20 Sty 2009 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
Mysle ze nie ma krotkiej definicji ktora na twoje pytanie da dobra odpowiedz.
Nie wiem takze kiedy nastepuje przelom kiedy z posiadacza kotow stajesz sie hodowla. To trudna zagadka. I kazdy takze na to inaczej patrzy. Sa ludzie ktorzy przez 10-15 lat maja koty i mioty i sa dla mnie nadal posiadaczami. Sa tacy ktorzy po dwoch latach sa i Hodowcami.
Jestem zwolleniczka 'Mentoring Program' i takim tego przykladem jest wklad Scottie (Rags2Riches) w poczatki hodowli Dawn (Blossom Ragdolls). Dawn zdala sie na Scottie, nie zaczynala od kastrata ale od kotow hodowlanych. Z ta roznica ze zawsze miala Scottie ktora odpowiednio ja kierowala. Dawn jest dla mnie osoba ktora moze nazwac sie Hodowca
Co do Wystawy
przyznam ze mam mieszane uczucia.
Z poczatku wystawialismy nasze koty na Traditional Show. Dziwnym trafem jednak przyznam sie ze duzo sie tam nie nauczylam. Spotkalam sie z sedziami ktorzy oceniali mi Ragi wedlug standardu SBI i gdyby nie moja interwencja to nie wiem jaka ocene by dostaly. Spotkalam sie rowniez z seadzia wedlug ktorego spotted przy NFO-MCO&SIB nie istnieje.
pomijajac juz nawet i potyczki z sedziami. najgorsze dla mnie byly wlasnie te contacty z innymi hodowcami ktorzy najlepiej wsadziliby noz pomiedzy zebra concurencji. I zamiast poznawac fajnych ludzi i popaplac na temat kotow wysluchiwalam plotki, oskarzenia i obgaduchy jednej pani na temat drugiej pani Po pewnym czasie poprostu u c i e k l a m. Ucieklam na wystawe do Monenaken i o dziwo ludzie usmiechnieci, nie patrzacy sie bykiem, fajnie spedzajacy czas razem. Moze i atmosfera byla inna bo i czasu na gadanie o wiele mniej bylo niz na innych wystawach? nie wiem, ale od tego czasu dostalam malego hopla powtorka byla wystawa w Hellevoetsluis gdzie pomijajac stress itd. naprawde bardzo dobrze sie bawilam. Jest jednak jedno ale, na tej wystawie takze duzo sie nie naucze, jak wiadomo ocena odbywa sie w ciszy, na koniec nie dostaje papierka. Ale jak moje futerko dostaje sie do finalu, tego uczucia opisac nie mozna, i nie zaleznie od lokaty o wiele wiecej mi to mowi niz swistek z hieroglifami i serduszkami. (bez obrazy oczywiscie )
Fajnych ludzi, hodowcow, o dziwo poznalam przez fora i przez zwykly przypadek
Co do oddawania kotow do adopcji.
Pierwszy raz jak uslyszalam ze hodowcy oddaja koty emeryty oczy wyskoczyly nam (mnie i Arniemu) z orbit. To sie nam w glowie nie miescilo. Powiedziane bylo N I G D Y. Jednak przyslowie sie sprawdzilo a mianowicie nigdy nie mow nigdy. Pierwsza oddana przez nas kotka byla Toffie, zamieszkala z wlasnym synem jedynakiem i w nowym domku ma sie o wiele wiele lepiej niz gdyby zostala u nas. W holadnii mamy takie przyslowie, ze miloscia mozna dzieco rowniez udusic. A wiec, jesli kotka nie pasuje do grupy, to nie kochajmy jej na sile, bo wlasnie takim kochaniem mozemy ja zadusic. W niektorych sytulacjach oddanie kotki jest wlasnie sygnalem milosci i chceci aby miala sie dobrze.
A wracajac do twojego pytania Detinko, wychowalam miot K, a wiec juz 11 miot. Niestety nie jestem w stanie ocenic samej siebie czy zasluzylam czy nie na miano hodowcy. Mysle ze nie mnie to oceniac. Bo tak samo jak ja sledze niektore hodowle tak na pewno inni hodowcy bacznie obserwuja moje postepowanie.
Ostatnio zmieniony przez oktawia dnia Wto 14:34, 20 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Wto 14:13, 20 Sty 2009 |
|
|
Hari
Wyjadacz
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
| |
Co do oddawania kotow do adopcji.
Pierwszy raz jak uslyszalam ze hodowcy oddaja koty emeryty oczy wyskoczyly nam (mnie i Arniemu) z orbit. To sie nam w glowie nie miescilo. Powiedziane bylo N I G D Y. Jednak przyslowie sie sprawdzilo a mianowicie nigdy nie mow nigdy. Pierwsza oddana przez nas kotka byla Toffie, zamieszkala z wlasnym synem jedynakiem i w nowym domku ma sie o wiele wiele lepiej niz gdyby zostala u nas. W holadnii mamy takie przyslowie, ze miloscia mozna dzieco rowniez udusic. A wiec, jesli kotka nie pasuje do grupy, to nie kochajmy jej na sile, bo wlasnie takim kochaniem mozemy ja zadusic. W niektorych sytulacjach oddanie kotki jest wlasnie sygnalem milosci i chceci aby miala sie dobrze.
A wracajac do twojego pytania Detinko, wychowalam miot K, a wiec juz 11 miot. Niestety nie jestem w stanie ocenic samej siebie czy zasluzylam czy nie na miano hodowcy. Mysle ze nie mnie to oceniac. Bo tak samo jak ja sledze niektore hodowle tak na pewno inni hodowcy bacznie obserwuja moje postepowanie. |
Pieknie , trafnie i ujmujaco to opisalas .
|
|
Wto 14:47, 20 Sty 2009 |
|
|
detinka
Pasjonat
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 884
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekary Śląskie
|
|
|
|
| | Mysle ze [...] na pewno inni hodowcy bacznie obserwuja moje postepowanie. |
piękne słowa Oktawio i jakie budujące :-) Mądra z Ciebie kobietka.
|
|
Wto 15:24, 20 Sty 2009 |
|
|
monika83
Pasjonat
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
|
|
|
Oktawia zgadzam się w 100% z Tobą. Jednak co do moich własnych kotów, hmmm będę wolała zakończyć hodowlę niż się z nimi rozstać i tyle w tym temacie. Jak pisałam wcześniej nie mam nic przeciwko oddawaniu do adopcji, bo niejednokrotnie kotka po sterylce jest gnębiona przez stado i to jest słuszna decyzja znaleźć jej kochający domek. Ale każdy postępuje wg swojego sumienia, mnie on nie pozwoli oddać kota.
Kajmira co do wystaw światowych, nie jeżdżę na nie, bo najprościej w świecie mnie na nie nie stać, ot taki ludzki czynnik. Międzynarodowe, owszem chętnie bym pojechała za granicę, ale żeby się porozumieć z innym hodowcą to trzeba biegle znać język i tutaj moje możliwości są ograniczone i to mocno. Co do środowiska wystawców, które opisuje Oktawia także się z takim spotkałam ( wśród właścicieli persów i brytków), nic tylko ploty i obgadywanie kotów innych, ale nie zniechęciło mnie to. Każdy ma swoją drogę do osiągnięcia celu, który sobie wyznaczył. Nie można komuś mówić Ty zrobiłeś źle a Ty dobrze
|
|
Wto 15:29, 20 Sty 2009 |
|
|
oktawia
Ekspert
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 3246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: NL
|
|
|
|
Hari, Detinko - dziekuje
Monika, masz racje nie mozna powiedziec ty robisz zle a ja dobrze, i nie to mialam na mysli.
co chcialam powiedziec to to ze poprostu Nie Ma Zlotej Drogi w Hodowli.
kazdy z nas zaczynal inaczej
kazdy z nas ma inne oczekiwania/ inny cel
wychodze z zalozenia ze kazdy z nas robi to co robi najlepiej jak umie i w zaleznosci od sytuacji podejmuje takie czy inne decyzje. a czy sa/beda one sluszne okaze sie w przyszlosci
|
|
Wto 16:05, 20 Sty 2009 |
|
|
Lili
Ekspert
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 2774
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice/Bristol
|
|
|
|
Ale fajny temat zostal poruszony. I wypowiem sie jako totalny nie-hodowca i osoba ktora w najblizszych planach hodowli nie ma (chyba jako jedyna na razie w tej dyskusji). Definicja 'hodowcy' to nie tylko sam fakt hodowania kotow. Dla mnie osobiscie to jest najprostsze w calym problemie - hodowca to z biurokratycznego punktu widzenia ktos kto dochowal sie przynajmniej jednego miotu ze swoim przydomkiem. Ktos kto ma aspiracje (w postaci planow czy zakupionego kota hodowlaneg), hodowca dla mnie nie jest. A sam przydomek hodowcy i hodowli nie czyni Kiedy sie juz doczekamy tego przydomka i tego miotu sprawa sie troszeczke komplikuje. Bo czy hodowca jest ktos kto wychowal tylko jeden miot? Bo czy hodowla to zajecie chwilowe? Ja lubie myslec, ze nie. Ale najwazniejsza w definicji hodowcy jest dla mnie etyka hodowlana. Kajmira mowi o swiadomosci i wydaje mi sie, ze o to wlasnie mi chodzi. Przestrzeganie zasad ogolem przyjetych to jedno, a rozwijanie sie (w ramach tych zasad) to drugie i to wlasnie to czyni z hodowcy - Hodowce. Takiego, od jakiego chcielibysmy kupic kota. Przemyslany plan hodowlany. Dazenie do idealu - wiem ze sie powtarzam ale dla mnie to znaczy zarowno piekne jak i zdrowe koty. O osobowosci typowej dla rasy nie wspominajac.
Wiem ze malo to konkretne i oryginalne, ale mysle, ze jeszcze sie w watku wypowiem bo jest ciekawy a jakies konkretniejsze przyklady na pewno mi przyjda do glowy.
|
|
Wto 17:56, 20 Sty 2009 |
|
|
Maja
Ambitny
Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie Zdrój
|
|
|
|
Ja już mam pierwszy miot,banerek i stronę również i mam czelność nazywać się hodowcą bo jak inaczej mam o sobie powiedzieć osobie,która chce ode mnie kupić kota???Że jestem laikiem,że dużo juz wiem ale jeszcze wiele wiedzy mi brakuje...pewnie takimi słowami bym odstraszyła potencjalnego nabywcę.
W swoim odczuciu będę prawdziwym hodowcą,gdy kot z moim przydomkiem,który pochodzi z przemyślanego skojarzenia wygra BIS
|
|
Wto 18:24, 20 Sty 2009 |
|
|
Bazylia
Legendarny Kociarz
Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 7257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Szczecin
|
|
|
|
Dziewczyny, jak Wy to wszystko pięknie opisałyście.....
A temat rzeczywiście - rzeka.
Chciałam wtrącić swoje 3 grosiki w odniesieniu do słów Mai:
| |
W swoim odczuciu będę prawdziwym hodowcą,gdy kot z moim przydomkiem,który pochodzi z przemyślanego skojarzenia wygra BIS |
Maju, Twoje słowa od razu skojarzyły mi sie z hodowlą malutką, liczącą tylko dwie kotki...
Nie ragusiową ale... brytkową. Chodzi mi o hodowlę Brytek Pl naszej Kesji
Naprawdę jestem pod wrażeniem, bo , np. Amy Foxy Brytek z pierwszego miotu na pierwszej wystawie już była nominowana do BIS-u i wygrała BOS kastratów III grupy, Bessi z drugiego miotu nominacje ( chyba ze 3 ) do BIS, kicia z 3 miotu Candy wygrała BIS.
Specjalnie podałam tu przykład hodowli malutkiej, ponieważ świadczy o tym, że nawet maleńka hodowla może odnosić wielkie sukcesy, których WSZYSTKIM NASZYM FORUMOWYM HODOWCOM z całego serca życzę.
|
|
Wto 19:04, 20 Sty 2009 |
|
|
nika
Administrator
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 3759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź
|
|
|
|
Detinka - zapytałas, kiedy hodowla to hodowla ?
Nie wiem, czy potrafie cokolwiek dodać do tego, o czym napisały powyżej dziewczyny, a pod czym i ja sie oczywiscie podpisuję.
Dodam moze jedynie definicje Hodowli ( wikipedia)
Hodowla - zespół zabiegów i procesów w wytwarzanych sztucznie optymalnych warunkach dla rozwoju hodowanego zwierzęcia bądź rośliny, mający na celu otrzymanie w warunkach stworzonych przez człowieka organizmów żywych (np. doświadczalnych w nauce).
Hodowla uszlachetniająca ma na celu otrzymanie bardziej wartościowych odmian albo ras (cele handlowe).
Inaczej można hodowlę uszlachetniającą określić jako świadome działanie człowieka mające na celu poprawę populacji genetycznej zwierząt, aby pokolenie potomne było lepsze od pokolenia rodzicielskiego.
************
I dla mnie, hodowla to świadome dążenie, aby pokolenie potomne było lepsze od pokolenia rodzicielskiego. A hodowcą jest wg mnie ten, kto ten cel stara się zrealizować.
W tym roku mam nadzieję, że dochowamy sie 4 generacji kociąt z jednej linii:
Alicja ->Snow Queen -> Slepeeng Beauty-> ......?
oraz 3 generacji z innej linii:
Goofy -> Batman/Yeti -> ....?
i 2 generacji z kolejnych kilku innych linii
|
|
Czw 1:26, 22 Sty 2009 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|