Autor |
Wiadomość |
Dee
Pasjonat
Dołączył: 20 Sie 2014
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
|
Jak wybrać kotka dla siebie i się nie rozczarować |
|
Jak wybrać kotka dla siebie i się nie rozczarować czyli subiektywny poradnik wyboru kotka rasowego
Często zdarza się że radosny czas wyboru lub oczekiwania na kotka kończy się przykrym rozczarowaniem i goryczą. Miało być pięknie, hodowla z prawdziwego zdarzenia, wyniki badan kotów obejrzane, może nawet w Internecie poznałaś kilka osób które mają kota z tej właśnie hodowli, a potem boom – historia nagle zabiera zupełnie innego tempa i nie rozwija się tak jak było to w planie. Nie piszę tego poradnika po to żeby kogokolwiek oceniać, cokolwiek rozstrzygać. Wiem, że mnie taki tekst pomógłby w chwilach kiedy miałam wątpliwości, a jednak zdecydowałam źle. Kieruję go do osób, które właśnie szukają swojego kotka do kochania. Jeśli ten tekst pomoże choć jednej osobie spełni swoją rolę. Zawarłam tu swoje doświadczenia oraz wnioski z obserwacji wyborów innych osób oraz swoje własne przemyślenia na temat. Nie będę tutaj poruszać kwestii zdrowotnych, badań rodziców itd. tylko kwestie socjalizacji. W razie czego mogę uzupełnić. Tekst dotyczy wyboru kota rasowego, nie należy kupować zwierząt z pseudohodowli. Najlepszym wyjściem jest zabrać takiego kota od pseudohodowcy, ale bez zapłaty za niego. Zwierze nie jest niczemu winne, że urodziło się w takich, a nie innych warunkach, należy mu się miłość i opieka. Niestety zabranie kota i zapłacenie skłania pseudohodowców do kolejnego szybkiego zarobku kosztem zwierząt. Popyt, podaż, to wszędzie działa.
Wracając do tematu:
1) Bezwzględnie pojedź do hodowli
Nie wierzę w miłość przez Internet. Na zdjęciach każdy kotek jest słodki, cudowny, idealny. Nieruchome oczy kota ze zdjęcia nie powiedzą Ci czy kotek jest bardzo aktywny czy może niezły z niego leniuch, czy jest odważny czy bardziej strachliwy, osobiście można zaobserwować i zdecydować czy taki kotek Ci się podoba czy chwyta ze serce czy też nie. Osobiście łatwiej też ocenić socjalizację kotka. Ten punkt nie ma żadnych minusów. Jeśli jesteś w stanie pozwolić sobie na kota rasowego, zagospodaruj też pieniądze na odwiedziny w hodowli. Jeśli nie jesteś w stanie sobie na to pozwolić w żaden sposób poszukaj po prostu hodowli bliżej, żeby koszty podróży Cię nie zjadły. Nie czeka gdzieś na Ciebie przeznaczony Ci kot, jest całe mnóstwo kotów które pokochasz i które pokochają Ciebie. Życie to nie komedia romantyczna
2) Jeśli stan zdrowa kotka Cię niepokoi to zrezygnuj
Jeśli kociak jest mały, zabiedzony, wygląda na chorego, nieufnego, przestraszonego nie bój się o tym wspominać. Nie podchodź do zakupu kota na zasadzie: „Zakochałam się w tym kocie, nie będę o niczym wspominać, bo wtedy na pewno nie odstanę tego kota.” Nie nakręcaj się na jedno zwierze, używaj serca, ale przede wszystkim rozumu. Przy tym punkcie musze wstydliwie spuścić oczy, bo sama postąpiłam tak nielogicznie. Proszę nie powielaj tego błędu. Pytaj, wyjaśniaj i egzekwuj to było obiecane bez krepowania się.
3) Socjalizacja
Dobrze socjalizowany kotek to marzenie każdego. Przytuli się , pomruczy, chce być blisko swojego człowieka. Taka więź jest wyjątkowa. Jeśli dobrze się postarasz, użyjesz własnego serca i rozumu, to uda Ci się takiego kota wybrać. Wizyta u Hodowcy oprócz tego, że pozwala zweryfikować to co na stronie, a to co w rzeczywistości daje tez szansę obserwowania kotów. A najbardziej relacji domowników z kotami. Nie mówię, że od wejścia powinien powitać Cię tłum kotów z serenadą pochwalną o Hodowcy na ustach. Nie. Koty mają swoje charakterki, mają swoje foszki i możesz trafić na dzień kiedy są np. obrażone. Ale ważna jest atmosfera pomiędzy Hodowcą i kotami – czy są nerwowe w jego towarzystwie, czy mu ufają, jak reagują na niego kociaki? Sama byłam w kilku hodowlach osobiście i były takie gdzie od wejścia było widać ten spokój i harmonię, zaufanie i zadowolenie. Szukaj tej energii.
4) Sama oceniaj hodowle, opinie innych są tylko pomocnicze
Hodowla to nie fabryka produkująca kocięta na określonym poziomie jakości – w życiu może się wiele pozmieniać, Hodowca może przeżywać jakąś osobistą tragedię lub mieć swoje problemy i to odbije się na kociakach. Jednak jeśli szukasz kotka najważniejsze dla Ciebie jest jednak swoje własne dobro. Trzeba odłożyć na bok współczucie, bo biorąc trudnego kota, źle socjalizowanego to na siebie przyjmujesz odpowiedzialność za opiekę nad nim, a na pewno nie będzie łatwo. I jest to decyzja z konsekwencjami na kilkanaście długich lat. Jeśli pomimo dobrych opinii coś Cię niepokoi, coś jest nie tak jak trzeba nie bagatelizuj tego. Może Ci to oszczędzić wielu przykrych chwil.
5) Kiedy dokacasz do innych kotów
Jeśli wybierasz kota do dokocenia z kotkiem którego masz już w domu dochodzą do tego dodatkowe czynniki – postaraj się wybierać kota przede wszystkim dla swojego kota, a w następnej kolejności dla siebie. Jasne, pewnie marzysz o konkretnym ubarwieniu lub konkretny kot wpadł Ci w oko, ale to Twój obecny kot będzie przede wszystkim towarzyszem dla tego nowego. Jeśli dobierzesz kota który Ci się podoba, ale w jakiś sposób mógłby nie odpowiadać Twojemu kotu to zamiast przyjaźni może okazać się ze w domu panuje wojna. Ciężko przewidzieć kota i jego reakcje jeśli nie jesteś w stanie określić jaki kot może nie pasować do Twojego kota wybierz najlepiej jak potrafisz, a potem zapal kadzidełko w prośbą do bogów żeby wszystko zakończyło się dobrze;) Jeśli jednak masz jakieś doświadczenie z innymi kotami lub wiesz czego na pewno nie lubi lub wręcz nie toleruje Twój kot to nie uszczęśliwiaj tym na siłę.
To wszystkie punkty, które przychodzą mi do głowy. Jeśli ktoś ma jakie uwagi, sugestie, pochwały i żale to proszę pisać w tym temacie lub wysłać mi na PM. Mam nadzieję, że moje wypociny pomogą komuś podjąć najlepszą dla siebie decyzje
Ostatnio zmieniony przez Dee dnia Śro 12:26, 12 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Śro 12:17, 12 Sie 2015 |
|
|
|
|
Emi
Ekspert
Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 2771
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok
|
|
|
|
Chcę się wypowiedzieć odnośnie punktu 3. dot. socjalizacji. Miałam to szczęście, że Kenzo pochodzi z hodowli w której kotki są wręcz idealnie socjalizowane. Czasem możemy nie zdawać sobie sprawy jak bardzo to ważne. Co zapamiętałam z Afeline? Ani dorosłe koty, ani kocięta nie reagowały nerwowo na ludzi, inne zwierzęta czy codzienną krzątaninę. Kociątko, które chciało spać, spało mimo nowych osób w domu. Każdego kotka można było bez problemu pogłaskać, pobawić się... Dzieci, które wróciły do domu podczas gdy my byliśmy po odbiór, witały się z kociętami. Przy czym doskonale wiedziały czym się różnią poszczególne kotki. Wyraźnie było widoczne, że wszystkim domownikom (i zwierzętom i ludziom) jest dobrze razem. Do dnia dzisiejszego kotek jest odważny, chętny do zawierania nowych znajomości i ufny.
Każdemu tego życzę.
|
|
Śro 13:00, 12 Sie 2015 |
|
|
Felicita
Ekspert
Dołączył: 08 Cze 2014
Posty: 4563
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sosnowiec
|
|
|
|
Zgadzam się z Tobą. Trzeba ufać swojej intuicji - jeśli coś niepokoi, nie można tego ignorować i myśleć "jakoś to będzie".
|
|
Śro 13:02, 12 Sie 2015 |
|
|
elee
Początkujący
Dołączył: 23 Lut 2014
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Baaardzo ciekawy temat został poruszony!!! Wielkie ukłony w stronę Dee i aby jak najwięcej przyszłych pozytywnie zakręconych rodgollowców tu zajrzało !!!
|
|
Czw 11:46, 13 Sie 2015 |
|
|
haurka
Pasjonat
Dołączył: 05 Sty 2014
Posty: 832
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
| | Chcę się wypowiedzieć odnośnie punktu 3. dot. socjalizacji. Miałam to szczęście, że Kenzo pochodzi z hodowli w której kotki są wręcz idealnie socjalizowane. Czasem możemy nie zdawać sobie sprawy jak bardzo to ważne. Co zapamiętałam z Afeline? Ani dorosłe koty, ani kocięta nie reagowały nerwowo na ludzi, inne zwierzęta czy codzienną krzątaninę. Kociątko, które chciało spać, spało mimo nowych osób w domu. Każdego kotka można było bez problemu pogłaskać, pobawić się... Dzieci, które wróciły do domu podczas gdy my byliśmy po odbiór, witały się z kociętami. Przy czym doskonale wiedziały czym się różnią poszczególne kotki. Wyraźnie było widoczne, że wszystkim domownikom (i zwierzętom i ludziom) jest dobrze razem. Do dnia dzisiejszego kotek jest odważny, chętny do zawierania nowych znajomości i ufny.
Każdemu tego życzę. |
Dokładnie takie samo wrażenie odniosłam . Mój Kicek po przyjeździe do mojego domu nie bał się niczego, dziarsko zwiedzał wszystkie kąty. Kiedy przychodzą goście, to się ich nie boi, mogą go pogłaskać, a kiedy nie chce dłużej przebywać w ich towarzystwie, to się kładzie gdzieś niedaleko i w najlepsze sobie śpi. U weterynarza także jest oazą spokoju, można z nim zrobić wszystko, a na dokładkę jeszcze pójdzie i we wszystkie kąty pozagląda.
To co mi się jeszcze bardzo podoba to to, że doskonale wie, że jeśli ja śpię, to się mnie nie budzi. Nawet jeśli wcześniej wstanie, to nie domaga się uwagi, tylko spokojnie czeka aż wstanę. Czy Kenzo ma tak samo?
Ostatnio zmieniony przez haurka dnia Czw 14:33, 13 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 14:31, 13 Sie 2015 |
|
|
Emi
Ekspert
Dołączył: 11 Sty 2015
Posty: 2771
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Białystok
|
|
|
|
Haurko, Kenzo ma dokładnie tak samo. Czy wstaję o 5.30 czy o 11.00 on jest nadal ze mną w łóżku. Czasem cichutko wstanie, pójdzie skorzytac z kuwety, skubnąc suchego jedzonka lub się napic i wraca. Głównie śpi w nogach łóżka, ale czasem nad ranem przychodzi mrucząc i kładzie się w zasiegu mojej ręki żeby go przytulic i śpimy dalej.
Wygląda na to, że Kenzo i Kicek mimo że pochodzą z różnych miotów, są bardzo podobni do siebie.
|
|
Czw 18:38, 13 Sie 2015 |
|
|
spets
Raczkujący
Dołączył: 20 Paź 2015
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
Przeczytałam notatkę-Jak wybrać kotka dla siebie i się nie rozczarować .
Bardzo chciała bym opowiedzieć o moim przykrym doświadczeniu przy zakupie rasowego kotka z hodowli DORWIL która jest zarejestrowana w FPL.
To był mój pierwszy zakup zwierzątka i nie ukrywam że byłam w tym bardzo niedoświadczoną osobą, całkowicie ufającej hodowcę. Nie wiedziałam jak wygląda umowa kupna-sprzedaży kota oraz jaki zapisy powinny znajdować się w książeczce zdrowia.
Przed zakupem wielokrotnie dzwoniłam do hodowcy pytając o kotka, jego charakter i zdrowie.
Prosiła o spotkanie przed zakupem aby poprzeglądać się zwierzątku, tylko hodowca odmówiła, argumentując tym, że kotki po szczepionkach i kontakt z osobą obcą może zaszkodzić ich zdrowiu.
W rozmowach telefonicznych był poruszany temat rodowodu, kastracji kota i jego czipowania. Wszystko to miało być, ale okazało się inaczej.
Hodowca ustalił, że odebrać kota mogę kiedy kot skończy 14 tygodni i a nie dnia wcześnie, ponieważ po kastracji kot ma być 2-3 dni pod opieką hodowcy.
Wszystko wyglądało bardzo solidnie i ja cieszyłam się, że będę miała zdrowego rasowego kotka na kolanka. Wpłaciłam przelewem zaliczkę 500 zł i czekałam wyznaczonego terminu.
Czas zakupu wybrałam nie przypadkiem - miałam urlop i chciałam całkowicie poświęcić wolne od pracy dni nowemu członku naszej rodziny.
Od momentu wpłaty zaliczki kontakt z hodowcą nieco utrudnił się – Pani nie miała czasu - bo a to kotka rodzi, a to z nowonarodzonym kociątkiem jest zajęta. Tylko ja nie przydałam temu znaczenia podekscytowana czekałam na spotkanie z moim puchatym przyjacielem.
W końcu ten dzień nastał. Spędziłam ponad 4 godziny w podróże, spotkałam się z hodowcą i moim wymarzonym kotkiem.
I tu się zaczęło - pani nie miała przygotowanej umowy, coś skanowała i kombinowała, odwracając moja uwagę kotami.
Nie zobaczyłam ja rodziców mojego kotka bo kotek został przywieziony z innej jakieś miejscowości, choć wcześnie o tym nie było ani słowa. A ja, nie ukrywam ,bardzo chciałam zobaczyć matkę mojego kotka i wielokrotnie pytałam o to hodowcę.
Planowałam drugą część opłaty (1100 zł) przelać przelewem bankowym, ale u hodowcy nie było Internetu - tylko wcześnie dostałam zdjęcie kota mailem i nie pomyślałam że z tym może być jakiś problem. Zapłaciłam tą kwotę gotówką.
Zaskakująca była dla mnie wiadomość że kot nie jest kastrowany i mam to zrobić we własnym zakresie i długo hodowca wyjaśniała o karach i bardzo wysokiej kwocie pieniężnej jeśli tego nie zrobię. Ale przecież dla tego czekałam o tydzień dłużej, aby kotek „doszedł do siebie” – jak mówiła Pani z hodowli, po kastracji. Dla czego hodowca postawiła mnie do wiadomości w dzień odbioru, a nie uprzedziła o tym wcześniej. I to było nie jedyne ALE…
Kotek często kichał, a na moje pytanie, czy kotek jest w pełni zdrowy - twierdziła że tak i podała jemu leki. Zapytałam o korzystanie z drapaka i kuwety i dostałam odpowiedz, że jak go nauczę, tak będę miała. To nieco zdziwiło mnie.
W tym całym zamieszaniu hodowca spakowała mi wyprawkę wraz z umową i książeczką zdrowia. Niestety nie dostałam rodowodu, ale hodowca powiedziała , że rodowód dostane pocztą tylko po potwierdzonej dokumentalne kastracji kota. Chociaż wcześniej nie uprzedzała, że kot nie będzie kastrowany i że nie będzie miał rodowodu. Pani odwiozła mnie na dworzec i pożegnała się ze mną i kotem.
Po powrocie do domu na spokojnie stała czytać umowę i sprawdzać książeczkę zdrowia. Okazało się że nie ma ani śladu po chipie - jego po prostu nie ma, mało tego w umowie był mały druczek gdzie napisano że dostałam rodowód. Kocurek kichał, miał katar i wydzielenie z oczu, nadmiernie wypadało mu futro. Byłam załamana. Dodatkowo okazało się że kotek miał na głowie “guz/narośł” o której wcześniej nie zostałam poinformowana.
Natychmiast zadzwoniłam do hodowcy i pani powiedziała aby przywiozła kota z powrotem i że o 11.00 czeka mnie ma dworcu. Znów spędziłam ponad 4 godz. w podróży.
Pod czas spotkania zapytałam o czip, dla czego kocurek go nie ma - odpowiedz była banalnie prosta - zapomniałam o nim, bo nie robie to u weterynarza, tylko sama. Zapytałam również o narost/guz na głowie, na to pytanie hodowca powiedział ze to prosta operacja, mogę iść do weterynarza i ją zrobić. Po dłuższej rozmowie wyjaśniającej różne niezgodności zakupu, pani zabrała kota wraz z książeczka oraz moja kopia umowy kupna-sprzedaży i powiedziała że pieniądze zwróci mi przelewem. Oczywiście pieniędzy nie otrzymałam. Pod czas rozmowy Pani wyzywała mnie, twierdząc że jestem nie normalna, że chciałam sprzedać kota do Chin, bardzo obrażając mnie, czym doprowadziła do łez.
Minęło dwa miesiąca, obecnie nie mam ani kota ani pieniędzy.
Kotek jest kolejny raz wystawiony do sprzedaży na Alegratka.pl i na OLX. Cena jest wyższa, z 1600 wyrosła do 1800 zł.
Jestem bardzo rozczarowana i jest mi przykro że radość zakupu obróciła się w niemiłe doświadczenie. Wiem że popełniłam sporo błędów ufając temu, co mówi hodowca. Ale i przez moment nie pomyślałam, że ktoś kto żyję w otoczeniu tak pięknych stworzeń jak koty może kłamać i oszukiwać.
Hodowca zajmuje wysokie stanowisko, jest wiceprezesem Supreme Cat Club gdzie hodowla jest zarejestrowana i to spowodowało że sprawa została zamieciona pod dywan.
Napisałam skargę i otrzymałam odpowiedź że sąd koleżeński „ uchyla Pani skargę …brak jest podstaw do podjęcia przez klub interwencji …dla dobra kocięcia, które w tej sprawie stało się największa ofiarą”. A żeby było zabawniej- to Pani wiceprezes własnoręcznie wysłała mi te list.
Kupiłam kotka za 1600zł …miał być z rodowodem, zdrowy, zaczipowany i wykastrowany, nauczony korzystania z kuwety I drapaka.
Taka była oferta a hodowca nie spełnił żadnego z tych warunków. Czyżby to niewystarczająco do podjecie przez klub interwencji. Tylko nie będzie Pani Wiceprezes sama siebie karać i wyciągać wnioski.
Miałam serce napełnione miłością do mojego MRUCZAKA, cały pokój zabawek w domu i wyposażenia dla kotka, zapłaciłam 1600zł plus 2x podroż w obie strony, wiele godzin spędzonych w pociągu, …a nie mam ani kotka ani pieniędzy.
Wydawało mi się że wszystko jest właściwe - zarejestrowana hodowla, piękne zdjęcia kotów, dużo mówiąca o zaufaniu Pani z hodowli Dorwil.
Zaufałam i… jedne ogromne rozczarowanie. ..
Dziękuje za przeczytanie mojej opowieści o niefortunnym zakupie kota.
Mam nadzieje że nie spotka Was podobne niemiłe doświadczenie.
|
|
Wto 21:37, 20 Paź 2015 |
|
|
miaukoaga
Ekspert
Dołączył: 19 Mar 2015
Posty: 2370
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa
|
|
|
|
Nie wiem śmiać sie czy płakać to jakaś masakra
|
|
Sob 12:12, 13 Lut 2016 |
|
|
Rigore
Ambitny
Dołączył: 04 Sie 2014
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
|
|
|
Trorhę czasu minęło od tej historii ale mam pytanie? Czy złożyłaś zawiadomienie na policję? Ja bym tak zrobiła. W końcu zostałaś oszukana.
|
|
Pon 8:21, 28 Mar 2016 |
|
|
dorota.sz
Ekspert
Dołączył: 23 Lis 2013
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Sosnowiec
|
|
|
|
Większość ludzi kupuje kotki na podstawie fotek.
Ja zazwyczaj nie wpuszczam ludzi do kotków jeśli nie są zaszczepione-czyli do 9 tygodnia ich życia, a wtedy już nie ma wolnych kotków. Każdy człowiek to dla nieszczepionego kotka zagrożenie, możecie mieć wirusy, bakterie które u młodego nieszczepionego kotka wywołają poważną chorobę.
|
|
Pon 17:05, 28 Mar 2016 |
|
|
Dee
Pasjonat
Dołączył: 20 Sie 2014
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
|
|
|
Ja tego nie popieram po prostu. Kupowanie kota na podstawie zdjęcia to kupowania kota w worku, nie ma sie nigdy pewnosci ze wybór bedzie dobry. Sporo potem historii właścicieli sfrustrowanych zdystansowanymi zwierzetami (a na zdjęciach był taki słodki) albo po prostu nie pasujacymi do wlasciciela. To decyzja na zbyt wiele lat żeby podejmowac ją na podstawie zdjęcia. Staram sie promowac bardzo świadomą relacje kota i człowieka
|
|
Pon 18:28, 28 Mar 2016 |
|
|
naranja
Doświadczony
Dołączył: 26 Lis 2013
Posty: 1165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
|
|
|
Ponieważ rzeczywistośc wygląda tak jak opisuje Dorota, to wydaje mi sie ,że najważniejsze w wyborze kociaka powinno być wybranie zaufanego hodowcy, który ma czas i chęc obserwowac swoje kociaki, a wcześniej świadomie wybiera ich rodziców, tak aby uzyskac idealne charaktery. Wybór hodowcy, który zadba także o to, aby nikt zbyt wcześnie nie odwiedzał kociąt i nie narazał ich na cięzkie choroby wirusowe. Znam kota, który we wczesnym dzieciństwie przeszedł wirusowe zapalenie jelit, co spowodowało ich trwałe uwrażliweienie na wszelkie zawirowania diety i w konsekwencji cierpienie na całe życie, ten kot jest strachliwy i nieufny, bo często odczuwa dyskomfort zdrowotny, a chyba nikt nie chciałby , aby jego przyjaciel całe życie cierpiał?
Wystrzegajamy się więc hodowców, którzy niefrasobliwie wpuszczaja ludzi do kociąt przed szczepieniami, bo nie tylko prawidłowa socjalizacja, ale i brak przeżytej w dzieciństwie traumy ciężkiej choroby ma wpływ na osobowość naszego przyjaciela.
Myślę,że długie rozmowy i przedstawienie hodowcy naszych potrzeb i oczekiwań są równie ważne, co doraźny jednorazowy kontakt z kociakami,które często w tym wieku wszystkie garną się do ludzi i laikowi naprawdę trudno określic ich charakter.
Oczywiście, jeżeli przyjeżdżamy do hodowli, a wszystkie koty uciekaja na widok ludzi to i my uciekajmy jak najdalej , ale zdarzaja się i tacy odwiedzający, którzy już od drzwi rzucili się do moich starszaków z okrzykiem " jaki słodki kotek", powodując paniczną ucieczkę, więc dajmy dorosłym kotom trochę przestrzeni, a będziemy mogli je pobserwować w naturalnych sytuacjach .
|
|
Pon 19:46, 28 Mar 2016 |
|
|
Dee
Pasjonat
Dołączył: 20 Sie 2014
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zielona Góra
|
|
|
|
Każdy postępuje tak jak uważa za słuszne. Ja jestem za tym żeby domów dla kociakow na kolanko szukac po szczepieniach kiedy moga miec bezposredni kontakt z przyszlymi wlascicielami i kiedy są po prostu większe. Jestem za swiadomym podejsciem do nabywania zwierząt, to ze nie wszystcy tak podchodza nie znaczy że mam obnizac "standardy" juz pomijając kwestie hodowcy to dla mnie rezerwowanie tak małego kociaka i tak mija sie z celem - czy 4-5 tygodniowego kociego bobasa mozna ocenic tak jak 9-10 tygodniowego, ktory hasa wesolo i zupelnie inaczej poznaje swiat i ludzi? Po prostu troche inaczej do tego podchodze.
|
|
Pon 20:12, 28 Mar 2016 |
|
|
Anaitis
Pasjonat
Dołączył: 27 Gru 2015
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
W pełni się z tym zgadzam. Niestety dopóki większość hodowców nie wprowadzi tej zasady, że do pewnego wieku nie rezerwuje się kociąt to i taki proceder będzie miał miejsce. Bo nawet jak człowiek chce sobie wybrać już starszego kociaka to z reguły wszędzie są porezerwowane. A to mija się z celem i ze względu na charakter - jak wspomniałaś, ale też na wygląd. Bo i hodowca może sobie może wyobrazić jego starszy wygląd, ale wątpię że niedoświadczony kupujący, którego to pierwszy Ragdoll będzie sobie potrafił wyobrazić jak ten kociak się zmieni. Ja cały czas znajomym i rodzinie pokazuję różne przykłady jak zmienia się wygląd Ragdolla, 1 tydzień, 3 tydzień, 12 tydzień, 2.5 roku. Wielu mi nie uwierzyło że pokazuję im tego samego osobnika.
|
|
Pon 20:36, 28 Mar 2016 |
|
|
dorota.sz
Ekspert
Dołączył: 23 Lis 2013
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Sosnowiec
|
|
|
|
Czasem kocięta są rezerwowane zanim się urodzą.
Ja zawsze pokazuje jak kot będzie wyglądał w wieku dorosłym.
Ostatnio zmieniony przez dorota.sz dnia Pon 21:14, 28 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 21:12, 28 Mar 2016 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|