Autor |
Wiadomość |
Justyna306
Początkujący
Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bełchatów/Edinburgh
|
|
a jednak.... |
|
witam. wlasnie przyjechalismy do Polski i chce wam powiedziec jak minela podroz... otoz po tych pretensjach jakie mialyscie postanowilam ze sprobuje przewiezc Froda w transporterku... samochod byl specjalnie przygotowany, transportek byl wypsikny sprayem i ruszylisy w droge... i powiem wam ze to byl koszmar zycia... nie tylko dla nas ale rowniez dla Froda... to co sie z nm dzialo to byo straszne... mimo bardzo czestych przerw Frodo znosil prodroz bardzo zle. poczawszy od darcia sie i drapania, po sikanie w transporterku.... najwazniejsze w podrozy jest komfort kierowcy a tu niestety nie bylo takiej mozliwosci... zeby wrocic do mojego pomyslu byo jz za pozno bo samchod byl przygotowany na cos innego. w koncu Frodo dostal szalu (doslownie)... wtedy juz nie czekalam na nic i wypuscilam go z transporterka a ja sama usiadlam z tylu z nim by go pilowac.... frodo przez ten czas spal albo a podszybiu albo w kibelku... i mysle ze jednak mialam racje i od razu trebablo tak zrobic... widac nie zawsze trzeba sie z wami zgadzac.... czasami trzeba sluchac wlasego serca... i teraz juz wiem ze jak bedziemy wracac do domu to tym razem juz zrobie topo swojemu...
|
|
Nie 12:00, 16 Sie 2009 |
|
|
|
|
mamaroksany
Początkujący
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: 3-CITY
|
|
|
|
mimo wszystko ja nie darowalabym sobie gdyby coś się stało kotu podczas ostrego hamowania czy nie daj Bóg wypadku... w transporterku ma o wiele większe szanse na przeżycie niż wypadając przez przednią szybę i łamiąc sobie kark.. (tfu, tfu). Może masz za mały transporterek? a może ma chorobę lokomocyjną? a może się nie wysiusiał przed wsadzeniem go do transporterka? albo za dużo zjadł??polecam tabletki o podobnym działaniu jak dla ludzi aviomarin. Nie wiem czy masz dzieci a ja mam i w życiu bym nie pozwoliła dzieciom swobodnie siedzieć bez fotelika i pasów w samochodzie podczas długiej podróży. Mąz czasem patrzy na mnie jak na wariatkę gdy gadam z Puśką (a też dręczy nas dźwiękami w transporterku) i jej tłumacze ze musi tam siedzieć, ze bedzie dobrze itd.. sory ale dla mnie to pójście na łatwiznę.
|
|
Nie 13:15, 16 Sie 2009 |
|
|
iza5
Ekspert
Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 3208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Konstantynów Łódzki
|
|
|
|
Widzę, że ten temat jest dalej drążony, w takim razie ja też coś od siebie dodam.
Parę lat temu, mój mąż odwoził mnie na wykłady na uczelnię, co gorsza odwoził mnie z naszą psiną, Daisy ( nie pamiętam w tej chwili dlaczego, wcześniej nigdy to się nie zdarzało). W drodze powrotnej pewien młody chłopak jadący autem, z na przeciwka zaczął wyprzedzać, wiadomo, co się stało - uderzył w auto jadące przed moim mężem. Uderzenie było na tyle mocne, że samochód ten się przewrócił, i z całej siły uderzył w samochód, w którym jechał mój mąż, na domiar złego wylądowali na szynach tramwajowych. Żeby mogli wyjść z samochodu, strażacy musieli ciąć drzwi. Po tym wypadku Daisy doznała tak wielkiego szoku, że zakończyło się to padaczką, dwa razy dziennie dostaje bardzo poważne leki (cieszę się, że tylko tak), nawet nie chcę myśleć, co by było gdyby ten chłopak bezpośrednio uderzył w nich, albo gdyby jechał tramwaj. Od tej pory nie wyobrażam sobie przewozić zwierzę bez zabezpieczenia, od kociaka lub szczeniaka przyzwyczajam do transportera, zaczynając od krótszych tras i stopniowo je wydłużając, i uwierz mi da się to zrobić.
Nikt nie będzie Cię oceniał, ale pamiętaj każdy jest odpowiedzialny za swoje decyzje, czy są prawidłowe czy też nie. Ja cały czas mam wyrzuty sumienia, że mogło być inaczej i Daisy byłby teraz zdrowa, ale niestety mogę ją tylko leczyć.
Życzę Wam wszystkiego najlepszego, decyzja należy tylko i wyłącznie do Ciebie.
Ostatnio zmieniony przez iza5 dnia Nie 16:33, 16 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 14:05, 16 Sie 2009 |
|
|
Justyna306
Początkujący
Dołączył: 28 Maj 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Bełchatów/Edinburgh
|
|
|
|
nie napisalam po to zebyscie mi znow mowily co mam robic tylko to ze nie mialyscie racji tym razem.... nie bylo was tam i nie wiecie. ale przeciez nie bede sie klucic z "marzejszymi"
Ostatnio zmieniony przez Justyna306 dnia Nie 16:33, 16 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 16:32, 16 Sie 2009 |
|
|
ula
Pasjonat
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 937
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Niestępowo o/Gdańska
|
|
|
|
Justyna , niepotrzebnie się denerwujesz .... przecież dziewczyny chciały tobie tylko i wyłącznie dobrze doradzić W twoim przypadku nie zdało to egzaminu ale masz przynajmniej świadomość co może się stać ....
Tak też mam ze swoimi dziećmi ... tyle razy im tłumacze , że mają być zapięte pasami w samochodzie a one jak tylko się zapomne żeby je co chwila sprawdzać chyc odpinają pasy i jak na placu zabaw się bawią . Wkurzam się na nie ale się nie powiesze że mnie nie słuchają
Frodo nie jest przyzwyczajony do transportera i jazdy w nim ... będziesz może zmuszona mniej z nim podróżować
Ostatnio zmieniony przez ula dnia Nie 18:20, 16 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 17:39, 16 Sie 2009 |
|
|
mamaroksany
Początkujący
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: 3-CITY
|
|
|
|
gdyby każdy tak myslał jak ja i iza byłoby o 90% mniej ofiar śmiertelnych w wypadkach.. taka prawda.. wystarczy posłuchac wiadomości czy poczytać prasę... sory... kot dla mnie jak rodzina.. dziecko..amen
|
|
Nie 22:14, 16 Sie 2009 |
|
|
mamaroksany
Początkujący
Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/3 Skąd: 3-CITY
|
|
|
|
| | nie napisalam po to zebyscie mi znow mowily co mam robic tylko to ze nie mialyscie racji tym razem.... nie bylo was tam i nie wiecie. ale przeciez nie bede sie klucic z "marzejszymi" |
hymm to po co napisałaś???? jednak chcesz się pokłócić
mała dygresja bo mnie nosi...
|
|
Nie 22:17, 16 Sie 2009 |
|
|
mini
Pasjonat
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 3city
|
|
|
|
A moja córka ma 20 lat i kiedy była mała nie było obowiazku posiadania fotelika dla dzieci .Dla własnego spokoju kupiłam taki fotelik w Holandii i córka w nim jezdziła bez żadnych oporów .Teraz kiedy jest dorosła pilnuje wszystkich pasazerów i nie ruszy kiedy nie mają zapiętych pasów.To tak na marginesie ...
Ja co tydzień krążę z moimi kotami między Elblągiem a Gdańskiem i zawsze mam je zabezpiczone w transporterkach i zapięte pasami .Ale moje koty to ideały do podróży .Natomiast czasami zdaza mi się przewozić kota mojej córki ,który też strasznie sie buntuje .Zdaza mu się posiusiać w transportekku (zabezpieczony jest wkłdem seni toteż nie czuje mokrego )Całą drogę gada .I co z tego ? Najwazniejsze ze jest przewożony bezpiecznie.
A dla Justyny306 to chyba przydałaby się "Super Niania" ......
|
|
Śro 14:37, 19 Sie 2009 |
|
|
kesja
Pasjonat
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecinek, woj.zachodniopomorskie
|
|
|
|
Przewoziłam niedawno kota znajomych.
Kiedy oni z nią jadą Dizzy urządza popisy histeryczne , miauczy, piszczy, drapie przenioske itp...więc zazwyczaj po kwadransie jest wypuszczana i trzymana na kolanach.
natomiast jak jechała z nami nie wydała jednego pisku - po uprzednim ponad tygodniowym pobycie u nas stwierdziła ze nie uda sie nami manipulować - całą drogę grzecznie siedziała w transporterze
niestety koty to potrafią, wiedza na ile im pozwalamy i co osiągną piszcząc i miaucząc. Moze na za wiele mu pozwalacie Justyna? Moze wie ze uda się cos "wyżebrać"? Czasami kot własnie ze swoim panem gorzej się zachowuje niz z obcym.
|
|
Śro 14:44, 19 Sie 2009 |
|
|
pumka
Początkujący
Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
|
|
|
Kompletnie nie rozumiem Twojego postu, napisałaś to żeby coś pokazać i udowodnić?
Dla mnie sprawa jest prosta, każdego zwierzaka od małego trzeba przygotowywać do podróży. Wiadomo to jest wysiłek, my z kotami robimy rundki dookoła miasta albo do znajomych, żeby wiedziały, że podróż nie oznacza nic złego. Dorosłego kota też da się nauczyć tylko to trwa i wymaga cierpliwości.
Zgadzam się z dziewczynami, każdy zwierzak musi być przewożony w sposób bezpieczny. W zależności od swojej wielkości, z kotami nie ma problemu bo są transportery.
Teraz nic się nie stało, miałaś szczęście ale i tak nikt Ci nie przyzna racji.
Kot to tylko zwierzę, nie można przewiedzieć jego zachowania, ja nawet swojego nie zawszę potrafię a co tu mówić dopiero o kocie. Dlatego łatwo o tragedię. Może się czegoś wystraszyć, uciec z kolan i wskoczyć na kolana kierowcy albo pod nogi, przez co kierowca nie zapanuje nad samochodem.
Nikt się z Tobą nie chce kłócić, dziewczyny dały Ci tylko dobre rady. Wiadomo, że każda sytuacja jest inna i każdy kot jest inny. Ale jeżeli ktoś wie, że będzie z kotem jeździł to musi go do tego przygotować. Nawet kosztem codziennych wycieczek samochodem.
|
|
Czw 10:02, 20 Sie 2009 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|