Autor |
Wiadomość |
aicha1
Ambitny
Dołączył: 14 Sie 2008
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Glasgow
|
|
|
|
| | jedyną rybą która "schodzi" jest tuńczyk z czystej postaci - duże kawałki w sosie własnym, ale to max. raz na tydzień. Kiedyś Rudy lubił sparzonego mintaja, ale odkąd jest u mnie i poznał smak surowej wołowiny... |
Dorota a w jakiej postaci dajesz wołowinę? mielona czy krojoną na kosteczkę-paski?
|
|
Pią 22:40, 15 Sie 2008 |
|
|
|
|
Marya
Doświadczony
Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląskie
|
|
|
|
Moje dwie kotki dostają tuńczyka w puszkach dla kotów. Często jest on z dodatkami np. raków, krewetek czy przepiórczych jajek (Scheba, Miamor, Feline Porta 21, Animonda). Jedzą chętnie. Nie wiem czy nie za dużo??? Około 40 g trzy razy w tygodniu. Daję też gotowany (5-6min) filet z mintaja raz na 10 dni. "Rozebrany" po ugotowaniu na drobne cząsteczki i wybrane dokładnie ości. Wtedy nie daję tuńczyków w puszkach.
Dawałam tuńczyka w sosie własnym (ludzkiego), ale po wielu rozmowach z wetami usłyszałam, że na dłuższą metę napewno kotom zaszkodzi i bedę mieć problemy. Pytali - czemu nie daję puszek dla kotów z tuńczykiem, tylko upieram się przy ludzkich (bardzo słonych).
Co do wołowiny - moje też uwielbiają. Dostają dwa razy w tygodniu, przemrożoną conajmniej przez kilka dni, potem rozmrażam poprzez zanurzenie woreczka foliowego w letniej wodzie, następnie kroję na cienkie, długie (2,5 cm) paseczki i wcinają. Na zlecenie weta ograniczyłam wielkość porcji do około 20 g na jedno "posiedzenie". To naprawdę łyżeczka od herbaty mięska, niewiele. Moje kotki są w stanie naraz zjeść conajwyżej małą Schebę we dwie. A często jeszcze zostawią resztki.
Pytałam o pangę i usłyszałam, że nie powinno sie podawać kotom, ze względu na "dokarmianie" pangi szkodliwymi dla ludzi i kotów "preparatmi".
Gdyby tak dalej dociekać to:
- panga szkodzi bo ....
- tuńczyk szkodzi bo .... metale
- drób (filet kurczak czy indyk) szkodzi bo .... mączka rybna w hodowli ... itd ...
- wołowina szkodzi ... robaczyce, tasiemce .... itd
- sucha karma szkodzi ... i jest przyczyną wielu chorób u kotów ....
- karma dla kastratów na dłuższą metę bardzo szkodzi bo ma "związeK", który jest szkodliwy .......
- puszki, saszetki szkodzą ....
Co zatem dawać jeść naszym kotom ??????
Pozostają tylko myszki !!!!
Choć pewnie też nie ..... bo te "wspólczesne" myszki też są nafaszerowane chemią jak diabli....
Ostatnio zmieniony przez Marya dnia Sob 12:57, 16 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 12:55, 16 Sie 2008 |
|
|
detinka
Pasjonat
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 884
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekary Śląskie
|
|
|
|
Ważne w tym wszystkim się nie zatracić i do każdej potrawy dodać odrobinę rozsądku. Zastanówmy się jak często zdarza nam się w naszej ludzkiej diecie pozwalać na grzeszki.
|
|
Śro 17:54, 22 Paź 2008 |
|
|
Maniana*
Ambitny
Dołączył: 05 Gru 2007
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
|
|
|
Zgadzam się z detinka,że trzeba zachować zdrowy rozsądek,ale co do pangi to słyszałam dużo niedobrego o tej rybie.
"We Francji kilogram przeciętnej ryby kosztuje 20 EUR. Panga jest o połowę tańsza. U nas panga jest po około 16 zł, a w Wietnamie po 1,5 EUR. Jeden z największych wietnamskich pośredników w handlu pangą zarabia miesięcznie 450 tys EUR. Tak, pół miliona euro co miesiąc.
Panga, którą w coraz większych ilościach sprowadza się do Europy pochodzi z Wietnamu, a dokładnie z Mekongu. Jeśli żyje w stanie naturalnym, samice rok w rok płyną w górę rzeki, aby tam złożyć ikrę. Niestety, ta "góra rzeki" leży poza granicami Wietnamu, więc z ekonomicznego punktu widzenia, to dla Wietnamczyków cios. Dlatego zakładają masowo sztuczne hodowle - na mniejszą skalę (interesy rodzinne) lub na większą (hodowle i przetwórnie zatrudniają tysiące osób, a będą jeszcze większe).
Aby zmusić ryby do rozmnażania w zamknięciu, samicom robi się zastrzyk hormonalny. Używa się do tego importowanych z Chin fiolek zawierających hormon pobierany z moczu kobiet w zaawansowanej ciąży - hormon, który u ludzi wyzwala akcję porodową. Umieszczone w niewielkich basenach pangi rosną w potwornym ścisku - wyglądało to tak, jakby w zamkniętych basenach było więcej ryb niż wody.
Podobno żaden inny gatunek nie wytrzymałby takiej koncentracji.
Aby w ciągu 6 miesięcy ryby zyskiwały 1,5 kg mięsa karmi się je specjalnymi granulkami - składa się na nie mączka rybna (importowana z Peru), witaminy, ekstrakt soi i manioku. Podrośnięte ryby łowi się ręcznie, przekłada do ażurowych koszy i na małych motorkach, jak tylko szybko się da, przewozi na stateczki ze zbiornikami wody, skąd ryby płyną, już nie o własnych siłach, do przetwórni. Dalej następuje standardowa droga - filetowanie, mrożenie, pakowanie, transport do Europy.
Póki co, UE nie zakwestionowała metod hodowli. Szacuje się, że w przyszłym roku import pangi wzrośnie dwukrotnie. Naszym rodzimym rybom, takim jak np. dorsz, grozi wyginięcie (zostały przełowione, lub są łowione niewłaściwymi sieciami, które zgarniają też małe osobniki, a nie powinny), a więc ich ceny rosną. Już Wietnamczyków w tym głowa, abyśmy pangi mieli pod dostatkiem."
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Nie wiem ile w tym wszystkim prawdy,ale mnie panga już po tym nie bardzo smakuje
|
|
Sob 1:42, 13 Gru 2008 |
|
|
detinka
Pasjonat
Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 884
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekary Śląskie
|
|
|
|
Nigdy nie przepadałam za rybami, ale ostatnie próby podania ich w ludzkich daniach skutecznie mnie do tego zniechęciły. Kupuję fileta (mintaj,dorsz,panga) i ryba po usmażeniu jest szara,gąbczasta i bez smaku. Bibi podawałam na różne sposoby sparzoną i gotowaną, ale ani razu nie miała na nią ochoty. Przypuszczam, że to wina zakupów w marketach morożonych filetów, które różnią się na opakowaniach tylko nazwą.
|
|
Sob 11:52, 13 Gru 2008 |
|
|
majast
Wyjadacz
Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 1763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Warszawy
|
|
|
|
Mój kitek ryby je chętnie... Ale już się przekonaliśmy o różnicy w jakości ryb z różnych sklepów na własnej skórze
Sparzony filet, kupiony wcześniej w naszym lokalnym sklepie, znika w 5 sekund
Ten sam gatunek ryby, ale kupiony w Tesco pozostaje nietknięty i "zakopany"
|
|
Nie 2:20, 14 Gru 2008 |
|
|
Maniana*
Ambitny
Dołączył: 05 Gru 2007
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
|
|
|
A ja trochę z innej beczki- Majast czy ja przysnęłam i przegapiłam wątek Twojego koteczka czy Ty może go nam tu nie przedstawiłaś w ogóle,hm?
|
|
Pon 13:33, 15 Gru 2008 |
|
|
majast
Wyjadacz
Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 1763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Warszawy
|
|
|
Śro 23:32, 17 Gru 2008 |
|
|
Marya
Doświadczony
Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Śląskie
|
|
|
|
| | Mój kitek ryby je chętnie... Ale już się przekonaliśmy o różnicy w jakości ryb z różnych sklepów na własnej skórze
Sparzony filet, kupiony wcześniej w naszym lokalnym sklepie, znika w 5 sekund
Ten sam gatunek ryby, ale kupiony w Tesco pozostaje nietknięty i "zakopany" |
U mnie jest dokładnie tak jak pisze majast.
Kupuję filet z mintaja w sklepiku koleżanki. Jest to filet mrożony "bez wody". Gdy go rozmrożę i ugotuję, to mi nie "zniknie" połowa podczas gotowania, tylko mam piękną porcję filecika. A ile jest mlaskania, "stereo i w duecie" podczas jego pałaszowania ... to ho, ho, ho .... aż radość słuchać tej "muzyki".
Kupiłam tylko raz w markecie i po ugotowaniu "szukałam" długo mojego mintaja w garnuszku ...
|
|
Czw 11:22, 18 Gru 2008 |
|
|
majast
Wyjadacz
Dołączył: 06 Cze 2007
Posty: 1763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Warszawy
|
|
|
|
No tak, różnica w ilości wody w filecie również jest zauważalna
W każdym razie przekonaliśmy się z rodzinką, że koty to doskonałe "testery" - od czasu tamtej pozostawionej rybki niekupujemy ryb w marketach. Zresztą mięsa również, bo podobne były nasze obserwacje w stosunku np. do tutejszej i marketowej wołowiny.
Zirytował mnie kiedyś Radowsław Majdan, jak udzielał wywiadu ktorejś z telewizji po tym jak został aresztowany - narzekał na jedzenie w areszcie mówiąc, że "nawet zwierzęta tego nie chciały jeść" - co jak wiadomo było kompletnym idiotyzmem, bo to on jako pierwszy by (nieświadomie) zjadł nieświeży kotlet, a nie jakiś kot czy pies...
Edit: literówka
Ostatnio zmieniony przez majast dnia Nie 19:56, 04 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Czw 22:43, 18 Gru 2008 |
|
|
Agnieszka7714
Ekspert
Dołączył: 29 Lis 2010
Posty: 4570
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
|
|
|
Odgrzebię temat, bo tak jakoś. Podaję kotkom rybkę surową. Wcześniej rozmrożoną. Nie jedzą gady podgotowanej czy sparzonej. Zawsze jest to dorsz lub mintaj. Czytałam gdzieś, że panga jest padlinożercą i żywi się "śmieciami" w kanałach. Mój mąż jak to usłyszał, powiedział, że panga nie ma wstępu do tego domu. Tuńczyka z puszki w sosie własnym nie podaje pomimo, że koty go uwielbiają, bo szkodzi im, zawiera sól, która wiadomo jest nie wskazana.
|
|
Pią 9:27, 13 Maj 2011 |
|
|
Hari
Wyjadacz
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
NIE wolno kotom podawać surowej ryby .
Fajne rybne puszeczki ma Applaws , Miamor ( puszki 100g ) , Schmussy , Schiny Cat , Animonda - saszetki .
|
|
Pią 13:14, 13 Maj 2011 |
|
|
monika83
Pasjonat
Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 661
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Częstochowa
|
|
|
|
Panga to chyba najgorsza z dostępnych ryb na naszym rynku. I nie chodzi o to co je, bo węgorz też jest padlinożercą a jest ceniony. Chodzi o sposób chowu pangi, radzę poczytać jak Chińczycy hodują tą rybę, włos się jeży poczytaj co kilka postów wyżej napisała maniana i link jaki podała też radzę przeczytać.
Hari można a nawet trzeba podawać surową rybę tyle, że morską, ale najlepiej łososia albo dorsza i to ok 50g na 1 kg mięsa, także małe ilości, ale absolutnie ich nie gotować ani nie parzyć, bo wtedy nie ma sensu podawanie tych ryb.
Ostatnio zmieniony przez monika83 dnia Sob 12:40, 14 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 12:38, 14 Maj 2011 |
|
|
Aisha
Pasjonat
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Belgia
|
|
|
|
Krewetki surowe sa tez pyszne i zdrowe. Moja Puni je uwielbia , lososia surowego tez zje, dorsza jeszcze nie probowalam. Innych ryb sie nie podaje na surowo.
Ostatnio zmieniony przez Aisha dnia Sob 14:16, 14 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 13:08, 14 Maj 2011 |
|
|
Hari
Wyjadacz
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 1566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
|
|
|
| |
Hari można a nawet trzeba podawać surową rybę tyle, że morską |
to podawaj
ja nie podam .
gwoli wyjaśnienia :
W mięsie ryb może odkładać się tiaminaza – enzym, który rozkłada witaminę B(tiaminę). W przypadku braku tej witaminy mogą wystąpić objawy świadczące o wadliwym funkcjonowaniu układu nerwowego – drgawki czy nawet uszkodzenia mózgu. Także mięso ryb może być źródłem pasożytów.
|
|
Sob 13:54, 14 Maj 2011 |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|